wtorek, 21 maja 2013

71 : Czekaj na mnie

Nowy rozdział ! Nie wiem czemu wczoraj nie umiałam go napisać, dzisiaj mi tak gładko poszedł...
Bickslow : Wczoraj w ogóle miałaś spieprzony dzień to co się dziwisz?
Aye, ale dzisiaj mam dobry! Muszę iść rysować, a jest już 22, o 5 wstać... Tak mało czasu TT^TT God, why TT^TT


~ Edit
Przy poprzednim rozdziale Rockless tak zacnie zapytała o +18 BickReneé. Renia baka zapomniała odpowiedzieć, soł...
Pierwsza reakcja Ren na to? Hahahahaha, nope. Ludzie, czego wy jeszcze chcecie ode mnie? Już mi jest wystarczająco dziwnie samą siebie paringować z Bickslowam (Mnie tam się podoba... Morda w kubeł...) to jeszcze miałabym napisać jak się pieprzymy?

Hahahahaha, nope.

~*~

Pierwszym, co poczuł, był ból w głowie. Zaraz potem do jego przeciążonego umysłu wdarło się wrażenie suchości w ustach.

Nieprzyjemne to uczucie…

Otwarł oczy, by spojrzeć w sufit. A potem spojrzeć nieco w bok, by dowiedzieć się, gdzie jest. Sypialnia w jego domu… Jak on się tu znalazł? Nie pamiętał… Ktoś go musiał tu przyprowadzić. Ale kto?

Drzwi jęknęły w zawiasach, wzmagając ból w głowie. A po chwili w przejściu pojawiła się drobna istotka. Wszędzie rozpozna te niebieskie włosy.

- Jak się czujesz? – Spytała troskliwie, uśmiechając się do niego ciepło.

- Wody… - Odpowiedział tylko, chrapliwie, z trudem podnosząc się do siadu.

Levy zniknęła. Tylko po to, by zaraz pojawić się znowu przy nim, tym razem ze szklanką pełną wody. Z wdzięcznością wziął naczynie i w dwóch łykach opróżnił je zawartości. Ale nawet to nie pomogło mu pozbyć się tej suchości.

Ale ten nie schodzący uśmiech dziewczyny to zaczynał go niepokoić.

Bo ta mała istotka, siedząc obok, cały czas uśmiechała się głupio, jakby rozmarzona, kiwając się leniwie na boki. Co z nią do cholery?!

- A tobie co? – Spytał, przyglądając jej się podejrzliwie.

Levy drgnęła. Słysząc jego głos. I pokręciła głową, unosząc nieco ręce. W takim niewinnym wyrazie… Ale on wiedział, że coś się kroi! Wiedział to!

- Nic, nic! – Odpowiedziała szybko, dalej z tym uśmiechem. – Po prostu jestem szczęśliwa.

-Hmpf… - Mruknął, leniwie wstając. A ból w głowie tylko się nasilił. To chyba jednak nie był dobry ruch… - Co cię tak uszczęśliwia?

Dziewczyna również wstała. I poczuł jej dłoń, która wcisnęła się w jego swoim ciepłem nieco kojąc zszargane nerwy. Zerknął na nią. Stała, nieco zarumieniona, uśmiechając się dalej.

- No bo… Wczoraj coś powiedziałeś… I jakoś tak… - Mruknęła niepewnie.

Uniosła rękę. I w zdenerwowaniu owinęła kosmyk włosów wokół palca. A on uśmiechnął się.

Akurat doskonale pamiętał, co powiedział. Tego nie mógłby zapomnieć.

W końcu…

- Mała… - Zaczął. Uniósł wolną rękę, by dotknąć dłonią jej policzka. A ona spojrzała na niego. Cholera, nie ma odwrotu. – Nie rzucam słów na wiatr. I ja…

Nie dokończył. Bo nagle coś tak mocno wyrżnęło w drzwi wejściowe, że zastanawiał się, czy aby są całe. Zaskoczeni, chcąc wiedzieć, co się dzieje, wybiegli z sypialni. I dostrzegli w otwartych drzwiach Natsu, który szczerząc się jak głupi gasił właśnie ogień w dłoni.

Jego drzwi ozdabiał teraz ślad po pięści i trochę przypaleń.

- Ty… Czego chcesz, zapałko?! – Warknął Gajeel, wkurzony.

Był wściekły. Bardzo. Bo Ognisty Smoczy Zabójca przerwał mu w tak ważnej chwili… Jak on mógł?!

- Ty się opierniczasz a Mistrz ma do ciebie ważną sprawę, zakuty łbie! – Odpowiedział chłopak, z zaciętą miną.

- To nie idzie normalnie zapukać, tylko musisz od razu całe drzwi wyważać?!

- Pukałem wcześniej kilka razy!

- Wcale nie pukałeś, Natsu. – Nagle za plecami chłopaka pojawił się niebieski kot ze skrzydłami, który przefrunął nad ramieniem chłopaka, bezczelnie wlatując do środka. Spojrzał na Gajeela i Levy, stojących obok siebie. – Oni się lllllllllubią! – Zawołał kotek, przyciskając łapki do pyszczka.

- Wypierdalać mi stąd! – Wrzasnął w końcu wkurzony Gajeel i zarówno Ognistego Smoczego Zabójcę jak i kota wyrzucił na ulicę, nie przejmując się tym, że przy tym rzucie obaj wpadli na niewinnych przechodniów.



~*~



- A ty co taki wkurzony? – Spytał Mistrz zza swojego biurka, opierając łokcie na blacie i splatając dłonie.

Gajeel nie odpowiedział. Tylko spojrzał w bok, mamrocząc pod nosem coraz bardziej wymyślne przekleństwa, które tylko doprowadziły starca do chichotu.

- Dobra już, dobra. – Spoważniał dziadek i odchrząknął. – Mam do ciebie naprawdę ważną sprawę.

Gajeel, również powstrzymując się przed rzucaniem przekleństwami, spojrzał na Mistrza podejrzliwie.

- O co chodzi?

- Doszły mnie ostatnimi czasy dość nieprzyjemne wieści… Nie chcę tego ot tak zostawić, bo jeśli okaże się to prawdą, skutki mogą być… Bardzo poważne, jeśli nie katastrofalne. Więc muszę wiedzieć… Chcę, byś dla mnie nieco znowu szpiegował, Gajeel. I dowiedział się jak najwięcej, czy to, co ci zaraz powiem, może być prawdą.



~*~



Już jakiś czas temu Gajeel zniknął w gabinecie Mistrza. A ona się niecierpliwiła. Strasznie niecierpliwiła…

Co on tam robi tak długo?!

Uniosła głowę z blatu baru, kiedy Mira dała jej szklankę soku. I uśmiechnęła się w podzięce.

- Czym się tak martwisz? – Spytała barmanka, opierając się rękoma o bar i ciekawie przyglądając się dziewczynie.

- Nie martwię się… Tylko jakoś tak… - Odpowiedziała, nieco nieskładnie, nie wiedząc jak ubrać w słowa jej uczucia.

Barmanka jednak mimo tego, że Levy nic konkretnego nie powiedziała, skinęła głową ze zrozumieniem.

- Wiem jak się czujesz. – Powiedziała i westchnęła cicho.

- Ty też się tak czujesz, jak Freed jest na misji? – Spytała podchwytliwie Levy.

- Tak, trochę ciężko mi jak nie widzę… Zaraz, nie! – Mira szybko pokręciła głową, z rumieńcami.

A ona tylko wybuchła śmiechem, widząc zakłopotanie na twarzy kobiety.

- Levy. – Usłyszała głos za sobą. Znajomy głos.

Momentalnie odwróciła się i uśmiechnęła ciepło do osoby, która stała za nią. Patrzył na nią. Ale z takim zamyśleniem, że zastanawiała się, czy aby na pewno ją dostrzega.

Zaniepokoiła się.

- Co chciał Mistrz? – Spytała od razu, starając się utrzymać uśmiech na twarzy najdłużej jak tylko mogła.

- Będę musiał… - Zaczął. I odchrząknął, skupiając spojrzenie na dziewczynie. – Będę musiał wyjechać na jakiś czas. Nie wiem, na jak długo.

- A… Aha… - Mruknęła. I już się nie powstrzymywała. Uśmiech zniknął z jej twarzy, a ona odwróciła spojrzenie z niewypowiedzianym smutkiem. – Nie mogę jechać z tobą, prawda?

- Niestety, nie możesz. – Odpowiedział Gajeel. I poczuła jego ciepłą dłoń na swojej głowie. Spojrzała na niego. A on uśmiechnął się. – Ale nie martw się, mała. Postaram się załatwić to wszystko jak najszybciej i zaraz wrócę.

- Mhm. – Mruknęła. I uśmiechnęła się również do niego.

Schylił się nieco do niej. I poczuła, jak oparł swoje czoło o jej. Przez tą krótką chwilę napawając się tą bliskością, nie dopuszczała do siebie myśli, że on… Zniknie. Na jakiś czas… I nie będzie obok niej…

- Czekaj na mnie.

- Wróć szybko.



~*~



Życie w Fairy Tail nagle stało się dla niej nudne. Brak obecności tej jednej osoby sprawił, że wszystko wydawało się… Szare.

Z westchnieniem położyła głowę na blacie stołu, przybierając nieszczęsną minę.

Obok niej siedziała Lucy. Z równie nieszczęsnym wyrazem twarzy, na wpół leżąc na stole, zupełnie jak Levy. Z tym że ona znała powód zasmucenia blondynki. A powód ten był prosty, z którego jednak Levy by się cieszyła.

Bo oto właśnie się okazało, że Lucy nie spóźnił się okres, a co za tym idzie, nie zaszła w ciążę.

Levy jej nie rozumiała. Może dlatego, że sama Magini Solidnego Skryptu nie chciała mieć dzieci? Przynajmniej na razie… Załamałaby się, gdyby się okazało, że jej się spóźnia!

Ale Levy akurat jeszcze nie miała najmniejszego powodu, do niepokoju.

Po ich stoliku, cudem omijając ich głowy, przeturlali się Natsu i Gray, którzy zażarcie walczyli o… W sumie nawet nie wiadomo, o co. Walczyli ot tak, dla zasady. Oraz by zrobić z gildii jeden wielki burdel. Bo w końcu kto jak nie ta dwójka zdemoluje pół wnętrza, połamie stoły i krzesła, będzie rzucać w siebie ludźmi i tak bardzo denerwować Mistrza?

Nikt nie dorastał im do pięt, taka niestety prawda… I choć wielu próbowało nikt nie był w stanie sprawić, że Mistrz z taką złością powiększy swoje ręce i wbije nimi dwójkę chłopaków w podłogę, uspokajając ich.



~*~



Miasto, w którym wylądował, wydawało się ponure. Takie dość… Puste… A może mu się zdawało przez te ciężkie, burzowe chmury, które goniły go przez połowę drogi tutaj i w końcu osiągnęły swój cel?

Pierwsze, ciężkie krople deszczu uderzyły u brukowaną uliczkę, obijając się z cichym pluśnięciem, które dość przyjemnie uderzyło w jego wrażliwy słuch.

Uśmiechnął się wrednie, poprawiając bagaż na ramieniu. I powolnym krokiem ruszył przez ulicę, wyłapując wszelkie dźwięki dobiegające z domów.

Podsumowując, musi zebrać informacje. Nie będzie nikogo przesłuchiwać, bo ta osoba wtedy mogłaby donieść o tym, co go spotkało… I cały plan się posypie. Musiał więc się gdzieś zaszyć i podsłuchiwać gdzie tylko się da i co tylko się da.

Według Mistrza to tu powinni często przychodzić ci ludzie. Więc to tutaj powinien zacząć szpiegować.

Spojrzał z niechęcią na szyld baru, który pchnięty silniejszym wiatrem zaskrzypiał nieprzyjemnie. W środku zaś cały czas rozbrzmiewały śmiechy i głośne rozmowy. Ktoś się bił? Może…

W końcu pchnął drzwi. I wszedł do środka. Nikt na niego nie zwrócił uwagi, za co był wdzięczny. Szybkim spojrzeniem zbadał otoczenie. Szukał ludzi wyglądających na wystarczająco podejrzanych. W końcu trzeba od czegoś zacząć, prawda?

Grupka pięciu mężczyzn siedziało przy jednym stoiku, zaciekle o czymś dyskutując przyciszonym szeptem, gwałtownie gestykulując rękoma i z nerwowymi spojrzeniami rozglądając się, czy aby ktoś nie podsłuchuje.

Uśmiechnął się nieprzyjemnie pod nosem. Bo pomimo dzielącej ich odległości, jego słuch wrażliwszy nawet od zwykłego Smoczego Zabójcy, był w stanie wyłapać każde słowo.

~Podobało się? Komentuj!~

16 komentarzy:

  1. Jakie słodkie te GaLevy... Coraz lepiej ci to idzie :D
    Hiyakuma: Serek, nie wydurniaj się z komplementami, każdy głupi się kapnie, że chcesz 18+...
    A ty niby nie?
    *Hiyakuma odwraca wzrok i po cichu odchodzi, nucąc coś w stylu "co złego to nie ja"*
    Ha, wiedziałam!
    Wracając kochanie do rozdziału: czemu nie podoba mi się ta misja? I mam złe przeczucie, że Levy znowu będzie płakać i/lub opiekować się poharatanym po misji Gajeelem?

    OdpowiedzUsuń
  2. Druga :)

    GaLevy <3 <3 Znowu nasz Gajeel bawi się w szpiega :D :D
    Chociaż też mam jakieś przeczucie, że tym razem coś pójdzie nie tak ;/;/;/

    Lucy o.O o.O Brak mi słów... To już jest obsesja istna... ;/;/
    Jeśli zajdzie w ciąże to będzie bardziej humorzasta od Juvii coś tak czuję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. I jak tu nie kochać GaLe w twoim wykonaniu... jak zwykle cudowne :D Ciekawe z tą misją, a wyobrażając sobie uśmiech Gajeela na końcu rozdziału sama się tak uśmiechnęłam *evil smile* :D
    Lucy, oj Lucy... Natsu wciąż z Grayem się tłucze i sam jest jak dziecko, po co jej drugie ? xD
    Ale ciekawe czy w końcu się jej uda, mogłoby to być zabawne :D No i wczoraj Renuś chyba taki dzień był dziwny, że z pisaniem ciężko szło...
    Buziaczek wysyłam i ściskam gorąco ^.^ :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Lucy jest najlepsza xd. Ma chyba jakiś obłęd temat tego dziecka. GaLe po prostu boskie :3.
    I również czekam na +18 GaLe >:3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. (co do Edit)
      To w takim razie nas oszukałaś :c
      Przecież wszystkie paringi miały się doczekać dziecka, więc Reneè też musi mieć podróż do szpitala!

      Usuń
  5. ekhem.. ja tak szybko bo dzo szkoły muszę lecieć.. a więc:
    NATSU, TY DEBILU! ;-; PRZERWAŁEŚ IM!! ZATŁUKĘ CIĘ PO RAZ DRUGI! -.-
    TERA MI TAM DRZWI NAPRAWIAĆ MARSZ! LUCY CHCE DZIECKO SŁYSZAŁEŚ? JESZCZE SIĘ OKAŻE, ŻE BEZPŁODNA JEST! DO ROBOTY SIĘ BIERZ xd Lucy.. tu też ogra o.o obesyjka jakaś? Poczekamy zobaczymy, a nie od razu się załamujesz...
    Gavi Ci (jak zwykle) fantastycznie wyszło! ^^ O jeny.. aż mi się chciało : ."oooo" zrobić kiedy przeczytałam o ich zbliżeniu czółkami w gildii :3
    Pisz dalej a zobaczymy co z tego wyniknie.... no i ta misja Gajeela o.o
    Mam złe przeczucia... znowu u flaki wyprują ._. MOja psychika tego nie wytrzyma ;-;
    Ściskam! :*
    ~Mika

    OdpowiedzUsuń
  6. Weź daj tej biednej Lucy dziecko, bo normalnie dziewczyna zwariuję! Już ma jakiś obłęd... Ale co do misji... O co w niej chodzi?! Ja chce wiedzieć! I znów nie będę spała po nocach T^T... A co do Levy... O biedna... Ja też już się martwię, ale wiem, że go nie uśmiercisz... Chyba... No... Na pewno...
    Grimmjow: Nie uśmierci i koniec!
    Dziękuje ci... A i na czym to ja... A tak! Na pewno nie uśmiercisz Gajeela, ponieważ czuje, że już się ślub szykuję! Ja chce na niego iść~! A więc Gajeel wracaj z misji i nas wszystkich zapraszaj~!
    ~Natuśka-chan

    OdpowiedzUsuń
  7. Biedna Lucy, dzieci chce a dzieci nie ma :< Co do Levy.. ja już sobie wyobrażam, jak znowu będzie musiała opiekować się Gajeelem/opłakiwać jego domniemaną śmierć/opłakiwać straconą część ciała tudzież jakiś zmysł. Bo ty, Renee, bardzo lubisz go doświadczać xD
    Hah, wyobrażam już sobie scenki NaLu, gdzie to Natsu będzie się opierał xD
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  8. Moje zdanie jest takie jak zawsze
    Laxus: Znaczy to tyle, że zaraz będzie się zachwycać Gavi
    A żebyś wiedział! Bo to było takie sweet! Tylko ten Natsu! Ja go zatłukę!
    Laxus: Radzę uciekać jej furia jest straszna!
    Dobra spokój, na czym to ja? A tak! Jak już wspomniałam Gavi słodkie. Ale się Mira dała złapać! Hahaha! A Lucy biedna tak się smuci.
    Laxus: No tak ale wyobraź sobie takiego małego klona Natsu w domu! By dziewczyna wymiękła!
    Z jednej strony masz racje. Zniszczenia w Fiore wyszły by poza skalę,
    Weby!

    OdpowiedzUsuń
  9. OO biedna lucyna <3 NO I GALE !! no po prostu Sweet ,żę tak powiem .. chyba się powtarzam ale strasznie cię podziwiam za to jak piszesz więc Dużo Weny i jak zwykle dużo zdrówka !

    OdpowiedzUsuń
  10. GALE,GALE,GALE~~~!
    Zacieszeeeesz..chwila Natsu co ty robisz w tym domu?! Wiesz do czego fajnego mogło tam dojść ty różowa cholero ?!
    Zepsułeś moment ..*wściekła bierze stół i rzuca w Natsu*
    No już mi lepiej. xD
    YaY~
    Gajeel znów będzie szpiegować :3
    Ja to wiem...ty znów chcesz mu zrobić krzywdę żeby Levy martwiła się jeszcze bardziej ? :I
    Ty zła..
    Jeagerjack: Przecież ona nic nie zrobiła..
    Ciiiii...Ona na pewno coś planuje w ukryciu jak ninja owsianką..
    Jeagerjack: Ogarnij się.
    Ech...Lucy i jej obsesja. Wiesz trzeba by dać jej tego dzieciaka..bo nasza magini zwariuje.
    No i ten ja chce gale +18. c:
    Czekam na to. xD
    No ale ten jestem strasznie ciekawa o kogo chodzi i kogo dokładnie ma szpiegować.
    Czekam na ciąg dalszy *3*
    ~Redfox

    OdpowiedzUsuń
  11. Szybki komentarz, bo muszę jechać do kuzynki ! Wczoraj czytałam, a nie zdążyłam nic napisać D: A więc tak szybko: Z jednej strony biedna Lucy, z drugiej uradowana Levy ^^ Natsu przydał by się jaki kaganiec lub obroża kopiąca prądem, bo lekki uspokajające już nic by nie wskórały na tym poziomie xD Szkoda, że musi teraz trafiła mu się ta misja... Ale ostatnio coś mało Juvi D: A chcę zobaczyć jak cała gildia jara się nowym członkiem ^^ Mira i Freed ! Aż mi oczy błyszczały na tym momencie *u* A tato mnie pogania ! Strasznie mnie ciekawi przyszła akcja, ale chce mi się płakać na myśl, że zbliżamy się do końca ! Ja dopiero znalazłam tego bloga ! Naprawdę chcesz mnie tak ranić ? Hym... Więc tak wygląda mój krótki komentarz ? o.O

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja się bałam,że Levy nie słyszała wyznania po pijaku w wydaniu Gajeela, a tu miłe zaskoczenie :)
    Mam nadzieję,że nasza Levy nie będzie długo czekać na powrót ukochanego...
    A co do Natsu to można było się domyśleć, że zepsuje fany moment-życie. Choć i tak mam ochotę mu nieźle wygarnąć, ale mniejsza o to.
    Lucy to powoli nie będzie spała po nocach przez swoją obsesję-w tym wydaniu mnie przeraża...
    Więc życzę ci dobrego humoru i zdrówka (bo to najważniejsze) :)

    OdpowiedzUsuń
  13. No kurde. Natsu to palant..
    No i oby Gajeel szybko wrócił! No już już! Skończ co zacząłeś!
    I jeszcze raz.. Natsu, debilu.. ale wyczucie czasu, nie ma co.
    Świetny rozdział, pozdrawiam, weny życzę ! ;3

    OdpowiedzUsuń
  14. Gajeel, nie zostawiaj Levy...
    Makarov, jak mogłeś i w ogóle Natsu ty też xd
    Wleźć w takim momencie, ehhh...
    A Happy jak zwykle rozbrajający z tym swoim "nie pukałeś Natsu" <3
    Jeeej, co ta Lucy tak dziecko mieć chce, hm?
    Straszne napalona xDDD
    Chociaż w sumie teraz to zawiedziona bo okres jest, a dziecka nie ma :3
    Chociaż ojciec sam zachowuje się jak dziecko...

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.