poniedziałek, 17 grudnia 2012

30 : Normalne życie

Hejoooo, kasztanki ~ ! I kolejny rozdział :3 Bo niektórzy się zastanawiają, przedstawimy wam prawdopodobny układ najbliższych paringów.
Bickslow : Więc po tym rozdziale będzie one~shot NaLu, potem akcja z Gruvią, one~shot GaLevy, a potem... To już tajemnica.
Myślę, że nikt nie będzie miał nic przeciw :3 Pojawią się wszystkie paringi, chyba że ktoś chce jakiś specjalnie... Możecie napisać w komentarzach, czego chcecie, to może uda mi się coś skombinować xD
Bickslow : Ale nie w tym tygodniu. Reneé będzie miała baaaardzo ważny egzamin do zdania i będzie cały czas się uczyć. Więc teraz nowy rozdział i trzymajcie za nią kciuki!
Więc to chyba jasne, będę bardzo zajęta w najbliższym czasie więc mogą się pojawić pewne opóźnienia... Do weekendu nie ma co liczyć na nowy rozdział, ale postaram się przynajmniej komentarze zostawiać na czas :3
PS. Pierwsza akcja tego rozdziału ~ sytuacja identyczna jak w moim życiu :3 Serio :3 Zainspirował mnie mój chłopak :3

~*~

Hmm, więc jednak udało jej się zasnąć? A to ci dopiero… Przesunęła powoli dłonią po nagrzanej pościeli. I nie napotkała dotykiem Gajeela.
Podniosła się leniwie do siadu rozglądając się dookoła. Teraz dopiero zauważyła, jaki panował tu bałagan. Głównie dlatego, że wszędzie walały się ubrania. No dobra, nie wszędzie… Najwyraźniej, kiedy jeszcze spała, zgarnął je w jedną stertę i wcisnął do kąta, by nie zawadzały.
A złożyć i schować to się nie dało? Faceci…
- Gajeel? – Spytała w przestrzeń, z nadzieją, że odpowie.
- Jestem. – Odpowiedział jej głos, ale była zbyt rozespana jeszcze, by przyswoić, z której strony dochodził.
Może spod łóżka? Ale co by miał tam robić Gajeel? Sufit? Nie, pusto. Rozejrzała się dookoła.
- Gdzie jesteś? – Spytała, wstając z łóżka i przecierając palcami oczy.
- Tutaj.
- Gdzie jest „tutaj”?
- Łazienka…
- Co robisz?
- Golę się.
Goli się… On ma zarost?! No w sumie w jego wieku… Zaraz, ile on miał właściwie lat?! Wyglądał na starszego od Natsu czy Gray’a.
Tak czy siak…
- Stop, chcę cię zobaczyć z zarostem! – Powiedziała nagle ochoczo, jakby całkiem rozbudzona.
Momentalnie pognała do łazienki. I, kiedy wparowała do środka, zobaczyła Gajeela przed lustrem. Stał tyłem do niej, ale jak tylko zobaczył w odbiciu, że weszła obrócił się do niej.
- Jak sobie przez ciebie podetnę gardło, to będę cię nawiedzał po nocach. – Ostrzegł.
- Dobrze, dobrze, nie będę przeszkadzać. – Odpowiedziała.
I przyjrzała mu się. Rzeczywiście, miał zarost! Oparła dłoń na jego policzku. I kiedy przesunęła nią nieco poczuła, jak ją drapał.
- Już się pobawiłaś? – Spytał, patrząc na nią z niekrytym rozbawieniem.
- Nie. – Odpowiedziała.
I, stając na palcach, ucałowała go w brodę. Drapie! Z uśmiechem odsunęła się, rozbawiona.
- Chyba jednak wolę, jak jesteś gładki. – Stwierdziła.
- Aha. Czyli zapuszczam brodę. – Powiedział wrednie.
- Ej! – Zawołała oburzona, tupiąc nogą.
- Rety, żartuję, mała. – Powiedział, mierzwiąc jej i tak rozwalone przez sen włosy. – Siądź sobie grzecznie i nie przeszkadzaj.
- Tak, tak. – Mruknęła.
Patrzyła ciekawie na niego, kiedy zajął się swoją robotą. Obserwowała jego ręce, kiedy najpierw wcierał w skórę mydło dokładnie.
Nie wiedzieć czemu, przyjemnie jej się patrzyło na niego, kiedy coś robił. Tak patrzeć, jak jego ręce pracują… Wyłapywała sobie każdy jego ruch, jakby chciała wszystko w nim zapamiętać.
Obserwowała go, kiedy wziął do ręki brzytwę i przyłożył ją do policzka. Ostrze gładko, wraz z powolnym ruchem jego dłoni, przejechało po skórze, zbierając po drodze pianę mydła i resztki zarostu.
Nie zabij się, nie zabij się, nie zabij się… Powtarzała w myślach jak jakąś modlitwę, patrząc niespokojnie, jak brzytwa po raz kolejny sunie po jego żuchwie. Choć Gajeel był spokojny, jakby wiedział dokładnie co robić. A ona, pierwszy raz widząc go przy tak przyziemnej czynności, czuła się… Nieswojo.

~*~

Ostatni dzień postanowili spędzić spokojnie. Przejść się gdzieś, pospacerować… Pociąg mieli dość późno, więc mieli jeszcze trochę czasu.
Miasteczko zaś jak zwykle tętniło życiem, jakby nie dostrzegając tego, że jedni z ich gości odchodzą niedługo. Na ich miejsce przyjdą następni…
Szli akurat jedną z brukowanych uliczek, nieco spokojniejszych, bo odsuniętych od głównej drogi. Pełno tu było najróżniejszych sklepików, kawiarenek. Gajeel, idąc nieco z przodu, rozglądał się tym swoim znudzonym, nieco surowym wyrazem twarzy. Często przybierał tą maskę…
Ona, idąc obok, choć również oglądała mijane przez nich sklepowe wystawy co chwilę zerkała na Gajeela kątem oka.
Spójrz na mnie. Uśmiechnij się do mnie. Proszę…
Chyba nie umiał czytać w myślach. A w tej chwili mógłby…
Skoro tak, sama zbliżyła się do niego. I wsunęła swoją drobną dłoń w jego, zaciskając lekko palce na jego dłoni. Spojrzał na nią. I poczuła, jak oddaje uścisk, splatając swoją dłoń z jej.
Z nowym, szczęśliwym uśmiechem na twarzy przeniosła spojrzenie na otoczenie. I w ostatniej chwili dostrzegła wystawę księgarni, a na niej wystawione najróżniejsze książki.
Nogi same skierowały jej się w tamtą stronę, ciągnąc przy okazji Gajeela za sobą. Puściła go, opierając dłonie na szybie i wpatrzyła się w te wszystkie tytuły.
- O jejku, ta książka! – Jęknęła z zachwytem, widząc książkę, na którą od dawna „polowała”.
Spojrzała na cenę. I szybko przekalkulowała sobie w głowie, ile ma przy sobie pieniędzy, ile jeszcze jej zostało w torbie i nie wiedzieć po co wliczyła w to wszystkie inne czynniki pozwalające lub przeszkadzające w kupieniu książki.
I załamała się niemal.
- Nie mam kasy! – Jęknęła żałośnie.
Odsunęła się od wystawy i szybkim krokiem poszła dalej, by nie katować się więcej widokiem upragnionej książki, której nie mogła mieć.

~*~

Biegała po pokoju jak szalona, zbierając wszystkie swoje rzeczy, pakując je i co dziesięć sekund sprawdzając, czy wszystko spakowała. Nie, stop! Pognała do szafy i znalazła lekką sukienkę w kwiaciastym wzorze. Szybko ją złożyła i wrzuciła do torby.
- Gotowa? Cholera, spóźnimy się przez ciebie! – Usłyszała od strony drzwi warknięcie Gajeela.
- Nie popędzaj mnie tak, jeszcze czegoś zapomnę! – Odpowiedziała zirytowana, w biegu do łazienki by sprawdzić, czy na pewno nic nie zostawiła.
Nie, wszystko wzięła.
Kiedy wróciła Gajeel już podnosił jej torbę, w drugiej ręce trzymając swoją.
- No chodź, chodź, bo jak nam pociąg ucieknie…
- Nie kończ! Idziemy. – Przerwała mu, wychodząc z pokoju.

~*~

Zdążyli do pociągu na ostatni moment. Zmęczeni tą nagłą gonitwą z pakowaniem, dojściem do stacji no i jeszcze odebraniem zamówionych biletów, znalezienie peronu… Po prostu wpakowali się do jednego z przedziałów, odstawili bagaże i nareszcie z ulgą, już spokojnie rozsiedli się, bo droga czekała ich długa.
Przez pierwszą godzinę drogi Levy wyglądała przez okno z ciekawością, obserwując mijane pola, lasy, wszystko co przyciągało wzrok. A potem oparła głowę o jego ramię i nie wiedzieć kiedy usnęła.
Głaskał ją leniwie po głowie, palcami przeczesując jej włosy. A ona, uśmiechała się przez sen tak przyjemnie.
Była słodka.
Była jego.
Był jej.
I to mu wystarczyło. Objął ją jedną ręką i przyciągnął do siebie, pozwalając, by przez sen przytuliła się do niego. Spojrzał w stronę okna. Słońce już zachodziło. Późno będą w Magnolii… Ech, czas wracać do starego życia, chodzić na misje, zarabiać i wydawać. Takie zwykłe, nudne życie…
Patrząc na jej uśmiech, jej włosy pachnące szamponem owocowym, jej dłoń zamkniętą w jego aż sam się uśmiechnął lekko.
Może jednak nie będzie już takie nudne…

~*~

- Cana, kiedy oni wrócąąąą? – Jęknęła Lucy, podnosząc głowę z baru.
Kobieta, siedząca obok, odstawiła ze stuknięciem kufel piwa.
- Cholera, Lucy, pytasz się o to dziesiąty chyba raz! – Powiedziała poirytowana.
- No wieeeem… - Odpowiedziała Lucy i zrobiła smutną minkę.
- Co, aż tak ci smutno bez Levy? – Mira podeszła, podając dziewczynie szklankę soku.
- Natsu tylko ciągle chcę się bić, Gray się rozbiera przez co Juvia mdleje i wszyscy i wszystko i muszę do Levy! – Odpowiedziała Lucy, zaraz przerywając paplaninę, by napić się soku.
- A co się takiego stało, że tak koniecznie musisz pogadać z nią?
- To właśnie o tym muszę z nią pogadać najpierw! – Odpowiedziała dziewczyna, kładąc z powrotem głowę na barze.
- I tyle żeśmy się dowiedziały… - Stwierdziła Cana, upijając łyk piwa.
- Cana, kiedy oni wrócąąąą?
- Lucy do cholery! – Warknęła kobieta, pustym już kuflem uderzając ją w głowę.
- Łeeeee, biją!

~*~

- Na pewno dasz sobie radę?
- Oczywiście, że tak! Przecież nic mi nie jest.
- No dobra.
Kiedy otworzyła drzwi swojego domu odstawił na przedpokój jej torbę i spojrzał na nią.
Levy uśmiechała się do niego z lekkim zmęczeniem, ale wesoło.
- To… Do zobaczenia? – Powiedział, przyglądając jej się.
- Um, do zobaczenia. – Odpowiedziała.
Wyciągnął do niej wolną już rękę i przesuwając palcami po jej policzku schylił się nieco. A ona w odpowiedzi stanęła na palcach, samej również zbliżając się do niego. Już prawie czuł ciepło jej ust. Już prawie…
- Levy-chan ~ ! – Usłyszeli nagle czyjś głos.
- Lu-chan? – Wyrwało się spomiędzy ust zaskoczonej Levy.
Nagle w twarz uderzyły go blond włosy, kiedy Lucy porwała dziewczynę i wepchnęła do jej domu.
- Dzięki za odprowadzenie jej, pa! – Powiedziała szybko Lucy i zamknęła mu drzwi przed nosem.
Chwilę jeszcze stał i gapił się w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą zniknęła Levy. A potem warknął cicho pod nosem.
Nosz cholera, lepszego momentu nie mogła sobie wybrać ta…
Super…
Warknął coś z irytacją pod nosem. I przerzucając swoją torbę przez ramię powlókł się w stronę swojego domu.

~*~

- Lu-chan, nie mogłaś jutro?! – Powiedziała Levy, patrząc jak dziewczyna w jedną rękę bierze jej torbę, drugą chwyta jej dłoń i ciągnie ją do pokoju.
- Levy-chan, nie ma czasu, musimy pilnie porozmawiać! To nie może zaczekać! – Odpowiedziała, cała czerwona i niezwykle podekscytowana.
Kiedy w końcu znalazły się w sypialni Levy odłożyła torbę i zaraz usiadła na łóżku.
- Levy-chan, nie uwierzysz, powiadam ci nie uwierzysz! – Mówiła, podskakując niemal na miejscu z podekscytowania.
Jeny, co ją tak nagle wzięło?! Schyliła się do torby i otworzyła ją.
- Opowiadaj, co się takiego stało. – Powiedziała, wyciągając z wolna ciuchy.
- Natsu mi się oświadczył! – Wypaliła z siebie Lucy tak szybko, że aż Levy zastanawiała się, czy aby na pewno dobrze zrozumiała.
Momentalnie wyrzuciła wszystko co miała w rękach i usiadła koło Lucy, chwytając jej dłonie i z podekscytowaniem gapiąc się na nią jak na ciekawy obiekt w muzeum.
- Mów. – Nakazała z błyszczącymi oczkami.
I opowiedziała jej wszystko. Wszystko. Całkowicie wszystko! Zaczynając od snu Natsu, poprzez ich… Tak, to też powiedziała! A kończąc w końcu na tym, jak jej się oświadczył.
Kiedy skończyła, obie dziewczyny piszcząc wymachiwały z ekscytacji nogami w powietrzu jak jakieś wariatki. Kiedy choć trochę się uspokoiły wstały i poszły do kuchni.
- Nie wierzę, że Natsu, nasz NATSU, może być taki romantyczny… - Powiedziała, gotując wodę na herbatę.
- Nie wierzę, że to zrobił! Co teraz?!
- No jak to co?! Ślub, wspólne mieszkanie, dzieci... – Wyliczała Levy, nalewając gorącej wody do kubków.
- Wierzysz, że Natsu dałby radę… Się uspokoić?
- Nie. – Odpowiedziała szczerze, kręcąc głową, westchnęła, siadając na blacie. Lucy usiadła obok niej. – Wszyscy już wiedzą, prawda?
- No właśnie nie… -Wyznała Lucy, ściskając kubek. -  Natsu też nikomu nic nie powiedział.
- Dlaczego?
- Nie wiem… Chyba najpierw sami musimy postanowić, jak to wszystko zrobić. – Odpowiedziała, uśmiechając się lekko. Nagle spojrzała na Levy znacząco. – Mów.
- Ale co?! – Spytała zaskoczona nagłą zmianą nastawienia przyjaciółki.
- No jak to co?! Wyście się chcieli całować na pożegnanie! Opowiadaj mi zaraz wszystko co zaszło na tych „wakacjach”!
Cała nagle oblała się mocnym rumieńcem i szybko podniosła kubek z herbatą, by to jakoś zakryć.
- Nie próbuj nawet się wymigiwać! – Dodała ostrzegawczo Lucy.
- No dobra… - Powiedziała Levy, poddając się.
I grzecznie opowiedziała wszystko, co się działo, a Lucy z zachwytem słuchała jej słów. I znowu skończyło się tym, że podekscytowane piszczały jakby je coś opętało.

~*~

Tak długo rozmawiały o wszystkim, co się dział, kiedy się nie widziały… I wyszło na to, że Lucy została na noc u Levy. Kiedy rano się rozstały, w końcu wzięła się za rozpakowanie swoich rzeczy. I wtedy, w miejscu gdzie miała spakowane książki, znalazła jedną, której z pewnością nie zabierała. Przestraszona, że w tym szybkim pakowaniu komuś coś ukradła spojrzała na tytuł.
I aż otwarła szerzej oczy, czytając ten sam tytuł, który przykuł jej uwagę wtedy, kiedy ostatni raz szli przez miasteczko z Gajeelem. Trzymała w rękach tą samą książkę, na która wtedy nie miała pieniędzy. Otworzyła ją powoli. I zaraz na pierwszej stronę znalazła nieco pogniecioną karteczkę, z niedbale napisanymi paroma słowami.
„Na pamiątkę z wakacji.”
Z czułym uśmiechem przycisnęła karteczkę do serca, czując, jak przyjemne, słodkie ciepło rozlewa się po jej wnętrzu. I te słodkie motylki w brzuchu, kiedy pomyślała o nim.

~Podobało się? Komentuj!~

19 komentarzy:

  1. Pierwsza!!! :3
    Pędziwiatr powraca!
    Kochana, rozdzialik słodki, kawaiii...
    Rozpływam się normalnie :P
    NaLu pierwsze? Cudnie!
    Ale mam pomysł. Tylko mnie nie zabijcie.
    Chciałabym przeczytać one~shota BickslowXRenee XD
    No co? Ciekawa jestem co wyjdzie:
    1. Bickslow prawie zabił Reni!
    2. Pocieszał ją.
    3. Wspierał
    B+R=<3

    Czekam na nowości!
    Pa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Znalazłam cię na FB...
      Masz bardzo ładne zdjęcia :3

      Usuń
    2. Dzięki :3 *Szeptem do Bickslowa* : Nee, śledzą mnie na fejsie, co mam zrobić?
      Bickslow : Kryj się, osłaniam cię!
      Aye ~ !
      xD

      Usuń
    3. Chowaj się, chowaj... ale pamiętaj!
      Ja cię znajdę XD

      Usuń
  2. Ja też chcę paring BickslowxRenee.!
    A rozdział jest taki słodziaaaaaśny.! Tylko Lucy musiała się wtrącić. -.-'
    Przez ciebie polubiłam GaLevy. xD I oddaj mi moją wenę kradzieju.! Mam tylko 6 rozdziałów do przodu napisanych z czego 24 ledwo piszę... T.T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I Serek by chciała paringi:
      - Bickslow x Renee
      - Natsu x Lisana
      Arigatou gozaimasu!

      Usuń
  3. Poczekaj uspokoję się trochę.....
    (wdech, wydech, wdech, wydech)

    AAAA chyba zacznę piszczeć jak dziewczyny. Rozdział bardzo mnie rozbawił,akcja jak Gajell się golił mega! A jak Lucy tęskniła też mega i w ogóle było mega!!!!
    Nie no banan mi z japy przez ciebie nie schodzi, a miałam być dziś smutna.. haha wolne żarty!
    Arigato Rene!
    Weny Życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bym z tego wszystkiego zapomniała, ja to bym się bardzo ucieszyła, jakbyś zrobiła One-shota z Laxusem i Caną ;D
      Wiem, dziwny paring, ale strasznie mi się zaczął ostatnią podobać ;D

      Usuń
    2. Ja też chcieć zobaczyć Laxusa!!!
      <3

      Usuń
  4. Świeeeeeeetne :D
    Hmm... Brak mi słów na tak zajefajną notkę T^T
    Po prostu zajeefajneeee!
    A jaaaaaa bym się ucieszyła ,jakby na twoim blogu pojawił się One-Shot z Caną i Freedeeeem.. xD Dlaaaaaa mnie ta dwójka jeeeest cudownaa.. xD No cóż... Powodzenia życzę...!
    O! I tak samo jak Sunna i Serek bym poprosiła ReneexBickslow xD
    Ps.: Też piszę :D
    Jeśli jesteś zainteresowana Bleachem to zapraszam do mojego bloga :D
    http://michiko-opowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże jaki ten rozdział był ZAJEBISTY!!!!!! Słodki w każdym calu, no może tylko Lucy wpadła w nieodpowiednim momencie, ale to taki powiedzmy drobny szczegół.. (No cholera wybrała sobie moment - zgadzam się w 1oo% z Gajeelem :D:D:D:D)
    I ten jego prezent.. no chyba się w nim zakocham :x..

    Będę trzymać kciuki :* buzioleeee

    OdpowiedzUsuń
  6. "Zainspirował mnie mój chłopak :3
    mnie mój chłopak :3
    mój chłopak :3"

    ...Aquarius!? O.o

    Nosz, ominęłam chyba rozdział pełen Gale i chyba nie skomentowałam. So sadness. :c Ale na szczęście zdążyłam nadrobić to jeszcze przed szkołą. ^^
    Lucy zachowuje się, jak Happy po miesiącu bez Natsu. I JESZCZE WCHODZI W TAKIM MOMENCIE, mogła jednak umrzeć...chociaż nie. Wtedy by NaLu nie było. Cofam tamto! xD
    Gajeel, jaki romantyk się robi. *o*
    A co do one-shot'ów - czy będzie KIEDYŚ coś z paringiem Mirajane/Fried? >:D *oczywiście to tylko taka sugestia, nie wszyscy lubią tą parę akurat, bo to jedna z mniej ważnych par, uchodząca za mniej ważną od czterech głównych par, które paringuję, aczkolwiek ich też paringuję, a wy pewnie nie rozumiecie, o czym gadam :3*

    See you soon! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Gejeel i zarost - aż chce się to zobaczyć w anime *.*
    Lucy maruda - norma xD ehh i chyba większość zna tą sytuację, gdy ktoś wchodzi w nieodpowiednim momencie, prawda prawda? :P
    no cóż mogę tu jeszcze dodać..
    C U D O !
    Czekam na więcej ^^
    Pozdrawiam gorąco, buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ajajajaj!! Rozdział tak chwytający za serce, że masakra :D Cały czas miałam wielki uśmiech na twarzy i od tego szczerzenia, aż mnie skóra boli xD HA! Genialnie :D
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział!
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja leże i kwicze z zachwytu :D I Gajeel x Levy i NaLu, perfecto w każdym calu <3
    Zarost Gajeela... :O Szok ^^ No i ta akcja z książką, ależ on kochany hihi ^^. A jak czytałam o NaLu to stwierdziłam że sobie jeszcze raz chyba przeczytam te oświadczyny :D
    ... Jak można tak zajebiście pisać, no jak?! xD
    Buziaki Renee-chan :* (ostatnio jak napisałaś u mnie "Yasha-chan"... nikt jeszcze tak do mnie nie napisał, zrobiło mi się jakoś ciepło na serduszku xD Dzięki Tobie ^^:*)

    OdpowiedzUsuń
  10. Niestety skomentuję krótko, bo ręce mi się trzęsą i ledwo trzymam je na klawiaturze? Dlaczego?
    H:*ostrzy nóż*
    Może dlatego??? A może nie? Tak czy siak, Hades chce ze mną skończyć.
    Powiem ci tyle Ren-chan, że przez ten rozdział mam ochotę na czekoladę... Ciekawe dlaczego...?
    H: Bo masz tak beznadziejne życie, że nic się w nim nie dzieje?
    ...*chlip* Pewnie tak. Ekhm... Normalnie aż sama poczułam motylki w brzuchu i odezwała się stara Desia, której mózg przegrzewa się po kilku myślach.
    Rozdział był zabawny, kawaii(!-przede wszystkim, jak zawsze), aż się człowiekowi ciepło robi.
    H: Ups, zacięłam się... Taki ostry ten nóż...
    Chyba tasak...
    H: *błysk w oku* Mówiłaś coś?...
    Nani mo!... Zmywam się... A i zapraszam na stypę... Jako jedna z moich ulubionych autorek znajdziesz się oczywiście w testamencie... =="
    Sayonara Ren-chan(o ile mogę cię tak nazywać)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *mruży jedno oko.. zamyka drugie* Dość długi ten skrót...
      H:*kiwa głową*

      Usuń
  11. Aaaa wcale nie gole się brzytwą aż taki szalony nie jestem :C
    Cudownieee piszesz, fajnie że Cię inspiruję :3

    OdpowiedzUsuń
  12. Mój komenntarz chamako się nie dodał i muszę pisać jeszcze raz ;C
    Nie skomentowałam wcześniej tego, że Natsu się oświadczył Lucy!
    Głupia!
    Głupia!
    O czym ja myślę?
    Laxus: O Laxusie <3
    Taak <3 To znaczy nie! Nie i nie!
    Laxus: Ran... rumienisz się...
    Nieważne!
    Lucy, jak mogłaś im przerwać? ;___;
    No jak!

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.