sobota, 8 czerwca 2013

74 : Mieszkanie

I hate myself because of this ._. Jak ja nie lubię pisać o BicksReneé...
Bickslow : Przesadzasz, dobrze ci to wyszło.
Ta, ale dziwnie się z tym czuję ._.

~*~


Spojrzał na ciemne niebo. Ciężkie, burzowe chmury wisiały nad miastem, grożąc ulewą. I chyba postanowiły spełnić swoje groźby, bo po zaledwie paru chwilach pierwsze, ciężkie krople spały na świat, z głuchym pluskiem rozbijając się na brukowanej ulicy.
A on stał, z wysoko uniesioną głową, pozwalając by krople uderzały o jego czoło, policzki, ramiona, mocząc go. I wystarczyło zaledwie parę chwil, by nie pozostał na ni najmniejszy, suchy skrawek odzienia.
Bo silny deszcz stworzył ciężką, szarą kurtynę, przez którą ledwo co dało się dostrzec świat dookoła.
A on stał, otoczony tą szarą, zimną kurtyną deszczu. I myślał. Co zrobić…
Dłoń, wsadzoną w kieszeń, zaciskał na czymś. A owe coś miało swoje specjalne, ważne znaczenie. Ten maleńki, bezcenny przedmiot.
Odwrócił się. I szybkim, pewnym siebie krokiem ruszył przed siebie, wyciągając z kieszeni przedmiot. I zacisnął mocniej na nim palce, wiedząc już, co robić.
Doszedł do ich domu. Spomiędzy zasłon przesłaniających okna wydzierało się światło, padające ciepłymi smugami na ulicę. A on w paru krokach znalazł się przy drzwiach. Wszedł do środka. Z pewnością siebie. I stanowczością.
- Juvia! – Zawołał zaraz na progu.
I po chwili z salonu wyszła zaskoczona dziewczyna. Kori pewnie już spał w swojej kołysce.
- Gray-sama?!
- Wyjdź za mnie!
I kiedy ona zamarła zaskoczona, on znalazł się przy niej.
I klęknął przed nią.
Cały ociekając z deszczowej wody, przemoczony i zmarznięty. Włosy kleiły się do jego karku i czoła, a cudem trwająca na swoim miejscu koszula i spodnie lgnęły do jego ciała, równie przemoczone i zimne.
Nie kazała mu długo czekać. Objęła rękoma jego głowę. I przytuliła do siebie.
- Tak… Tak! Juvia wyjdzie za Gray-samę! – Odpowiedziała.
I on objął ją w pasie, mocno. Ale tylko na chwilę. Bo zaraz potem ten mały, cenny przedmiot który ściskał w dłoni, wsunął jej na palec.
Piękny pierścionek zaręczynowy.
A Kori nagle zapłakał z głębi domu, domagając się uwagi swoich rodziców.

~*~

Po wczorajszej ulewie powietrze było rześkie i chłodne. Aż przyjemnie się oddychało. Czemóż więc miał siedzieć w domu i się lenić, skoro teraz aż chciało się wyjść?
Nie ominął kałuży, która utworzyła się wczoraj. A woda z pluskiem rozbryznęła się pod jego butem, zakłócając gładką dotychczas taflę, w której odbijało się słońce.
- Ren-chan, Ren-chan! – Zaśpiewały jego laleczki, zwracając jego uwagę na drobną osóbkę, która nadchodziła z przeciwnej strony.
Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że ciągnęła za sobą chyba z trzy torby. Jakby się wyprowadzała… Że co?!
- A ty dokąd?! – Spytał zszokowany.
A dziewczyna, otoczona już laleczkami, które wesoło latały dookoła, przystanęła. I tupnęła nogą ze złością. Z pluskiem woda uciekła spod jej nogi.
- Wyrzucili mnie z mojego mieszkania! Chcą zburzyć ten dom i wybudować tam jakiś sklep! – Warknęła, wyraźnie wkurzona.
Pappa i Pippi przysiadły, jedna na drugiej, na jej głowie. Reszta usadowiła się na torbach, milknąc.
A Bickslow wyszczerzył się, wystawiając język.
- No chyba nie masz zamiaru tak latać po całym mieście z tymi torbami. – Stwierdził, szczerząc się jak… Głupek. A wystawiony język ze znakiem Fairy Tail z pewnością nie dodawał mu normalnego wyglądu.
- To co twoim zdaniem mam zrobić? – Spytała Reneé.
Znał ten ton. Była wkurzona na cały świat. Cóż, ktoś kto właśnie stracił swój kąt ma prawo być wściekły, prawda? Zwykle lubił ją jeszcze bardziej denerwować… No ale nie zostawi jej tak na pastwę losu, co nie?
- Torby zostawisz u mnie i pójdziemy poszukać ci mieszkania. – Zaproponował, niby bohater podpierając dłonie na biodrach i unosząc wysoko głowę.
Na tą propozycję jego lalki zaraz poderwały się w powietrze, wołając w kółko „szukać” i latając dookoła nich.
- Pff… - Prychnęła dziewczyna, odwracając spojrzenie. Ale w końcu uśmiechnęła się lekko. – No dobra, niech ci będzie. – Powiedziała. I podała mu dwa bagaże. – W takim razie weź to.
Posłusznie wziął. Spodziewał się, że tak ciężkie nie będą… I to był jego błąd. Bo kiedy rozluźniony chwycił torby, te pociągnęły go w dół.
- Co ty tu masz?! – Zawołał zaskoczony, unosząc torby.
- Jak to co? Moje książki. – Odpowiedziała, tak niewinnie uśmiechając się do niego.

~*~

- Chcesz się bić, zapałko?!
- Z tobą zawsze, mrożonko!
I bójka gotowa. Ot, parę słów wystarczy, by między tą dwójką odwiecznych wrogów rozgorzała zaciekła walka o… O co? O nic. Tak, dla zasady.
Gajeel, jak zawsze, wybrał się na samotną misję. Lucy została w domu. A Juvia… Juvia siedziała przy barze, wraz z Korim. Tą dwójkę od samego ich pojawienia się otaczał cały tłum magów, którzy przyglądali się chłopczykowi z głupimi uśmiechami. Nawet Levy, która tak bardzo była przeciwna temu, by zostać matką, rozanielona przyglądała się śpiącemu chłopczykowi, jakby był cudem świata.
No bo jakże można zignorować tą czystą słodycz bijącą od niewinnej, słodkiej buźki dziecka?
Cały zamęt, jaki panował w gildii, przerwała osoba, która kopnięciem otworzyła drzwi.
- NATSU! – Głośny krzyk sprawił, że dwójka wrogów odskoczyła od siebie zdezorientowana.
I ta jedna osoba weszła pewnie do środka, kierując się w stronę chłopaka. Dziewczyna chwyciła go za szalik.
- Ty idziesz ze mną! – Powiedziała Lucy.
Kierując się w stronę wyjścia nie zważała na to, że chłopak pod wpływem pociągnięcia obrócił się wokół własnej osi i zaszurał nogami o podłogę, ciągnięty przez zdeterminowaną dziewczynę.
- Jeszcze z tobą skończę! – Wydarł się Natsu, wymachując pięścią w powietrzu, nim drzwi zamknęły się za tą dwójką.
Magowie Fairy Tail przez chwilę jeszcze patrzyli szeroko otwartymi oczami w miejsce, gdzie zniknęli. A potem chyba zapomnieli o całym zdarzeniu, skupiając całą uwagę na Korim, którego obudziły te wrzaski i teraz patrzył ciekawie na te wszystkie twarze wpatrzone w niego…
I zapłakał.

~*~

Wieczorem ruch w gildii był największy. Bo wszyscy schodzili się do Fairy Tail. Bójki były na poziomie dziennym, a gwar i hałas panujący dookoła ranił uszy.
Barmanka, która sumiennie wycierała szmatką kufle, przywykła do tego wszystkiego. I swoim uśmiechem obdarzała każdego, kto tylko podszedł.
Tym razem przy barze usiadły dwie osoby. Niska dziewczyna i wysoki chłopak równocześnie opadli na bar z załamaniem, a laleczki, jakby nieświadome bijącego od nich przygnębienia, latały dookoła wesoło, podśpiewując coś.
- Co się stało? – Spytała ciekawie Mira, odkładając kufel i opierając ręce na blacie.
- Nie sądziłam, że tak ciężko będzie znaleźć nowe mieszkanie. – Jęknęła Reneé, unosząc nieco głowę.
- To niemożliwe jest, oblecieliśmy pół Magnolii i nic! – Dodał Bickslow, również podnosząc się.
- Och, gołąbeczki szukają wspólnego gniazdka? – Spytała Mira, dotykając dłonią policzka. Jej zapędy do swatania były powszechnie już znane…
- No chyba nie. – Odpowiedziała dziewczyna, opierając łokieć na blacie bary, zaś na dłoni układając podbródek. – Tam, gdzie mieszkałam, chcą wybudować jakiś sklep. Wyrzucili mnie z mieszkania. Szukaliśmy dla mnie nowego, ale cholera by to…
- A Wróżkowe Wzgórza? – Spytała Mira, nalewając przy okazji do kufli piwa  podając je Wacabie i Macao.
- Byliśmy tam też. Ale jak zobaczyłam cenę… - Reneé zakręciła dłonią, dając jasno do zrozumienia, że jej jedyna reakcja wtedy to „w tył zwrot”.
- Ojej… - Jęknęła barmanka, znowu przykładając dłoń do policzka.
- Nom. I co ja mam teraz zrobić? – Dziewczyna znowu ułożyła głowę na blacie baru. – Dachu nad głową nie mam, gdzie ja chociaż przenocuję?
- No jak to gdzie? – Bickslow spojrzał na nią jak na idiotkę. – Ty się jeszcze pytasz?! Myślisz, że cię tak zostawię w potrzebie? Przenocujesz u mnie, a jutro znowu postaramy się coś znaleźć.
- Zgódź się, zgódź się! – Zaśpiewały laleczki wesoło, tańcząc nad ich głowami.
Dziewczyna najpierw wywróciła oczami, jakby niezbyt interesowała ją propozycja chłopaka. Ale kiedy chłód wieczoru wdarł się do środka wraz z przyjściem kolejnego członka Fairy Tail, zadrżała. I odwróciła spojrzenie.
- Dobra, niech ci będzie.

~*~

- No ciebie chyba powaliło!
- Mnie?! To ty zachowujesz się jak kretyn!
- Jak kretyn?! Chcę być miły!
- Odezwał się! Miły?! Jesteś nieracjonalny!
- Odezwała się ta najbardziej normalna!
Dwie osoby stały pośrodku salonu, kłócąc się i zamaszyście gestykulując przy tym. A pięć małych lalek latały im nad głowami, powtarzając w kółko „nie kłóćcie się”. Chociaż ta dwójka nie wyglądała na takich, którzy szybko odpuszczają.
- Nie ma mowy, byś spała na kanapie!
- Nie ma mowy, bym zajmowała twoje łóżko!
- Jesteś gościem, chcę by było ci wygodnie!
- No właśnie, jestem gościem, więc czemu mam spać w TWOIM łóżku, a TY na kanapie?!
I tak ich kłótnia trwała w najlepsze. Żadna ze stron nie chciała odpuścić, uważając swoją rację za ważniejszą.
Bickslow, uznawszy że dziewczyna nie powinna spać na kanapie, zaoferował, by spała w jego łóżku, a on zadowolił się sofą.
Reneé zaś uparła się, że skoro jest gościem, nie może mu się wpychać do sypialni. Uparcie więc trwała w postanowieniu, że to ona będzie spać na kanapie.
Tak długo się kłócili, że oboje, na siedząco, zasnęli na sofie. Oparci o siebie, ona z głową na jego ramieniu, a on z policzkiem opartym o jej skroń.
A laleczki usadowiły się na ich nogach i rękach, ostrożnie, by ich nie obudzić.

~Podobało się? Komentuj!~

16 komentarzy:

  1. Bickslow i Renee :D Słodkie to było <3 <3
    Będzie ślub ^^ (nuci sobie pod nosem)

    Ja już wiem po co Lucy wyciągnęła Natsu o.O o.O wszystko sobie zapewne już wyliczyła dzięki instrukcjom ginekologa... o.O

    OdpowiedzUsuń
  2. Za oknami deszcz i szarówka, a wśród całego tego
    "burdelu" stoi przemoczony do suchej nitki Gray. Wchodzi do domu i w piękny sposób oświadcza się dziewczynie, powodując, że na tym zachmurzonym niebie " pojawiło się słońce". :)
    Biedna Ren-chan została bez domu, na szczęście Bickslow wyszedł z pomocą. Oj, nie dziwię się czemu ciężko pisać o samej sobie. Ale powiem tyle - fajnie ci wychodzi. No i kłótnia na sam koniec najlepsza- jeśli mam być szczera, każdy w swojej wypowiedzi miał rację.
    Gray i Natsu... im już powodu do bójki nie trzeba :). Kto by pomyślał, że te ich zabawę przerwie im Lucyna. Oj, oj coś się chyba szykuję. Aż wolę nie myśleć, co wymyśliła ta kobieta.
    Życzę dużo weny i czasu dla samej siebie :).
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Annaryl o.o Lucyna musiała sobie dni wyliczyć D: Ożesz ty .... O.o
    No ale co do rozdziału.......
    Dlaczego na wszystkich blogach musi być teraz o Gray'u? T____T Znowu zaczęłam ryczeć....... Ale te oświadczyny były takie słodkie.... No i jeszcze to Bicksrenee <3 It was so kawaii *.* Wiem jak to jest... Pisać o sobie w opowiadaniu O.o dziwne uczucie <.< No ale ta ich kłótnia mnie powaliła.... Obydwoje rację mieli xDD Ale że przelecieli pół Magnolii i jeszcze taszczyli te walizy to im sił starczyło na kłótnię? xDD Nic dziwnego, że padli w tak słodkiej pozie :3
    Pozdrowionka! :*
    ~Mika

    OdpowiedzUsuń
  4. Ujej! Renee i Bixlow! Jak oni mogą być tak uroczy. To powinno być zakazane! <3 <3 Co do Gray'a to on tez jest kochany. Mimo, że nie popisał się przy porodzie to tu spisał się znakomicie! I co najważniejsze: Hura!!!!!! Jest troche więcej Kori'ego! Jak o nim czytam to, serce mi mięknie. <3 Mam też nadzieję, że opiszesz dokładnie o co chodziło Lucy. XD
    Weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  5. To było genialne!
    Laxus: Ja tam współczuje Bickslowowi, i bądź tu człowieku uprzejmy!
    Cichaj! Rozdział wyszedł ci słodko! Już się nie mogę doczekać kolejnego!

    OdpowiedzUsuń
  6. Bickslow x Reneé *Q* *Q* Wielbię~! Słodko ci wyszło~! Jaka szkoda, że niezbyt lubisz o niej pisać T^T
    Juvia x Gray~! Epickie oświadczyny! Chociaż mógł to bardziej wzbogacić, jakiś skok z bandżi, by trafił w dach i po kilku chwiejnych krokach : Ju-Juvia w-wyjdziesz za m-m-mnie i by padł. Taki tam dodatek ^^
    Grimmjow: Po za tym, że by potem siedział w bandażach ale co tam!
    i zgadzam się z dziewczynami powyżej jeśli chodzi o Lucynę, dziewczyno wyliczyłaś se dni?! Ale po niej wszystko możliwe =,=
    No dobra duuuzio weny i buziaki ;*****
    ~Natuśka-chan

    OdpowiedzUsuń
  7. Tęskniłam za Tobą Ren-Ren! T.T
    I nie rozumiem, czemu nie lubisz pisać o BicksRene?
    Wyszło Ci to świetnie! Serio, byli zabójczy! ^^
    I to jak Lucy wparowała po Natsu.. o.O
    Czy ona chce go zgwałcić, czy co? Sama już nie rozumiem tej kobiety.. ;P
    I kyaaaa! Graaaay! Oświadczył się.. (chociaż tutaj miło skończył, nie to co w mandze..) *.*
    Czekam na więcej!

    Buziaki Kochana! ;*
    <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Jedno pytanie: Kori jak podrośnie to też będzie płakał co trochę?
    Ale oświadczyny wyszły cudowne - żadnego zbyt romantycznego przynudzania xD
    Na miejscu Lucy nie wypuściłabym Natsu z domu i z sypialni dopóki nie zaszłabym w ciążę xP
    I BicksRenee: wszystkiego się spodziewałam tylko nie tego, nie tego! Ja chcę 18+ cholercia!

    OdpowiedzUsuń
  9. No wiesz Renee facet chce być miły a ty tu takie coś odwalasz!
    Co to miało być ja się pytam?
    Uspokoiłaś mnie zakończeniem, dlatego stwierdzam, że rozdział udany :)
    Oświadczyny Graya no po prostu cud miód i malinki :)
    Coś czuję, że Levy zmieni zdanie o dzieciach i zachce mieć własne :)
    Tak, to był by piękny moment :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale Gray wyskoczył z tymi zaręczynami *_*
    BiksRenee po prstu świetne, więcej takich :) Chociaż przewidywałam żę będą spali ze sobą na łóżku, a nie na sofie, ale to też się liczy xD Coś widzę, że Renee zadomowi się u Bickslowa..
    Hoho, widać wszystcy domyślamy się dlaczego Lucy wyciągnęła tak nagle Natsu z gildii.. Ale poczekamy, zobaczymy :)
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  11. i takie powinno być zakończenie ! Jak to czytałam o od razu wiedziałam, że niech razem zasną na tej sofie skoro tak im na niej zależy xD Ja tam wiem po co Lucy porwała Natsu i już chcę zobaczyć jak Kori będzie się bił z dzieckiem Natsu i Lucy xD A te oświadczyny ! Kya ! Kto wie może Levy przełamie strach do bycia matką ^^ Nie miała bym nic przeciwko gdyby Ren zamieszkała NA STAŁE z Bix'em ;p

    OdpowiedzUsuń
  12. O tak, zgadzam się z przedmówczynią. Niech zamieszka, bo ona i Bickslow to dwa tak doskonale dopasowane charaktery, że chyba już bardziej nie można. Wszystkie tu pary bardzo lubię, ale, szczerze, ta jest moją ulubioną (sympatia dla par, które miłość okazują sobie przez wrzeszczenie:3 ) i ogromna szkoda, że pojawia się najrzadziej (gdzie mówię Ci - nie ma co żywić niechęci do pisania o sobie i Bickslowie, bo wychodzi Ci ta para wybornie, wybornie, wybornie! ). A Kori mnie też rozczula, oj teeeż... Więcej Kori`ego. Więcej. I sam moment oświadczyn też był piękny. Romantyczny w swej surowości i szczerości. (wielbimy Familię Fullbusterów<3). I Lucy z Natsu. I było wspaniale*.*
    I życzę dużo, dużo za dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
  13. Łóżko wygodniejsze od kanapy.. ja bym skorzystała x3
    Na, ale po kolei. Aww, Gruvia! Wreszcie! Powinni już dawno wziąć ślub!
    Co ta Lucy co znowu odwala? O jeżu jeżu, nie rozumiem tej dziewczyny.. xd
    A Bickslow i Ren-chan.. słodziutko się kłócicie *.*
    Na, to by było na tyle. Weny życzę! ;3

    OdpowiedzUsuń
  14. Ojoj, mag lodu zmiękczył moje serce :D (Gray... =..{ - Mashima i hate you!), a Kori nawet nie dał się rodzicom tą uroczą chwilą nacieszyć... No ale tak to już z dziećmi bywa :P
    Lucy to miała dosłownie wejścia smoka, każdy z nas chyba wie o co tu chodzi >:-] Widać kobieta z tykającym zegarem biologicznym jest zdolna do wszystkiego ^.^
    Bickslow i Renee - nie wiem czemu Ci głupio to opisywać, a że wyszło to rewelacyjnie to oczywiste :D Szczególnie końcówka, jak obydwoje zasnęli na sofie. Ohh, słodziaki jedne xD
    I robie się fanką laleczek Bickslowa - one się chyba od Happiego uczą, jeszcze brakują by mówiły "oni się luuuuubią" :DDD
    Zdziwieniem i zaskoczeniem było to, że nie ma tu GaLe... A no tak, Gajeel wędrownik udał się na samotną misję, a Levy powoli odmieniają się poglądy co do macierzyństwa... chyba.
    Fajny rozdział, ten ze spokojniejszych, ale na prawdę bardzo fajny. I już nie mogę się doczekać kolejnego :D
    Buziaczki dla Ciebie kochana i duuużo weny :***

    OdpowiedzUsuń
  15. I ship Bicksrenee x Kanapa - to trójkąt miłosny jest!

    OdpowiedzUsuń
  16. Tak! Wreszcie jej się nie oświadczył ^^
    Będzie śluuub...
    Ja tak lubię paring Bickslow.i Renee, ciekawe co powiedzą jak wstaną, heuhuehe :D
    Ale kłótnia, kto będzie większym gentelmenem :D
    Lucy, czy to już? ;O
    Tak wyciągnęła tego Natsu...
    No i Mira swatka <3
    Ojeej...
    Żadne z nich się nie zarumieniło ;___;

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.