~~ Dedykacja dla *moments*, Serek, Jenny Redfox, bo emocje Gajeela ~~
Kyaaa, tak strasznie nie miałam pomysłu na tytuł rozdziału >.<
No ale chyba dobrze wyszło, co ? :3
Bickslow : Niektórzy się zastanawiali, cóż to Ren~chan z opowiadania ma do załatwienia. Przypomnieć więc pragnę ja wam, iż jej magia ma owe skutki uboczne. Pięć duchów, pięć śmierci ma do przeżycia. W następnym rozdziale wyjaśniona zostanie dogłębnie jej magia i wszystko zrozumiecie, mam nadzieję. Ta jej sprawa do załatwienia to po prostu ucieczka, by nikt jej nie zobaczył w stanie przeżywania śmierci.
Trochę wam zaspamię. Ale już raczej tym, że moje praktyki zrobiły się nieprzyjemnie nudne. Nic nie robimy, siedzimy jak te idiotki i czekamy, aż znajdzie się dla nas jakaś robota >.< Jutro biorę sobie "Wiedźmina" do czytania, ot co!
Mieliście kiedyś tak, że byliście uzależnieni od anime jakiegoś? Oglądasz po 10 odcinków dziennie i dalej ci mało, chcesz wiecej, jarasz się, ściągasz 12468452785324855 obrazków na telefon, by się nimi jarać gdziekolwiek jesteś?
Ja tak mam o.O Z "Naruto" o.O Właśnie ci ja zaczłam oglądać "Naruto" z mym ukochanym i już się uzależniłam o.O
~*~
- Gdzie mnie
prowadzisz? – Spytała Lucy, nie starając się jednak zabrać jego dłoni z oczu.
- Zobaczysz.
Jeszcze chwila. – Odpowiedział, ostrożnie prowadząc ukochaną przez ciemne
ulice.
Noc już
była, kiedy w końcu udało im się posprzątać w gildii. I wtedy dopiero większość
rozeszła się do domów.
On jednak
nie odprowadzał Lucy do jej mieszkania. Miał dla niej niespodziankę…
- Już. –
Powiedział, zsuwając dłonie z twarzy dziewczyny, by mogła spojrzeć. – Podoba
się? – Spytał nieco nerwowo, drapiąc się po głowie z przygłupawym uśmieszkiem.
- Czy mi się
podoba?! – Jęknęła Lucy, unosząc dłonie do ust, patrząc z niedowierzaniem na
dom, przed którym stali.
Może nie
wydawał się zbyt wielki. Ale sprawiał przytulne wrażenie. Czerwone dachówki, na
parapetach donice z kwiatkami.
Drżącą ręką
otworzyła furtkę i podeszła do drzwi.
- Jest
cudown… Ej, Natsu! – Krzyknęła nagle, czując, że traci grunt pod nogami.
Chłopak
wziął ją na ręce tak szybko, że spanikowana uchwyciła się go z piskiem. A
potem, uspokajając się, spojrzała na jego wyszczerz. Ten szeroki uśmiech, który
zawsze sprawiał, że robiło jej się przyjemnie ciepło.
- Cieszę
się, że się podoba, pani Dragneel. – Powiedział, opierając swoje czoło o jej.
Dragneel… No
tak… Już nie jest Lucy Heartfilią. Od dziś jest Lucy Dragneel.
Z uśmiechem
dotknęła dłonią policzka swojego męża i ucałowała jego usta, pozwalając, by
przeniósł ją przez próg ich nowego domu.
- Noc
poślubna! Ale się napaliłem!
~*~
Siedział na
krześle. Już nie wiedział jak długo. Od wczoraj… Cały czas siedział i jedyne,
co robił, to patrzył na jej twarzyczkę pogrążoną w śnie. Bandaże pokrywające
jej ciało już nie były przesiąknięte krwią.
Trzymał jej
chłodną dłoń. Ale nie zimną. Nie była martwa. Żyła, ale ledwo co…
Kciukiem
gładził jej skórę, mając nadzieję, że wyczuje choćby najlżejsze napięcie
mięśni, jakikolwiek znak, że się budzi.
-
Gajeel-kun, powinieneś coś zjeść. – Usłyszał obok siebie głos.
Nie spojrzał
w tamtym kierunku. Wiedział, kim jest ta osoba. Nawet nie odpowiedział, całą
swoją uwagę poświęcając Levy.
- Juvia też
jest smutna. Juvia lubi Levy. Ale Levy nie chciałaby wiedzieć, że z jej
powodu tak się zadręczałeś. – Powiedziała.
I poczuł jej
dłoń na swoim ramieniu, jakby chciała go pocieszyć. I znowu nic nie
odpowiedział.
Nic go już
nie obchodziło.
Nie chciał
nic wiedzieć, nic słyszeć.
Chciał
tylko, by Levy się obudziła.
By się do
niego uśmiechnęła.
By się
odezwała…
Otworzyła
oczy…
To wszystko…
Czego chciał…
Dociskając
dłonie do twarzy w myślach modlił się do jakiegokolwiek Boga, jeśli ten
istniał. Błagał, by dziewczyna się obudziła.
Nie
zauważył, kiedy Juvia opuściła pokój.
Nie
interesowało go to.
~*~
Fairy Tail
już nie było to samo. Wszyscy martwili się o Levy. Ludzie, pogrążeni w ciszy i
smutku, co chwilę spoglądali w stronę drzwi pokoju, gdzie leżała. Nawet Natsu i
Gray nie walczyli. Lucy, całkiem załamana, siedziała z głową opartą na stoliku,
gapiąc się bezmyślnie w jakiś punkt w przestrzeni.
Raijinshu
siedziało w swoim pełnym składzie przy jednym stoliku, nie zbierając się na
jakąkolwiek misję, tylko czekając.
Uśmiech Miry
wydawał się dziwnie sztuczny.
Mistrz,
siedząc na barze, nie pił już.
Po
wszystkich widać było te smutne oczekiwanie na cokolwiek.
Wendy wyszła
z pokoju. Kiedy schodziła po schodach wszyscy spojrzeli na nią z wyczekiwaniem.
Ale ta tylko pokręciła głową. I wszyscy zrozumieli, o co chodzi.
- Lucy? –
Happy podszedł do dziewczyny, opierając łapkę na jej głowie.
A ona
wyprostowała się, cicho pociągając nosem, jakby miała się rozpłakać. Wzięła
Happy’ego i przytuliła do siebie, wtulając twarz w jego ciepłe futerko. A i ją
objął zaraz Natsu, gładząc po włosach.
~*~
- Juvia? –
Spytał zaglądając do łazienki.
Dziewczyna
klęczała przed toaletą. I po chwili już wiedział, czemu. Słysząc, jak
wymiotowała, zaraz podszedł i pomógł jej ogarnąć włosy z twarzy.
Jeszcze
chwilę dziewczyna się męczyła, a on z niepokojem starał się jej jakoś pomóc.
Wiedział, co jej dolega. I martwił się.
Odgłos
spuszczanej wody wyrwał go z zamyślenia. Juvia wstała i podeszła do umywalki,
by przepłukać usta.
- Juvia już
się czuje dobrze. – Powiedziała, posyłając mu niedorobiony uśmiech.
Wstał i podszedł
do niej, opierając dłonie na jej ramionach.
- Na pewno?
– Spytał z troską.
-
Oczywiście! Juvia jest taka szczęśliwa! – Odpowiedziała ochoczo, uśmiechając
się. – Ale… Juvia Martwi się o Levy. Gajeel-kun też musi strasznie cierpieć…
Juvia się martwi o przyjaciół… - Powiedziała, opierając głowę na jego torsie.
Objął ją, przytulając do siebie. – Ale Juvia jest szczęśliwa. Bo Juvia jest z
Gray-samą i… I Juvia da Gray-samie dziecko…
- Też jestem
szczęśliwy. – Powiedział, całując jej czoło.
~Podobało się? Komentuj!~
*spada, jak grom z jasnego nieba*
OdpowiedzUsuńNoc poślubna - i my nie wiemy, co dalej? Why? Czy to dlatego, że tu są nieletni? ;-; A może to przeze...mnie? D: No nic, są jeszcze ukryte kamery. Szkoda, że nikt ich nie zainstalował, ale wtedy z NaLu zrobiłoby się nowe Kardashian Show. D:
A Levy ciągle nieprzytomna, huh? Gajeel - pocałunek prawdziwej miłości, zapamiętaj to sobie. To zawsze działa. No prawie. Levy nie jest ze złota, ani nie jest wilkołakiem, więc zadziała.
I Juvia wymiotuje. Ciekawe, kiedy zaczną się humory i oglądanie filmów w stylu "Cud Domowego Porodu", na którym wytrzymałaby do owego porodu.
A gildia smutna...LEVY, OBUDŹ SIĘ!!
~ Orzech Włoski / Evil Queen. :3
Levy obudź się!
OdpowiedzUsuńRozdział słodki, tylko dlaczego Levy się nie budzi?! Renee mam przez ciebie doła. No nic, było spoko.
Weny życzę i pozdrawiam
Jak czytałam początek, miałam ogromnego banana na twarzy, a tu czytam do końca i .. nic :( Myślałam, że opiszesz nam noc poślubną - w sumie też pasowałoby do tytułu posta ;p
OdpowiedzUsuńA Levy.. Biedny Gajeel.
*głosik w głowie podpowiada, że wolałaby żeby martwił się o nią*
Nie słuchajcie go xD
I na koniec epizodzik z Gruvią :3 Świetnie ci wyszło, weny ;*
Na początku...
OdpowiedzUsuńJak zawsze rozdział ciekawy i taki... emocjonalny... emocjonujący... *myśli intensywnie* A tam! Nie ważne! :D
Po drugie...
Oj kochana... Nie tylko Ty uzależniłaś się od "Naruto"... :3 Ja też... :(
Pozdrawiam i weny życzę
NyrimChan
Dziecko O.o, nie opisałaś nocy po ślubnej -_- podłe. Coś się wyjaśniło z tą sprawą a teraz niech Levy się wybudzi i będzie good.
OdpowiedzUsuńM:Weny
A:Tak weny
Zgadzam się z poprzedniczkami.. JAK MOGŁAŚ NIE OPISAĆ NOCY POŚLUBNEJ??!!??!!??!! a ja tak się napaliłam :D
OdpowiedzUsuńNo ale nic.. martwi mnie Levy, powinna się już obudzić, dać jakiś znak, a tu wciąż cisza.. biedny Gajeel, wiem że wszyscy się o nią martwią ale on ją kocha i nie możesz jej nic złego zrobić, prawda? Bo nie zrobisz?
Mam nadzieję, że jak wreszcie się ocknie to Gajeel oszaleje ze szczęścia i dokładnie nam to opiszesz Rennee :D ze szczegółami :>
Bardzo dziękuję za dedykejszyn, ależ miałam banana uhuhu :D
No nic, pisz szybciutko kolejny rozdział (nie to żebym Cię pospieszała :D).. czekam niecierpliwie :***
Nieopisana noc poślubna daje nam duże pole do popisu, nie narzekać :D Początek z tym całym domkiem, no i końcowym tekstem Natsu wyszedł tobie wprost wspaniale :D Ale gdy czytałam dalszą część to mój szeroki uśmiech powoli, powoli się zmniejszał, aż nie pozostało po nim nic (no może trochę weselej przez torsje zapylonej Juvii xD). Biedna Levy :( Biedny Gajeel... Smutno mi przez Ciebie! :(
OdpowiedzUsuńA co do Naruciaka, ja go zaczęłam oglądać jakiś czas temu, nawet pierwsza seria mi się podobała, ale druga wciąga jeszcze bardziej! (tylko te fillery co chwile :/). Niestety, na Naruto mój ukochany nie dał sie namówić - wkurza mnie strasznie, bo widział tylko kawałek pewnej walki i już stwierdził, że nie znosi tego anime. Głupi jest, pacen jeden, i tyle! Jedyny plus, że lubi FT i Bleacha...
Przepraszam, że tak późno Cię tu odwiedzam Rennuś-chan, ale z czasem u mnie ostatnio baaardzo kiepsko. Widziałam, że przed chwilą dodałaś nowy rozdział wiec lece czytać :*
Reniaaaaa! A Seru dostała neta na 2h więc komentuję dopóki mam czas ^U^
OdpowiedzUsuńDziękuję za dedykację, to raz. Rozdział świetny to dwa. Metal był to trzy.
Ale Naruto ci nie daruję. Zostawiłaś Bleacha dla Naruto...
Wiesz jak Grimmi tym się załamał? Ty niedobra ty, mój kot jest przez Ciebie smutny!
Ale jak mi napiszesz (specjalnie dla mnie) opis nocy poślubnej to Ci wszystko wybaczę. I nawet przyjadę wcześniej książki oddać xD
Lecę czytać kolejny rozdział xD
Ja, ne:*
kobieto czytam całego bloga od rana i nie moge przestać! Tyle się naryczałam i naśmiałam że szczęki nie czuje... Ale to dobrze *głupio się szczeży* nie bój żaby :) widzę że nie ja jedna się napaliłam na noc poślubną;)
OdpowiedzUsuńhehe ja od naruto zaczełam, od którego się też uzależniłam;p dopiero od nie dawna za to FT :)
no więc nie przeciągając masz nową *werble* fanke:p (nagle zapomniałam słowa co chciałam napisać...)
mysza715
Noc poślubna? ;O
OdpowiedzUsuńDobrze że jedtem w szkole i obok nie ma Laxusa :D
Chrzest zrobią nowemu łóżku xd
Biedny Gajeel ;___;
Biedna Levy ;____;
Biedna Renee ;___;
Bickslow, idź do niej!