niedziela, 6 stycznia 2013

Special Laxus x Cana

Bickslow : Dzisiaj ja mówię, bo Reneé~chan się załamała po dzisiejszych jazdach. Tak, special ten dedykowany jest Kotoko~chan i Sunna~chan, które wyraziły chęć przeczytania o owym paringu. Mamy z Reneé~chan nadzieję, że wam się spodoba. Wyszedł dość krótki, co tym bardziej dołuje Reneé~chan, ale mam nadzieję, że jej to wybaczycie. A teraz, miłego czytania!

~*~

- Hahahahahahahaha! – Zaśmiała się w głos, kiedy kolejny jej rywal padł na podłogę, niezdolny do dalszej „walki”. – To kto następny, leszcze? – Spytała, ocierając usta z alkoholu.
Chwyciła mocniej butelkę i nalała do kieliszków, czekając na swojego następnego rywala. Niektórzy ją dopingowali, inni zastanawiali się, jakim cudem jeszcze nie padła.
Cana nie mogła paść. Była mistrzynią w piciu w tej gildii! Ktokolwiek by jej rzucił wyzwanie…
- Ja.
- Eh? – Podniosła spojrzenie na tego, kto śmiał podjąć jej wyzwanie.
Laxus? Pierwszy raz będzie z nim piła! Uśmiechnęła się, podsuwając mu pierwszy kieliszek.
- Stawiam na Canę! – Zawołał Macao, odbierając od niej butelkę alkoholu i szykując już nowe kieliszki do rywalizacji.
Pewna siebie chwyciła kieliszek, uniosła go do ust i jednym łykiem spiła alkohol. Gorąc przelał się przez jej ciało, ale miała już wystarczająco promili we krwi, by to po prostu olać. Laxus, by nie zostać w tyle, również uniósł kieliszek i wypił alkohol.
Macao podał im kolejne kieliszki.
Ludzie dookoła dopingowali ich. Część stawiała na Canę. Część zaś na Laxusa.
Znowu wypili alkohol. I znowu. I znowu…
Coraz bardziej pijani. Nawet Cana, po tylu już kolejkach odczuwała skutki picia. No, w końcu przed Laxusem opiła jeszcze tego… I tamtego… Tamtego też… A tamten to był dzisiaj czy już wczoraj? No, nie ważne…
- Hahaha… Do*hic* bry jesteś… - Stwierdziła, kołysząc kolejnym kieliszkiem.
Trunek wewnątrz przyjemnie zawirował w rytm ruchu. Nieco się wylało. Była zbyt pijana już… On zresztą też.
- Jesz*hic*cze mogę więcej. – Odpowiedział, uśmiechając się zadziornie.
I wypił ze swojego kieliszka. O nie, to ona ma zostać w tyle? Nie, nie, nie, tak dobrze to nie ma. Już chciała unieść kieliszek do ust, kiedy nagle poczuła, jak ktoś jej go wyjmuje. Nim zdążyła zaprzeczyć zdała sobie sprawę, że Laxus wypił zawartość jej kieliszka.
I nagle poczuła jego palce wplecione w jej włosy. Przyciągnął ją bliżej siebie. I po chwili zdała sobie sprawę z dotyku czegoś ciepłego na swoich ustach.
To były jego usta.
Pocałował ją.
Smakował alkoholem.
I nagle zdała sobie sprawę, w jaką grę chce z nią grać. Uśmiechnęła się i rozchyliła usta z przyzwoleniem. Poczuła trunek. Spijała alkohol z jego ust.
Słodka, lekko erotyczna zabawa z jego językiem mogłaby trwać dłużej, gdyby nie fakt, że parę chwil po przełknięciu alkoholu, oderwała się od niego. Zrobił jej się ciemno i całkiem pijana, niezdolna do niczego więcej wylądowała pod stołem.
Dookoła nich zapanowała cisza. Moment, w którym nieugięta mistrzyni w piciu poległa, był dla każdego szokiem. A Laxus… Laxus był niewiele lepszy. Bo dosłownie parę chwil później również padł, lądując obok Cany.
- To… Remis? – Rzucił ktoś.
- Remis. – Potwierdzili inni, by duma Cany nie ucierpiała po tym pojedynku tak bardzo.

~*~

Łeb bolał go niemiłosiernie.
Cholera, ile on wczoraj wypił? Za dużo… Stanowczo za dużo…
- Nigdy więcej nie piję… - Mruknął, unosząc rękę i macając się po głowie, by sprawdzić, czy aby na pewno jest cała.
Tak. Cała. Nic mu nie jest. Żyje. Albo powinien żyć… Czuł się jak taki trup…
Chciał wstać, ale wtedy wyrżnął głową o stół, pod którym leżał.
- Kto do cholery postawił tu ten stół?! – Warknął, leżąc znowu na podłodze i przeklinając wszystko i wszystkich dookoła.
W końcu wygramolił się spod stołu i wyprostował się poprawiając swój nieodłączny płaszcz.
Po całej gildii wszyscy leżeli gdzie i jak popadnie. Usiadł w pierwszym lepszym miejscu, starając sobie przypomnieć, co się wczoraj działo.
- Ugh… - Usłyszał czyjeś mamrotanie.
Cana właśnie wychodziła spod stołu, masując dłonią głowę.
- Rany, ale wczoraj zabalowaliśmy… - Mruknęła z uśmiechem.
A no tak… On z nią pił. Tylko że już nie pamiętał wyniku… Zresztą to nie ważne.
- Sama całą tą imprezę zainicjowałaś. – Stwierdził, uśmiechając się na samo wspomnienie.
- Hmpf… - Mruknęła, krzyżując ręce na piersiach. – Gdyby nie ja to ta gildia byłaby nudna, o! – Stwierdziła. – Pamiętasz, jak skończyliśmy pić? – Spytała nagle, uśmiechając się.
- Nie. – Odpowiedział szczerze.
- Przypomnieć ci?
Nie czekała nawet na jego odpowiedź. Od razu podeszła i usiadła mu na kolanach. Oparł dłonie na jej biodrach, z ciekawością czekając, co dalej.
Chyba coś mu tam świtało w pamięci…
Poczuł jej usta na swoich. Dalej smakowała alkoholem. Ale nie przeszkadzało mu to.
Kiedy cofnęła się nieco, czekając na jego reakcję, uśmiechnął się zadziornie.
- Mówisz, że tak? – Spytał.
I demonstrując jakby pocałował ją, wsuwając język między jej wargi. Odpowiedziała, chwilę bawiąc się z nim w taką grę.
- Nie… - Mruknęła, kiedy się od siebie oderwali. – Bardziej tak. – Dodała i pocałowała go znowu.




~Podobało się? Komentuj!~

14 komentarzy:

  1. Yayayay ,pierwsza ^^ Chyba...
    W każdym razie ,one-shot świetny xD
    A wiesz... Nigdy nie myślałam ,że Laxus i Cana mogą być taak... Taaa... Heheh ,nom ,nom,świetnee ^^
    Trololol... Ja tam czekam na resztę i po prostu dalej tak świetnie pisz proszę xD

    Pozdrawiam - Amisia Chan ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Jako iż do nadrobienia wszystkiego zostało mi jeszcze 9 rozdziałów, wolę się póki co nie wyrażać na temat głównej historii, ale jako iż kocham Canę musiałam przeczytać tego one-shota. (Zaraz wrócę do tego co skończyłam tydzień, albo dwa tygodnie (o.O) temu w weekend ^^) One-shot cudny. Mam banana na twarzy do teraz kiedy się pocałowali *.* Koooocham~! I jeszcze ta końcówka kiedy mu to przypomniała *^* Super~!
    Pozdrawiam i życzę weny! A komentarz o całym blogu napiszę jak znajdę czas i przeczytam do końca ^^
    Ja ne!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm ... kiedyś nie bardzo pasował mi Laxus z Caną, ale po przeczytaniu tego one-shota ahhh... zmieniłam zdanie :D A te ich pocałunki ^^ Genialne! Reneé-chan nie załamuj się tymi jazdami, będzie dobrze, zobaczysz ;) Życzę duużo weny i pozdrawiam :*
    Hinaichigo

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest po prostu super!!!
    Dziewczyno, kocham ten paring. A dzięki tobie pokochałam go jeszcze bardziej ^^
    Chciałabym żebyś, jeśli możesz, napisała też o Mirajane i Friedzie ;3

    Pozdrawiam i życzę weny
    ~ Toshiko - chan

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaaa, teraz będą udawać, że są tak zamroczeni alkoholem, że nie wiedzą nawet jak się pocałowali ^^.
    Ale dlaczego Laxus pije? Ja zawsze myślałam, że to taki mruk, niechętny do niczego.
    Hiyakuma: A w łóżku go sprawdzałaś?
    Hiya-chan, co ja mówiłam wcześniej? O tobie i kostnicy? -.-'
    Hiyakuma: Już nic nie mówię. Co złego to nie ja...
    Ale art jest boski xD Gdzie go znalazłaś?

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały, idealny, genialny i wogóle aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!! Nie mogłam się doczekać nowego rozdziału i nareszcie jest! Ale fajny One- Shot. I Laxus pijany i całujacy się z Caną?! I Cana zalana w trupa? To niemozliwe! No przynajmiej tak myslałam! Ale naprawdę świetny! Ale taki troche krótki! Szkoda, że nie dłuśszy! Po przeczytaniu tego posta mam straszna ochote na poczytaniu cos o Laxusie i Canie! I dziewczyno pisz szybko kolejnego posta! Kocham cię!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja bym tego nie nazwała paringiem Cany i Laxusa. Ja bym to bardziej okresiła ich miłością do alkoholu, która ich do siebie zbliżyła :D Choć nie powiem, końcóweczka jak sobie przypominali...ajjj, miodzio xD
    Reene-chan spiałaś się na medal ^^. Cana jest jedną z moich ulubionych postaci i opisałaś ją świetnie, Laxusa z resztą też. Cały one-shot choć trochę krótki - mega,super, hiper fantastyczny :D:D:D
    I nie załamuj się tak jazdami, na pewno poszło dobrze, a następnym razem pójdzie jeszcze lepiej ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Juz myslalam ze jak sie obudza to nie beda nic pamietac i pozostanie im mijanie sie przy barze ;D no ale przypomnieli sobie.. Tzn przypominali sobie i to jeszcze jak ;D to jest to co luuuubie!
    Czekam kochana na wiecej ;****

    OdpowiedzUsuń
  9. One-shot... z dedykacją dla mnie? Oooo.. jakie to słodkie.
    Mort: Ko-chan się cieszy i ślini....
    Zamknij jape!!! Ale fakt faktem banan na japie mam ;D Mam nadzieję na więcej Cana x Laxus, bo są świetni ;D
    Mort: Ona się strasznie jara tym paringiem...
    No i co z tego... Są fajni... po za tym miałeś iść spać!!! Co mi się też przyda. Dziękuje za dedykacje i życzę weny Renee-chan!
    Mort: Dobranoc Renee-san!

    OdpowiedzUsuń
  10. OMG O.O
    Juvia... ciąża... ślub... Natsu... Nieźle się dzieje :D Pierwsze rozdziały mnie nie przekonały ale potem się rozkręciło, oby tak dalej. To może więcej Gruvii :P Bo NaLu mnie zupełnie nie przekonuje... I przestać pisać "+18" przy tytułach! To całą niespodziankę psuje!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. To jest cudowne!!!!!!!! Znalazlam ten blog niedawno ale musze stwierdzic ze jest świetny. Pomysł na Laxusa i Cane - KOCHAM ! Blagam o jeszcze pare opowiastek o nich!

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam Canę i żałuję, że zaczęłam czytać Twojego bloga dopiero niedawno ;/ Zrób kiedyś one shota Cana x Bacchus, okeeeej?
    *patrzy ockami jak kotecek ze Shreka* Prooszęęę ^^ Oboje kochają pić xD
    One shot zarąbisty, idem czytać dalej ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam Canę i kocham Laxusa ^^ Jednak Cana i Laxus ?? o.O Czemu nie ^^ Co prawda przez te igrzyska przychodzą mi inne paringi z Caną do głowy, ale do Laxusa ?? Na razie ma pecha i został sam xD Rozdział genialny ! Spojrzałam teraz trochę inaczej na ten paring, ale i tak Laxus i Cana muszą trochę poczekać bym się nimi w pełni jarała ^^ Gavi przysłoniło cały świat xD

    OdpowiedzUsuń
  14. Ej ;___; Laxus jest mój i nie oddam ;___;
    Laxus: Od.kiedy to takie przywiązanie do mnie, co?
    Ja miałam tak od zawsze ;_____;
    Laxus: Ty masz pewnie słabą głowę.
    Masz ochotę na konkurs? ^^
    Laxus: Żebyśmy pewnie skończyli jak powyżej, tak?
    Oczywiście... sam +18 chciałeś ;____;
    To zabawne jak pokazywali sobie na koniec jak to było ^^

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.