Muaahahahahahaha :3
Bickslow : Wesołym akcentem zwiastujem zamieszczenie nowego rozdziała!
Zaprawdę powiadam wam, cieszcie się, bo nie zginęłam na jazdach! A w sobotę znowu będę stanowić zagrożenie na drogach :3
Bickslow : Komu życie miłe, trzymajcie się z dala od Rudy Śląskiej w sobotę!
Ej no, taka beznadziejna to chyba nie jestem... Nie?
E tam, mówi się trudno, najwyżej kogoś rozjadę :3
~*~
Powoli,
zaspana, uniosła powieki, by spojrzeć tępo w sufit. Oczy zabolały ją, kiedy
zobaczyła ostre promienie światła zalewające cały pokój.
Zaraz…
Momentalnie
wyskoczyła z łóżka. I niemal potykając się o własną torbę, chwyciła szybko
stojącą obok szafę by się nie przewrócić.
Wakacje! No
tak, muszą iść na plażę! Nie po to tu przyjechali, by się lenić!
Z prędkością
niemal światła wparowała do łazienki, by się odświeżyć. Jedną ręką trzymała
grzebień i czesała włosy, w drugiej zaś szczoteczkę i myła zęby. I tak,
rozdwajając się na każdym kroku, myślała intensywnie, co ubrać. Odrzucając
grzebień na łóżko doskoczyła podekscytowana do torby i zaczęła wyrzucać jej
zawartość na podłogę. Jeden strój, drugi, trzeci… Cholera, za dużo ich! Przez
Canę z nerwów spakowała wszystkie stroje, jakie miała! W końcu zdecydowała się
na jeden w czarno-białe, poziome paski i na to oczywiście luźna, żółta
sukienka. Zamykając się z tym w łazience szybko się ubrała i zaczęła chować
rozwalone na podłodze rzeczy do torby.
Gajeel wstał
już? Chyba nie… Za cicho, jak na niego. Pewno spał jeszcze, leń jeden! Oj, tak
łatwo to nie ma, on ją tu zabrał, to nie będzie sobie spał całe dnie! Ubrana,
poczesana, gotowa wyszła z pokoju, by zajrzeć do Gajeela. Ale nie, ona jest
bardziej kulturalna niż on i zapukała najpierw, o!
Nie słysząc
odpowiedzi, weszła do środka.
Skąd ona
wiedziała, że jeszcze nie wstał? Leżał w łóżku na brzuchu, przykryty, z głową
schowaną pod poduszkę, jakby chcąc ochronić oczy przed jasnym światłem słońca.
- Wstawaj,
idziemy na plażę! – Powiedziała wesoło, podchodząc do niego.
- Nie… -
Choć jego głos był stłumiony przez poduszkę, to jednak zrozumiała, co chciał
jej przekazać.
O nie, tak
dobrze to nie ma! Chwyciła kołdrę, którą był przykryty i szybkim ruchem
zrzuciła ją z niego. Ściągając poduszkę z głowy przekręcił się na plecy z
cichym jęknięciem.
Był w samych
spodniach. Widząc jego idealnie wyrzeźbiony brzuch, tors, mięśnie napinające
się i rozluźniające pod skórą przy każdym ruchu momentalnie cała poczuła, jak
robi się czerwona na twarzy.
- Wstawaj i
ubieraj się, nie będziesz cały dzień spał! – Wyrzuciła z siebie szybko i
wybiegła niemal z pokoju.
~*~
Spakowała
wszystkie potrzebne rzeczy do torby plażowej i zaraz po śniadaniu opuścili
pensjonat. Tym razem to Gajeel co chwilę ziewał, drapiąc się po głowie i tym
samym jeszcze bardziej mierzwiąc i tak rozwalone włosy.
- Nie wiem,
po co tak wczas wstawać… - Powiedział po raz kolejny.
- Cicho tam!
Idziemy się świetnie bawić i nie zniosę sprzeciwu! – Odpowiedziała.
Tryskała
entuzjazmem, idąc niemal podskakiwała co drugi krok a szeroki uśmiech tylko
upiększał jej wesołą twarz. Wyglądała, jakby całkiem zapomniała o
zmartwieniach, o całym świecie dookoła. W końcu od tego są wakacje, co nie?
- Dobra,
dobra tam. Bo jedna godzina zrobiłaby różnicę… - Mruknął do siebie i zaraz
znowu ziewnął.
- Nie
narzekaj, sam mnie tu sprowadziłeś. – Odpowiedziała, naburmuszona jego ciągłym
marudzeniem.
Kiedy doszli
na plażę od razu jednak miny im się poprawiły. Szerokie, długie pasmo jasnego
piasku z jednej strony obmywane było czystą, lazurytową wodą. Wszędzie
porozstawiane były słomiane parasole i leżaki. Znalazło się już parę rodzin,
które przyszły już rozkoszować się gorącem powietrza i chłodem idealnie czystej
wody. Jakaś parka dzieci lepiła zamek z piasku, wsadzając w wieżyczki małe
muszelki, które znalazły.
Znaleźli
sobie miejsce i odłożyła torbę, ściągając zaraz z siebie sukienkę. Zaraz
poczuła na skórze gorące promienie słońca. Było tak ciepło… Przyjemne uczucie.
I ten słony zapach morskiej wody… Lekka bryza… Cudnie!
Złożyła
sukienkę i schowała ją do torby, wyciągając zamiast tego krem z filtrem.
Ale nie
zdążyła nic zrobić, bo nagle poczuła, jak jej stopy odrywają się od gorącego
piasku.
- Aaa! –
Krzyknęła przestraszona.
- Ge-hee! –
Usłyszała tylko w odpowiedzi ten charakterystyczny chichot Gajeela.
Chwyciła się
go kurczowo, kiedy nagle ruszył z miejsca biegiem. O nie, nie, nie, nie!
- Jak to
zrobisz to nie ręczę za siebie! – Powiedziała, widząc, jak pod jego nogami
rozpryskuje się zimna fala.
I po chwili
poczuła, jak wrzucił ją do wody. Zimno! Dotknęła stopami dna i odepchnęła się,
wynurzając głowę na powietrze. A obok siebie słyszała śmiech Gajeela, jakby był
niezwykle zadowolony z tego, co zrobił.
- Idiota! –
Powiedziała, choć sama nie mogła powstrzymać się od szerokiego uśmiechu. Dłonią
uderzyła w wodę, ochlapując go zimną, słoną wodą.
~*~
W końcu
udało jej się wrócić na piasek. I nawet pomimo gorących promieni słońca czuła
zimno resztek morskiej wody na skórze. Szybko porwała ręcznik, by się wytrzeć.
Gajeel też
już wychodząc z wody skierował się w stronę ich miejsca. Zerknęła na niego
kątem oka. I niemal natychmiast pożałowała.
No tak,
teraz będzie zez cały tydzień skazana na widok jego ciała wyrzeźbionego pewnie
latami treningów. Może te wakacje to jednak nie był najlepszy pomysł…?
Czując, że
robi się czerwona na twarzy, zakryła się szybko ręcznikiem, udając że wyciera
włosy.
-
Posmarujesz mi plecy kremem? – Wypaliła nagle, z twarzą dalej ukrytą w
ręczniku.
Cholera!
Lepszego tekstu nie było?! Ale ty jesteś genialna…
- A sama nie
umiesz? – Usłyszała w odpowiedzi.
Co za
kretyn… Odrzucając ręcznik spojrzała na niego poirytowana.
- No właśnie
nie, wiesz? – Odpowiedziała i naburmuszona usiadła na leżaku, tyłem do niego.
Podczas gdy
ona starała się udawać obrażoną, on już zdążył wziąć krem z filtrem, nabrać go
nieco na dłoń i zaczął wcierać go w jej plecy.
- Dobra,
dobra, już się nie obrażaj na mnie. – Powiedział rozbawiony jakby jej
zachowaniem.
- Śmiejesz
się ze mnie?
- Oczywiście.
Ale dlatego, że jesteś słodka, kiedy się gniewasz. – Odpowiedział.
Czując, że
robi się jeszcze bardziej czerwona na twarzy, zamilkła, czując tylko jego dużą
dłoń wodzącą po jej plecach i rozsmarowującą krem na jej skórze.
~*~
Leżała sobie
wystawiona na słońce, czując gorące promienie słońca na skórze. I ten leciutki
powiew powietrza, chłodzący ją jednocześnie. Ach, jak dobrze…
Leniwie
przekręciła się na brzuch, by równomiernie się opalić. Hah, jeszcze wróci do
gildii cała brązowa! No ale trzeba wykorzystać okazję. A poza tym było jej tak
przyjemnie ciepło…
Nie, zimno!
Zimna woda
skropiła jej rozgrzane od słońca plecy. Momentalnie zerwała się z leżaka,
wiedząc już, kto sobie z niej żartuje.
Ale zamiast
Gajeela z tym swoim uśmieszkiem zobaczyła innego chłopaka. Spod czapki z
daszkiem wystawały kręcone, brązowe włosy.
Patrzył na nią z rozbawieniem w szarych oczach. Ręce miał całe mokre. A
więc to on!
- Uważaj, by
się nie spalić! Szkoda by było. – Powiedział, jakby rozbawiony.
- Tobie nie
za dobrze tak zaczepiać obce dziewczyny? – Spytała, krzyżując ręce na
piersiach.
- Oho, a
ktoś mi zabroni? – Odpowiedział pytaniem.
- Ja. –
Usłyszała nagle za sobą głos.
Kiedy się
odwróciła dostrzegła stojącego za nią Gajeela. Nie patrzył na nią, tylko na
tego chłopaka. I to wzrokiem, który z pewnością nie wróżył nic dobrego. Z takim
ostrzeżeniem.
- Dobra,
stary, nie denerwuj się tak. Już spadam! – Powiedział chłopak, unosząc w
obronnym geście ręce i odszedł szybko.
Odprowadziła
go spojrzeniem. A potem zerknęła na Gajeela, który dalej gapił się gniewnie na
odchodzącego chłopaka.
- Wiesz, nie
musisz być tak wrogo nastawiony do wszystkich. – Powiedziała, siadając na
leżaku.
- Powinnaś
uważać, z kim się zadajesz. – Odpowiedział tylko, biorąc butelkę wody, by się
napić.
No jasne, bo
na każdym kroku spotyka samych ludzi chcących ją zabić. Pewnie…
~Podobało się? Komentuj!~
ooo chyba będe pierwsza ^^. Powiem tak, świetne mają te wakacje ale końcówka rozdziału najlepsza ! :D
OdpowiedzUsuńO jaa.. już rozumiem o co ci chodziło gdy napisałaś, że sztywno piszę.. Porównując moje umiejętności do twoich to, nade mną wisi czarna aura. Rozdział cud, miód i orzeszki;D
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej i Weny Życzę!
Dziaaaa, jak słodziutko. ^^. Cofam to co powiedziałam przy poprzednim rozdziale xD Groźny Gajeel.. *p*
OdpowiedzUsuńJa chcę część dalszą.! I niech w końcu idą na jakąś randkę z prawdziwego zdarzenia.! ^^.
BOOOOOOOSKIE! NIE BEDE CHODZIĆ PO CHODNIKU W SOBOTĘ W RUDZIE!
OdpowiedzUsuńboję się, że mnie przejedziesz XD
Gajeel i jego umięśniona klata
WOW! Ogarnij się... On należy do CB więc ci go nie zabieram :)
Buziaczki :*
W momencie, w którym pojawił się ten chłopak o brązowych włosach...od razu go znienawidziłam i wpisałam na listę "niszczycieli par". XD
OdpowiedzUsuńNie ma co, zazdrosny Gajeel. *^* W dodatku dodałaś tą fotkę...nie no, ja wychodzę...nie, albo chociaż...albo nie...albo...Nie ważne. XD
To było boskie! :D Zdjęcie jest boskie *p* Jaki on ma kaloryfer...A te mięśnie! xDD Matko, odwala mi coś -,^ Rozdział wyszedł ci jak zwykle fenomenalnie, tylko zazdrościć ;3
OdpowiedzUsuńJazdami się nie przejmuj - początki są trudne! Ja miałam to samo - mnie o mało nie zmiażdżono przyczepą tira, gdy mnie wyprzedzano X_X Najlepsze jest to, że jedziesz według znaku 50 km/h, a i tak cie wyprzedzają -,- Ale cóż, tacy są już nasi polscy kierowcy... Moje początki wyglądały tak samo jak jazda wójtowej z Ranczo (polecam, zajebisty odcinek... No to pozdrawiam i życzę sukcesów na jeździe ;3
Renee wybacz!! Wybacz, że dopiero teraz się pojawiłam, ale siła wyższa. Brak pieprzonego neta rujnuje mi życie :D:D:D
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie kocham ten paring i wynagradzasz mi nim wszystko, jak dla mnie mogłabym o nich czytać i czytać i nigdy by mi się nie znudzili.. potrafisz cudownie opisać ich realcje, uczucia, te podchody.. i wiecznie jest mi mało :D (no ale tak to już jest ze mną)..
Czekam na kolejne rozdziały z niecierpliwością :*****
Nikt nie będzie kładł łap na Levy, tyle powiem!
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że skończy się to w wodzie! ;D
Albo nawet zacznie ^^
Wszyscy chcą zgwałcić i zabić Levy, tak Gajeel...
Laxus: Kogo wszyscy chcą zgwałcić i zabić, bo nie słuchałem?
Mnie!
Laxus: Spokojnie Ran, twój rycerz broni Cię!
Tym bardziej nie wiem czy przeżyję...
Teraz pewnie rozbijasz się po drogach, jeszcze jak Cię wena dopadnie to zatrzymujesz się na środku autostrady pewnie... ;*