Mam tak niską ocenę tego rozdziału... Ale to tylko wstęp do dalszej akcji, więc chyba mi to wybaczycie :) Zastanawiałam się, czy w ogóle zamieszczać tą akcję, ale uznałam, że skoro już to napisałam to nie będę wybrzydzać.
Bickslow : Zamieszczamy ankietę, będzie trwać parę dni. Pytanie? Czy chcesz One-Shoty, całkiem nie związane z fabułą, a które opisywałyby jeden paring? Oczywiście Reneé ma już pomysła na Gruvię, NaLu i GaLevy. Tylko chce wiedzieć, czy wam się takie coś spodobałoby. A czy One-Shoty... Zależy, jak wam się to spodoba, może kiedyś coś więcej na ten temat rozpisze.
~*~
- Co jest,
dziadziu? – Spytał Natsu, kiedy tylko przeszedł przez drzwi gabinetu Mistrza.
W środku
byli już Gajeel oraz Freed. Ten pierwszy, oparty o ścianę ze znudzonym wyrazem
twarzy, drugi zaś siedząc spokojnie na jednym z krzeseł powitał ich skinieniem
głowy.
Lucy weszła
zaraz za chłopakiem, a nad ich głowami przeleciał Happy.
- Spokojnie,
jeszcze nie wszyscy przyszli. – Odpowiedział staruszek, obracając w dłoniach
swoją laskę.
Wyraz twarzy
miał dość poważny, przyglądał się każdemu po kolei uważnie. Happy usiadł sobie na jego biurku, uśmiechając
się wesoło.
- Chcę
rybkę… - Mruknął, przymykając oczka.
- Lepszego
momentu nie mogłeś wybrać, by marudzić? – Spytała Lucy, siadając na krześle.
- Natsu,
Lucy jest wredna! – Zawołał niebieski kot.
- Coś ty…
Nie
dokończyła, bo drzwi znowu się otwarły. I do środka weszli Gray z Juvią. Za
nimi zaś Wendy z Carlą.
- Wzywałeś, staruszku?
– Spytał lodowy mag, zamykając za nimi drzwi.
- Jeszcze
jedna osoba. – Odpowiedział tylko mistrz, wpatrując się uparcie w przejście.
Nie trzeba
było długo czekać. Po chwili klamka znowu powędrowała w dół, zwiastując
ostatniego gościa.
A do środka
zajrzała Levy. Uśmiechnęła się promiennie, wchodząc i zamykając za sobą drzwi.
- Coś się
stało? – Spytała, splatając dłonie za sobą.
- No, to
jesteśmy w komplecie. – Powiedział staruszek, odkładając swoją laskę. – Więc…
Powód, dla którego was wezwałem… Zdajemy sobie wszyscy sprawę, że mroczne
gildie ostatnimi czasy są dość aktywne. Dlatego też postanowiliśmy, my czyli
mistrzowie legalnych gildii, podjąć pewne działania. Musimy zniszczyć parę
mrocznych gildii. Nam przypadło Lich Head. Ich siedziba znajduje się na wschód
od Akane Beach. Wy, w ośmiu, pojedziecie tam. Dziesięciu, przepraszam. –
Poprawił się, widząc spojrzenia Exceedów.
- Nie
zgadzam się. – Powiedział od razu Gajeel. Wszyscy spojrzeli na niego
zaskoczeni. Nawet Mistrz. – Nie zgadzam się, by ona jechała walczyć. –
Wyjaśnił, wskazując palcem na Levy.
- No wiesz!
Umiem dać sobie radę! – Oburzyła się dziewczyna.
- To
niebezpieczne. – Odpowiedział, nadzwyczajnie spokojny.
- Levy idzie
jako wsparcie dla Freeda. Posługują się podobną magią i może mu się przydać. –
Postanowił Makarov, opierając obie dłonie na biurku.
Gajeel nie
odpowiedział, tylko opierając głowę o ścianę spojrzał w sufit. Freed za to
skinął głową.
- Spokojnie,
nie pozwolę, by coś jej się stało.
- No. –
Mruknął mistrz, uśmiechając się z zadowoleniem. – Udało mi się zebrać nieco
informacji i mam listę magów Lich Head, którzy mogą stanowić problem. – Dodał,
wyciągając z szuflady biurka kartkę papieru. I, nie zważając, że reszta była
bliżej, podał ją Gajeelowi.
A ten, nieco
zaskoczony tym, wziął kartę i spojrzał na listę.
Otwarł
szerzej oczy, jakby z zaskoczeniem. I przeniósł spojrzenie z kartki na mistrza.
- Jaja se
robisz? – Spytał, jakby zirytowany.
- Nie. –
Odpowiedział jak najspokojniej mistrz.
Gajeel
prychnął zdenerwowany, oddając kartkę innym, by również mogli spojrzeć na
listę. Ale nikt nie wiedział, o co chodzi.
- Chciałbym,
byście jak najszybciej się przygotowali i wyruszyli. Freed, zostawię tobie
dokładne dane położenia ich siedziby.
- A Erza?
- Erza jest
na misji klasy S. Obawiam się, że musicie dać sobie radę bez niej. A wszyscy,
wynocha, pakować się i ruszać!
~*~
- Co o tym
myślisz? – Spytała Lucy, kiedy wyszli z gabinetu.
- Gajeel coś
ukrywa, zdrajca pewno… - Warknął Natsu, splatając dłonie za głową. – Ale
wygląda na to, że to coś poważnego. Trzeba będzie się postarać. No i nie można
zawieść dziadziusia. – Dodał, uśmiechając się szeroko.
- Gajeel!
Zaczekaj! – Między nimi przecisnęła się Levy i podbiegła do wychodzącego już
maga.
- Mam
wrażenie, że to nie będzie takie łatwe jak się wydaje… - Westchnęła Lucy.
Wyszli z
gildii. I skierowali się w stronę jej domu.
- Mistrz
chce, byśmy się pospieszyli… - Mruknęła dziewczyna, kiedy szli ulicami, pomimo
ponagleń dziadka dość wolno.
- E tam,
mamy czas.
~*~
Kiedy
wszyscy byli już na dworcu, ze swoimi plecakami, potrzebnymi rzeczami, Freed
poszedł sprawdzić, kiedy jedzie najbliższy pociąg do Akane Beach. Levy zdawała
się być obrażona na Gajeela, choć ten chyba się tym nie przejmował, bo rozsiadł
się na ławce, tępo gapiąc się w górę.
Gray z Natsu
już zaczęli się sprzeczać, czemu bezradnie przyglądała się Lucy, zaś Juvia
podjęła się kibicowania. Wendy cicho i z
uśmiechem obserwowała magów.
Dziewczynka
wprawdzie potrafiła leczyć, ale była jeszcze dzieckiem… Nie podzielała zdania
mistrza, że powinna brać w tym udział… Martwiła się o nią.
- Boisz się?
– Spytała Lucy, siadając obok Weny na ławce.
- Troszkę
tak… - Przyznała, zaciskając dłonie na brzegu sukienki. – Ale postaram się być
pomocna! – Dodała z zapałem.
- Na pewno
będziesz. – Odpowiedziała, chociaż nie bardzo w to wierzyła.
Znaczy…
Lecząca magia dziewczynki na pewno będzie pomocna. Ale bała się, że podczas
tego wszystkiego stanie jej się krzywda. Jak będzie ranna, na pewno nigdy sobie
tego nie wybaczy…
- Hej,
Charla, chcesz rybkę? – Spytał usłużnie Happy, podchodząc do białej kotki.
A ta,
krzyżując łapki i odwracając pyszczek pokręciła głową.
- Nie,
dziękuję.
Natsu i Gray
całkiem zapomnieli o otoczeniu, walcząc ze sobą zawzięcie. Juvia ochoczo
kibicowała ukochanemu. A w tym czasie Freed wrócił z biletami.
~*~
- Nie, nie
wsiądę tam choćby nie wiem co! – Wydarł się rozpaczliwie Natsu, próbują
uchronić się przed wepchnięciem do wagonu.
- Nie marudź
tylko właź! – Krzyknęła Lucy, napierając rękoma na plecy chłopaka.
- Lucy,
odsuń się. – Powiedział Gray.
I, kiedy
posłusznie odsunęła się, chłopak wykonał obrót i silnie kopnął Natsu. A ten
poleciał do przodu, wpadając do wagonu. I wyrżnął twarzą w jego ścianę.
- Ty dupku…
- Warknął, ale zaraz pozieleniał na twarzy i zakrył usta dłonią.
Reszta
wpakowała się do środka. Zajęli dla siebie cały wagon, rozsiadając się wygodnie
gdzie się dało i rozmawiając wesoło. Natsu, Lucy, Gray i Juvia siedzieli razem.
Cóż, Smoczy Zabójca bardziej leżał na jej kolanach, ledwo przytomny…
Wendy
usiadła obok Freeda, starając się poznać przynajmniej trochę mężczyznę, z
którym do tej pory nie miała okazji rozmawiać. Razem z nimi Levy, choć nie
udzielała się zbytnio w rozmowie. Co chwilę ze zmartwieniem spoglądała w stronę
Gajeela. A ten, rozwalony na siedzeniach, z zamkniętymi oczami zdawał się spać.
Albo udawał, że śpi, by mieć spokój…
Juvia spoglądała
na przyjaciela z troską. Myślała, że go zna… Ale najwyraźniej nawet ona nie wie
wszystkiego o nim.
~*~
Czuł rosnące
z każdą chwilą zdenerwowanie. Irytacja, gniew, ale i pewnego rodzaju strach.
Pierwszy raz czuł taką mieszaninę emocji…
Oddalali się
od Akane Beach, kierując się za Freedem. Trzymając mapę i wskazówki mistrza
mężczyzna kierował ich do celu.
Obok niego
szła Levy. Wcześniej usilnie starała się dowiedzieć, o co mu chodzi. Teraz
jednak szła w milczeniu. Wydawała się zmartwiona. I smutna. Nie lubił tego jej
wyrazu twarzy… Wolał, kiedy się uśmiechała.
Może jednak
powinien był im powiedzieć, o co chodzi? Nie byłoby niespodzianek… Ale jakoś
tak… Nie potrafił.
Sam bał się
tego, co zastaną. Bał się? Tak… Nie, nie wyobrażał sobie czegoś strasznego,
potwornego… Po prostu czuł ten strach przed spotkaniem osoby, której nie
widział już tyle lat… Wracały dawne wyrzuty sumienia.
A za
niedługo stanie znowu przed tą osobą, spojrzy jej w oczy. I co, teraz mają ze
sobą walczyć?! Nie mógł wybrać kogoś innego na jego miejsce?!
Jeszcze
zdawało się, że robił to specjalnie. Że wiedział, kim jest ta osoba i dlatego
wysłał Gajeela tam.
Na co on
miał nadzieję? Że ot tak o wszystkim zapomni, zapomni o przeszłości i zmierzy
się z tą osobą? Że podniesie na nią rękę?!
- Cholera… -
Warknął mimowolnie pod nosem, dociskając palce do oczu.
Za dużo
myślisz…
- Gajeel? –
Usłyszał jej głos.
Spojrzał na
Levy. Patrzyła na niego z troską. Nie mógł się opanować. Wyciągnął rękę i oparł
dłoń na jej głowie.
-
Przepraszam. To nic. Mam nadzieję… - Powiedział, siląc się na uśmiech.
- Powiesz
mi?
- Teraz już
chyba za późno.
Drzewa
rozstąpiły się. A przed nimi wznosił się spory zaniedbany budynek z wielkimi,
spękanymi oknami. Podwójne drzwi były zamknięte, a wieża, na której wywieszono
niedbale flagę z czaszką, nieco przechylała się, jakby zmęczona swoim własnym
ciężarem.
- Zaczynamy?
– Spytał Natsu, spoglądając znacząco na Gajeela.
Skinął
głową. Wyszli przed innych. I jednocześnie ryknęli.
- Karyū no
Hōkō!
- Tetsuryū
no Hōkō!
~Podobało się? Komentuj!~
Bardzo mi się spodobało, robi się wręcz ekscytująco :D Ciekawe o co chodzi z Gajeelem..pisz szybko następny rozdział! A no i dodam że powaliła mnie scena jak Gray wrzucił Natsu do pociągu, banan nie schodził mi z twarzy xD
OdpowiedzUsuńHmmm...chwila. Na misję jadą cztery pary, oczywiście gdy liczę Happy'ego i Carlę. Zostają zatem Freed i Wendy, więc...Co ty chcesz kobieto zrobić!? D: *walczy z mrocznymi myślami*
OdpowiedzUsuń...
Ołkej, przeszło. Chyba teraz Natsu i Gray'a może rozdzielić tylko Lucy, bo Erzy brak. XD Ciekawe, jak potoczy się ta akcja...Czekam na kolejny rozdział. ;)
Serek chce wiedzieć kogo zna Gajeel, może jakiegoś szekszi metala? *rozmarzenie* Ah, metale... ^///^
OdpowiedzUsuńDobra, nieważne. Nie było tego xD
Swoją drogą dlaczego została tu tylko Wendy z Freedem i same parki? Nawet koty (a przynajmniej Happy) się do siebie kleją.
No nic, Serek czeka na porządną jatkę xD
Ja, ne imouto-chan:*
Kogo ze swojej przeszłości ma spotkać Gajeel że się tak bał? I jakie niespodzianki ich czekają?
OdpowiedzUsuńJego zachowanie jest co najmniej zastanawiające.
Mam nadzieję że szybciutko napiszesz kolejny rozdział, żeby nas za bardzo nie stresować (nie to żebym Cię pospieszała :D)
Buziaaa :* Dużo weny :*
Ciekawie się akcja zaczyna. Hmm mam kilka opcji co do tej osoby której się tak panicznie boi Gajeel.
OdpowiedzUsuńa) jego ex?! No chyba nie
b) mamusia? xD
c) siostra/brat. Whatever ?! xD
Rozdzialik świetny jak zawsze. Życzę weny i z niecierpliwością czekam aż powiesz na kim jest ta tajemnicza osoba. :) Pozdrawiam Meyki
rozdział super jak zawsze ^^
OdpowiedzUsuńzaskoczyłaś mnie z tą reakcją Gajeela i tym że się bał
aż zastanawiam się kto to może być.
Życzę duuużo weny i z niecierpliwością cekam na nową notkę.
Pozdrawiam ;3
rozdział świetny ja uważam że to będzie jakiś jego przyjaciel. Życzę duuuuużo weny i zapraszam na mojego bloga http://yui-fairy-tail.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNiesamowite jest tak fajne że czytam i czytam. Blog super.
OdpowiedzUsuńhttp://nowa-era-ft.blogspot.com/ to adres mojego bloga byłabym zaszczycona jeżeli byś weszła.
Jedno w sumie rzuciło mi się w oczy...
OdpowiedzUsuńŻe Gajeel nie ma choroby lokomocyjnej :D
Albo ma tylko zachowywał się spokojniej niż Natsu ^^
Jestem już trasznie ciekawa co to za misja, jak to wszystko będzie wyglądało i o jakich ludzi chodzi i jaki związek to wszystko ma z Gajeelem :D
Ale niestety wszystkirgo dowiem się dopiero wieczorem, bo teraz nauka, praca domowa, korki z angielskiego i jeszcze raz nauka! ;C