wtorek, 11 grudnia 2012

28 : Plaża

Muaahahahahahaha :3
Bickslow : Wesołym akcentem zwiastujem zamieszczenie nowego rozdziała!
Zaprawdę powiadam wam, cieszcie się, bo nie zginęłam na jazdach! A w sobotę znowu będę stanowić zagrożenie na drogach :3
Bickslow : Komu życie miłe, trzymajcie się z dala od Rudy Śląskiej w sobotę!
Ej no, taka beznadziejna to chyba nie jestem... Nie?
E tam, mówi się trudno, najwyżej kogoś rozjadę :3

~*~

Powoli, zaspana, uniosła powieki, by spojrzeć tępo w sufit. Oczy zabolały ją, kiedy zobaczyła ostre promienie światła zalewające cały pokój.
Zaraz…
Momentalnie wyskoczyła z łóżka. I niemal potykając się o własną torbę, chwyciła szybko stojącą obok szafę by się nie przewrócić.
Wakacje! No tak, muszą iść na plażę! Nie po to tu przyjechali, by się lenić!
Z prędkością niemal światła wparowała do łazienki, by się odświeżyć. Jedną ręką trzymała grzebień i czesała włosy, w drugiej zaś szczoteczkę i myła zęby. I tak, rozdwajając się na każdym kroku, myślała intensywnie, co ubrać. Odrzucając grzebień na łóżko doskoczyła podekscytowana do torby i zaczęła wyrzucać jej zawartość na podłogę. Jeden strój, drugi, trzeci… Cholera, za dużo ich! Przez Canę z nerwów spakowała wszystkie stroje, jakie miała! W końcu zdecydowała się na jeden w czarno-białe, poziome paski i na to oczywiście luźna, żółta sukienka. Zamykając się z tym w łazience szybko się ubrała i zaczęła chować rozwalone na podłodze rzeczy do torby.
Gajeel wstał już? Chyba nie… Za cicho, jak na niego. Pewno spał jeszcze, leń jeden! Oj, tak łatwo to nie ma, on ją tu zabrał, to nie będzie sobie spał całe dnie! Ubrana, poczesana, gotowa wyszła z pokoju, by zajrzeć do Gajeela. Ale nie, ona jest bardziej kulturalna niż on i zapukała najpierw, o!
Nie słysząc odpowiedzi, weszła do środka.
Skąd ona wiedziała, że jeszcze nie wstał? Leżał w łóżku na brzuchu, przykryty, z głową schowaną pod poduszkę, jakby chcąc ochronić oczy przed jasnym światłem słońca.
- Wstawaj, idziemy na plażę! – Powiedziała wesoło, podchodząc do niego.
- Nie… - Choć jego głos był stłumiony przez poduszkę, to jednak zrozumiała, co chciał jej przekazać.
O nie, tak dobrze to nie ma! Chwyciła kołdrę, którą był przykryty i szybkim ruchem zrzuciła ją z niego. Ściągając poduszkę z głowy przekręcił się na plecy z cichym jęknięciem.
- Mała, co tak z rana?


(Musiałam, po prostu musiałam *q*)
Był w samych spodniach. Widząc jego idealnie wyrzeźbiony brzuch, tors, mięśnie napinające się i rozluźniające pod skórą przy każdym ruchu momentalnie cała poczuła, jak robi się czerwona na twarzy.
- Wstawaj i ubieraj się, nie będziesz cały dzień spał! – Wyrzuciła z siebie szybko i wybiegła niemal z pokoju.

~*~

Spakowała wszystkie potrzebne rzeczy do torby plażowej i zaraz po śniadaniu opuścili pensjonat. Tym razem to Gajeel co chwilę ziewał, drapiąc się po głowie i tym samym jeszcze bardziej mierzwiąc i tak rozwalone włosy.
- Nie wiem, po co tak wczas wstawać… - Powiedział po raz kolejny.
- Cicho tam! Idziemy się świetnie bawić i nie zniosę sprzeciwu! – Odpowiedziała.
Tryskała entuzjazmem, idąc niemal podskakiwała co drugi krok a szeroki uśmiech tylko upiększał jej wesołą twarz. Wyglądała, jakby całkiem zapomniała o zmartwieniach, o całym świecie dookoła. W końcu od tego są wakacje, co nie?
- Dobra, dobra tam. Bo jedna godzina zrobiłaby różnicę… - Mruknął do siebie i zaraz znowu ziewnął.
- Nie narzekaj, sam mnie tu sprowadziłeś. – Odpowiedziała, naburmuszona jego ciągłym marudzeniem.
Kiedy doszli na plażę od razu jednak miny im się poprawiły. Szerokie, długie pasmo jasnego piasku z jednej strony obmywane było czystą, lazurytową wodą. Wszędzie porozstawiane były słomiane parasole i leżaki. Znalazło się już parę rodzin, które przyszły już rozkoszować się gorącem powietrza i chłodem idealnie czystej wody. Jakaś parka dzieci lepiła zamek z piasku, wsadzając w wieżyczki małe muszelki, które znalazły.
Znaleźli sobie miejsce i odłożyła torbę, ściągając zaraz z siebie sukienkę. Zaraz poczuła na skórze gorące promienie słońca. Było tak ciepło… Przyjemne uczucie. I ten słony zapach morskiej wody… Lekka bryza… Cudnie!
Złożyła sukienkę i schowała ją do torby, wyciągając zamiast tego krem z filtrem.
Ale nie zdążyła nic zrobić, bo nagle poczuła, jak jej stopy odrywają się od gorącego piasku.
- Aaa! – Krzyknęła przestraszona.
- Ge-hee! – Usłyszała tylko w odpowiedzi ten charakterystyczny chichot Gajeela.
Chwyciła się go kurczowo, kiedy nagle ruszył z miejsca biegiem. O nie, nie, nie, nie!
- Jak to zrobisz to nie ręczę za siebie! – Powiedziała, widząc, jak pod jego nogami rozpryskuje się zimna fala.
I po chwili poczuła, jak wrzucił ją do wody. Zimno! Dotknęła stopami dna i odepchnęła się, wynurzając głowę na powietrze. A obok siebie słyszała śmiech Gajeela, jakby był niezwykle zadowolony z tego, co zrobił.
- Idiota! – Powiedziała, choć sama nie mogła powstrzymać się od szerokiego uśmiechu. Dłonią uderzyła w wodę, ochlapując go zimną, słoną wodą.

~*~

W końcu udało jej się wrócić na piasek. I nawet pomimo gorących promieni słońca czuła zimno resztek morskiej wody na skórze. Szybko porwała ręcznik, by się wytrzeć.
Gajeel też już wychodząc z wody skierował się w stronę ich miejsca. Zerknęła na niego kątem oka. I niemal natychmiast pożałowała.
No tak, teraz będzie zez cały tydzień skazana na widok jego ciała wyrzeźbionego pewnie latami treningów. Może te wakacje to jednak nie był najlepszy pomysł…?
Czując, że robi się czerwona na twarzy, zakryła się szybko ręcznikiem, udając że wyciera włosy.
- Posmarujesz mi plecy kremem? – Wypaliła nagle, z twarzą dalej ukrytą w ręczniku.
Cholera! Lepszego tekstu nie było?! Ale ty jesteś genialna…
- A sama nie umiesz? – Usłyszała w odpowiedzi.
Co za kretyn… Odrzucając ręcznik spojrzała na niego poirytowana.
- No właśnie nie, wiesz? – Odpowiedziała i naburmuszona usiadła na leżaku, tyłem do niego.
Podczas gdy ona starała się udawać obrażoną, on już zdążył wziąć krem z filtrem, nabrać go nieco na dłoń i zaczął wcierać go w jej plecy.
- Dobra, dobra, już się nie obrażaj na mnie. – Powiedział rozbawiony jakby jej zachowaniem.
- Śmiejesz się ze mnie?
- Oczywiście. Ale dlatego, że jesteś słodka, kiedy się gniewasz. – Odpowiedział.
Czując, że robi się jeszcze bardziej czerwona na twarzy, zamilkła, czując tylko jego dużą dłoń wodzącą po jej plecach i rozsmarowującą krem na jej skórze.

~*~

Leżała sobie wystawiona na słońce, czując gorące promienie słońca na skórze. I ten leciutki powiew powietrza, chłodzący ją jednocześnie. Ach, jak dobrze…
Leniwie przekręciła się na brzuch, by równomiernie się opalić. Hah, jeszcze wróci do gildii cała brązowa! No ale trzeba wykorzystać okazję. A poza tym było jej tak przyjemnie ciepło…
Nie, zimno!
Zimna woda skropiła jej rozgrzane od słońca plecy. Momentalnie zerwała się z leżaka, wiedząc już, kto sobie z niej żartuje.
Ale zamiast Gajeela z tym swoim uśmieszkiem zobaczyła innego chłopaka. Spod czapki z daszkiem wystawały kręcone, brązowe włosy.  Patrzył na nią z rozbawieniem w szarych oczach. Ręce miał całe mokre. A więc to on!
- Uważaj, by się nie spalić! Szkoda by było. – Powiedział, jakby rozbawiony.
- Tobie nie za dobrze tak zaczepiać obce dziewczyny? – Spytała, krzyżując ręce na piersiach.
- Oho, a ktoś mi zabroni? – Odpowiedział pytaniem.
- Ja. – Usłyszała nagle za sobą głos.
Kiedy się odwróciła dostrzegła stojącego za nią Gajeela. Nie patrzył na nią, tylko na tego chłopaka. I to wzrokiem, który z pewnością nie wróżył nic dobrego. Z takim ostrzeżeniem.
- Dobra, stary, nie denerwuj się tak. Już spadam! – Powiedział chłopak, unosząc w obronnym geście ręce i odszedł szybko.
Odprowadziła go spojrzeniem. A potem zerknęła na Gajeela, który dalej gapił się gniewnie na odchodzącego chłopaka.
- Wiesz, nie musisz być tak wrogo nastawiony do wszystkich. – Powiedziała, siadając na leżaku.
- Powinnaś uważać, z kim się zadajesz. – Odpowiedział tylko, biorąc butelkę wody, by się napić.
No jasne, bo na każdym kroku spotyka samych ludzi chcących ją zabić. Pewnie…

~Podobało się? Komentuj!~

8 komentarzy:

  1. ooo chyba będe pierwsza ^^. Powiem tak, świetne mają te wakacje ale końcówka rozdziału najlepsza ! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. O jaa.. już rozumiem o co ci chodziło gdy napisałaś, że sztywno piszę.. Porównując moje umiejętności do twoich to, nade mną wisi czarna aura. Rozdział cud, miód i orzeszki;D
    Czekam na więcej i Weny Życzę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziaaaa, jak słodziutko. ^^. Cofam to co powiedziałam przy poprzednim rozdziale xD Groźny Gajeel.. *p*
    Ja chcę część dalszą.! I niech w końcu idą na jakąś randkę z prawdziwego zdarzenia.! ^^.

    OdpowiedzUsuń
  4. BOOOOOOOSKIE! NIE BEDE CHODZIĆ PO CHODNIKU W SOBOTĘ W RUDZIE!
    boję się, że mnie przejedziesz XD
    Gajeel i jego umięśniona klata
    WOW! Ogarnij się... On należy do CB więc ci go nie zabieram :)

    Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
  5. W momencie, w którym pojawił się ten chłopak o brązowych włosach...od razu go znienawidziłam i wpisałam na listę "niszczycieli par". XD
    Nie ma co, zazdrosny Gajeel. *^* W dodatku dodałaś tą fotkę...nie no, ja wychodzę...nie, albo chociaż...albo nie...albo...Nie ważne. XD

    OdpowiedzUsuń
  6. To było boskie! :D Zdjęcie jest boskie *p* Jaki on ma kaloryfer...A te mięśnie! xDD Matko, odwala mi coś -,^ Rozdział wyszedł ci jak zwykle fenomenalnie, tylko zazdrościć ;3
    Jazdami się nie przejmuj - początki są trudne! Ja miałam to samo - mnie o mało nie zmiażdżono przyczepą tira, gdy mnie wyprzedzano X_X Najlepsze jest to, że jedziesz według znaku 50 km/h, a i tak cie wyprzedzają -,- Ale cóż, tacy są już nasi polscy kierowcy... Moje początki wyglądały tak samo jak jazda wójtowej z Ranczo (polecam, zajebisty odcinek... No to pozdrawiam i życzę sukcesów na jeździe ;3

    OdpowiedzUsuń
  7. Renee wybacz!! Wybacz, że dopiero teraz się pojawiłam, ale siła wyższa. Brak pieprzonego neta rujnuje mi życie :D:D:D
    Dzięki Tobie kocham ten paring i wynagradzasz mi nim wszystko, jak dla mnie mogłabym o nich czytać i czytać i nigdy by mi się nie znudzili.. potrafisz cudownie opisać ich realcje, uczucia, te podchody.. i wiecznie jest mi mało :D (no ale tak to już jest ze mną)..
    Czekam na kolejne rozdziały z niecierpliwością :*****

    OdpowiedzUsuń
  8. Nikt nie będzie kładł łap na Levy, tyle powiem!
    Wiedziałam, że skończy się to w wodzie! ;D
    Albo nawet zacznie ^^
    Wszyscy chcą zgwałcić i zabić Levy, tak Gajeel...
    Laxus: Kogo wszyscy chcą zgwałcić i zabić, bo nie słuchałem?
    Mnie!
    Laxus: Spokojnie Ran, twój rycerz broni Cię!
    Tym bardziej nie wiem czy przeżyję...
    Teraz pewnie rozbijasz się po drogach, jeszcze jak Cię wena dopadnie to zatrzymujesz się na środku autostrady pewnie... ;*

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.