~~ Dedykacja dla Alex13, bo mi pomogła, oraz dla wszystkich, którzy tak niecierpliwie czekali na ten moment ~~
Żebyście tylko wiedziały, moje kasztanki kochane, jak wielki ubaw miałam przy pisaniu tego... Co chwilę rodzice się zastanawiali, czy mnie coś nie opętało, że tak się śmieję jak głupia. Ale cóż... Skończyłam! Zabawy było przy tym tyle...
Bickslow : Dobra, nie truj im już tylko pozwól im czytać!
...
EPIC PORÓD EVER *^*
~*~
Pielęgniarka w recepcji z przerażeniem patrzała, jak cała
zgraja ludzi wdarła się do szpitala, w panice i krzyku wrzeszcząc coś w stylu „Juvia
rodzi!”.
A na samym przodzie tej zgrai szła para. Chłopak, obejmujący
ręką ciężarną dziewczynę, która oddychała głęboko, z kropelkami potu na czole.
I biedna pielęgniarka już wiedziała, że to będzie bardzo
męczący dzień…
~*~
Wszyscy, którzy przyszli do szpitala za Juvią, kręcili się
po korytarzu, szukając miejsca dla siebie. Dziewczyna została wzięta na
porodówkę. I teraz trzeba było tylko czekać.
Gray niespokojnie chodził to w jedną, to w drugą stronę, co
chwilę łapiąc się za włosy, jakby miał zamiar je wyrwać. Erza stała spokojnie z
boku, ze skrzyżowanymi na piersiach rękoma. Dwa z krzeseł zajmowały Lucy i
Levy, które siedząc ściskały się za dłonie, gapiąc się ze strachem w podłogę.
Gajeel stał oparty plecami o ścianę, jak gdyby nigdy nic, gapiąc się w sufit. A
Natsu rozglądał się, czekając na cud. Mira, jak zawsze uśmiechnięta, siedziała
na krześle obok dziewczyn. A obok niej Elfman, który jednak mimo wszystko wolał
zostać przy siostrze. A Jet i Droy kucali przy Levy, starając się ją jakoś
pocieszyć.
A wszystkim popuściły nerwy, kiedy usłyszeli z porodówki
krzyk rodzącej Juvii. Gray padł na kolana, Natsu potknął się o własne nogi,
Gajeel zjechał po ścianie na podłogę. A Lucy i Levy zaczęły płakać ze sobie
znanych tylko powodów. Jet i Droy na wszelkie sposoby starali się pocieszyć
swoją przyjaciółkę. Choć nie bardzo im to wychodziło…
I tylko Erza, Mira i Elfman zachowali jako taki spokój.
- Kto jest ojcem dziecka? – Spytał lekarz, który właśnie
wyjrzał zza drzwi porodówki.
- J-Ja. – Odpowiedział niepewnie Gray, wstając.
A lekarz pochwycił jego ramię i wciągnął go do środka,
mówiąc jednocześnie „pańska dziewczyna pana potrzebuje”. A Gray spojrzał na pozostałych z miną typu „ratujcie”.
~*~
Natsu był głodny. Znowu. Jak zwykle. A wszyscy dookoła
panikowali. Tylko dlatego, że Juvia rodziła. No bo co to takiego taki poród?
Nie rozumiał, o co tyle paniki…
- Idę coś zjeść. – Stwierdził po chwili, kierując się w
stronę szpitalnej restauracji. Reszta wróżek odprowadziła chłopaka spojrzeniem.
Aż w końcu Erza opuściła ręce z westchnieniem.
- Przypilnuję, by nie narozrabiał. – Powiedziała, idąc za
nim.
Lucy skinęła głową, na chwilę powstrzymując swój płacz. A
potem znowu się rozbeczała, kiedy usłyszała kolejny krzyk Juvii.
~*~
Minęło zaledwie parę chwil. A już nieprzytomny Gray został
wyniesiony z porodówki.
- Ojej. – Mruknęła Mira, uśmiechając się w ten swój sposób.
- To nie jest męskie, Gray! – Ryknął na cały głos Elfman,
wstając i gapiąc się gniewnie na nieprzytomnego chłopaka. Jakby ten mógł go
usłyszeć.
Ale w momencie kiedy Elfman sam podniósł spojrzenie i w
szparze między drzwiami dostrzegł to, co się działo w środku… Sam padł
nieprzytomny, samym sobą gniotąc Graya.
Lucy i Levy płakały coraz rozpaczliwiej, tuląc się do
siebie. A Jet i Droy prawie skakali dookoła, starając się poprawić im humory.
Jakkolwiek…
Gajeel, wstając, gapił się na scenę przed sobą z
niedowierzaniem. Aż w końcu, chwycił Graya za szyję, bo koszuli już nie miał.
- Obudź się do cholery, Juvia rodzi a ty sobie myślisz, że
możesz leżeć i spać?! – Wydarł się, szarpiąc chłopakiem, którego głowa
bezwładnie kołysała się na boki.
A Gajeel, coraz bardziej wkurzony zarówno krzykami Juvii,
beznadziejnością Graya i Eflamana, a także płaczem dziewczyn, w końcu odrzucił
nieprzytomnego chłopaka, który wylądował na bracie Miry.
- Ojej. – Mruknęła barmanka, uśmiechając się niepewnie.
~*~
Natsu wpadł do szpitalnej restauracji. I ze ślinką cieknącą
z ust gapił się na całe te żarcie. Pyyyyyychaaaaa! Ale sobie poje, woah! Ale
zaraz, chwila…
- A gdzie ogień? – Spytał, gapiąc się na pielęgniarkę, która
przechodziła akurat obok. A ta spojrzała na niego dziwnie. Jakby był wariatem.
- Ogień? A na co panu ogień? – Spytała zaskoczona,
uśmiechając się jednak.
- No jak to po co? Żeby go zjeść… - Stwierdził Natsu,
rozglądając się za ogniem. Ale nigdzie go nie mógł znaleźć. Co bardzo go
denerwowało… - Gdzie do cholery?! Jak można nie mieć ognia w menu?! Jak wy tu
chcecie ludzi karmić?! Czym?! Jeszcze mi powiedzcie, że lodami! – Wydarł się
chłopak.
I w jego dłoniach pojawił się ogień. Ludzie z krzykiem
zaczęli uciekać, tak jak pielęgniarka. A Erza, dotychczas stojąca z tyłu,
zaczęła zbliżać się do chłopaka z wściekłą miną. I najpewniej coś by mu
zrobiła, gdyby nie jedna sprawa…
- ¿Qué está pasando aquí? (hiszp. Co tu się dzieje?) – Głos,
który rozbrzmiał z tyłu, sprawił że dwójka magów obejrzała się z
niedowierzaniem, gapiąc się na gliniarza, który właśnie wybrał sobie tą chwilę,
coby zajrzeć do szpitala.
~*~
Gray niemrawo otworzył oczy. I kiedy tylko zdał sobie sprawę
z tego, co się dzieje, zerwał się na nogi. I stanął w drzwiach porodówki.
Ledwie trzymając się na nogach, roztrzęsiony i blady.
- Juv… - Nie dokończył. Już padł nieprzytomny.
- Ojej. – Mruknęła Mira, uśmiechając się w ten swój sposób.
A widząc to Gajeel jeszcze bardziej się wkurzył. Chwycił
chłopaka za kark i wyrzucił go na korytarz, samemu podwijając rękawy koszuli.
- Juvia, trzymaj się, idę do ciebie! – Ryknął z bojowym
nastawieniem i z buta wjechał na porodówkę.
Lucy i Levy, dalej na korytarzu, płakały jak opętane, tuląc
się do siebie nawzajem. A Jet i Droy już nie wiedzieli, co robić, by im
poprawić humory.
- Ja chcę dzieci! – Krzyknęła w końcu Lucy, zanosząc się
płaczem.
- Ja nie chcę mieć dzieci! – Również zawołała płaczliwie
Levy, tuląc się do blondynki.
A Jet i Droy spojrzeli po sobie ze zrezygnowaniem.
~*~
Natsu i Erza wpatrzyli się w hiszpańskiego gliniarza, który
stojąc u wejściu do szpitalnej restauracji, również gapił się na nich z
niedowierzaniem.
- Eee… My tego… - Zająkała się Erza, zastanawiając się, jak
wybrnąć z sytuacji.
- Spokojnie, Erza. – Powiedział Natsu z miną, jakby panował
nad sytuacją. Podszedł do policjanta. – Specjalnie na tą chwilę uczyłem się
hiszpańskiego. – Dodał, rzucając Erzie spojrzenie w stylu „patrz i ucz się”.
Choć ona miała co do tego złe przeczucia… Natsu odchrząknął i uśmiechnął się
szeroko. – Najpierw spytam go, jak się ma! Hmm… ¿Qué tan grande un tonto es
usted? (łamany-hiszpański-a’la-Natsu : Jak wielkim głupkiem jesteś?)
Policjant nagle cały stał się czerwony, a na jego skroni
wyskoczyła pulsująca żyłka. Wkurzony zaczął coś krzyczeć, wymachując rękoma jak
wariat.
A Erza z załamaniem dotknęła dłonią czoła, zastanawiając się,
co takiego tym razem zniszczył Natsu…
~*~
- Juvia?!
- To męskie?!
Gray i Elfman jednocześnie podnieśli głowy, przytomniejąc.
Powiedli dookoła spojrzeniem szeorko otwartych, przerażonych oczu. To, co
zobaczyli, wzbudziło w nich panikę.
Lucy i Levy, płacząc, przytulały się do siebie. Jet i Droy,
nie wiedząc, co robić, z bezsilności również płakali, siedząc pod ścianą. A
Mira, siedząc na krześle, uśmiechała się tylko w ten swój sposób.
Gray i Elfman, łapiąc się za włosy, zaczęli coś wrzeszczeć o
koszmarze, złym śnie, lub że to zaraz minie.
Ale kiedy tylko usłyszeli z porodówki krzyk Juvii, zaraz
obaj znowu padli nieprzytomni.
- Ojej…
~*~
Jemu nie było do śmiechu. Krzyk Juvii ranił jego uszy. A jej
dłoń, która rozpaczliwie ściskała jego, tym bardziej przyprawiała o ból, kiedy
paznokciami wręcz wbijała się w jego skórę.
Cholera, on zamorduje tego Gray’a, ćpuna jednego! Co on
sobie do cholery myśli?! Że co, że Juvia mu dziecko urodzi, a on sobie może
spać?! Nie, do cholery!
- Trzymaj się, Juvia! Dasz radę! – Powtarzał w kółko.
Dziewczyna przerwała krzyk. Zaczęła oddychać głęboko, dość
szybko. Widział krople potu perlące się na jej twarzy. Kosmyki jej włosów
lepiące się do bladego czoła. I oczy pełne łez.
Znowu krzyknęła. A jej paznokcie jeszcze mocniej wbiły się w
jego dłoń. Zignorował to, cały czas mówiąc do dziewczyny. Że da radę. Że jest
silna.
BO KTOŚ DO CHOLERY MUSIAŁ JĄ WESPRZEĆ, SKORO GRAY UMIAŁ TYLKO
ZEMDLEĆ!
~*~
Policjant dalej wrzeszczał coś po hiszpańsku, a Natsu i Erza
nie rozumieli z tego bełkotu całkowicie… Nic.
- Coś ty mu powiedział?! – Wrzasnęła Erza. W jej dłoni
pojawił się miecz.
- E-Ee… Nic! Naprawdę! Spytałem się go, co u niego!
Przysięgam! – Zawołał Natsu w panice.
A Erza nie zważała już na jego tłumaczenia. Zaczęła gonić
go. Po całej restauracji. Na oczach policjanta. W ucieczce Natsu wywracał stoły
i krzesła. Białe obrusy walały się po podłodze wśród resztek szklanek i
talerzy. A to wszystko rozdeptywane przez dwoje magów, którzy biegali w kółko
jak wariaci.
Aż w końcu Natsu… On chciał tylko usunąć z drogi zawadzający
mu stół! Ale skończyło się na tym, że… Kiedy go chwycił i odrzucił… On… On
poleciał! I uderzył! Prosto w hiszpańskiego policjanta…
Jego głowa chyba nie była tak mocna. Bo kiedy twarde drewno
uderzyło o jego czoło, padł na podłogę nieprzytomny.
Dwójka magów zatrzymała się momentalnie, parząc z
przerażeniem na policjanta, który nie ruszał się.
- Zabiłeś go! – Krzyknęła Erza.
- Nie chciałem!
~*~
Nie wiedział, ile to już trwa. Czas, jaki upływał, dla niego
teraz dzielił się na te momenty, kiedy na zmianę Juvia albo krzyczała z bólu,
albo oddychała szybko i płytko.
Ale w końcu to się stało. W końcu, kiedy nie czuł już dłoni,
usłyszał płacz dziecka.
Ulga, którą w tej chwili poczuł, nie mogła się równać z
niczym. Uścisk dłoni Juvii rozluźnił się. I ona sama nie krzyczała już. A
uśmiechnęła się szeroko. Kiedy tylko podano jej zarumienione, małe dziecko
owinięte w biały ręcznik.
- Udało ci się. – Powiedział Gajeel, odgarniając z jej
spoconego czoła kosmyki niebieskich włosów.
I dziewczyna uśmiechnęła się, tak szczęśliwie, tuląc do
siebie dziecko.
- Juvia jest taka szczęśliwa… - Wyszeptała. I w momencie,
kiedy z jej oczu popłynęły naprawdę szczęśliwe łzy, dziecko przestało płakać,
czując ciepło swojej matki.
~*~
Na Sali zapanowała tak nagła cisza, że aż wszyscy ze
strachem wpatrywali się w drzwi. Luci i Levy przestały płakać. Tak samo jak Jet
i Droy. A Mira, dalej uśmiechając się, zdawała się nie zauważyć nagłej zmiany.
- Co się…? – Niemrawy głos przerwał ciszę. Gray, ledwo
przytomny podniósł się na łokciach, rozglądając się dookoła szeroko otwartymi
oczami. A potem sobie o czymś przypomniał. – Juvia! – Krzyknął, wstając
chwiejnie. I otworzył drzwi porodówki.
Pierwszym, co go powitało, była pięść Gajeela wbita w jego
twarz. Chłopak aż odleciał do tyłu i przejechał po podłodze.
- Ty gnoju, co ty sobie myślisz! Twoja dziewczyna rodzi a ty
sobie śpisz! – Gajeel chwycił Gray’a za szyję, jakby chciał go udusić. I zaczął
nim szarpać, wrzeszcząc w kółko to samo.
Ale zaraz przerwał swój monolog, kiedy z porodówki na wózku
wyjechała Juvia, pchana prze pielęgniarkę. Dziewczyna w ramionach trzymała
dziecko. I właśnie ta mała istotka teraz przykuła spojrzenie wszystkich. Ci,
którzy byli na korytarzu, poza nieprzytomnym Elfmanem i Gajeelem, otoczyli Juvię
ze wszystkich stron, patrząc na dzieciatko jak na cud świata.
- Gray-sama… - Jęknęła Juvia. I w jej oczach pojawiły się
łzy.
- Juvia… - Odszepnął chłopak, szczerząc się jak głupi. Ale
zaraz przestał, kiedy dziewczyna rozpłakała się na dobre.
- Czemu Gray-sama nie był przy Juvii?!
~*~
- Ja chcę dzieci… - Powtarzała w kółko Lucy.
- Ja nie chcę dzieci… - Całkiem przeciwna Levy, która szła
obok, dalej miała w pamięci ten przeraźliwy krzyk Juvii.
Reszta członków Fairy Tail wracała ze szpitala do gildii, by
powiadomić o tym, że na świat przyszedł właśnie mały Fullbuster.
Natsu był nieprzytomny i ciągnięty za szalik przez Erzę.
Lucy wolała nie wnikać, co się stało. Mira i Elfman szli nieco z przodu. Gajeel
obok Levy, z dłońmi wsadzonymi w kieszenie spodni. A Jet i Droy z tyłu,
zamykając ten korowód.
- A to czemu? – Spytał Gajeel Levy, jakby nie rozumiejąc jej
podejścia. A ona tylko się wzdrygnęła.
- Jak jej zrobisz dziecko to pożałujesz! – Krzyknął Jet, a
Droy ochoczo mu przytaknął.
Wszyscy spojrzeli z zaskoczeniem na ich zawzięte miny. Bo
wszyscy wiedzieli, jak bardzo obaj troszczą się o małą Levy. Ale w tej sprawie
oni głosu nie mieli.
- To co Levy, ile chcesz mieć dzieci? Pięć? A może od razu
dwadzieścia? – Zażartował Gajeel, opierając dłoń na jej głowie.
A Levy po prostu się teraz rozpłakała, dalej będąc jednym
wielkim kłębkiem nerwów.
~Podobało się? Komentuj!~
Pierwsza. *evil smile*
OdpowiedzUsuńZatem, ekhem…
…
*świerszcze, sowy, etc.*
…
THIS.
IS.
EPIC PORÓD EVER.
Jako, iż to pierwszy dłuższy komentarz od czasów szlabanu anty-spoilerowego…ZACZYNAM. *bębny mode on* Od początku. Współczuję całej kadrze szpitalnej, która musiała znosić tenże poród z tenżym towarzystwem. Chwała ich cierpliwości. Połowa zaiste w trakcie zdążyła porzucić posadę. Gray…dałam Ci trzy skargi…ale jedną pozwolę sobie opublikować. A nie, dwie…mniejsza, oto pierwsza ma skarga na Gray’a:
GRAY, TY [CENZURA]. JAK MOŻESZ DZIEWCZYNĘ W TAKIM STANIE ZOSTAWIAĆ!? NO JAK WSTYD MI ZA CIEBIE, RAZ ĆPASZ, RAZ LUDZIE CI PO KIESZENIACH GRZEBAĆ MUSZĄ, A TERAZ TO NIE ROZUMIEM CIĘ CZŁOWIEKU, ZAPEWNE W DZIECIŃSTWIE UZALEŻNIAŁEŚ SIĘ OD MINECRAFT'A I BYŁEŚ W GIMBAZIE! ... W GIMBAZIE!!
ONA TAM RODZI, A TY CO SPECJALNIE PRZEDAWKOWUJESZ!
I MDLEJESZ!
JAK WIELKIEGO KACA MASZ, CO!?
ILE ĆPAŁEŚ!?
Dziękuję. *ekhem*
*zasiada na Evil Tronie*
Gajeel, dostajesz ode mnie – Evil Queen – order wzorowego chrzestnego. :3 A Levy i Lucy…biedna Leviś. Chce być niezależną kobietą, ale Lucyna tego nie szanuje…LUCYNA, WSTYDŹ SIĘ. >.< CO Z CIEBIE ZA [cenzura] W MINI ZIMĄ!? I GAJEEL JESZCZE. ODEBRAŁABYM CI ORDER, ALE ZA BARDZO CIĘ LUBIĘ. Elfman, Gray…wstyd mi za was.
Na koniec…najlepsze…
HISZPAŃSKI GLINA ! VIESTA, LAMBADA, ALLELUJA! <3
~ Evil Queen
Ludzie to ile razy Gray zemdlał?!
OdpowiedzUsuńLaxus: Ze trzy chyba?
Nieważne, najbardziej epicki poród! Nie mogłam przestać się śmiać.
Laxus: Nawet ja jej uspokoić nie mogłem!
Ty to mnie jeszcze bardziej rozśmieszyłeś. Rozwaliła mnie Mira Gary i Elfman mdleją a ona za każdym razem "Ojej" A i jeszcze Gajeel chociaż on Juvie postanowił wesprzeć, a jego tekst na zakończenie to mnie powalił.
Weny!
Ojej.. (nie mogłam się powstrzymać) ;P
OdpowiedzUsuńJuż pierwsze zdanie wywołało u mnie odruch niepohamowanego śmiechu i tak trwałam do samego końca xD
Biedny (?) Gray, jak najbardziej 'męski' Gajeel, płaczące bez powodu dziewczyny i rozrabiający Natsu zawsze w cenie ^^
Nie ma co, popisali się ^^
A Ty przeszłaś samą siebie xD
Haha.. cudownie! ^^
Buziaki Słońce, weny :*
<3
Poryczałam się ze śmiechu xD Ale z Graya to jednak pipa jest, żeby Gajeel musiał siedzieć przy Juvii -.-. Ale no akcja nieziemska, już od pierwszych zdań ryczałam ze śmiechu, aż wciąż mam banana na buzi :D Ej i czy Natsu na prawdę zabił tego gliniarza? Jeszcze siedzieć pójdzie haha :D Lucy chce mieć dzieci, dobrze że Natsu był nie przytomny jak to mówiła ^.^ A Gajeel jeszcze lepiej, co on chce nam Levcie wykończyć xDDD?
OdpowiedzUsuńNo i najważniejsze, że mały Fullbuster jest cały i zdrowy, scena w której Juvia przytuliła malucha na chwilkę mnie uspokoiła od głośnego śmiechu i rozczuliła : )))
O BOŻE XD
OdpowiedzUsuńHAHAHAHHAHAAHAHHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHHAHAHAHAH XD
JESZCZE SIĘ ŚMIEJE I MAM BANANA NA TWARZY :D
Boże....... To był NAJBARDZIEJ EPICKI I NAJLEPIEJ ZROBIONY PORÓD JAKI KIEDYKOLWIEK CZYTAŁAM! :D
Gajeel.... mój bohaterze ^^ Pomogłeś Juvii ^^ zamiast tego ćpuna Gray'a xd Gajeel mnie powalił a Gray rozczarował T__T
No bo co w końcu, kurcze blade ... Jak można zostawiać swoją dziewczynę?! No ogarniam, że bał się krwi i ten teges, ale przesadził T-T Gray.... wstyd mi za ciebie... jak ty wyszedłeś w oczach Shiro?!
No ale nic... mam nadzieję, że odpokutuje...
Jet i Droy... "Jak jej zrobisz dziecko to pożałujesz!" - myślałam, że ze śmiechu z krzesła spadnę xDDD Oni są epiccy.
Natsu... noż po prostu fantastyczny tłumacz. Trochę mi to przypominało taką scenę z serialu "Ranczo" xD
Lucy i Levy.. ryk na całego. Jedna chce dzieci, druga nie... Ciekawe co by zrobił Natsu jakby to usłyszał ;D
No i jeszcze Elfman i Mira... na nich się zawiodłam T-T MIra jak lalka powtarzała ciągle "Ojej" czym też mnie bawiła, a Elfman... taki z niego "man", że mdleje jak zobaczy krew xD
Jednym zdaniem? To było świetno-epicko-fantastyczne!! ^^
Czekam na ciąg daldszy!! :D
~Mika
Ysz ty Gajeelu przebrzydły! Tak straszyć Levy?!
OdpowiedzUsuńJestem za piątką! ^^ Będzie dużo małych Gajeelów! :3
Przy scenie z policjantem, walnęłam facepalma i powiedziałam "No nie... Znowu..." Gehee! ^^
Swoją drogą... Jak będzie miał na imię mały Fullbuster??? Hmm...? Jestem ciekawa. :>
Fantastyczny rozdział~! Chcem takich więcej! <3
Pozdrawiam i weny :*
*fangirl mode on*
OdpowiedzUsuńAHAAHAHAAHAHA xD
No nie mogę..*śmieje się *
To było *śmieje się * EPICKIE,FANSTYCZNE I TAKIE TEN TEGOSOWE ♥
Najlepszy poród jaki mógł być .
Mira i to jej "Ojej " ,to mnie powalało za każdym razem.
Elfam i Gray idioci... Gray jak mogłeś nie być przy Juvi ty (cezura)~!!
Taaak.. Gajeel bohaterem :3
Pomógł naszej Juvi... Przynajmniej on xD
Ile razy można mdleć Gray ?!
MAsz to sowiciewynagrodzić Juvi. Tak i czeka cie opieka nad maluchem :3
Levy i Lucy musiały płakać XDDD
Lucy chce a Levy ni chce dzieci.. hm.. Levy niema strachu Gajeel był by dobrym tatusiem *3*
To zdanie mnie po prostu rozwaliło "To co Levy, ile chcesz mieć dzieci? Pięć? A może od razu dwadzieścia?"
Prawi z krzesła zleciałam ze śmiechu. No pięknie Gajeel chcesz Levy wykończyć ?! XDD *śmieje sie *
Hiszpańska policja musi być xD
Natsu ty debilu znów musiałeś coś rozwalić.
"- Zabiłeś go! – Krzyknęła Erza.
- Nie chciałem!"
Skojarzyło mis się to z jakimiś małymi dziećmi ,które zepsuły swoją zabawkę xD
Jestem ciekawe po kim ten mały dzieciaczek będzie miał charakter.
Wszytko wyszło świetnie. Lepiej nie mogło być. ^^
No ja idę dalej jarać się w koncie swojego pokoju,aby ci już nie spamić. *q*
Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały \(*w*)/
Pozdrawiam i życzę weny.
~Redfox
Myślałam, że pęknę ze śmiechu jak przeczytałam ten rozdział ! XD Grey cały czas mdlał ... chociaż powinien być przy Juvii ; c Biedna kobieta ;( Haha ! I akcja z Lucy i Levy ! Bosko !
OdpowiedzUsuńJa chcę dzieci !
Ja nie chce dzieci ! :D Normalnie padaczka ze śmiechu XD Natsu miał szczęście w nieszczęściu XD Dobrze ze był nieprzytomny bo jak by usłyszał Lucynke to by chyba padł z wrażenia :p
- Zabiłeś go !
- Ja nie chciałem !
Hahahahhaa ! Kochana wszystko ci pięknie wyszło <3
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i weny życzę ;***
Ten rozdział był jednym z twoich najlepszych - hiszpański policjant znowu wkracza do akcji! Natsu raczej nie powinien uczyć się języków obcych, nie za dobrze mu to wychodzi. To, jak go Erza goniła.. Świetne xD
OdpowiedzUsuńKurde, Gray'owi sę zemdlęło, no to kto poszedł powspierać przyszłą matkę - Gajeel! Ten jego tekst pod koniec rozdziału też był epicki.. Levy, nie martw się, dzieci i tak będziesz miała, a biednego Gajeela zabiją Jet i Droy xD
Szkoda, że Natsu nie było przy tym, jak Lucy mówiła, że chce dzieci.. bo mielibyśmy tutaj inwazję niemowląt za niedługo ;)
"- Zabiłeś go!
- Nie chciałem!"
Weny! :D
O kit, dobre xD
OdpowiedzUsuńBiedny Gray.. biedny Elfman.. A Gajeel jak zwykle musi ratować sytuację.. To było po prostu piękne, siedzę i cieszę się jak głupia xD
Ja chcę więcej takich rozdziałów!x3
Weny życzę!
Boże jak ja się śmiałam ! xD Biedne pielęgniarki. Gray chyba by tam samobójstwo w końcu popełnił xD Wszyscy jaka panika. Ach, ten głupi Natsu. Jak Gajeel zjechał po ścianie to nie wytrzymałam xD Ciekawe co by było gdyby to Levy była na miejscu Juvi O.O Zginął by ! To spojrzenie Gray jak go prosili na sale.... Uciekaj ! Biedny Gray xD Jak go wynieśli ! Ech, Juvia nie miała z niego pożytku ;/ Z Elfmana też xD Natsu idioto ! Ogień je się tylko na ogniskach ! xD Oj gliniarze ! Mira to najbardziej przeżywała xD Jak Gray i Elfman się obudzili i znowu padli to sama padłam razem z nimi xD Gajell pomagał Juvi ? O.O Ok..... Natsu zabił policjanta ?! BOSKA AKCJA ! To jak Gajeel przywitał Graya jak leciał do Juvi i to jak ona biedna się rozpłakała ! Ach, Gajeel to ma poczucie humoru xD Jet i Droy... Szkoda mi ich było, no ale ich pech xD NAJLEPSZY ROZDZIAŁ ŚWIATA ! ;D
OdpowiedzUsuńOMG!! przez cb zaczełam lubiać paring Gajeel i Juvia....
OdpowiedzUsuńA ja znowu ostatnia *szit*, ale dotarlam :D i jestem zachwycona tymi rozdzialami..
OdpowiedzUsuńA kto to w ogole ten Rogue? :| ja wiem zaraz ktos mnie zlinczuje wiec powiem tylko ze przyjme opiernicz na klate :D no wybacz ale nie mam pojecia kim jest ten osobnik plci meskiej i czego on do cholery chce od Gajeela.. Pewnie juz niedlugo bede wiedziesz wszystko co bedzie potrzeba :D uzbroje sie wiec w cierpliwosc :D
Krolowa N'Ashee alez mam ochote ja wycalowac i wysciskac kolejny juz raz :D no zachowala sie wreszcie jak sprawiedliwa krolowa przeprosila, zrozumiala swoj blad i co najwazniejsze cofnela czas Gajeela.. On widzi!! A tak na marginesie to chce pikantna scene z Gajeelem i Levy :D
a rozdzial z porodem przebil wszystko hahaha alez sie usmialam.. W dodatku hiszpanski policjant i Natsu perfekcyjnie znajacy jezyk hiszpanski *trza mu zalatwic fuche jako tlumacz hahahaha*.. Gray ciagle mdlal, a swoja droga to myslalam ze twardszy jest i ze da rade :D .. Jak widac jedynym twardzielem okazal sie Gajeel i mam nadzieje ze przekona Levy do dzieci :D niech sie za to szybko zabiera :D:D:D.. I widze ze Natsu bedzie miec teraz kupe roboty :D
weny kochanie :***
N'Asshe* mialo byc :D
Usuń...
Usuń*agresja mode on*
ROGUE TO NAJPRZYSTOJNIEJSZY GOŚĆ W FT, JEST MOIM MĘŻEM, ALE O TYM NIE WIE.
*like a boss*
Od dzisiaj jesteś moim bóstwem!
OdpowiedzUsuń(zaraz wytłumaczę, po kolei.)
Rzecz w tym, że wczoraj nie mogłam korzystać z laptopa, więc skorzystałam z internetu w komórce, i co?
...
Przeczytałam całego Twojego bloga i jestem wniebowzięta!
(i tak wiem, że nie powinnam przez kilka godzin paczeć się w ekran komórki, ale nie mogłam inaczej!)
5 razy w życiu turlałam się ze śmiechu czytając coś, w tym 4 razy czytając twoje notki.
Tylko raz w życiu się poryczałam czytając coś, też dzięki Tobie.
Przez większość czasu mi banan z gęby nie schodził! :D
Tyle pięknych scen, często łezki kręciły mi się w oczach. ;__;
Tyle kawaii scen z GaLe, Nalu, Gruvią i...i... *o*
Tyle pięknych uczuć, a Ty w dodatku to wszystko tak świetnie opisywałaś!
(uśmiecha się jak głupi do sera.)
Jesteś naprawdę niesamowita, żałuję tylko, że nie mogłam skomentować każdego rozdziału z osobna, a jedynie tak podsumowuję. ^.^
Wgl. miałaś na wszystko świetne pomysły.
Tak, że łaaał.
(szczęka jej opadła, lecz po chwili wzięła się w garść.)
Jeszcze tak a'propos ostatniego rozdziału, jest świetny!
(Na jej zrytej już i tak buzi pojawił się wielki banan.)
xD
Gray cały czas mdlał, a Elfman, niczym chórek go powtarzał.
Gajeel, był tu jedynym prawdziwym mężczyzną!
Natsu...!
Już to widzę, ty i hiszpański?! xD
(turla się po podłodze.)
No nie mogę!
Biedny ten policjant...
No nic, bo się strasznie rozpisałam.
Życzę weny i powodzenia w dalszym pisaniu! ;33
Wreszcie skończyłam czytać calusieńkie Twoje opowiadanie. :3
OdpowiedzUsuńAch, coś cudownego *.*. Dawno nie czytałam tak wciągającej historii.
Tyle momentów śmiesznych, ale też wzruszających. Opisujesz na raz rozterki miłosne trzech par, które przeplatają się, co daje niesamowity efekt. Mogłabym pisać i pisać, ale nie jestem w stanie streścić mojego zdania o całym opowiadaniu. Jestem zachwycona - jednym słowem mówiąc.
Co do tego rozdziału- tego porodu chyba nigdy nie zapomnę xD
Natsu i hiszpański? wiedziałam, że to się nie uda :O
Weny, weny i jeszcze raz weny. :3
Pozdrawiam
Hahha, najlepszy, najbardziej epicki poród jaki kiedykolwiek czytałam :D
OdpowiedzUsuńNie dziwię że się śmiałaś ^^
Brakowało tylko Gajeela i "przyj, Juvia, przyj!" <3
Odbierał poród noramalnie jak jakaś położna B|
A teraz się sam bierze za robienie dzieci,,, ehhh...
Hehe. Pisze z podłogi bo ze śmiechu spadłam z krzesła.
OdpowiedzUsuńTen poród był...
no on był...
TAK BARDZO W STYLU FAIRY TAIL!!!!!
Gajeel chrzestny <3
Natsu i hiszpańska glina <3 (me gusta)
Gray i Elfman cioty XDDD
Mirajane ze swoim ,,Ojej" XDDD
Lucy i Levy rozpaczają nad ciążą XDDD
No po prostu................ZAJEBIOZA.