poniedziałek, 15 kwietnia 2013

59 : Ognisty Igneel, Żelazny Metalicana i Podniebna Grandine

Kasztanki ~ ! Wracamy do starego rytmu xD Ale niedługo chyba trochę zwolnię, bo jk tak dalej pójdzie, o w tydzień skończę zaplanowaną akcję i nie będę wiedzieć, co dalej ._.
Bickslow : Ten rozdział... Cóż, nie zabijcie Ren~chan, dobrze? Bo kto wtedy będzie pisał?
Czytajcie, kasztanki ~ !


~*~


Otworzył leniwie oczy. Błękitne niebo było czyste, bez chmur, a palące słońce grzało jego skórę. Mruknął coś niemrawo pod nosem, podnosząc się. Przysnął? Chyba tak… Cholera, spali się na tym słońcu jeszcze…
Drapiąc się po długich, czarnych włosach, które sięgały mu może z połowy pleców, rozejrzał się dookoła, szukając kogoś.
I po chwili dostrzegł. Chłopiec, z czarnymi jak on włosami, uderzał pogrążonymi w cieniu rękoma w powalony, wyniszczony, przedziurawiony wręcz, stary pień drzewa. Nawet pomimo dzielącej ich odległości Gajeel mógł słyszeć, jak chłopiec ciężko dyszał. Ale nie przestawał.
Westchnął cicho, kręcąc głową. Gdyby nie przysnął, już dawno zarządziłby przerwę. Szybkim krokiem podszedł do młodszego chłopca. A ten, chyba tak pochłonięty swoim treningiem, nie zauważył nawet cienia, który na niego padł.
- Już starczy, mały. Połamiesz sobie jeszcze ręce. Na dzisiaj wystarczy. – Powiedział Gajeel.
Chłopiec podskoczył aż, nie spodziewając się TEGO głosu TAK blisko. A potem gwałtownie obrócił się, spoglądając z bojaźliwym szacunkiem na swojego mentora.
- Ale mistrzu! Mogę jeszcze trenować! Chcę być jeszcze silniejszy! Tak silny jak ty! – Odpowiedział na jednym wydechu.
Gajeel westchnął niechętnie i znów spojrzał w niebo. Tak czyste, jasne. Parę ciemnych, małych punktów przecięło bezkresny błękit. Nie dostrzegł żadnych chmur, które mogłyby znamionować zbawienny deszcz.
Od zniknięcia Metalicany tak często patrzył w niebo… Jakby mając nadzieję, że go zobaczy, wracającego ze swojego polowania. Jak często kiedyś.
- Jak połamiesz sobie ręce, nie staniesz się silniejszy. – Powiedział cicho, przenosząc spojrzenie na dłonie chłopaka. Poranione, zadrapane i z siniakami. A po chwili młodzik, jakby zawstydzony tym, że tak łatwo dał się zranić, schował je szybko za sobą, wbijając spojrzenie we własny stopy.
A potem drgnął, jeszcze nim ręka Gajeela go dotknęła. Trochę bojaźliwie, trochę niepewnie.
Tak, on zawsze się go bał.
Ale dłoń starszego z tej dwójki tylko spoczęła na głowie chłopca. Palce na moment wplątały się między czarne kosmyki. A potem Żelazny Smok cofnął rękę. I odwrócił się.
- Chodźmy. W tym słońcu tylko się odwodnimy i spalimy.
Nie czekał. Nie musiał. Kiedy tylko uczynił pierwsze kroki, chłopiec poszedł wiernie w jego ślady, nie zostając w tyle, a niemalże drepcząc obok niego.
Bo mimo, że się go czasem bał… To jednak był dobrym uczniem.
Tak… Takiego właśnie Gajeel go poznał i takiego go mimo wszystko polubił.
Rogue…



~*~



- Powinniśmy ruszać.
- Nie możemy, póki Gajeel jest nieprzytomny.
- Co racja, to racja… Ale nie wiemy, kiedy się obudzi.
- Grandine, nie możesz go wybudzić?
- To zbyt niebezpieczne, jego ciało potrzebuje odpoczynku i naturalnej regeneracji.
- Że co?
- Ty to jednak jesteś głupi, Igneel.
- No te!
- Cicho tam!
Trzy smoki, siedząc w „kole”, zaciekle dyskutowały, kiedy zabrać podopiecznych z powrotem do Magnolii. Natsu i Wendy siedzieli obok nieprzytomnego Gajeela. Ten pierwszy się nudził. Dziewczynka zaś uważnie szukała jakichkolwiek oznak wybudzania się chłopaka.
- Lepiej nie nadwyrężać cierpliwości N’Asshe. Carmen nam pomoże, ale…
- Tak… Królowa, jak się wścieknie, to nawet jej własna podopieczna nic nie zrobi…
- Musimy stąd jak najszybciej odejść. Bo jeszcze ona postanowi dokończyć swojego dzieła i…
- Nie kończ. Zaczekamy jeszcze jeden dzień. Jeśli Gajeel się obudzi…
- Grandine! – Pisnęła przeciągle Wendy.
Wszyscy natychmiast spojrzeli na nią. A dziewczynka tylko wskazała drżącą ręką na Gajeela.
Chwilę panowało milczenie… A potem dało się usłyszeć ciche jęknięcie. Tak, to był głos chłopaka, który się właśnie wybudzał.
Metalicana zerwał się ze swojego miejsca i w zaledwie paru susłach znalazł się przy swoim przybranym synu, pochylając łeb tak nisko, że prawie wbijał żuchwę w podłogę, patrząc jednym, wielkim okiem uważnie na Gajeela.
I potem znowu chłopak jęknął. Ale tym razem także i jego ręka się poruszyła, kiedy uniósł ją i dotknął swojej twarzy. Przesunął palcami wzdłuż blizny, która ciągnęła się od skroni aż do kości policzkowej.
I nagle drgnął.
- Wendy? – Spytał w przestrzeń niepewnie, kręcąc głową, jakby się rozglądał.
- Tu jestem. Nic mi nie jest. Tobie też. Wszystko już dobrze. – Powiedziała szybko dziewczynka, uśmiechając się.
Nie tylko ona wydawała się szczęśliwa. Bo nagle w górskiej komnacie zapanowała ciepła, przyjazna atmosfera, kiedy wszyscy spoglądali na Gajeela. Bo wszyscy cieszyli się, że on w końcu…
- Czemu tu tak ciemno? Kto wyłączył światło?
Jedno zdanie wystarczyło, by cała magiczna atmosfera po prostu… Zniknęła. Metalicana spojrzał na Wendy, a potem na Grandine. Igneel wodził spojrzeniem po każdym, nie wiedząc, o co chodzi. A Natsu, nierozumiejącym spojrzeniem, wpatrywał się w Wendy.
- Przepraszam… Ja… Nie mogłam więcej… - Jęknęła Grandine, schylając nisko łeb i żałośnie uginając się na łapach, jakby ciężar tego, co się działo, przytłaczał ją boleśnie.
Metalicana, czując znowu rosnące zdenerwowanie, spojrzał na syna.
- Gajeel… Jest środek dnia… Jest jasno… - Powiedział.
Głos tego silnego, wielkiego smoka po prostu drżał. Bo kiedy patrzył na poranioną twarz Gajeela coraz bardziej był pewny tego, że…
- Co ty gadasz, tak ciemno że nic nie… Żartujesz… Ty sobie jaja robisz… NOSZ KURRRRRRRRRRRRWAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! – Ryknął głośno, dociskając dłonie do oczu i zrywając się do siadu. Ignorując to, że parę powierzchownych już bardziej ran mu się otwarło.
Natsu w ostatniej chwili zdążył zasłonić dłońmi uszy Wendy.



~*~



- Ognisty Igneel, Żelazny Metalicana i Podniebna Gradine opuścili Smocze Leże wraz ze swoimi podopiecznymi. – Powiedział złoty smok, chyląc łeb przed N’Asshe, która zawiesiła na nim ciepłe spojrzenie.
- Dziękuję ci za informację, przyjacielu. Możesz odejść. – Powiedziała. Zaskakująco miło i ciepło, w porównaniu do złej i chłodnej strony tej smoczycy.
Kiedy tylko złoty smok opuścił salę tronową, przyjazny wyraz zniknął w pyska Królowej. Schyliła łeb i oparła go na łapach. Carnem z przyzwyczajenia uniosła dłonie i zaczęła ją pieszczotliwie gładzić.
- Sprowadzenie tych… Ludzi… Do Smoczego Leża… Poniosą za to srogą karę. – Stwierdziła cicho, sama do siebie, poddając się pieszczocie.
A potem zapomniała o tej sprawie, wsłuchana w kolejną, piękną pieśń Carmen. Pieśń, która wcisnęła do jej umysłu pełno myśli.
I nie wiedziała już nic. Ale nie przejmowała się tym.
Póki tylko piosenka trwała…
Póki głos nie zamilkł…

~Podobało się? Komentuj!~

12 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Ślepy Gajeel... no ale żyje. I choć w 100% nie jestem pewna to raczej tak tego nie zostawisz, choć ostatnio muszę przyznać lubisz znęcać się nad nim :D No i ta królowa, wyczuwam kłopoty, nawet duuuże kłopoty. Gdyby nie ta różowowłosa Carmen... jak tak dalej pójdzie, to żeby uspokoić smoczą królową zaśpiewa się na śmierć xD
      Rozdział super, jak z resztą zawsze ;* Tylko krótko, bardzo krótko :( Ale że jedziesz z rozdziałami równo i też za to, że Cię tak uwielbiam jestem w stanie wybaczyć Ci chyba wszystko ^.^ Przesyłam buziaki ;***

      Usuń
  2. Nie wiem ktora ale tam '-'

    No chyba Cie zabije... Jak moglas pozbawic Gajeela wzroku?! Nosz...! I jak bedzie patrzal na piekna twarzyczke Levy?!
    Ty chyba naprawde uwielbiasz nas meczyc T-T

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciężko mi uwierzyć ! Rogue ! Yahooo ! :D Ojoj będzie źle ! Ja cię nie zabiję bo i tak coś się mega stanie i będzie dobrze ^^ A nawet jeśli nie... To wole ślepego Gajeela, niż brak Gajeela....Mam domysł dlaczego Gajeel jest ślepy, ale bez spojlerów ! Geheee ! Biedna Wendy... Mam nadzieję, że nie słyszała O.O Nie lubię królowej ;/.... Dziś komentarz wyjątkowo krótki ponieważ....Mam dość ! Wszystkie blogi mnie nie lubią ! Już nie wiem ile razy dostała informacje, że przekroczyłam ilość znaków w komentarzu, więc....Od dziś się ograniczam...Pewnie nie na długo, ale zawsze ! ^^ Cieszę się, że rozdziały znowu będą dość szybko ;D Weny ! Dużo weny i czasu życzę :D Zapowiada się ciekawie następny wątek ^^ Niech oni już wrócą do domów ! Chce by się wszyscy spotkali ! ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Znęcasz się nad nami i nad Gajeelem.. Ale nie! Ja nie uwierzę, że nic z tym nie zrobisz! Tak tak, on musi widzieć! U^U Ale nie martw się, nie zabijemy Cię.. (a przynajmniej ja) kto by nam wtedy Gajeela naprawił? x3
    Aajajaj, już bym chciała wiedzieć, co dalej z tym wszystkim zrobisz.. Tylko mi trochę szkoda Levy.. w sumie, nad nią też się znęcasz.. Naprawdę jesteś sadystką xD
    No, dużo weny życzę! (i napraw nam Gajeela T.T)

    OdpowiedzUsuń
  5. Co tu robi Rogue ? O.o :D Hehe ! :P Będzie się działo ! Oł yeaaa ^^ No ale jak mogłaś pozbawić Gajeela wzroku !? ; c *szlocha rozpaczliwie* Nie mamy na to wpływu XD Może to i nawet dobrze ...Twoje pomysły są naprawdę genialne *-* Kochana, z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i weny życzę ~! :***

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspomnienie Rogue? Świetne. Szkoda mi Gajeela najpierw o mało co nie umarł a teraz ślepy!
    Laxus: Ren-chan dlaczego?!
    Właśnie dlaczego pytam się?! Ale chyba tak go nie zostawisz??
    Laxus: Kogoś czeka wizyta u Porlyusicy!
    Możliwe! Już widzę jak krzyczy że nienawidzi ludzi.
    Rozdział świetny!
    Pozdrawiam i weny życzę

    OdpowiedzUsuń
  7. Łee... Jak mogłaś ościepic Gajeela?! Nie no normalnie się popłaczę, albo rzucę z mostu. Tak most too dobre rozwiązanie. A tak na poważnie to proooooosze weź go jakoś w cudowny sposób ozdrów. Albo niech Levy to zrobi. Jeszcze nie wiem do końca jak ale nich się dziewczyna postara. Wiesz "moc miłości" te sprawy hehe.. Fajnie by było. Pozdrawiam i czekam niecierpliwie na kolejny rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Co ty masz do tego biednego Gajeela? ;( Jak go nie zabijasz, to oślepiasz. Ale co tam, miłość Levy go uzdrowi ^^ (taa, odwala mi)
    Uuu, Rogue.. Lubię go :) CXiekawe, czy to był tylko sen.. Oby nie, bo facet mógłby wprowadzić niesamowitą akcję i mam nadzieję żę tak się stanie ;) A może i Sting się pojawi?
    No i podziękowania dla Carmen, że ich "kryje". Oby tylko nic im nie zrobiła...
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
  9. o.O
    Ślepy Gajeel ;O
    No tego jeszcze nie było.. Smoczy Zabójca bez wzroku.. Straszne!
    Mam nadzieję, że jak wrócą do gildii to coś zaradzą, albo stanie się jakiś cud?
    Liczę na to, że na pewno potrzymasz nas w dużym napięciu na dalszą akcję xD

    Czekam na więcej Mordeczko kochana! :*
    <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Biedny, biedny Gajeel :( :( No, ale żyje !! I to się na razie liczy :D Na pewno coś z tym zrobią. Mają przecież Wendy. Grandine i Porlyusice :)
    Ja coś tak czułam że ta smoczyca będzie chciała się mścić... ;/ Dobrze, że Carmen jest po ich stronie :) Może czeka smoki wielka rewolucja? xD
    Ach niedługo zacznie się dziać baardzo ciekawie!! Nie mogę się doczekać !! :D :D

    OdpowiedzUsuń
  11. GOMENEEEE REN-CHAN !
    NIe komentowałąm ostatnio. Q-Q
    Oslepiłaś Gajeela? o:
    Ty zła kobieto ~!
    Ale nie zostawisz go tak..Prawda ? *spogląda niepewnie*
    A jeśli nie to bedzie mósiął się uczyć żyć nie widząc. (Pomoc Levy sie przyda :3 )
    Ojej..ta smoczyca...
    Wyczuwam duże kłopoty. :I
    Zła smoczycas bedzie się mścić o:
    Ach słodka małą Carmennie moze śpiewąc wiecznie.
    CZeka nas baaaardo dużo akcji.
    YAY ~!

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.