Ten oto rozdział pragnę zadedykować wszystkim czytelnikom. Wszystkim. Tym co komentują, tym co nie komentują i tym, co cichaczem podglądają.
Bickslow : Tak, tak, wy też. Wszyscy. Ty i ty. Ty tam też. A ty nie. Żartuję, ty też.
Wiem, jak długo na to czekaliście :3 Więc poczułam się nieco zobowiązana za tak długie trzymanie was w niepewności. Tak, tak... I już na wstępie wiecie, o co chodzi :3 Tytuł też to mega-wielki-ekstra-super-giga spojler roku :3
~*~
Czas na
wakacjach mijał im niezwykle szybko. Raz nawet udało jej się namówić Gajeela,
by ulepili zamek z piasku. Było zabawnie…
- Nie tu!
Tu! No patrz, wieża musi być tu!
- Gdzie tam!
Jak to wygląda?! To jasne, że musi być tu!
I tak, choć
mieli lepić zamek, połowę roboty sprzeczali się, co gdzie ma być. A końcowy
efekt wyglądał, jakby zamek przeżył niezłą bitwę. Połowa była w myśli Gajeela,
połowa zaś „poprawiona” przez Levy.
Nie mogła
się nie uśmiechać na te wspomnienia. Ale zostały im jeszcze ostatnie dwa dni.
Może jeszcze przez te dwa dni zdążą zrobić coś, co będzie warte zapamiętania!
Zajadając
się lodami spacerowali właśnie po plaży. Było już dość chłodno, bo słońce dawno
zaszło. Było pusto i cicho. Tylko szum wody obmywającej brzeg.
Z sandałami
w dłoni szła po mokrym piasku, pozwalając, by kolejne fale moczyły jej stopy.
- Że też
niedługo będziemy musieli wracać… A tak fajnie było, cholera… - Mruknął Gajeel,
gryząc już wafelek, bo lody zjadł.
- Nie mów
nawet, jeszcze mamy wakacje! Będziemy się martwić, jak wsiądziemy do pociągu. –
Odpowiedziała, przystając na moment, kiedy kolejna zimna fala obmyła jej stopy.
- Wiesz już,
co zrobisz Jetem i Droy’em? – Spytał.
Czy właśnie
poprosiła go, by nie mógł o sprawach związanych z czymś innym niż ich wakacje?
Odwracając się stanęła tuż przed nim. I całe swoje pozostałe lody wpakowała na
jego twarz.
- Ej! – Warknął
zaskoczony, kiedy wafelek złamał się na jego nosie, a zimne lody rozmazały się
na jego ustach i brodzie.
A ona tylko
spojrzała na niego, uśmiechając się słodko.
- Coś się
stało? – Spytała tak niewinnie, jak tylko umiała, choć miała ochotę wybuchnąć
śmiechem.
- Ty mała… -
Warknął.
Jego
spojrzenie z pewnością nie wróżyło nic dobrego. Choć wiedziała, że nie zrobiłby
jej krzywdy, to jednak poczuła ciarki przechodzące jej po plecach.
- Aaa! –
Krzyknęła, uciekając przed nim, kiedy już wyciągał ręce w jej stronę, jakby
chciał ją złapać.
A on starł
resztki lodów z twarzy i zaczął ją gonić.
- Wracaj tu!
– Krzyknął za nią.
- Nie ma
mowy! – Odpowiedziała, dalej uciekając.
Ale nie
trwało to długo, jak ją dogonił. Poczuła jego silne ręce oplatające ją mocno i
przyciskające do siebie. Czuła na plecach jego ciepły tors i brzuch. Nie miała już szansy uciec
przed nim.
- Mam cię! –
Powiedział triumfalnie.
Ale z
rozpędu potknęli się o własne nogi i już po chwili wylądowali w zimnej, słonej
wodzie. Gajeel, przygniatając ją swoim ciężarem do mokrego piasku chwilę
jeszcze patrzył na nią gniewnie. A potem uśmiechnął się zadziornie. I oboje
wybuchli śmiechem, dopóki nie zalała ich kolejna fala i nie byli zmuszeni
wstać.
~*~
Kiedy
wrócili do pensjonatu i wzięła ciepły prysznic, nie czuła mimo wszystko
zmęczenia. Więc po prostu wzięła jedną z książek, które zabrała ze sobą i
zapalając sobie lampkę nad łóżkiem zaczęła czytać.
I czytała,
póki nie poczuła zmęczenia. A wtedy dopiero odłożyła książkę i wsunęła się pod
kołdrę, otulając się nią szczelnie.
Ej… Może to
nie był najlepszy pomysł czytać przed snem horror…?
Teraz,
otoczona cieniami nocy, gapiła się w ciemną, mroczną nagle ścianę pokoju. I do
umysłu cisnęły jej się wszystkie sceny z tego, co dopiero co czytała.
Czuła, jak
serce z nagłego strachu tłucze jej się rozpaczliwie w piersi. Ej, to tylko
książka, przecież nic ci się nie może…
Ale
wszystkie jej próby uspokojenia spieprzył moment, w którym gałęzie drzewa
pchane wiatrem zastukały w szybę okna. Całkowicie przerażona, ratując swoje
życie przed własną wyobraźnią wyskoczyła z łóżka i wybiegła z pokoju, starając
się nie krzyczeć.
Podeszła do
sąsiednich drzwi. Ale nim zdążyła zapukać, usłyszała cichy głos ze środka.
- Co mam
zrobić, Metalicana?
Metalicana?
Smok, który go wychował? Ale czemu…
A może… Może to wszystko działo się dla niego za
szybko? Pewnie to pierwszy raz, kiedy jest otoczony prawdziwymi przyjaciółmi…
Phantom Lord nie można przyrównać do Fairy Tail pod tym względem. Może te
zmiany były zbyt gwałtowne i szybkie jak dla niego?
Jest taka
egoistyczna! Cały czas to ona polegała na nim! A on przecież też potrzebuje
czasem wsparcia.
Teraz to ona
mu pomoże! Jeśli będzie tylko tego potrzebował! Pomoże mu!
Uniosła rękę
i zapukała do drzwi.
Czuła, jak
jej serce mocno bije. I czekała, słysząc już kroki Gajeela.
Drzwi
otwarły się przed nią i musiała spojrzeć nieco w górę, by móc zobaczyć twarz
maga.
- Levy? Coś
się stało, mała? – Spytał, wyciągając rękę i opierając dłoń na jej głowie.
Uśmiechnęła
się lekko, czując jego dotyk. I ten gest, który tak uwielbiała…
- Ja… -
Gdzieś z głębi jego pokoju dobiegło kolejne stukotanie gałęzi o szybę. I
przypominając sobie sceny z książki pisnęła cicho przestraszona. – Naczytałam
się horroru przed snem i…
- Boisz się?
– Usłyszała jego głos.
I poczuła
nutkę irytacji, bo jego ton zdradzał rozbawienie. Zrobiła nieco naburmuszoną
minę, ale skinęła głowa.
- No… Tak… -
Mruknęła, spuszczając spojrzenie na własne dłonie.
- I po co ci
było czytać horrory… Po co ci było brać książki w ogóle? – Spytał, dalej z
dłonią na jej głowie wciągając ją do środka i zamykając drzwi.
Uciekła spod
jego dotyku i usiadła na jego łóżku. Zaś on, kiedy tylko podszedł, zaraz
położył się, obejmując ją ręką i przyciągając do siebie. Oparł podbródek na jej
głowie, a ona wylądowała z twarzą przy jego ramieniu.
W jego
objęciach poczuła ten przyjemny spokój. Poczuła się bezpieczna.
Czuła gorący
dotyk jego skóry, jego zapach, wtulona w jego tors… Czuła, że się rumieni i
była wdzięczna, że teraz nie mógł widzieć jej twarzy.
- Gajeel…
Czy… Czy wszystko w porządku? – Spytała cicho.
- Hmm?
Dlaczego coś miałoby być nie tak?
- No bo.. Za
drzwiami jeszcze słyszałam jak… Jak pytałeś Metalicanę… - Odpowiedziała,
jeszcze ciszej, choć nie miała wątpliwości, że ją usłyszał.
Czuła, jak
jego ręce mocniej oplatają się wokół niej, zacieśniając nieco uścisk. Ale nie
miała nic przeciwko. Wtulając się w niego ukryła twarz w jego ramieniu.
- Potrzebuję
tylko trochę czasu. I wszystko sobie poukładam. Nie musisz się martwić, mała. –
Odpowiedział.
Czuła jego
gorący oddech we włosach. Jego dłoń powoli wodzącą po jej plecach. I ciepły
dreszcz przeszywający jej skórę z każdym jego dotykiem.
Przy nim
będzie jej trudniej zasnąć niż gdyby została sama po tym horrorze…
- Bo wiesz…
Masz mnie. Jeśli będziesz potrzebował pomocy, jestem tu dla ciebie. –
Odpowiedziała, odsuwając się nieco od niego, by móc spojrzeć na jego twarz.
Ale w mroku widziała
tylko jego oczy, w których odbijało się światło z zewnątrz. Te czerwone oczy z
pionowymi źrenicami… Niezwykłe. Jednocześnie przerażające i pociągające…
Uniosła
powoli dłoń, opierając ją na jego policzku. Byli blisko… Zbyt blisko… Czuła na
twarzy jego oddech, tak przyjemnie muskający jej skórę.
- Gajeel… -
Wyrwało jej się nagle.
- Tak? –
Odpowiedział, jakby zachęcając ją, by kontynuowała.
Przesunęła
spojrzeniem po jego twarzy. Nieco w dół. Na jego usta… A potem z powrotem w
górę, na jego oczy.
- Mogę… -
Zaczęła cicho, czując, jak jednocześnie palą ją policzki. Mogłaby przysiąc, że
w tej chwili była czerwona jak jakiś burak. – Czy mogę cię… Pocałować? –
Dokończyła, nie wierząc, że to powiedziała.
Chwila
milczenia między nimi przeciągała się. Miała wrażenie, że to trwało
nieskończoność, nim w końcu odpowiedział.
- Nie.
Zabolało.
Poczuła bolesne ukłucie w sercu, kiedy usłyszała tą odpowiedź. Wiedziała, że
mogłoby tak wyjść ale… Jednak to zabolało. Czując już, jakby coś ściskało jej
gardło, nagle zdała sobie sprawę, że leżała na plecach.
A on na
niej. Swoim gorącym ciężarem przygniatał ją do łóżka, sprawiając, że nie miała
możliwości uciec od niego. Chęci zresztą też… Spojrzała na niego z
zaskoczeniem, czując jego gorący oddech muskający jej usta, jego bliskość…
Serce tak szalało jej w piersi, że aż bolało.
- Bo ja cię
pocałuję. – Dokończył nagle.
I nie mogła
uwierzyć, kiedy poczuła jego gorące usta na swoich.
Pocałował
ją. Z pewnością nie tak delikatnie i niewinnie, jak powinno się to robić za
pierwszym razem. Pocałował ją mocno, pełnie, opierając dłoń na jej policzku i
przyciągając ją do siebie.
Z cichym
jęknięciem momentalnie mu się poddała. I odpowiedziała, wplatając obie dłonie w
jego włosy i przyciągając go do siebie. Nie. Samej unosząc się, by być bliżej
niego.
Całkiem
zapomniała o świecie. Liczyła się dla niej tylko ta jedna chwila. Ten cudowny
moment, w którym on całował ją. Kiedy była tylko jego. Cała jego…
Jego dłoń
zacisnęła się na jej bluzce na plecach, kiedy trzymając ją tak blisko jeszcze
bardziej dociskał ją do siebie, jakby w każdej chwili mogła zniknąć. Jego druga
dłoń przesunęła się na tył jej głowy i wplotła palce w jej włosy.
Czuła go
niemal całą sobą. Czuła jego biodra między swoimi udami, jego twardy brzuch i
tors, jego silne ręce obejmujące ją, jego usta, jego smak, zapach… Wszystko…
I kiedy
nagle oderwali się od siebie, dysząc od tego gwałtownego pocałunku, kiedy
spojrzała na jego twarz poczuła się naprawdę szczęśliwa. To nie był sen.. .To
działo się naprawdę. Byli tutaj, była przy nim. Spleceni ze sobą leżeli w jego
łóżku. Chwilo, trwaj…
- Ge-hee… -
Wyrwało mu się, jakby coś go rozbawiło.
- Co? –
Spytała cicho, dalej nieco rozmarzonym głosem.
Nie chciało
jej się ruszać. Nie chciało jej się nic. Wystarczyło jej, by był przy niej i
już nigdy jej nie zostawiał.
- Powinnaś
zobaczyć swoją twarz. – Odpowiedział z uśmiechem.
Aha… Jej
twarz… Co jej twarz? Miała niezłą minę? No na pewno, po takim pocałunku…
Uśmiechnęła się lekko, przesuwając palcami po jego policzkach.
- Ale wiesz…
Wiesz, że ja cię pocałowałam już dużo wcześniej? – Spytała z uśmiechem.
- Serio? –
Jego głos zdradzał zaskoczenie. – Kiedy?
- Po balu
Noworocznym… Byłeś całkiem pijany i przyszedłeś do mnie. Jak spałeś to cię
pocałowałam. Nie wiem czemu, ale jakoś tak…
Przerwał
jej, zamykając jej usta kolejnym pocałunkiem. Tym razem nieco spokojniejszym,
krótszym. Co ona to miała… Chyba coś mówiła, nie? A zresztą… Nieważne już…
Odpowiedziała, zamykając oczy.
Po chwili
oderwał się od niej.
- Tym razem
udało ci się mnie zaskoczyć. I ten raz się liczy.
~Podobało ci się? Komentuj!~
PIERWSZA!!!
OdpowiedzUsuńMUAHAHAHAHAHA!
ZNÓW MAM TYTUŁ PĘDZIWIATRA! :P
Kobieto rozwaliłaś mnie tym swoim rozdziałem! Tak romantycznie... słodko... cudownie....
Czemu tak nie ma w życiu realnym?!
Jeśli takie pisanie czyjegoś życia istniało to na pewno zmieniłabym jedną rzecz...
CZEKAM NA CIĄG DALSZY!!!
Pozdro dla autorki i rycerzyka ;*
Super, ale kiedy powrócisz do tematu Lucy Natsu bo za nimi tęsknię :3
OdpowiedzUsuńAle mam banana na twarzy xD hahha jakie to było słodkie :D <3 Chcę więcej takiech akcji! :D
OdpowiedzUsuńNa końcówce wybuchłam śmiechem. Cały Gajeel xD A cały rozdział bardzo romantyczny, rozpłynęłam się a uśmiech nie schodzi mi z twarzy. Choć tytuł był mega - super -hiper spoilerem to i tak mnie zaskoczyłaś. Ahhh.... xD
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Bree ja też mam banana na twarzy xD I także zgadzam się z Natsu kiedy będzie temat Nalu. Ja też za nimi tęsknie! Bardzo mi się podoba to jak piszesz masz wielki talent!!! Dużo weny życzę!!!
OdpowiedzUsuńAWWW zgadzam sie z wami ja rowniez mam niezlego banana na twarzy. Czekam na nastepne rozdzialy ^^
OdpowiedzUsuńAż mi serce stanęło jak doczytałam do momentu gdy Gajeel na pytanie "czy mogę cie pocałować" odpowiedział "nie".. myślę sobie ŻE CO???? a potem znowu zaczęło bić i to jak :D
OdpowiedzUsuńRozdział cudeńko, zresztą jak zawsze.. czekam na więcej takich scen :D:D:D buziaaa ;*
Kocham to! ^^ uwielbiam ten paring ;3
OdpowiedzUsuńcoś po prostu pięknego
pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy
~ Toshiko
Dostaniesz nagrodę za "Największy spojler roku" poważnie. Ale rozdział super wciągający ;D
OdpowiedzUsuńP.S Dziękuje za pomoc w rozwijaniu mojego Otaku Bloga, jak ty to nazwałaś ;D
Weny Życzę!
Gomene, imouto-chan, że tak późno, ale sama wiesz jak było...
OdpowiedzUsuńJak mi słodkoooooo ^^. I to pomimo spoilera w tytule xD
Chcę więcej, więcej, więcej!!
Kocham twoją historię o Gajeelu i Levy. Nie przepadam za na NaLu czy Gray x Juvia, ale Gajeela i Levy matko kocham, uwielbiam... Straszni mi się podobało i teraz tylko zostaje mi czekać na cdn.
OdpowiedzUsuńPS.: Zapraszam do mnie na http://fairytailmafiastory.blogspot.com/ choć ni jestem zbyt dobrym pisarzem. ;P
A mówiłam, że będzie spacerek? Mówiłam?
OdpowiedzUsuńKarty nie kłamią i.tyle xd
Ehhh... pięknie <3
Nic dodać, nic ująć, aż się.im zaczyna zazdrościć, no bo co.innego...
Ja taka forever alone...
Czytam pełno blogów o paringach żeby zapełnić sobie tą pustkę....
Lubię czytać też horrory, szczególnie Stinga :3
Odbiegam od tematu, ale już jestem tak zmęczona, że nie kontaktuję :D