Stollowałam was xD Myśleliście, że Gajeel ucierpi, a tu nic xD
Krótko, bo krótko, ale czas mnie goni... Trza się zbierać ~ ! Wyjazd i takie sprawy... Do piątku 7 zero twórczości z mej strony, wybaczcie.
~*~
- Tadaima.
Znany wszystkim głos zwrócił uwagę magów. Oderwali się od
picia, kłótni, walk, by spojrzeć w stronę wejścia. I wspólnie powitać Gajeela.
A potem znów wrócić do swoich zajęć, bardziej lub mniej kreatywnych.
I tylko jedna, mała istotka odłączyła się od towarzystwa,
kierując się w stronę Żelaznego Smoczego Zabójcy.
- Gajeel! – Nieco piskliwy głosik powitał chłopaka. A zaraz
potem drobne ręce uwiesiły ciałko na jego karku. – Tęskniłam za tobą!
- Ja za tobą też, mała. – Odpowiedział, obejmując mocno dziewczynę
i przytulając ją do siebie.
Z tak wielką chęcią nie wypuszczałby już jej nigdy… Ale
teraz musiał… Przynajmniej na tą chwilę. Opierając dłonie na jej ramionach
wyprostował ręce, odsuwając ją od siebie. A ona spojrzała na niego zaskoczona.
- Wybacz, mała, ale teraz muszę pogadać z Mistrzem. Zaraz do
ciebie wrócę. – Zapewnił ją.
A potem przeniósł spojrzenie na bar. Tam, gdzie na swoim
miejscu siedział dziadek. I on patrzył na Gajeela z wyczekiwaniem. Skinął
głową.
Puścił dziewczynę. I po chwili ta dwójka, która miała tak
wiele do obgadania, zniknęła w gabinecie Mistrza.
A Levy, z nadzieją że ta rozmowa pójdzie szybko, wróciła do
stolika, przy którym siedziała razem z Lucy, Caną i Biscą.
~*~
- No i czego się dowiedziałeś.
- Miałeś rację, oni naprawdę próbują… Ale nie wygląda na to,
by szybko znaleźli porozumienie. Ciągle się kłócą, nie umieją się zgodzić, by
podjąć jakiekolwiek działanie.
- Rozumiem… Nawet jeśli w takiej sytuacji nie stanowiliby
zagrożenia… Nie, nie można tego tak zostawić. Przy najbliższej okazji muszę
spotkać się z Mistrzami pozostałych Gildii. Musimy razem ustalić, co z tym
zrobić…
- Radzę ci unikać jednego Mistrza…
- A to czemu?
- Bo nazwa jego gildii raz padła w kłótni tamtych leszczy. I
raczej nie byli przedstawieni z tej dobrej strony…
- Rozumiem… Dzięki, że się tego wszystkiego dowiedziałeś.
Postaram się już więcej nie zajmować ci tyle czasu.
- To nic. Jeśli grozi nam niebezpieczeństwo… Będę chronił
Fairy Tail jak mogę. Nawet teraz, zdobywając informacje.
- Dzięki, Gajeel. Cieszę się, że mamy cię po naszej stronie.
~*~
- Badania nie wykazały bezpłodności. Jak najbardziej może
mieć pani dzieci. – Powiedział lekarz, przeglądając kary z badań.
Lucy siedziała na stołku, nerwowo zaciskając dłonie na
kolanach. Chociaż słowa ginekologa wyraźnie ją uspokoiły. Tuż za nią stał
Natsu, który mimo że ten naukowy ton i sporo dziwnych informacji go irytowały,
był cicho, opierając dłonie na ramionach swojej żony. Bo jego obecność w jakiś
sposób dodawała jej otuchy.
- Kobieta jest płodna tylko przez te parę dni. Musieliście
po prostu trafiać w te niepłodne. – Stwierdził, odkładając na bok karty.
- Więc jak mam sobie obliczyć, kiedy mam dni płodne? –
Spytała cicho, miętoląc w dłoniach rąbek spódnicy.
A ginekolog spokojnie zaczął objaśniać jej, jak ma sobie
wyliczyć te dni.
~*~
Spędzili dzisiaj ze sobą praktycznie cały dzień. Po tym, jak
już pogadał z Mistrzem i miał dla niej czas… Mogła znów się nacieszyć jego
bliskością, kiedy poszli na spacer. Znowu rozmawiając, znowu śmiejąc się razem, ale też znowu denerwując się czasem na
siebie.
Ale nawet kiedy
musiała się na niego trochę wkurzyć, to była wdzięczna za ten czas, jaki mogli
spędzić razem. Bo po takiej tygodniowej rozłące… Stęskniła się.
Ale skoro cały
dzień spędzili razem, czemu nie miała teraz dość?!
Czemu ciągle
ciągnęło ją do niego, chciała znaleźć się przy nim, poczuć jego ciepło i…
Drgnęła,
przekręcając się na drugi bok. Nie wiedziała, co się z nią działo. Nigdy tak
nie reagowała… To przez tą całą tęsknotę?
- Gajeel… Bądź przy
mnie… - Jęknęła cicho w przestrzeń, wtulając twarz w poduszkę. Chciała by był
obok. By to w niego się wtuliła, a nie w poduszkę. Potrzebowała go. Jego
bliskości…
A z tego pragnienia
nie była w stanie zasnąć.
W końcu, z
irytacją, odrzuciła kołdrę i usiadła, ukrywając twarz w dłoniach. Cholera, co
się z nią działo?! Nie mogła nawet myśleć normalnie!
Musiała być przy
nim. Jeśli zaraz nie będzie blisko… To chyba oszaleje.
Zrzuciła szybko z
siebie piżamę, a założyła sukienkę i płaszczyk. Buty ubierała, już wychodząc i
zamykając za sobą drzwi na klucz. I szła, praktycznie biegła ulicami, nie
zważając na ciemność i chłód.
Bo myślała tylko o
jednym.
By być obok niego…
Ciche stukanie
butami o brukowaną ulicę towarzyszyło jej całą drogę do jego domu. Aż w końcu
zatrzymała się, w tej ciszy i spokoju,
unosząc rękę i pukając. Nerwowo. Szybko.
Po paru chwilach
drzwi uchyliły się. I wyjrzał zza nich zaspany, ziewający jeszcze Gajeel w
samych spodenkach. A widząc ją zaraz otworzył szeroko drzwi. I poczuła jego
ręce obejmujące ją i wciągające szybko do środka.
- Do cholery, co ty
robisz o tej porze, mała?! – Warknął, podirytowany, zamykając drzwi.
Ale ona już nie
myślała. Czując gorąc bijący od niego, jego zapach… Już nie chciała nic więcej…
( +18 ! )
Nim zdążyła się
powtrzymać, stanęła na palcach. I pocałowała go. Ale tak… Inaczej… Namiętnie, z
tym pragnieniem, które dręczyło ją już od jakiegoś czasu.
A on odpowiedział.
Obejmując ją mocniej, przyciskając do siebie, wpił się namiętnie w jej usta,
językiem wdzierając między jej wargi.
Z cichym westchnieniem,
tracąc nad sobą panowanie, poddała się pieszczocie.
Jego dłonie
ściągnęły z niej płaszczyk.
Ich ciała były
złączone w tych uściskach, kiedy szukali jeszcze więcej bliskości, mimo iż
przylgnęli do siebie pożądliwie, oddzieleni jedynie odrobiną materiału.
Nie wiedziała,
gdzie teraz znalazł się jej płaszczyk. Nie bardzo ją to interesowało. Zbyt
skupiona była na jego ustach, języku, dłoniach… Na wszystkim, każdej
pieszczocie, jaką ją obdarowywał.
Poczuła jego dłonie
zaciskające się na jej biodrach. Ręce, które uniosły ją i podtrzymały. Oplotła
go mocno nogami w pasie, uwieszając się wręcz na nim. A on, ze swoimi
pieszczotami, z pocałunkami zsunął się na jej szyję.
Z jej ust wydobyło
się ciche westchnienie. Bo to, co robił… Sposób, w jaki jego wargi, jego język
wędrowały po jej skórze, jak ją przygryzał, ssał… To było przyjemne… I
podniecające.
Pragnęła go.
Pragnęła więcej. Z każdą chwilą. Więcej jego, więcej bliskości, tego intymnego
zbliżenia…
Poczuła pod sobą
coś miękkiego. I nagrzanego już.
No tak, w końcu
nawiedziła go w środku nocy… Pewnie spał wcześniej…
Oderwał się od
niej. Na chwilę tylko odsunął. Tylko po to, by ściągnąć z niej sukienkę. A jej
ubranie wylądowało na podłodze, niecierpliwie odrzucone, jako coś co tylko
zawadza.
Znów przylgnęli do
siebie. Dwa ciała lgnęły do siebie pożądliwe, chcąc zaznać jeszcze więcej
bliskości, tego euforycznego uczucia, które towarzyszył tym pieszczotom.
Aż jęknęła. W
momencie, w którym ściągając z niej stanik, otarł się mocniej o jej ciało. A on
drgnął. Zupełnie tak, jakby jej jęk go jeszcze bardziej podniecił. Czuła jego gorący,
szybki oddech na szyi. Jego ciało napierające na jej. Mięśnie, które przy
każdym jego ruchu tak doskonale rysowały się pod jego skórą…
Byli. Obnażeni.
Pozbawieni ubrań i wstydu. Przy sobie. Ciało przy ciele.
Jej jęki. Jego
westchnienia. Ruchy. Dotyk gorącej skóry, silnego ciała napierającego na jej
własne, tak drobne i słabe…
Jej dłonie.
Paznokcie drapiące jego plecy z każdym jego ruchem. Jego dłonie. Zaciskające się
na jej biodrach, na pościeli.
Perfekcja. Czysta
rozkosz, pochłaniająca ich, pozostawiająca z tym jednym, jedynym pragnieniem.
Jeszcze więcej bliskości. Więcej tego wszystkiego… Więcej… Więcej…
~*~
Księżyc, tak
bezczelnie i perfidnie, swój blask wpychał niepohamowanie między zasłony,
wdzierając się do pokoi i oświetlając je swoim bladym światłem. Nawet, jeśli
pewne rzeczy powinny zostać ukryte w ich własnym cieniu…
Dwa ciała.
Splecione ze sobą, a jednak pogrążone już w błogim spokoju, Jej ciało, drobne i
smukłe, wtulone w jego, silne, krzepkie. Jego ręce obejmujące ją jak
najcenniejszy skarb, a ona tak ufnie i beztrosko pozwalająca na zamknięcie w
tym uścisku.
Ich ciała,
przykryte już kołdrą, jeszcze gdzieniegdzie błyszczały od kropelek potu.
A księżyc,
szczerząc się swym sierpem, jakby nie zawstydzony widokiem tak intymnej sceny,
zniknął za chmurami. Być może uznał, że powinien zostawić ich samych sobie…
~Podobało się? Komentuj!~
Księżyc to zbok... ._.
OdpowiedzUsuń~ Evil Queen
Zgadzam się z Alex13, księżyc to zbok XD. Ale dobra... Dalej... Lucy będzie miała dziecko~! A już się martwiłam, że uczynisz Lucynę bezpłodną.
OdpowiedzUsuńGrimmjow: Naprawdę tak myślałaś?
Oj ciho~! I Gajeel wrócił bezpiecznie do domu i +18~!
Grimmjow: W tej chwili wychodzisz na zboka -,-.
Cihaj!
Ale dobrze, że na tym urwałaś bo tak jakoś nie wyobrażałam sobie nigdy z nimi takich scen...
Grimmjow: Hmm bardzo dziwne...
Jesteś okropny *^*.
No dobra rozdział taki jakiś wydawał mi się krótki... Nie wiem czemu... I teraz zastanawiam się o co chodzi z tą misją. Ja chce wiedzieć!
A teraz pozdrowienia i wracaj szybko~!
~Natuśka-chan
Popieram dziewczyny, księżyc jest zboczeńcem na 100%!
OdpowiedzUsuńJa chyba też, skoro coś takiego czytam >///<
Wracaj szybko i czekam na więcej!
Sayonara! :*
Boom! Pregnant.
OdpowiedzUsuńU^U
To było genialne, Ren-chan!
Brak mi słów.
Weny! Będziemy tęsknić, ale jakoś chyba przeżyjemy ^^ z niecierpliwością wyczekuję Twojego powrotu i nowych rozdziałów ;3
D: Wait..... mózg mi się przegrzał... D:
OdpowiedzUsuńTU.. B..YŁ-Ł..O GAVI... I J-J-JESZCZE +18
AAAAAA!! *fangirling mode on*
Nareszcie się doczekałam.... ach... i jeszcze Lucy jest płodna ^^ Ale.. może to Natsu jest bezpłodny? o.o
A jeszcze ten księżyc... kurde.. SE mi sie przypomniał xDD Wiedziałam.... księżyc od zawsze był zbokiem xDD Tylko słońce jest normalne xDDD
Ogółem rzecz biorąc IT WAS GENIOUS! :D
Czekam na więcej!! My zboczeńcy czekamy na Twój powrót xDD
~Mika
Ja skomentuję jedynie początek, bo reszta w większości wypowiadała się o końcówce. Dobrze, że Gajeel wrócił cały i zdrowy, no i radość Levy na jego widok- bezcenna chwila :)
OdpowiedzUsuńTa potrzeba siebie nawzajem- aż mordka mi się cieszy, a reszta to wiesz...
Weny i uśmiechu od ucha do ucha
Kyaaaa!!! <3 Świetny rozdział~! :3
OdpowiedzUsuńCzekam na NaLu z niecierpliwością. Chcę NaLu... *-*
Zły księżyc! Niedobry! :/
Buziam cię kochana i weny~! :*
Nie spodziewałam się, że Gajeel tak szybko wróci... Myślałam, że będzie trwać ,i trwać ,i trwać.. A tu szok ! Bardzo mnie ciekawi ta nowa akcja i jeszcze to tajemnicza dziewczyna....Ulżyło mi... Lucy będzie mieć dzieci ! ^^ Już to widzę... Taka słodka różowo włosa dziewczynka ;D No i wreszcie wydarzyło się coś więcej z Gavi ! Haha, a za niedługo Levy załamana usiądzie gdzieś w gildii, przyjdzie do niej Lucy zapyta co się stało, a ona:
OdpowiedzUsuń- Jestem w ciąży- Ha ! Już to widzę... Ale by Lucy była zazdrosna O.O No jestem ciekawa który paring szybciej dorobi się dzieci ! ^^ WENY !
I pochwalanie postawy Levy odnośnie dzieci (niezależność!) szlag trafił. Idę utopić się w szklance wody. T_T
UsuńJaki paring najszybciej dorobi się dzieci? Ha! Ja wam powiem, żę Lucy i Levy dowiedzą się w tym samym czasie!
OdpowiedzUsuńOsiemnastka, hoho! Choć pewnie jakimi zboczuszkami byśmy nie byli, i tak najbardziej cieszył się księżyc...
Miłego wyjazdu i napływu weny! ;*
BOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOSKIE!
OdpowiedzUsuńPiszesz najlepsze +18 jakie kiedykolwiek czytałam. No tak. Reszta rozdziału też fajna ^ ^
no żesz....
OdpowiedzUsuńaż zaniemówiłam.. :D
genialne to było :D
Pisałam komentarz wczoraj w nocy, ale przed samym wysłaniem mój "złomek" postanowił się wyłączyć - złośliwość rzeczy martwych...
OdpowiedzUsuńSpałam niecałe dwie godziny więc z góry przepraszam, że teraz komentarz wyjdzie pewnie niemrawy.. i śpiący tak ja ja :P
*iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii* (zaspanym lekko ściszonym i ochrypniętym głosem - wczoraj tak się darłam, że chyba całe gardło sobie zdarłam) to najbardziej KAWAIIIIII moment, jaki ostatnio gdziekolwiek czytałam. A który moment? Cały rozdział nim był! To jak Gajeel wrócił, potem ta rozmowa z mistrzem i Levy biegnąca z bucikach i płaszczyku. A potem... Określę to słowem, które sama zamieściłaś o rozdziale - PERFEKCJA! Perfekcja w każdym calu, wiem że przymuszać się nie ma co, ale szczerze to... mam nadzieję, że może, przy okazji jednak Ci się troszkę odmieni i jeszcze kiedyś nas uraczysz jakąś +18. Rozpływałam się jak czekolada w ustach od dawki pozytywnych, wzruszających uczuć, które tu umieściłaś.
No i Lucyna okazała się panikarą ;D Ale jak wie teraz co i jak, to pewnie możemy się niedługo spodziewać małego Dragneelka ^.^ ("biedny" Natsu w jej dni płodne, ojj biedny xD).
Cudo rozdział, pełen uczuć :3 Ślę ci ooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooogromnego buziaka i dozobaczenia po 7-mym, obyś do nas wróciła z naładowanymi bateriami i weną :***
*fangirl mode on* Więęęęęęceeeeeeeeeeeej!
OdpowiedzUsuńJa tu mam ślinotok już, daj mi więcej 18+!
To z opisem... Renee, ja chcę pisać jak ty! chcę pisać takie powalające na kolana erotyki!
Perfekcja nie opisuje tego opisu *masło maślane...*, ale kochana, lepiej chyba już być nie może!
Zostałaś nominowana do "Korean Dreams Blog Tag".
OdpowiedzUsuńSzczegóły znajdziesz na http://nalulovestory.blogspot.com/p/liebster-award.html (praktycznie na samym dole, zaraz po Liebster Award oraz The Versatile Blogger Award).
Pozdrawiam i ściskam - Yasha Corleone ; ) :*
dcfadncoisadnvlndo...YaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaY~
OdpowiedzUsuńTo było...+18 i to GaLe *o*
Takie takie.. zajebiste.
Kocham cie ,kocham dziewczyno za to.
Wszystko wyszło ci tak..ŚWIETNIE,IDEALNIE. *^*
I to jak ona z tą tęsknota go przywitał, potem jeszcze w nocy do niego przybiegła..świetne.
No i zgadam sie z dziewczynami.Księżyc zbok.
Renee zrób jakieś lekcje pisania,pewnie miałbyś wielu chętnych. Renee sensai~
No i Lucynka nie ma już problemu. :D
Oj Natsu..szykuj się.
Ej w sumie to teraz to wszystko co mówiła Levy o dzieciach to tak stało się trochę nieważne xD
I właśnie ja chce już wiedzieć o co chodzi z tą gildią,planem i zagładą FT o-o
Miłego wyjazdu~~
~Redfox
Ohayo! :)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do " Korean Dreams Blog Tag". Więcej informacji na ten temat znajdziesz tu : http://opetane-sercem.blogspot.com/2013/06/korean-dreams-blog-tag.html.
Serdecznie pozdrawiam, Mini Aika
To jest genialne! W końcu doczekałam się +18 z Gajeelem i Levi!!!!!!!!!!!!!!!! Aż nie mogłam tego nie skomentować. <3
OdpowiedzUsuńRozdział jest fantastyczny! (jak wszystkie inne oczywiście)
Mam tylko jedną prośbę... Ja chcę dużo synka Graya i Juvii!!!!! Nie ma o nim dużo, a on mi się wydaje taki uroczy, że nie wytrzymuję!
Weny życzę XD
Księżyc zboczuchu!
OdpowiedzUsuńEkhem... :D
Lucy idiotko, nawet ja wiem kiedy są dni płodne, to na biologii było B|
Po.to tylko.do ginekologa lazłaś, jak ja i to mogłam wytłumaczyć? XD
Czyżby tamtym ludziom chodziło o Zerefa? Jeśli nie wiesz o co chodzi to na pewno chodzi o niego!
A to +18...
Mmmm.. cudo <3
DOBRA, NIE MAM ZAKAZU, KOMENTUJĘ Z NOWEGO KONTA.
OdpowiedzUsuńBO MOGĘ.
TEN KSIĘŻYC TO **** ZBOK, PODGLĄDA JEDNO Z MOICH OTP.
NIE NO JA **** NIE..
...no ***..
NIE NIE NIE
TEN ZBOCZENIEC...nie no.
To już nie jest two-some. TO JEST JE**** THREESOME.
PERWERSYJNEGO TRÓJKĄCIKA SIĘ, ****, ZACHCIAŁO, CO, **** KSIĘŻYCU?
POPAMIĘTASZ MNIE.
SPOTKAMY SIĘ W SĄDZIE>
ALBO NIE
ZAŁATWMY TO JAK DRESIARZE
PO LEKCJACH **** NA DZIELNI
SOLO PO SZKOLE.
I NIE MOTHER, NIE WYSZŁO CI BEZNADZIEJNIE.
THANK YOU.
~ The Evil Queen
...
I JESZCZE **** JEDNO
KSIĘŻYC, NIE MASZ **** ŻYCIA W SZKOLE
ROZUMIE?
****, ROZUMIE?
No.
...
***** ROZUMIE CZY **** NIE? :|
PS. NIGDY NIE WYJDZIESZ Z FRIENDZONE, SŁOŃCE CIĘ NIE KOCHA.
Usuń