Hejoooo, kasztanki ~ ! I kolejny rozdział :3 Bo niektórzy się zastanawiają, przedstawimy wam prawdopodobny układ najbliższych paringów.
Bickslow : Więc po tym rozdziale będzie one~shot NaLu, potem akcja z Gruvią, one~shot GaLevy, a potem... To już tajemnica.
Myślę, że nikt nie będzie miał nic przeciw :3 Pojawią się wszystkie paringi, chyba że ktoś chce jakiś specjalnie... Możecie napisać w komentarzach, czego chcecie, to może uda mi się coś skombinować xD
Bickslow : Ale nie w tym tygodniu. Reneé będzie miała baaaardzo ważny egzamin do zdania i będzie cały czas się uczyć. Więc teraz nowy rozdział i trzymajcie za nią kciuki!
Więc to chyba jasne, będę bardzo zajęta w najbliższym czasie więc mogą się pojawić pewne opóźnienia... Do weekendu nie ma co liczyć na nowy rozdział, ale postaram się przynajmniej komentarze zostawiać na czas :3
PS. Pierwsza akcja tego rozdziału ~ sytuacja identyczna jak w moim życiu :3 Serio :3 Zainspirował mnie mój chłopak :3
~*~
Hmm, więc
jednak udało jej się zasnąć? A to ci dopiero… Przesunęła powoli dłonią po
nagrzanej pościeli. I nie napotkała dotykiem Gajeela.
Podniosła
się leniwie do siadu rozglądając się dookoła. Teraz dopiero zauważyła, jaki
panował tu bałagan. Głównie dlatego, że wszędzie walały się ubrania. No dobra,
nie wszędzie… Najwyraźniej, kiedy jeszcze spała, zgarnął je w jedną stertę i
wcisnął do kąta, by nie zawadzały.
A złożyć i
schować to się nie dało? Faceci…
- Gajeel? –
Spytała w przestrzeń, z nadzieją, że odpowie.
- Jestem. –
Odpowiedział jej głos, ale była zbyt rozespana jeszcze, by przyswoić, z której
strony dochodził.
Może spod
łóżka? Ale co by miał tam robić Gajeel? Sufit? Nie, pusto. Rozejrzała się
dookoła.
- Gdzie
jesteś? – Spytała, wstając z łóżka i przecierając palcami oczy.
- Tutaj.
- Gdzie jest
„tutaj”?
- Łazienka…
- Co robisz?
- Golę się.
Goli się… On
ma zarost?! No w sumie w jego wieku… Zaraz, ile on miał właściwie lat?!
Wyglądał na starszego od Natsu czy Gray’a.
Tak czy
siak…
- Stop, chcę
cię zobaczyć z zarostem! – Powiedziała nagle ochoczo, jakby całkiem rozbudzona.
Momentalnie
pognała do łazienki. I, kiedy wparowała do środka, zobaczyła Gajeela przed lustrem.
Stał tyłem do niej, ale jak tylko zobaczył w odbiciu, że weszła obrócił się do
niej.
- Jak sobie
przez ciebie podetnę gardło, to będę cię nawiedzał po nocach. – Ostrzegł.
- Dobrze,
dobrze, nie będę przeszkadzać. – Odpowiedziała.
I przyjrzała
mu się. Rzeczywiście, miał zarost! Oparła dłoń na jego policzku. I kiedy
przesunęła nią nieco poczuła, jak ją drapał.
- Już się
pobawiłaś? – Spytał, patrząc na nią z niekrytym rozbawieniem.
- Nie. –
Odpowiedziała.
I, stając na
palcach, ucałowała go w brodę. Drapie! Z uśmiechem odsunęła się, rozbawiona.
- Chyba
jednak wolę, jak jesteś gładki. – Stwierdziła.
- Aha. Czyli
zapuszczam brodę. – Powiedział wrednie.
- Ej! –
Zawołała oburzona, tupiąc nogą.
- Rety,
żartuję, mała. – Powiedział, mierzwiąc jej i tak rozwalone przez sen włosy. –
Siądź sobie grzecznie i nie przeszkadzaj.
- Tak, tak.
– Mruknęła.
Patrzyła
ciekawie na niego, kiedy zajął się swoją robotą. Obserwowała jego ręce, kiedy
najpierw wcierał w skórę mydło dokładnie.
Nie wiedzieć
czemu, przyjemnie jej się patrzyło na niego, kiedy coś robił. Tak patrzeć, jak
jego ręce pracują… Wyłapywała sobie każdy jego ruch, jakby chciała wszystko w
nim zapamiętać.
Obserwowała
go, kiedy wziął do ręki brzytwę i przyłożył ją do policzka. Ostrze gładko, wraz
z powolnym ruchem jego dłoni, przejechało po skórze, zbierając po drodze pianę
mydła i resztki zarostu.
Nie zabij
się, nie zabij się, nie zabij się… Powtarzała w myślach jak jakąś modlitwę,
patrząc niespokojnie, jak brzytwa po raz kolejny sunie po jego żuchwie. Choć
Gajeel był spokojny, jakby wiedział dokładnie co robić. A ona, pierwszy raz
widząc go przy tak przyziemnej czynności, czuła się… Nieswojo.
~*~
Ostatni
dzień postanowili spędzić spokojnie. Przejść się gdzieś, pospacerować… Pociąg
mieli dość późno, więc mieli jeszcze trochę czasu.
Miasteczko
zaś jak zwykle tętniło życiem, jakby nie dostrzegając tego, że jedni z ich
gości odchodzą niedługo. Na ich miejsce przyjdą następni…
Szli akurat
jedną z brukowanych uliczek, nieco spokojniejszych, bo odsuniętych od głównej
drogi. Pełno tu było najróżniejszych sklepików, kawiarenek. Gajeel, idąc nieco
z przodu, rozglądał się tym swoim znudzonym, nieco surowym wyrazem twarzy.
Często przybierał tą maskę…
Ona, idąc
obok, choć również oglądała mijane przez nich sklepowe wystawy co chwilę
zerkała na Gajeela kątem oka.
Spójrz na
mnie. Uśmiechnij się do mnie. Proszę…
Chyba nie
umiał czytać w myślach. A w tej chwili mógłby…
Skoro tak,
sama zbliżyła się do niego. I wsunęła swoją drobną dłoń w jego, zaciskając
lekko palce na jego dłoni. Spojrzał na nią. I poczuła, jak oddaje uścisk,
splatając swoją dłoń z jej.
Z nowym,
szczęśliwym uśmiechem na twarzy przeniosła spojrzenie na otoczenie. I w
ostatniej chwili dostrzegła wystawę księgarni, a na niej wystawione
najróżniejsze książki.
Nogi same
skierowały jej się w tamtą stronę, ciągnąc przy okazji Gajeela za sobą. Puściła
go, opierając dłonie na szybie i wpatrzyła się w te wszystkie tytuły.
- O jejku,
ta książka! – Jęknęła z zachwytem, widząc książkę, na którą od dawna „polowała”.
Spojrzała na
cenę. I szybko przekalkulowała sobie w głowie, ile ma przy sobie pieniędzy, ile
jeszcze jej zostało w torbie i nie wiedzieć po co wliczyła w to wszystkie inne
czynniki pozwalające lub przeszkadzające w kupieniu książki.
I załamała
się niemal.
- Nie mam
kasy! – Jęknęła żałośnie.
Odsunęła się
od wystawy i szybkim krokiem poszła dalej, by nie katować się więcej widokiem
upragnionej książki, której nie mogła mieć.
~*~
Biegała po
pokoju jak szalona, zbierając wszystkie swoje rzeczy, pakując je i co dziesięć
sekund sprawdzając, czy wszystko spakowała. Nie, stop! Pognała do szafy i
znalazła lekką sukienkę w kwiaciastym wzorze. Szybko ją złożyła i wrzuciła do
torby.
- Gotowa?
Cholera, spóźnimy się przez ciebie! – Usłyszała od strony drzwi warknięcie
Gajeela.
- Nie
popędzaj mnie tak, jeszcze czegoś zapomnę! – Odpowiedziała zirytowana, w biegu
do łazienki by sprawdzić, czy na pewno nic nie zostawiła.
Nie,
wszystko wzięła.
Kiedy
wróciła Gajeel już podnosił jej torbę, w drugiej ręce trzymając swoją.
- No chodź,
chodź, bo jak nam pociąg ucieknie…
- Nie kończ!
Idziemy. – Przerwała mu, wychodząc z pokoju.
~*~
Zdążyli do
pociągu na ostatni moment. Zmęczeni tą nagłą gonitwą z pakowaniem, dojściem do
stacji no i jeszcze odebraniem zamówionych biletów, znalezienie peronu… Po
prostu wpakowali się do jednego z przedziałów, odstawili bagaże i nareszcie z
ulgą, już spokojnie rozsiedli się, bo droga czekała ich długa.
Przez
pierwszą godzinę drogi Levy wyglądała przez okno z ciekawością, obserwując
mijane pola, lasy, wszystko co przyciągało wzrok. A potem oparła głowę o jego
ramię i nie wiedzieć kiedy usnęła.
Głaskał ją leniwie
po głowie, palcami przeczesując jej włosy. A ona, uśmiechała się przez sen tak
przyjemnie.
Była słodka.
Była jego.
Był jej.
I to mu
wystarczyło. Objął ją jedną ręką i przyciągnął do siebie, pozwalając, by przez
sen przytuliła się do niego. Spojrzał w stronę okna. Słońce już zachodziło.
Późno będą w Magnolii… Ech, czas wracać do starego życia, chodzić na misje,
zarabiać i wydawać. Takie zwykłe, nudne życie…
Patrząc na
jej uśmiech, jej włosy pachnące szamponem owocowym, jej dłoń zamkniętą w jego
aż sam się uśmiechnął lekko.
Może jednak
nie będzie już takie nudne…
~*~
- Cana,
kiedy oni wrócąąąą? – Jęknęła Lucy, podnosząc głowę z baru.
Kobieta,
siedząca obok, odstawiła ze stuknięciem kufel piwa.
- Cholera,
Lucy, pytasz się o to dziesiąty chyba raz! – Powiedziała poirytowana.
- No
wieeeem… - Odpowiedziała Lucy i zrobiła smutną minkę.
- Co, aż tak
ci smutno bez Levy? – Mira podeszła, podając dziewczynie szklankę soku.
- Natsu
tylko ciągle chcę się bić, Gray się rozbiera przez co Juvia mdleje i wszyscy i
wszystko i muszę do Levy! – Odpowiedziała Lucy, zaraz przerywając paplaninę, by
napić się soku.
- A co się
takiego stało, że tak koniecznie musisz pogadać z nią?
- To właśnie
o tym muszę z nią pogadać najpierw! – Odpowiedziała dziewczyna, kładąc z
powrotem głowę na barze.
- I tyle
żeśmy się dowiedziały… - Stwierdziła Cana, upijając łyk piwa.
- Cana,
kiedy oni wrócąąąą?
- Lucy do
cholery! – Warknęła kobieta, pustym już kuflem uderzając ją w głowę.
- Łeeeee,
biją!
~*~
- Na pewno
dasz sobie radę?
-
Oczywiście, że tak! Przecież nic mi nie jest.
- No dobra.
Kiedy
otworzyła drzwi swojego domu odstawił na przedpokój jej torbę i spojrzał na
nią.
Levy
uśmiechała się do niego z lekkim zmęczeniem, ale wesoło.
- To… Do
zobaczenia? – Powiedział, przyglądając jej się.
- Um, do
zobaczenia. – Odpowiedziała.
Wyciągnął do
niej wolną już rękę i przesuwając palcami po jej policzku schylił się nieco. A
ona w odpowiedzi stanęła na palcach, samej również zbliżając się do niego. Już
prawie czuł ciepło jej ust. Już prawie…
- Levy-chan
~ ! – Usłyszeli nagle czyjś głos.
- Lu-chan? –
Wyrwało się spomiędzy ust zaskoczonej Levy.
Nagle w
twarz uderzyły go blond włosy, kiedy Lucy porwała dziewczynę i wepchnęła do jej
domu.
- Dzięki za
odprowadzenie jej, pa! – Powiedziała szybko Lucy i zamknęła mu drzwi przed
nosem.
Chwilę
jeszcze stał i gapił się w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą zniknęła Levy. A
potem warknął cicho pod nosem.
Nosz
cholera, lepszego momentu nie mogła sobie wybrać ta…
Super…
Warknął coś
z irytacją pod nosem. I przerzucając swoją torbę przez ramię powlókł się w
stronę swojego domu.
~*~
- Lu-chan,
nie mogłaś jutro?! – Powiedziała Levy, patrząc jak dziewczyna w jedną rękę
bierze jej torbę, drugą chwyta jej dłoń i ciągnie ją do pokoju.
- Levy-chan,
nie ma czasu, musimy pilnie porozmawiać! To nie może zaczekać! – Odpowiedziała,
cała czerwona i niezwykle podekscytowana.
Kiedy w
końcu znalazły się w sypialni Levy odłożyła torbę i zaraz usiadła na łóżku.
- Levy-chan,
nie uwierzysz, powiadam ci nie uwierzysz! – Mówiła, podskakując niemal na
miejscu z podekscytowania.
Jeny, co ją
tak nagle wzięło?! Schyliła się do torby i otworzyła ją.
- Opowiadaj,
co się takiego stało. – Powiedziała, wyciągając z wolna ciuchy.
- Natsu mi
się oświadczył! – Wypaliła z siebie Lucy tak szybko, że aż Levy zastanawiała
się, czy aby na pewno dobrze zrozumiała.
Momentalnie
wyrzuciła wszystko co miała w rękach i usiadła koło Lucy, chwytając jej dłonie
i z podekscytowaniem gapiąc się na nią jak na ciekawy obiekt w muzeum.
- Mów. –
Nakazała z błyszczącymi oczkami.
I
opowiedziała jej wszystko. Wszystko. Całkowicie wszystko! Zaczynając od snu
Natsu, poprzez ich… Tak, to też powiedziała! A kończąc w końcu na tym, jak jej
się oświadczył.
Kiedy
skończyła, obie dziewczyny piszcząc wymachiwały z ekscytacji nogami w powietrzu
jak jakieś wariatki. Kiedy choć trochę się uspokoiły wstały i poszły do kuchni.
- Nie
wierzę, że Natsu, nasz NATSU, może być taki romantyczny… - Powiedziała, gotując
wodę na herbatę.
- Nie
wierzę, że to zrobił! Co teraz?!
- No jak to
co?! Ślub, wspólne mieszkanie, dzieci... – Wyliczała Levy, nalewając gorącej
wody do kubków.
- Wierzysz,
że Natsu dałby radę… Się uspokoić?
- Nie. –
Odpowiedziała szczerze, kręcąc głową, westchnęła, siadając na blacie. Lucy
usiadła obok niej. – Wszyscy już wiedzą, prawda?
- No właśnie
nie… -Wyznała Lucy, ściskając kubek. -
Natsu też nikomu nic nie powiedział.
- Dlaczego?
- Nie wiem…
Chyba najpierw sami musimy postanowić, jak to wszystko zrobić. – Odpowiedziała,
uśmiechając się lekko. Nagle spojrzała na Levy znacząco. – Mów.
- Ale co?! –
Spytała zaskoczona nagłą zmianą nastawienia przyjaciółki.
- No jak to
co?! Wyście się chcieli całować na pożegnanie! Opowiadaj mi zaraz wszystko co
zaszło na tych „wakacjach”!
Cała nagle
oblała się mocnym rumieńcem i szybko podniosła kubek z herbatą, by to jakoś
zakryć.
- Nie próbuj
nawet się wymigiwać! – Dodała ostrzegawczo Lucy.
- No dobra…
- Powiedziała Levy, poddając się.
I grzecznie
opowiedziała wszystko, co się działo, a Lucy z zachwytem słuchała jej słów. I
znowu skończyło się tym, że podekscytowane piszczały jakby je coś opętało.
~*~
Tak długo
rozmawiały o wszystkim, co się dział, kiedy się nie widziały… I wyszło na to,
że Lucy została na noc u Levy. Kiedy rano się rozstały, w końcu wzięła się za
rozpakowanie swoich rzeczy. I wtedy, w miejscu gdzie miała spakowane książki,
znalazła jedną, której z pewnością nie zabierała. Przestraszona, że w tym
szybkim pakowaniu komuś coś ukradła spojrzała na tytuł.
I aż otwarła
szerzej oczy, czytając ten sam tytuł, który przykuł jej uwagę wtedy, kiedy
ostatni raz szli przez miasteczko z Gajeelem. Trzymała w rękach tą samą
książkę, na która wtedy nie miała pieniędzy. Otworzyła ją powoli. I zaraz na
pierwszej stronę znalazła nieco pogniecioną karteczkę, z niedbale napisanymi
paroma słowami.
„Na pamiątkę
z wakacji.”
Z czułym
uśmiechem przycisnęła karteczkę do serca, czując, jak przyjemne, słodkie ciepło
rozlewa się po jej wnętrzu. I te słodkie motylki w brzuchu, kiedy pomyślała o
nim.
~Podobało się? Komentuj!~
Pierwsza!!! :3
OdpowiedzUsuńPędziwiatr powraca!
Kochana, rozdzialik słodki, kawaiii...
Rozpływam się normalnie :P
NaLu pierwsze? Cudnie!
Ale mam pomysł. Tylko mnie nie zabijcie.
Chciałabym przeczytać one~shota BickslowXRenee XD
No co? Ciekawa jestem co wyjdzie:
1. Bickslow prawie zabił Reni!
2. Pocieszał ją.
3. Wspierał
B+R=<3
Czekam na nowości!
Pa!
PS. Znalazłam cię na FB...
UsuńMasz bardzo ładne zdjęcia :3
Dzięki :3 *Szeptem do Bickslowa* : Nee, śledzą mnie na fejsie, co mam zrobić?
UsuńBickslow : Kryj się, osłaniam cię!
Aye ~ !
xD
Chowaj się, chowaj... ale pamiętaj!
UsuńJa cię znajdę XD
Ja też chcę paring BickslowxRenee.!
OdpowiedzUsuńA rozdział jest taki słodziaaaaaśny.! Tylko Lucy musiała się wtrącić. -.-'
Przez ciebie polubiłam GaLevy. xD I oddaj mi moją wenę kradzieju.! Mam tylko 6 rozdziałów do przodu napisanych z czego 24 ledwo piszę... T.T
I Serek by chciała paringi:
Usuń- Bickslow x Renee
- Natsu x Lisana
Arigatou gozaimasu!
Poczekaj uspokoję się trochę.....
OdpowiedzUsuń(wdech, wydech, wdech, wydech)
AAAA chyba zacznę piszczeć jak dziewczyny. Rozdział bardzo mnie rozbawił,akcja jak Gajell się golił mega! A jak Lucy tęskniła też mega i w ogóle było mega!!!!
Nie no banan mi z japy przez ciebie nie schodzi, a miałam być dziś smutna.. haha wolne żarty!
Arigato Rene!
Weny Życzę!
Bym z tego wszystkiego zapomniała, ja to bym się bardzo ucieszyła, jakbyś zrobiła One-shota z Laxusem i Caną ;D
UsuńWiem, dziwny paring, ale strasznie mi się zaczął ostatnią podobać ;D
Ja też chcieć zobaczyć Laxusa!!!
Usuń<3
Świeeeeeeetne :D
OdpowiedzUsuńHmm... Brak mi słów na tak zajefajną notkę T^T
Po prostu zajeefajneeee!
A jaaaaaa bym się ucieszyła ,jakby na twoim blogu pojawił się One-Shot z Caną i Freedeeeem.. xD Dlaaaaaa mnie ta dwójka jeeeest cudownaa.. xD No cóż... Powodzenia życzę...!
O! I tak samo jak Sunna i Serek bym poprosiła ReneexBickslow xD
Ps.: Też piszę :D
Jeśli jesteś zainteresowana Bleachem to zapraszam do mojego bloga :D
http://michiko-opowiadanie.blogspot.com/
Boże jaki ten rozdział był ZAJEBISTY!!!!!! Słodki w każdym calu, no może tylko Lucy wpadła w nieodpowiednim momencie, ale to taki powiedzmy drobny szczegół.. (No cholera wybrała sobie moment - zgadzam się w 1oo% z Gajeelem :D:D:D:D)
OdpowiedzUsuńI ten jego prezent.. no chyba się w nim zakocham :x..
Będę trzymać kciuki :* buzioleeee
"Zainspirował mnie mój chłopak :3
OdpowiedzUsuńmnie mój chłopak :3
mój chłopak :3"
...Aquarius!? O.o
Nosz, ominęłam chyba rozdział pełen Gale i chyba nie skomentowałam. So sadness. :c Ale na szczęście zdążyłam nadrobić to jeszcze przed szkołą. ^^
Lucy zachowuje się, jak Happy po miesiącu bez Natsu. I JESZCZE WCHODZI W TAKIM MOMENCIE, mogła jednak umrzeć...chociaż nie. Wtedy by NaLu nie było. Cofam tamto! xD
Gajeel, jaki romantyk się robi. *o*
A co do one-shot'ów - czy będzie KIEDYŚ coś z paringiem Mirajane/Fried? >:D *oczywiście to tylko taka sugestia, nie wszyscy lubią tą parę akurat, bo to jedna z mniej ważnych par, uchodząca za mniej ważną od czterech głównych par, które paringuję, aczkolwiek ich też paringuję, a wy pewnie nie rozumiecie, o czym gadam :3*
See you soon! :D
Gejeel i zarost - aż chce się to zobaczyć w anime *.*
OdpowiedzUsuńLucy maruda - norma xD ehh i chyba większość zna tą sytuację, gdy ktoś wchodzi w nieodpowiednim momencie, prawda prawda? :P
no cóż mogę tu jeszcze dodać..
C U D O !
Czekam na więcej ^^
Pozdrawiam gorąco, buziaki :*
Ajajajaj!! Rozdział tak chwytający za serce, że masakra :D Cały czas miałam wielki uśmiech na twarzy i od tego szczerzenia, aż mnie skóra boli xD HA! Genialnie :D
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny rozdział!
Buziaki :*
Ja leże i kwicze z zachwytu :D I Gajeel x Levy i NaLu, perfecto w każdym calu <3
OdpowiedzUsuńZarost Gajeela... :O Szok ^^ No i ta akcja z książką, ależ on kochany hihi ^^. A jak czytałam o NaLu to stwierdziłam że sobie jeszcze raz chyba przeczytam te oświadczyny :D
... Jak można tak zajebiście pisać, no jak?! xD
Buziaki Renee-chan :* (ostatnio jak napisałaś u mnie "Yasha-chan"... nikt jeszcze tak do mnie nie napisał, zrobiło mi się jakoś ciepło na serduszku xD Dzięki Tobie ^^:*)
Niestety skomentuję krótko, bo ręce mi się trzęsą i ledwo trzymam je na klawiaturze? Dlaczego?
OdpowiedzUsuńH:*ostrzy nóż*
Może dlatego??? A może nie? Tak czy siak, Hades chce ze mną skończyć.
Powiem ci tyle Ren-chan, że przez ten rozdział mam ochotę na czekoladę... Ciekawe dlaczego...?
H: Bo masz tak beznadziejne życie, że nic się w nim nie dzieje?
...*chlip* Pewnie tak. Ekhm... Normalnie aż sama poczułam motylki w brzuchu i odezwała się stara Desia, której mózg przegrzewa się po kilku myślach.
Rozdział był zabawny, kawaii(!-przede wszystkim, jak zawsze), aż się człowiekowi ciepło robi.
H: Ups, zacięłam się... Taki ostry ten nóż...
Chyba tasak...
H: *błysk w oku* Mówiłaś coś?...
Nani mo!... Zmywam się... A i zapraszam na stypę... Jako jedna z moich ulubionych autorek znajdziesz się oczywiście w testamencie... =="
Sayonara Ren-chan(o ile mogę cię tak nazywać)!
*mruży jedno oko.. zamyka drugie* Dość długi ten skrót...
UsuńH:*kiwa głową*
Aaaa wcale nie gole się brzytwą aż taki szalony nie jestem :C
OdpowiedzUsuńCudownieee piszesz, fajnie że Cię inspiruję :3
Mój komenntarz chamako się nie dodał i muszę pisać jeszcze raz ;C
OdpowiedzUsuńNie skomentowałam wcześniej tego, że Natsu się oświadczył Lucy!
Głupia!
Głupia!
O czym ja myślę?
Laxus: O Laxusie <3
Taak <3 To znaczy nie! Nie i nie!
Laxus: Ran... rumienisz się...
Nieważne!
Lucy, jak mogłaś im przerwać? ;___;
No jak!