No, nie mogę być gorsza. Więc udało mi się na szybciutko skleić taki cusik! Mam nadzieję, że jednak wam się to spodoba :) Nie jest to jednak w jakikolwiek sposób powiązane z akcją opowiadania. Miłego czytania ~ !
Bickslow : Nie zabijcie się w Halloween!
~*~
Ktoś zapukał
do jej drzwi. Kiedy ostatnio słyszała ten dźwięk? Zaskoczona pobiegła od razu w
tamtą stronę.
Kto to?
Zapraszała kogoś? Nie… Natsu? No on wchodzi przez okno… Kiedy nacisnęła klamkę
zdała sobie nagle sprawę, co dzisiaj jest za dzień… Albo raczej noc.
- Cukierek
albo psikus! – Ryknęła wesoło gromadka dzieci.
Wszystkie
poprzebierane za najróżniejsze potwory wyglądały uroczo.
Wróciła się,
poszperała po szafkach i zaraz dobiegła do dzieci, trzymając miskę pełną
słodkości. I każdemu wsypała parę do papierowych torebek umalowanych na dynie.
- Strasznego
Halloween! – Pożegnały ją dzieci, w podskokach biegnąc do następnego domu.
Ach, jakie
słodkie… Maluchy były takie pełne energii, życia, cieszyły się z byle
drobnostki… Te miny, kiedy dawała im cukierki… Jakby wszelkie skarby świata
znalazły się na wyciągnięcie ich rączek.
- Hej, Lucy!
– Usłyszała wołanie.
Dochodzące z
jej pokoju.
Znała ten
głos.
- Natsu, do
cholery, ile mam ci powtarzać?! – Zawołała wkurzona, wracając do swojego pokoju.
Chłopak
siedział już na jej łóżku. O dziwo, ubrany był… Nie, to nie był ubranie. Pół
ciała obandażowane miał na wzór mumii. Choć bandaże były tak niechlujnie związane,
że mogły w każdej chwili puścić.
- Co to ma
być? – Spytała zaskoczona, kiedy chłopak wstał, demonstrując swój „strój”.
- No co?
Halloween jest! – Oburzył się tym, że musiał jej tłumaczyć tak oczywistą
oczywistość.
- I co, będziesz
latał od domu do domu i wrzeszczał „Cukierek albo psikus”? – Prychnęła,
uśmiechając się nieco ironicznie.
- Nie. Ale
chyba nie masz zamiaru siedzieć w domu? – Stwierdził.
I zanim ona
zdążyła odpowiedzieć, zareagować… Natsu znalazł się tuż przy niej i ściągnął
jej bluzkę. Cała zarumieniła się i uderzyła go z liścia.
No ej, co to
ma być?! Przychodzi sobie i ją rozbiera?! Znaczy, no byli już parą i w ogóle,
ale… Nie, nie, nie! Nie i koniec!
- No co?
Przecież będzie widać ciuchy pod bandażami, będziesz beznadziejnie wyglądać. –
Burknął chłopak, masując zaczerwieniony policzek.
- A kto
powiedział, że będę się przebierać za mumię?! – Warknęła, podnosząc bluzkę.
Ale nie
pozwolił jej włożyć z powrotem. Pocałował ją mocno w usta i uśmiechnął się
rozbrajająco.
- Ja.
~*~
Ja nie
wierzę… No ja nie wierzę! A jednak szła przez ulice Magnolii przebrana za
niedorobioną mumię! I to jeszcze Natsu ją „ubierał”! No cholera, co to ma być?!
Zażenowana i
zdołowana szła u boku chłopaka. Choć nie mogła powiedzieć, że atmosfera tego
wieczoru nie udzielała jej się. Domy ozdobne były dyniami, w których wydrążone
były straszne, zębate uśmiechy. Gdzieniegdzie zawieszono sztuczne kościotrupy
czy nietoperze… Ogólnie, wszyscy obchodzili święto jak tylko mogli najlepiej.
Dzieci,
śmiejąc się i chwaląc przebraniami latały po ulicach z torbami bardziej lub
mniej pełnymi słodyczy.
- I co, było
tak źle? – Spytał Natsu, uśmiechając się szeroko, kiedy minęła ich grupka
dzieci poprzebieranych za wampiry i wilkołaki.
Jakaś
dziewczynka miała doklejony nos wiedźmy i patyk w rączce, który pewno miał być
różdżką.
- Nie, nie
było. – Odpowiedziała.
W gildii
zebrało się już pełno osób. A wszyscy poprzebierani byli w najróżniejsze
monstra. Był Frankenstein, szalony naukowiec, neandertalczyk, demon i wiele,
wiele innych.
Przy jednym
stoliku siedziały dwa zombie. Jedno w samych gatkach, drugie zaś w błękitnej
sukience.
- Juvia,
Gray! – Zawołała wesoło Lucy, podbiegając do nich. Natsu zaraz doskoczył do
Graya.
- Haha,
patrzcie go, odwzorowuje stan swojego mózgu!
- Ja
przynajmniej nie udowadniam, że jestem w stanie rozkładu!
- Zombie nie
mają mózgu, dupku!
I ta dwójka
znowu wszczęła walkę, wywracając na swojej drodze wszystko i wszystkich. Dopóki
nie przerwała im Erza. Ubrana była w strój zakrwawionej pielęgniarki prosto z
horroru. Szminką rozrysowane miała usta, jakby sięgały jej po same uszy.
Wszyscy ze
śmiechem tylko skomentowali fakt, że Natsu już nie miał bandaży, a Gray’owi
starł się cały „makijaż” zombiaka.
~*~
Usłyszał
pukanie do drzwi. Ale nie otworzył. Tak, tak, to te małe bachory dobijały się,
by kolejnego niewinnego człeka dręczyć o słodycze.
Rozwalony na
kanapie zakrył głowę poduszką, by nie słyszeć tego wszystkiego. No cholera,
fajne mu święto. Przebierz się za truposza i żebrz o cukierki. Gratuluję… Ehh…
Na dodatek
wyglądało na to, że te dzieciarnia nie mają zamiaru przestać, bo dobijały się
jak cholera…
Może ich
postraszy to uciekną? Z chęcią.
Wstał i
podszedł do drzwi, jednocześnie dłonią tak rozwalając sobie włosy, by zakryły
twarz. Poza prawym okiem. Nacisnął klamkę…
- Cukierek
albo psikus! – Usłyszał znajomy głos.
No i nie
postraszył sobie, cholera.
Bo nie kto
inny jak Levy stała przed nim. Ubrana w krótką, czarną sukienkę ze wzorem
pajęczyn i szpiczastym kapeluszem, najpewniej odwzorowując jakąś wiedźmę.
Uśmiechała się przy tym wesoło, jakby udzielała jej się atmosfera tej nocy.
- No chyba
nie masz zamiaru spędzić Halloween samemu! – Powiedział z oburzeniem,
porzucając wcześniejszy uśmiech.
Nie pytając
go o pozwolenie weszła do środka, grzebiąc ręką w torebce, którą miała
uwieszoną na ramieniu.
- A co jeśli
powiem, że tak, mam zamiar? – Spytał, wsadzając dłonie do kieszeni spodni.
Ale co
poradzi? Levy pewno mu nie daruje teraz…
Odwróciła
się do niego. Nie dostrzegł, co trzymała w ręce, bo szybko wyciągnęła ku niemu
dłonie, szybko palcami przywracając jego włosy do normalnego stanu. A potem coś
mu założyła na głowę. No nie mówcie, że…
- Wyglądasz
słodko! – Powiedziała podekscytowana dziewczyna, klaszcząc w dłonie.
Uniósł rękę
i pomacał palcami to coś, co mu założyła.
Uszka. Kocie
uszka.
- Levy… -
Jęknął zrezygnowany, dotykając dłonią czoła.
- No co? –
Spytała niewinnie, uśmiechając się szeroko.
Nie no,
uwielbiał jej uśmiech.
Wyciągnął do
niej rękę. I ujął jej podbródek, unosząc nieco jej twarz.
Widział
zaskoczenie wymalowane na jej twarzy, kiedy zbliżył się do niej. Chyba się nie
spodziewała tego, że będzie tak blisko. I kiedy niemal stykali się ustami
wyszeptał:
- Cukierek
albo psikus.
Hahahah genialne :D Przy NaLu kulałam ze śmiechu a Gajeel i Levy..kocie uszka haha ^^ Końcówka epicka, genialna! Takie słodziaste :))) No i ciesze się że jednak dodałaś rozdział halloweenowy! Buźka ;* A raczej... upiornego halloween ;)
OdpowiedzUsuńHaha Gajeel najlepszy pod koniec. xD Oczywiście czekam z niecierpliwością na normalny rozdzialik. Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńKawaii, przez ciebie aż dostałam rumieńców!
OdpowiedzUsuńSerek też biegała po szkole w kocich uszkach... A metale biegali za mną wrzeszcząc coś o kociej ofierze na czarną mszę... T.T
Erza umalowana szminką po uszy? Oj, ktoś tu zgapia Jokera xD
Rozdział świetny, czekam na "zwykły" xD
dobre, dobre....
OdpowiedzUsuńPowaliła mnie scena z Natsu rozbierającym Lucy.! To było awesome!
Weny Życzę.!
"A jednak szła przez ulice Magnolii przebrana za niedorobioną mumię!" nie wytrzymałam przy tym aż mnie brzuch rozbolał a jakiego mam banana na twarzy :D
OdpowiedzUsuńNo i cukierek albo psikus Gajeela - cudeńko :)
Buzia i czekam na kolejny rozdział :*
Hahaah, Gray nie ma mózgu, no i wyszło na jaw ;D
OdpowiedzUsuńNatsu już czuje, że jest na etapie zrywania z siebie ubrań? ;O
Kocie uszka <3
Ja mam jakąś fobię na ich punkcie, Gajeel.serio uroczo w nich wygląda :D
A teraz całuj!