poniedziałek, 28 stycznia 2013

34 : Wyście oszalały...

I kolejny rozdział ~ ! Może się trochę spóźniłam... Ale ważne, że jest ~ !
Bickslow : Och, widzę jedynie Alex~chan się zainteresowała vampajrami. A szkoda...
No, dzisiaj też wam coś zareklamuję. Bowiem moja przyjaciółka, Lovelie, zakłada ze swoją przyjaciółką zespół i chciałam wam przedstawić, co też pierwszego udało im się zrobić. Wprawdzie to tylko cover i tylko od Nachi, no ale zawsze coś :3


~*~

- Gajeel, do cholery, gdzie ty te kwiaty dajesz?! – Wydarła się Erza, wymachując rękoma jak wariatka.
Smoczy Zabójca zaraz podniósł wielki wazon z białymi różami i przeniósł go dalej, tam gdzie chciała Tytania.
Przygotowania do ślubu szły pełną parą. Wszyscy wzięli się do roboty, by wszystko przygotować jak najlepiej i jak najszybciej. Natsu gdzieś się w tym czasie zmył, a Lucy siedziała przy barze z Mirą, obserwując całe zamieszanie.
Fakt, że przyjaciele tak się zaangażowali w jej najważniejszy dzień sprawiał jej radość, ale jednocześnie czuła się zakłopotana, że tyle obowiązków na nich spadło…
- Nee, Lu~chan, to kiedy mamy ci zrobić wieczór panieński? – Usłyszała nagle za sobą głos.
Odwróciła się, by dostrzec podejrzanie uśmiechniętą Levy. Lucy pokręciła nerwowo głową.
- Ale nie…
- Chłopaki też robią Natsu wieczór kawalerski. – Powiedziała Mira, ze znaczącym spojrzeniem spoglądając na Lucy.
- A-ale… - Zaczęła zdenerwowana dziewczyna, czując, że się rumieni.
- Żadnego „ale”, robimy ci wieczór panieński i nie masz tu nic do gadania. – Do ich rozmowy dołączyła się Erza.
- Tak… Tak jest… - Odpowiedziała niezbyt entuzjastycznie Lucy, bojąc się już, co dziewczyny jej wymyślą.

~*~

Bolały mnie ręce. I nogi też. O plecach nie wspomnę…
Cały dzień lataliśmy i przygotowywaliśmy gildię do ślubu. I chociaż było to męczące to nie mogłam się doczekać tego dnia. Byłam podekscytowana…
Wychodząc z gildii poczułam, jak ktoś kładzie dłoń na moim ramieniu. Spojrzałam nieco w górę, by dostrzec wyższego mężczyznę idącego obok mnie.
- Już idziesz, Ren~chan? – Spytał Bickslow.
- No. Jestem już zmęczona. – Odpowiedziałam, uśmiechając się lekko.
- To cię odprowadzę, bo chciałem ci coś powiedzieć. – Stwierdził mężczyzna, popychając mnie lekko, bym się ruszyła.
No dobra, dobra… Nie tak brutalnie. Skierowałam się już w stronę domu, a Bickslow tuż obok mnie. Nie odzywałam się, czekając, aż to on zdecyduje się powiedzieć mi to, co chciał. Byłam cierpliwa. Nie wymuszałam nic…
- Z tymi przygotowaniami na pewno szybko się uwiną… Ślub już niedługo będzie… - Stwierdził Bickslow, idąc obok mnie.
- Tak… Co w związku z tym? – Spytałam, nie bardzo rozumiejąc, o co mu chodzi.
- Bo widzisz… - Powiedział, ale nie dokończył. Chwilę szliśmy w milczeniu, aż w końcu postanowił kontynuować. – Widzisz, my, Raijinshu i Laxus, jedziemy na misję… I ona może trochę potrwać… Nie będzie nas na ślubie i nie wiem, kiedy wrócimy.
Zatrzymałam się, a on zerknął na mnie przez ramię. Patrzyłam na niego, zadzierając nieco głowę ze względu na naszą różnicę wzrostu.
- To chciałeś mi powiedzieć? – Spytałam cicho.
- No… Tak… - Powiedział Bickslow, odwracając się do mnie.
Uśmiechnęłam się mimowolnie. A potem pokręciłam głową.
- Nie musisz mi o takich rzeczach mówić. Nie mam najmniejszego wpływu na twoje decyzje. Chcesz to jedź z nimi, nikt cię nie zatrzymuje. Nie wiem, po co mi o tym mówisz. I tak nie byłabym w stanie nic z tym faktem zrobić. – Powiedziałam, przymykając oczy i wymijając go, idąc dalej.
- Naprawdę nie interesuje cię to, że mnie nie będzie na ślubie? – Spytał Bickslow, jakby zdezorientowany.
- Powiedziałam. Twoje życie, twoje decyzje. Rób co chcesz. – Odpowiedziałam.
Szłam przed siebie, zaciskając mimowolnie dłonie. Pancerzyk, który miałam na środkowym palcu prawej dłoni wbił się w moją skórę, ale nie przejęłam się tym.
Bickslow nie szedł za mną.
Co za idiota… Tak sobie po prostu zniknie w tak ważnym dniu?
Nie powiedziałam tego. Ale… Zasmuciła mnie ta wiadomość… Lubiłam go i nie chciałam, by znikał w tak ważnym czasie.
Ale nie mogłam zmusić go, by został. Chciałam, by szedł… Nie umiałam tego wyjaśnić. Ale nie chciałam go ograniczać…
Kiedy znalazłam się w swoim mieszkaniu oparłam się plecami o drzwi. Zsunęłam się po nich na podłogę, kiedy nogi ugięły się pode mną. I objęłam rękoma nogi. Skulona w kłębek pozwoliłam sobie na uśmiech.
Smutny uśmiech…

~*~

Czuła jego ciepłą dłoń zaciśniętą na jej.
Wracała do domu, a on postanowił ją odprowadzić. Cieszyła się z tego powodu, tym bardziej, że przez całe to zamieszanie nie spędzili dzisiaj ze sobą za wiele czasu.
Teraz, idąc obok niego, nie potrzebowała więcej do szczęścia niż ciepły dotyk jego dłoni.
Kiedy stanęli przed drzwiami jej domu spojrzała w górę, na jego twarz. Uśmiechnął się do niej, a potem schylił nieco, składając pocałunek na jej czole.
- Dobranoc, mała. – Powiedział.
I już odwrócił się z zamiarem odejścia, ale ona objęła go w pasie, wtulając się w jego plecy.
- Gajeel… Kocham cię. – Wyszeptała, czując jednocześnie, jak ciepłe rumieńce oblewają jej twarz.
Rozluźniła nieco uścisk, kiedy odwrócił się przodem do niej. Poczuła, jak jego silne ręce obejmują ją. Wtuliła się w jego gorący tors.
Ale po chwili puścił ją. I odszedł wolnym krokiem.
A ona została sama. Z tym bolesnym ukłuciem w sercu.
Weszła do środka, by nie zmarznąć na zimnym, nocnym powietrzu.

~*~

- Dziewczyny, gdzie wy mnie ciągniecie?! Pali się czy co?! – Spytała Lucy, która nie mogła w tej chwili uciec od tych wszystkich par rąk, które uchwyciły ją gdzie tylko się dało i ciągnęły ją przez ulice miasta.
Było ciemno, późno, cicho. Nie, cicho nie było. One wszystkie były dość głośne…
Śmiały się, ale nie odpowiedziały, co tylko irytowało Lucy. A nie mogła nic zobaczyć, bo miała zasłonięte oczy. Choć czuła niecierpliwość, to też zalewała ją istna irytacja. No nie mogą jej po prostu powiedzieć?! Chciała wiedzieć, no ale musiały akurat jej zasłonić oczy?!
Poczuła, że wpadła na coś. Nie, na kogoś. Sądząc go posturze i znajomym zapachu była to Erza.
Odbiła się od niej i prawie by upadła na ziemię, ale przytrzymały ją czyjeś ręce. Kto znowu?! Nie wiedziała. Ślepota boli…
- No, jesteśmy na miejscu! – Zawołała Levy gdzieś z tłumu, na co odpowiedziały jej ochocze wołania innych dziewczyn.
Poczuła, jak ktoś popycha ją na sam przód tego małego zgromadzenia.
Ręce Erzy uchroniły ją przed kolejnym upadkiem
Ktoś zaczął grzebać przy opasce na jej głowie i po chwili poczuła, jak materiał zsuwa się z jej twarzy. Zamrugała kilka razy, by w końcu spojrzeć na budynek, przed którym się znalazły.
- Wyście oszalały…

~Podobało się? Komentuj!~

20 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. hmmmmmm, rozdział..... *q* Długo czekałam!
      Aż się doczekałam :D
      Renee... szkoda mi jej. A Bickslow sobie u mnie pograbił! Lepiej niech ucieka, gdzie pieprz rośnie. Wróć! Niech leci do niej i powie, że zostaje! Bakorou!
      Nie rozumiem Gajella! Co on sobie wyobraża! Dziewczyna wyznaje mu miłość, a on? Nadęty dupek!
      Ciekawa jestem, gdzie zabrali Lucy.
      Strzelam, że do klubu ze striptizem :)

      Weny życzę i czekam na ciąg dalszy!!!

      Buziaczki :*

      Usuń
  2. Kurna, druga, ale przynajmniej nie ostatnia! Ha, nie tym razem!
    Kyaaaaa, Renee w rozdziale! To było to na co Serek czekała cały czas xD
    Ale czemu tak ranisz mi Levy, co? Niedobra ty!
    Hiyakuma, upija się w samotności, przytłoczony smutkiem bijącym...
    Hiyakuma: Hyk! Siema, mała! *opiera się o głowę Serek, prawie wciskając ją do środka ciała.*
    Zejdź ze mnie ciołku!
    Hiyakuma: Renee... *chwieje się na boki, zwala się na podłogę, mamrocząc coś pod nosem*
    Chyba chciał cię opieprzyć, ale mu nie wyszło...
    Ale już to zrobię: Niedobra ty! Renee ranisz, Levy ranisz. Uczuć nie masz, o niedobra ty!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć! Jestem niestety druga, ale i tak się cieszę bo zwykle jestem siódma. I po co przerywałaś w takim moemencie? Teraz będę się cała wiecznosc zastanawiać co one wymyśliły. Chociaż... Ej, a może one zabrały ją do klubu ze striptizem? Oh, albo do lasu? Szczerze to jestem strasznie ciekawa. I to co tam napisałaś o Levi, że została z tym bolesnym ukłuciem w sercu, to chodziło o to, że ona mu mówi, że go kocha a on sobie od niej idzie, co nie? Aha no i oczywiście musze pochwalić komentarz Sunny.
    - Nie ma co dziewczyno, ale się namęczyłaś by go napisać! Normalnie siódme poty z siebie wycisnełaś!
    - Sarkazm...
    A co do dalszej części to Lucy, kobieto weź się ciesz ze ślubu, a nie zmartwiaj tym, że czyjesz zakłopotanie ze wzgledu na to, że twoi przyjaciele ci robią imprezę życia!
    - Nie rozumiem człeka!
    No cóż życzę dużo weny i czekam na następny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Em, przepraszam wymienioną powyżej Sunny! Jak pisałam swój koment był tylko koment o wielebnej nazwie - Pierwsza!
      No i wychodzi na to, że jednak nie jestem druga!

      Usuń
  4. Tak, specjalnie oddałam tytuł pędziwiatra...T-T

    Otóż to! Pojawia się Renee! A Ty, Bickslow, idź i ją gdzieś zaproś, albo naślę na Ciebie gliny! D:<

    OdpowiedzUsuń
  5. Nosz, wcisnęłam "opublikuj", zanim dokończyłam. T^T

    Na koniec dodaję, iż jest moje ukochane GaLe, które tak wielbię, podobnie jak inne tutejsze paringi z FT na tym blogu. <3
    Aczkolwiek ja chcę już akcję z wieczoru panieńskiego. Przeczuwam, że będzie się działo...>:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Bickslowww! Jak nie wynagrodzisz Renee swojej nieobecności to Cię dorwe i za jaja powiesze xD
    Tak samo Gajeel, co on niemowa? Ahh te chłopy, oszaleć z nimi można :P
    Na Ciebie też jestem zła - skończyć w takim momencie? Gdzie te wariatki zaprowadziły Lucy? Będą striptizerzy :D?? (Teraz wyobraziłam sobie do tej roli Graya, chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego).
    Rozdział fantastyczy ale domagam się o więcej!!!
    Buziaki od Yashy ^.^ (Dla Ciebie Renne-chan, dla tego gamonia Bickslowa za dzisiejszą akcje mogę jedynie dać fige z makiem ! :P)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli Gray będzie striptizerem, to idę mu kupować nagrobek. ;_;

      Usuń
  7. Bickslow, Gajeel wy durnie jedne no! Bickslow - Ciebie jako pierwszego muszę opieprzyć, dlaczego ty idziesz na tą misję?! Przecież nie możesz opuścić Renee! Oj nie! Dziewczyna się nam jeszcze załamie, a jak do tego dojdzie to... to... nie chcesz się dowiedzieć jaka kara Cię za to spotka xD A ty Gajeel - tu Ci Levy miłość wyznaje a ty co? Po prostu sobie uciekasz! Masz mi tam do niej wrócić i ładnie powiedzieć: Ja też Cię kocham, rozumiesz? Jezus Maria, Ci faceci są niemożliwi...
    Happy: No już, no już Hinuś, nie nerwuj się, już dobrze.
    No ale...dziewczyny... a oni... i ughrrrr!
    Happy: Aż mnie ciarki przeszły.
    Okej *wdech-wydech x2* Już dobrze.
    Nawiasem mówiąc, ciekawość mnie zżera jak sobie pomyślę gdzie one mogły ją zabrać... *turning wild ideas*
    Happy: Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, zboczuchu.
    Eee tam, zaryzykuję xD I jaki tam znowu zboczuchu, a może zabrały ją do jakiegoś zwykłego baru i tam ją upiją?
    Happy: Ja już tam wiem swoje, mnie nie oszukasz.
    Cholercia, przejrzałeś mnie -,-

    Pozdrawiam, niecierpliwie oczekując kolejnego rozdziału i jednocześnie życząc weny :D
    Buziaczki :*
    Hinaichigo

    OdpowiedzUsuń
  8. Zastanawia mnie co te dziewczyny wymyśliły xD Tak samo jak Yasha, zaraz przed oczami zaczął mi tańczyć Gray w yyyy... bokserkach xD Gajeel no >.> Ty niemowo jedna! A Bickslow może ode mnie dostać kop w rzyć, jak możesz zostawić Renee samą >.< Faceci, kto ich zrozumie? ;3 Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Bickslow co robisz ?! Teraz Renee jest smutna :( Masz jej to wynagrodzić ,albo w ogóle nie jechać!
    Gajeel braciszku co z ciebie ostatnio taka nie mowa ?! Nie rób tak Levy noo. Teraz jej smutno. wstydź się !
    Oj faceci ogarnijcie się bo nie ładnie robicie.
    O już się boje co wymyśliły dziewczyny. Może klub ze striptizem xD I taki tam Gray w tym klubie :x Dziewczyny upiją Lucy ^^ Awwww.. już nie mogę się doczekać dalszego ciągu.
    ~Pozdrawiam i życzę weny
    Jenny Redfox

    OdpowiedzUsuń
  10. To jest megaaa! I jak tu się po takim rozdziale nie uśmiechnąć co?
    Już sobie wyobrażam te wieczorkiii,jak tu już niektórzy wspomnieli.
    A wy Brickslow, Gajeel co jak możecie? W podokach do Renee i Levy.
    Pozdrawiam i życzę weny. :D

    Shaila

    OdpowiedzUsuń
  11. Super piszesz ;D Gajeel głupek >.< Dodasz wątek, albo napiszesz one shota JelalxErza? Prooosze

    OdpowiedzUsuń
  12. Świeetne! Czekam na kolejny, którego akcja będzie się odgrywać w klubie ze striptizem, ot co! (Czytam bloga od jakiegoś miesiąca, ale dopiero teraz założyłam sobie konto ._.)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zostałaś nominowana do Nagrody Liebster Award. Szczegóły na moim blogu - http://chronicles-fairy-tail.blogspot.com/p/libster-award_4.html
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Nyrim chce więcej Bickslow x Renee...
    Frosh: Fro tez tak mysli! :D
    Nyrim jest nowa, ale też chce dedykacjeee... T.T
    Frosh: Fro też tak myśli...
    Rozdział świetny! Uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. A ja się zastanawiam co się dzieje z naszą Reene-chan... Czy wszystko u niej w porządku? Bo ani rozdziałów nie pisze, ani jej nie widać ani o niej nie słychać :(

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten blog jest niesamowity, przeczytałam całość w kilka godzin z przerwami. Nie mogę się doczekać nowego rozdziału! Mam nadzieję że szybko się pojawi :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ojeju, fajnie, że kontynuujesz paring Bickslowa i Renee :)
    Taki uśmiech na mym ryjcu się pojawił, nowości nigdy za wiele :D
    Chociaż szkoda, że wyjeżdżają to coś mi się wydaje, że coś jeszcze się wydarzy na tym ślubie :D
    Wieczór panieński musi być, tylko gdzie one wypriwadziły Lucy? :D

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.