czwartek, 24 stycznia 2013

33 : Powód ucieczki

Konbawa ~ ! I kolejny rozdział ~ ! Akcja powoli rusza nam do przodu :3 Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Tak, Zamawialnia zamknięta na pewien czas. Głównie z tego powodu, że musiałam wszystko rozpisać, a niespecjalnie lubię niektóre zamówione paringi :3 Ale dałam radę i czas wrócić do akcji naszej ~ !
Bickslow : A i widzisz, prawie byś zapomniała. Ale od czego masz mnie, swojego wspaniałego komentatora?
Tak, tak, teraz już wiem. Arigatou :3
Ok, kto wie ten wie, kto nie to już wie, mam drugiego bloga. Prowadzę go z moją przyjaciółką z klasy, Lvelie :3 Blog jest o wampirach. Początkowo miał to być romans, jednak z czasem wyszło nam to momentami dość... Krwawo :3 Ukazujemy tam nieco inny sposób patrzenia na wampiry. Zresztą, sami zobaczycie, jak przeczytacie ~ ! Blog miał prawie roczną przerwę, ale teraz do niego wracam i mam nadzieję, że tym razem nie zostawię go.
Zapraszam ~ !

~ Eat Your Heart ~

~*~

- Natsu, chodźmy… - Zaczęła.
Ale nim zdążyła dokończyć, jego już nie było. Słyszała tylko, jak wołał za sobą.
- Wybacz, nie mam czasu! Mircia, biorę tą misję!
I obie stały, zdezorientowane, patrząc, jak za Natsu kurzyło się. Pierwszy raz widziała go, by tak ochoczo biegł na pociąg…
- Mircia, kto nam podmienił Natsu? – Spytała zrezygnowana Lucy, siadając przy barze i opierając na blacie głowę.
- Nie wiem. Musi mieć ważny powód, by tak się zachowywać… Oby miał dobre wyjaśnienie. – Powiedziała Mira, wycierając kufel i znowu uśmiechając się ciepło do wszystkich.
- No oby… Bo ciągle mi ucieka… - Stwierdziła cicho Lucy. – Mircia… Czy on może… Mnie już nie kocha? Dlatego ode mnie ucieka? – Spytała, za co oberwała czyszczonym właśnie kuflem w łeb.
- Nawet tak nie myśl. Dobrze wiesz, że Natsu jest za głupi na takie gry. Gdyby coś było nie tak, zaraz by ci o tym powiedział. Więc po prostu czekaj.
- Masz rację. – Mruknęła niechętnie Lucy, masując obolały łeb.

~*~

- Lucy! – Usłyszała za sobą znajome wołanie.
Odwróciła się, by spojrzeć na biegnącego w jej stronę Natsu. Zmęczony, zdyszany, jeszcze pozieleniały od jazdy pociągiem. Ale biegł w jej stronę, aż się za nim kurzyło. Co oczywiście spowodowało, że nie zdążył wyhamować. Wpadł na nią i oboje potoczyli się z krzykiem po ulicy. Ludzie oglądali się na nich jak na wariatów.
Ale co tam.
- Natsu, ciężki jesteś, złaź! – Wysapała Lucy, miażdżona przez swojego chłopaka.
- Aaa, przepraszam! – Zawołał zaraz, podnosząc się.
Wyciągnął do niej rękę, by pomóc jej wstać. Ale ona nie przyjęła jego pomocy, tylko sama wstała z nieco obrażoną miną.
- No ale cię przeprosiłem no… - Mruknął Natsu, uśmiechając się w swój zabójczy sposób.
- Nie o to chodzi… - Odpowiedziała Lucy, odwracając się tyłem i idąc dalej w stronę swojego domu.
- A o co? – Spytał niezrażony zachowaniem dziewczyny, idąc za nią.
- O… O coś… - Odpowiedziała.
- Jak o coś? No to powiedz mi, co to jest te coś.
- Nie.
I weź tu zrozum logikę kobiety. Będzie zła, ale nie powie ci o co, bo by się pochorowała, jakby wyjaśniła sytuację. Zdruzgotany, nie, załamany wręcz, szedł za dziewczyną aż do jej domu. Kiedy znaleźli się w końcu w środku chwycił ją za ramiona i obrócił przodem do siebie, zmuszając, by spojrzała na niego.
- Odczep się! Idź na te swoje misje! – Zawołała dziewczyna, próbując się wyrwać.
- A więc o to ci chodzi?! – Czuł irytację. Irytowało go jej zachowanie. – Chcesz wiedzieć, czemu tak mi zależało, by chodzić na misje?!
Spojrzała na niego zdezorientowana. A on puścił ją. Nie odeszła, tylko czekała, z nadzieją na wyjaśnienia.
A on postawił swój plecak na podłodze i zaczął w nim grzebać. Aż w końcu wstał, ściskając coś małego w dłoni.
- Chciałem to zrobić jak należy. – Dodał.
I wyciągnął do niej dłoń, ukazując małą, czerwoną szkatułkę.
O Boże… Nie mów mi że…
Ręce jej tak strasznie drżały, kiedy wzięła w dłonie szkatułkę. A potem, kiedy postanowiła ją otworzyć, bała się, że jej serce tego nie wytrzyma.
Ale przemogła się i uniosła wieczko.
Nie myliła się.
W środku grzecznie leżał piękny, złoty pierścionek ozdobiony diamencikami. Taki śliczny… To naprawdę były brylanty?!
Obraz zaczął rozmazywać się jej przed oczami.
- Nie był tani, a chciałem, byś nosiła go na swoim palcu. Wtedy nie miałem dla ciebie pierścionka, a chciałem…
Nie słyszała już, co dalej mówił. Ciemność ogarnęła jej umysł, a ona w porę została złapana przez Natsu, by nie spotkała się boleśnie z podłogą.

~*~

Widział, jak wzrok jej mętnieje. Jak traci równowagę.
Momentalnie doskoczył do niej i objął ją, powstrzymując upadek. Zemdlała?! No pięknie…
Chociaż nic dziwnego. Nie wyjaśnił jej na początku, czemu go ciągle nie ma. Pewnie się stresowała przez niego… Prawie się o to pokłócili, a potem wyskakuje jej z tym…
Wziął ją na ręce i zaniósł do jej sypialni, kładąc ją na łóżku. Usiadł obok niej i patrzył z uśmiechem na jej spokojną twarz. Tak słodką, niewinną, spokojną…
Uwielbiał ją taką.
Postawił czerwoną szkatułkę, otwartą, na stoliku przy jej łóżku. Brylanciki zdobiące złoty pierścionek zabłyszczały wesoło.
Tak… Może i nie należał do najmądrzejszych na świecie… Ale wiedział, że tak to powinno być. Że musi jej kupić pierścionek, jeśli ma być jego narzeczoną.
Chciał, by tak to właśnie wyglądało.
Ale wtedy wypalił z tym po prostu za wcześnie. Wtedy nie miał dla niej pierścionka.
A teraz już miał. Musiał tylko poczekać, aż się obudzi.
Odgarnął zbłąkany kosmyk włosów z jej czoła.

~*~

Otwarła powoli oczy. I wpatrzyła się w sufit, próbując jakoś przyswoić pewne fakty.
Natsu.
Misje.
Pierścionek…
Podniosła się do siadu, rozglądając dookoła.
Ile czasu minęło? Niewiele. Może godzinka? Nie więcej. Chyba…
- O, wstałaś, nareszcie! – Usłyszała znajomy głos.
Natsu siedział obok niej, uśmiechając się do Lucy promiennie. Objął ją ramieniem i ucałował w czoło.
- To dobrze, bardzo dobrze. Gotowa?
- Ale na co? – Spytała zdezorientowana.
Pierwszy raz to ona poczuła się przy nim głupia. Dziwne uczucie… Ale trudno. Natsu wstał, biorąc coś ze stolika. Uklęknął przed nią.
I nagle wiedziała, na co ma być gotowa.
Była gotowa?! Chyba tak… A jak nie?! O Boże, o Boże… Dobra, nie panikuj, będzie dobrze.
- Lucy Hearfilio, czy zechcesz spędzić ze mną resztę swojego życia? Czy zostaniesz moją żoną? – Spytał, wyciągając pierścionek ze szkatułki.
Kiedy ujął jej dłoń doskonale oboje zauważyli, jak jej ręka drżała. Tak, jakby na moment zamieniła się w Plue!
- Tak. – Odpowiedziała cicho.
Nie płacz, do cholery, nie płacz! Widziała, jak wsuwa pierścionek na jej palec. Nie mogła się powstrzymać. Nawet nie chciała.
Pieprzyć to…
Z tą myślą z jej oczu popłynęły ciepłe łzy szczęścia. A Natsu, widząc jej reakcję, najpierw się zmartwił, a potem z uśmiechem objął ją i całując po policzkach starł jej łzy.

~*~

Gildia jak zwykle wrzała. Hałas, gwar dookoła sprawiał, że nie było słychać własnych myśli. Walki się toczyły, zaciekłe boje wywracały stoły i ławy, niszcząc wszystko, co walczący napotkali na swej drodze.
- Jakże spokojny dzień. – Westchnęła Mira, patrząc na to wszystko, oparta rękoma o bar.
No właśnie. Nie było Natsu, to Gray nie miał z kim walczyć, więc siedział spokojnie z Juvią.
Deszczowa Kobieta w ciąży… Ach, powoli nowe pokolenie będzie przejmować gildię. Mira osobiście bardzo się cieszyła, bo i Juvią wyglądała na szczęśliwą takim obrotem spraw.
- Jesteśmy ~ ! – Usłyszała znajome wołanie.
Natsu z Lucy wchodzili właśnie do gildii. Nie umknęło uwadze Miry, że oboje wyglądali jak wniebowzięci. Co ją oczywiście bardzo zaciekawiło.
- Nee, co jest Lucy, że taka szczęśliwa jesteś? – Spytała, kiedy tylko para podeszła do baru.
- Bo Natsu… - Zaczęła dziewczyna, ale nie dokończyła.
Chłopak wskoczył momentalnie na bar i stojąc na nim spojrzał z góry na wszystkich zebranych w gildii.
- Cicho tam! – Zawołał. I rzeczywiście, po chwili zapadła cisza. Wszyscy z ciekawością spoglądali na Smoczego Zabójcę ciekawi, o co chodzi… - Lucy i ja bierzemy ślub! – Ryknął na cały głos, najmocniej jak tylko umiał.
Powietrze zawibrowało aż, by zaraz uspokoić się w panującej w gildii ciszy. Wszyscy patrzeli oniemiali na Natsu, potem na Lucy i znowu na chłopaka.
Aż w końcu…
- Trzeba to uczcić ~ ! – Ryknął ktoś z tłumu.
I wszyscy na raz rzucili się z gratulacjami, ze śmiechem, przekrzykując siebie nawzajem.
Cana wniosła alkohol.

~Podobało się? Komentuj!~

11 komentarzy:

  1. *wbija do sali najszybciej, jak potrafi*
    PIERWSZA! D: ... *upija łyk płynu z butelki i wypija* Pff, to nie jest woda! D:

    Rozdział romanticooo, jak zwykle, jeżeli chodzi o NaLu i takie romanticooo sprawi. <3 Mirajane...uderzyła Lucy kuflem...Nie wiedziałam, że jest aż tak dobrym człowiekiem. T^T *ociera łzy chusteczką* No i oświadczyny podczas kłótni - oczywiście te nie właściwe. No cóż, są już praktycznie narzeczeństwem, pora na pierwszą kłótnię! No i oświadczyny w łożu...Alex Approved. *klask, klask, klask* Nowe pokolenie. Biedna Juvia, alkoholu pić nie może. No ale cóż, podobno po wypiciu dziesięciu pełnych butli normalnego soku pojawia się jeden promil, więc jest nadzieja!

    A teraz pytanie - ile wynosi kaucja dla Natsu? Wykosztuję się, czy nie za bardzo?

    OdpowiedzUsuń
  2. Przez większość rozdziału miałam banana na twarzy i nawet teraz, pisząc ten komentarz podśmiechuje się jak głupia. Takie NaLu właśnie lubie ^^ Bardzo pozytywny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  3. Renee ja nie wiem jak ty to robisz ze jak czytam twoje rozdzialy mam praktycznie ciagle banana na twarzy. Uwielbiam twojego bloga*zaciesz* Nie no Olka ogarnij sie ale do rzeczy... Ten tekst z "nowym pokoleniem" brawa dla Cb *bije brawo przed laptopem O.o" Nie no brak slow aby opisac wspanialos twojego opowiadania nosz kur$3 no.
    Weny zycze :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Gray i Juvia będą mieli dziecko, Natsu i Lucy biorą ślub ... kurde to już dla mnie za dużo! *wychodzi i ze szczęścia drze się na całą okolicę*
    Happy: Dobra, skoro ten niedorozwój ma jakieś dziwne odchyły ja dokończę za nią. Rozdział bardzo fajny, przyjemnie się go czytało, i tak jak u poprzedniczek, nie obyło się bez wielgaśnego banana na ryjku. Natsu się żeni?! I to z Lucy?! Onniiiii sięęe luuubiąąą! :D
    Już spokój, wróciłam. Kogo ty nazywasz niedorozwojem?! o.O

    Czekam niecierpliwie na następny rozdział, pozdrawiam i weny życzę :*

    Buziaczki :*
    Hinaichigo

    OdpowiedzUsuń
  5. O gaasz, literacki orgazm.
    Mort: Uspokój się...
    Jo ty tam się znasz... Zaręczyny rodem z komedii romantycznej, ale wyszło zajepicko!!! Dobra idę spać, bo mi neta wyłączą. Rozdział świetny, weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham Cie :3

    G.T.

    OdpowiedzUsuń
  7. Napisałaś to genialnie jak zawsze *wwww*
    Natsu i Lucy biorą ślub :o
    Awwww... jak fajnie. Wszyscy są szczęśliwi :3 Piękniej je to wyznał. To było takie , takie łaaaaał i w ogóle. Szleje xD Yay !
    Chętnie bym była druhną.
    Dobra już wracam na ziemie ^^
    Ale ten jakoś mam niedosyt GaLevy!
    Czekam na ciąg dalszy :D
    Pozdrawiam i życzę weny.
    ~Jenny Redfox

    OdpowiedzUsuń
  8. No tak, każdy powód dobry żeby się nawalić :P
    Swoją drogą świetny pomysł... zostały mi jeszcze 5/8 egzaminów w sesji... Idę do barku! A ty pisz tak dalej :P Tylko dłuższe :D

    OdpowiedzUsuń
  9. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! Doczekałam się nowego rozdziału! Jestem taka szczęsliwa! Przepraszam, że nie komentowałam twoich One- Shotów, ale za każdym razem jak się za to brałam to ktos mi przerywał lub stała nademną mama i krzyczała: Ucz się! Tak bo widzisz w ostatnie "wspaniałe" 2 tygodnie szłam do szkoły na 8 godzin i na 8 godzianch cos miałam, więc praktycznie nic nie spałam! Ale teraz mam ferie i już przeczytałam wszystkie twoje notki, które opuściłam i musze powiedziec, że są bomba! Wspaniale napisane! I w tym rozdziale jak Natsu leci na midsję i wściekła Lucy.
    -Zapomoniał o mnie! Nie kocha mnie już!
    Genialne! O już nie wspomnę o tym jak Lucy zemdlała, gdy Natsu poprosiła ją o rękę!
    - Lucy, myślałam, że nerwy to ty masz mocniejsze!
    Po za tym Juvia i Gray będę mieli dziecko! Ciekawe jak się bezie nazywało gruvia?
    Dziewczyno nie katuj mnie teraz i pisz nowy rozdział!

    PS. Założyłam bloga www. ritsu-no-basuke.blogspot.com Miło byłoby jakbys na niego weszła. Aha i jestes dodana do Moich Ukochanych!

    OdpowiedzUsuń
  10. Kyaaaa.! Ja chcę zaprojektować Lucy suknię ślubną!
    Hiyakuma *wychylając się zza Serek*: A został jeszcze jakiś alkohol?
    Skończ. Kolejny alkoholik w moim towarzystwie. -.-'
    Rozdział cud, miód i M&M'sy ^^. Ale czemu jeszcze nie ma Renee w opo? No, czemu?

    OdpowiedzUsuń
  11. Hmm.. Cana wniosła alkohol...
    Mi to się wydaje, że wniosła więcej alkoholu, bo na trzeźwo to pewnie nie siedziała :D
    Natsu chciał to zrobić jak należy, no widzisz, a jednak umie czasami myśleć :D
    Przepraszam, że moje komentarze nie powalają długością, ale jestem po pierwsze zmęczona, a myślenie boli o tej godzinie ;___;
    No a po drugie jestem też strasznie ciekawa co będzie się działo dalej ;D

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.