Spieprzyłam sprawę. Tak bardzo spieprzyłam poprzedni rozdział... Był nudny i krótki... No ale coś się musiało dziać tego drugiego dnia, nie? Musiałam to po prostu zapchać -.-' GOMENE ~ !
Bickslow : Och, tak, teraz powoli zaczyna się ta najważniejsza akcja, która zmieni świat w najbliższych rozdziałach ~ ! Mwahahahahahaha ~ !
Nie spojleruj im >.< Spojlery to zUo >.<
Czytajcie ~ !
Tak sobie paczę i paczę i mam równo 666 komentarzy... Szatan się mną interesuje...
Szatan : Zacna liczba *me gusta*
Tak sobie paczę i paczę i mam równo 666 komentarzy... Szatan się mną interesuje...
Szatan : Zacna liczba *me gusta*
~*~
Drugi dzień podróży
Nie robili przerwy. Cały czas lecieli, chcąc jak najlepiej
wykorzystać sprzyjające wiatry. Bo dzięki nim smoki nie męczyły się tak. A ich
podopieczni nie musieli tyle sił marnować na utrzymanie się na grzbietach
smoków.
Prędkość, którą potrafili nabrać dzięki tym wiatrom, była
niezwykła. A smoki były z tego powodu jak najbardziej zadowolone. Bo nie
musiały się męczyć, by tak pędzić. Z wywieszonymi jęzorami i otwartymi
paszczami, zadowolone z takiego obrotu spraw nie musiały co chwilę machać
skrzydłami. Czasem tylko, by utrzymać wysokość.
~*~
- Widać przed nami Smocze Leże. – Powiedziała nagle
Grandine.
I wiedziała, że nie tylko ona uniosła wysoko głowę, by
spojrzeć ku celowi ich podróży. A widziała, jak kolejne, skaliste góry zaczynają
się daleko przed nimi.
- A nie miała ta podróż wziąć czasem trzech dni? Jest drugi…
- Tak, Natsu. Ale nadrobiliśmy sporo czasu na drodze wiatru.
Rozumiesz?
- Hmm… - Mruknął chłopak, robiąc minę, jakby intensywnie
myślał. Aż w końcu pokręcił głową. – Nie. Nie rozumiem.
- Nie wysilaj się, bo ci mózg wyparuje. – Zaśmiał się
wrednie Gajeel. A Metalicana ochoczo mu przytaknął.
- Mówiłem, jaki ojciec taki syn! Oba bez mózgu i głupie! –
Dodał Żelazny Smok i oboje jż po chwili śmiali się tym swoim „Gehee”.
- Jaki bez mózgu?!
- No a nie?! Przed chwilą jeszcze to udowodnił!
- Odezwał się ten, co wpieprza żelazo!
- Lepsze żelazo jak ogień!
- Śrubokręt!
- Ogniopierdziel!
- Dzieciarnia, milczeć! – Kolejny ryk dołączył się do
rozmowy. Tym razem jednak głos należał do Grandine.
Wszyscy spojrzeli na nią zdziwieni, bo ta smoczyca nigdy
jeszcze nie podniosła głosu podczas tej podróży. Wyglądała na zirytowaną. I
przestraszoną. Albo wręcz przerażoną…
- Słuchajcie, to nie jest wycieczka by pozwiedzać. Tu… Może
być dla was niebezpiecznie. Więc zachowujcie się. Niektóre smoki… Są bardzo
drażliwe na punkcie ludzi. Więc ostrzegam, lepiej dla was będzie, jeśli gadanę
zostawicie nam. – Powiedziała.
Dwaj Smoczy Zabójcy zgodnie skinęli głowami. I ona, chociaż
się coraz bardziej bała tego, co ich tu spotka, pokiwała głową.
- Grandine… Czy naprawdę… Może być tak niebezpiecznie? –
Spytała niepewnie.
Ale smoczyca jej nie odpowiedziała, tylko schyliła nisko
łeb, przymykając oczy. Zamiast niej odezwał się Metalicana, który swoimi
mądrymi i groźnymi zarazem, czerwonymi oczami z pionowymi źrenicami, spojrzał
na dziewczynkę poważnie.
- Tak. Może być bardzo niebezpiecznie. Ale może dopisać nam
szczęście i wyjdziemy z tego cali i zdrowi.
Wendy skinęła ostrożnie głową, czując zimne dreszcze przeszywające
jej ciało.
~*~
Wcześniejszej nocy…
Nie mogła spać. Ze strachem wbijała spojrzenie w ścianę,
nerwowo zaciskając palce na pościeli.
Bała się. Nie wiedziała, czego. Ale bała się. Tak bardzo…
Przekręciła się po chwili na bok i spojrzała na spokojną
twarz dziewczyny obok. Tak, Lu-chan z pewnością spała spokojnie. Co więc ją
podkusiło do tego, że szturchnęła ją ostrożnie w ramię.
- Lu-chan, śpisz? – Spytała. I przez moment miała ochotę
przeklinać samą siebie w myślach. Ale kolejne uczucie strachu, zimny dreszcz na
plecach wyrzucił wszystko z jej umysłu.
Dziewczyna drgnęła, zacisnęła mocniej powieki, aż w końcu
otwarła oczy. Zamrugała sennie kilka razy.
- Levy-chan? Coś się stało? – Spytała z niepokojem, starając
się opanować zmęczenie.
- Mam złe przeczucie. – Wyszeptała Levy. Czuła, że drżała. Z
każdą chwilą coraz mocniej. I ten zimny dreszcz przeszywający jej ciało. Coś,
co nie pozwalało jej zaznać spokoju. Coś, co ją dręczyło, tak bardzo…
- Jakie przeczucie? – Spytała cierpliwie przyjaciółka, podpierając
głowę na dłoni i tym samym wbijając łokieć w poduszkę. Potarła palcami oczy i
znów spojrzała na Levy.
- Bardzo złe… Coś się stanie… Lu-chan, ja to czuję… Ja wiem…
Coś się stanie… Coś złego! Gajeelowi i Natsu i Wendy… Boję się o nich!
- Ja też się o nich martwię, ale nie panikuj. Przecież to
Smoczy Zabójcy, dadzą sobie radę ze wszystkim! Zobaczysz, będzie dobrze. Tylko
panikujesz. – Zapewniła ją przyjaciółka z uśmiechem.
Jak miała jej to wyjaśnić? To, że czuła, całą sobą, każdą
komórką swojego ciała czuła, po prostu wiedziała, że stanie się coś bardzo
złego?
Miała złe przeczucie.
Bardzo, bardzo złe przeczucie.
~*~
Drugi dzień podróży cd.
Wraz z kolejnymi, monotonnymi ruchami mięśni Metalicany,
Gajeel czuł jak nogi coraz bardziej mu drętwieją. Od rana praktycznie nie robili
postoju, a on marzył tylko o tym, by już dotknąć stopami ziemi i przejść się o
własnych siłach.
Jednak to pragnienie przyćmiewała ekscytacja, kiedy widział,
jak z każdą chwilą coraz bardziej zbliżali się do szczytów, o których jego
ojciec mówił „Smocze Leże”. Zastanawiał się, jak tam będzie. Czy wiele smoków
spotkają? Gdzie będą szli? No i… Kto tutaj będzie w stanie im pomóc? Może jest
jakiś smok, który znał się na uzdrawianiu bardziej niż Grandine? Nie wiedział.
I nie chciał nad tym rozmyślać.
Jak ostrzegła Grandine, smoki będą gadać. On będzie musiał
siedzieć cicho.
Oj, na pewno nie będzie siedzieć cicho.
Nie żeby coś, kochał swojego ojca jako smoka, ale… Sam nie
chciał się zmienić w takiego gada ze skrzydłami. Chociaż… Skrzydła fajne… Tak
polatać sobie to jednak niezwykłe uczucie…
O czym ty myślisz?! Pokręcił łbem i wpatrzył się w piętrzące
się niedaleko przed nimi góry. Poczuł, jak zwolnili. Metalicana mocniej i pod
innym kątem zamachał skrzydłami. I po chwili wbił szpony w skalistą grań.
Zacisnął mocniej palce na łuskach, czując, jak nim wstrząsnęło od tego
„lądowania”.
Z wahaniem spoglądał na Igneela i Grandine, którzy również
zwolnili. Podobnymi ruchami skrzydeł zbliżyli się do grani i również się do
niej uczepili.
Metalicana wyciągnął łapska nieco wyżej. Zahaczył szponami.
I podciągnął się. Nie wiedział, czemu wcześniej nie dostrzegł tego faktu, że w
miejscu łap smoka zaczynał się istny tunel prowadzący w głąb góry. Ale był na
tyle wąski, że nie Metalicana nie mógłby po prostu wlecieć, bo miał zbyt wielką
rozpiętość skrzydeł. Jak najpewniej pozostałe smoki.
Usłyszał drapanie po skaliste podłoże i wiedział już, że
Grandine oraz Igneel dostali się również do tunelu.
Metalicana, idąc przodem, prowadził ich ciemną jamą w głąb
góry… Aż owy tunel nie ukazał czegoś niezwykłego…
Bo przeszedł on górę na wylot i teraz stali na skraju grani.
A tam w dole widać było piękną, zieloną dolinę, zewsząd otoczoną górami i
jakby… Oddzieloną tym od świata. I widział. Widział w dole smoki. Widział tam
co chwilę łuski błyszczące w świetle słońca, mieniące się zielenią, brązem,
błękitem, srebrem, złotem, czerwienią… A jeśli każdy kolor symbolizował domenę
danego smoka… To była to jednak wielka mieszanina żywiołów.
- Witajcie dzieci w Smoczym Leżu. – Powiedział, jakby z namaszczeniem,
przystając.
~Podobało się? Komentuj!~
W końcu dolecieli. D:
OdpowiedzUsuńEvil Queen z góry przeprasza za to, że nie skomentowała poprzedniego rozdziału - ale jej opinię chyba już znasz, zatem...MRANDENEEY! *ciągle ich paringuję!*
Już się nie mogę doczekać kolejnych akcji. *o* Póki co, muszę wpierw ogarnąć Archiwum A, jakiś szkodnik mi się tam włamał...Podejrzewam Bickslow'a.
~ Evil Queen
No! Nasi smoczy zabójcy wreszcie dotarli do celu! ^.^ Ciekawe jak zareagują na to inne smoki o.o Ale mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i nie zamienią się w smoki :) Czekam z niecierpliwością na ich bezpieczny powrót i poród Juvi :) Pozdrawiam i weny życzę! :*
OdpowiedzUsuńŚwietna liczba komentarzy, serio!
OdpowiedzUsuńJa taką mam w numerze telefonu yohohoho xD
Szatańsko ;P
No ale do rzeczy..
Rozdział.. no no no ^^
Kroi się coś grubszego z tego co przeczuwa Levy ^^
Będzie się działo, ojj już mam ciary na plecach >.<
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
Buziaki i weny moja kochana Mordeczko :*
<3
O ja cie *.* Seru chce lodowego smoka! Mogę sobie wziąć takiego malucha i go wychować? Proszęęęęę *robi wielkia kocie proszące paczadła*
OdpowiedzUsuńAle jakoś nie potrafię mysleć spokojnie o tym, że Levy ma przeczucia a Lucy a to w dupie. No to nie fair no!
Serek z niecierpliwością czeka na kolejny rozdział, bo chce wiedzieć co będzie dalej.
:*
Smoczy raj ! ^^ Jaki ojciec, taki syn i Gajeel oraz Metalicana są tego dobrym przykładem ^^ Akcja się rozkręciła ! Jednak kłótnia smoków podczas lotu była po prostu piękna xD Z czymś mi się kojarzy, albo z kimś... Chyba z taką dwójką smoczych zabójców xD Świetni są ! Jednak to przeczucie Levy ! Straszne ! Boję się ! Dziś w nocy nie zasnę xD Smocze leże jednak nie zapowiada się tak groźnie... Ale to pewnie tylko pozory ^^ Ja już cię znam... Zaraz wciśniesz jakąś akcje ! Gehee ! Ciekawa jestem ile może być takich smoków o.O Kto wie może są też inne smoki ognia itd. Już się nie mogę doczekać ! Bix ! To wszystko przez ciebie i teraz nie wytrzymam ;( Jednak skąd wyskoczył ten szatan ?? O.o
OdpowiedzUsuńRen-chan, nie smutaj! Wszystkie Twoje rozdziały są cudne, poprzedni też był! ;3
OdpowiedzUsuńEh, ten Natsu, chyba nie jest przyzwyczajony do myślenia.. A ja mam banana na twarzy za każdym razem, kiedy widzę to charakterystyzne "Gehe" ^.^
A teraz będę się martwić, bo Levy się martwi..
No, w każdym bądź razie.. jeszcze więcej weny dla Ren-chan!
Ogniopierdziel - mimo że jestem padnięta rozbawiłaś mnie tym na amen ^.^ Tak samo z tego jak "żelazni" śmiali się z "ognistych" :D
OdpowiedzUsuńBiedna Levy się martwi... I mnie straszy, cholerka :/
No i w końcu dotarli! Mateńko kochana, jak ty tą końcówkę magicznie opisałaś <3 Bajecznie!
I nie pierdziel głupot, że skopałaś wcześniejszy rozdział - był bardzo dobry! :[
No więc nie gadaj więcej takich głupot i kolorowych snów xD Buziaki moja Renee-chan :*
Nareszcie dolecieli :D Nie mogę się doczekać reakcji innych smoków xd Natsu i Gajeel siedzący cicho - niewykonalne XD XD Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńDolecieli łii łii łii
OdpowiedzUsuńLaxus: Spokój
psujesz mi zabawę! Rozdzialik boski! Biedna Levy martwi się chociaż z drugiej strony kto by się nie martwił.
Laxus: No gdyby mi coś groziło to ty byś się nie martwiła
No przecież ja to bym jeszcze pomogła cię unicestwić
Laxus: Przepraszam za nią ale jak nikt nie patrzył to z pewnością coś wzięła.
Ej uspokój się! Ja przeciwieństwie do ciebie niczego nie biorę!
Laxus: Tak jasne, a wracając do tematu to rozdział świetny pozdrawiam
Ja też pozdrawiam i weny życzę
Hohoh, no wreszcie dolecieli!
OdpowiedzUsuńNie skomentowałam tamtego rozdziału, bo stwierdziłam, że chyba skomentuję go razem z tym ;D
Grandine skończy£a zabawę >3
Igneel to taki idiota jak Natsu <3
A dziewczyny tam w domu ledwo żyją tak się martwią xd