niedziela, 28 października 2012

17 : Przyjaciel

Jak obiecałam, będzie niego Gruvii ~ ! W następnym rozdziale będzie więcej ;) I ciekawiej...
Bickslow : Bo Reneé ma brudne myśli o nich.

~*~

Kolejny raz przeszedł przez tłum zbierający się w budynku, szukając tej jednej osoby.
- Levy, gdzie jesteś? – Spytał samego siebie, wsadzając ze zrezygnowaniem dłonie do kieszeni spodni.
Z nadzieją jednak podniósł głowę, kiedy usłyszał, że ktoś jeszcze wchodzi do gildii.
Levy! Była tam… I była piękna… Błękitna sukienka sięgała niemal do samej ziemi, ale za to odsłaniała całe plecy. Materiał kreacji, przyjemnie połyskliwy, związany na jej karku, podkreślał ramiona. Była śliczna…
Już miał do niej podbiec, kiedy dostrzegł, kto stoi u jej boku, opierając dłoń na jej plecach.
Gajeel…
Zacisnął zęby, widząc ich razem. Przecież on jej nie zapraszał, prawda?! Więc co on robi z nią? Jak on w ogóle śmie się do niej zbliżać po tym wszystkim?!
Widział, jak Gajeel coś powiedział do dziewczyny i odszedł. Tak, poszedł po coś do picia dla nich.
Skinął na Droy’a, by ten podszedł. I razem udali się w stronę niezbyt lubianego przez nich maga.
- Gajeel. – Zaczął Jet.
A ten, z dwoma kieliszkami szampana, odwrócił się, by spojrzeć na tych, co go zatrzymywali.
- Co? – Spytał, tonem, jakby chciał mieć tą rozmowę już za sobą.
- Nico. Mówiłeś, że nie zapraszałeś Levy. – Powiedział Jet.
- Bo nie zapraszałem.
- Więc co ona robi z tobą? – Teraz spytał Droy, skoro już zrozumiał co się dzieje.
- A co cię to interesuje?
- Interesuje. Po tym wszystkim, co się stało, śmiesz patrzeć jej w oczy?! – Jet podniósł nieco ton.
Stojący w pobliżu magowie odsunęli się nieco, przyglądając im się.
- Ona mi wybaczyła. Tylko to się dla mnie teraz liczy. – Odpowiedział, ostawiając kieliszki, jakby wiedział już, co się zaraz stanie.
Chcieli z nim walczyć. Wykopać go, by już tu nie wrócił. Nie chcieli go tu widzieć po tym, co się stało.

~*~

Zamieszanie w sali przyciągnęło jej uwagę. Gdzieś w tamtą stronę poszedł Gajeel… Co on odwala?!
Przeciskając się między magami udała się w tamtym kierunku.  I dostrzegła, co było powodem zamieszania.
Gajeel stał, rozluźniony, z dłońmi w kieszeniach spodni. Jet i Droy, naprzeciwko niego, wyglądali, jakby mieli go zaraz rozerwać na strzępy. Ich miny nie wróżyło nic dobrego.
- Jak śmiesz w ogóle się tu pokazywać?! Ciągle kręcisz się koło Levy, jakby nigdy nic nie było! – Warknął Jet.
Co oni…?
Atmosfera między nimi… Czuła, jak drżała z tego napięcia, ze strachem dociskając dłonie do serca. Przecież… Jak tak dalej pójdzie to będą walczyć! Nie tak to miało być…
Nim zdała sobie z tego sprawę, ruszyła do przodu. Stanęła między nimi. Twardym spojrzeniem przyglądała się dwójce z Shadow Gear.
- Chyba nie chcecie teraz walczyć, co? – Powiedziała.
Przyjaciele patrzeli na nią zaskoczeni. Czuła na sobie spojrzenie Gajeela. Wszyscy przyglądali się jej.
- Myślałam, że macie więcej rozumu… - Dodała, nieco ciszej.
Mimowolnie cofnęła się nieco. I jeszcze jeden krok. I znowu… Aż poczuła za sobą ciepło Gajeela. Jego ciepłe dłonie opierające się na jej ramionach… Tak przyjemny dotyk, zapewnienie, że jest obok… Jet i Droy przyglądali się temu z zaskoczeniem i niedowierzaniem.
- To nie jest Gajeel z Phantom Lord. To Gajeel z Fairy Tail, przyjaciel. – Powiedziała.

~*~

Widziała gdzieś z boku, jak Mira klaszcze z zachwytu w dłonie. Tak się podniecała tym, że Levy broniła Gajeela? Na pewno od jutra zacznie się bawić w swatkę…
Magowie widząc, że to chyba koniec zamieszania szybko zapomnieli o tym i wrócili do rozmów. Jet i Droy gdzieś wsiąkli. Chyba po prostu stąd wyszli…
- Kurde, a myślałem że będziemy się bić… - Zaczął Natsu, jakby zawiedziony takim obrotem spraw.
Cały on… Pacnęła go dłonią w głowę.
- Ja tam się cieszę, że się uspokoiło.
Chłopak spojrzał na nią. I nagle uśmiechnął się szeroko, chwytając jej dłoń.
- Chodźmy, zaraz się zacznie! – Powiedział, ciągnąc ją w stronę wyjścia.
- Co się zacznie?- Spytała.
Ale nie opierała się. Pozwoliła mu wyprowadzić ją przed budynek gildii. Za nimi z wolna wychodzili i inni magowie, ulice powoli robiły się pełne ludzi.
A on przeciskał się przez te tłumy, ciągnąc ją na chama za sobą. W obcasach ciężko było jej za nim nadążyć. Ale Natsu nie zwolnił. Zaciskając swoją gorącą dłoń na jej, prowadził ją uparcie przez ulice.
- Ej, gdzie idziemy? – Spytała.
Nie odpowiedział jej. Tylko brnął naprzód. Ulice z wolna stawały się coraz pustsze. Wychodzili z centrum. Aż w końcu całkiem wyprowadził ją z miasta.
Kiedy zaczęli wchodzić na jedno z wielu wzgórz Natsu zwolnił. A ona? Jak mogłaby iść w takich butach po ziemi i trawie? Ściągnęła je. I, trzymając je w dłoni, szła boso obok chłopaka.
- Powiesz mi w końcu, po co mnie tu przyprowadziłeś? – Spytała, kiedy się zatrzymali w końcu.
Natsu usiadł na trawie, uśmiechając się do niej.
- Zaraz zobaczysz! – Powiedział, z tym słodkim, wesołym wyrazem twarzy.
Oj, no dobra, poczeka chwilkę. Usiadła obok chłopaka. A ten, jakby korzystając z okazji, objął ją ręką. Z uśmiechem opierając głowę na jego ramieniu spojrzała w górę, na ciemne niebo. Bez gwiazd…
Coś jasnego przeszyło czarne niemal tło. A potem rozbłysło setkami kolorowych, pięknych iskier. Odległy huk sprawił, że aż podskoczyła przestraszona. A potem roześmiała się ze swojej własnej reakcji.
- Fajerwerki! – Zawołała, wyciągając rękę w górę, jakby chciała ich sięgnąć i złapać w dłoń kolorowe, iskrzące gwiazdki.
Kolejne światła rozświetliły niebo wszystkimi możliwymi kolorami. Patrzyła jak zaczarowana na ten piękny pokaz.
- Podoba ci się? – Spytał Natsu, uśmiechając się szeroko.
- Oczywiście! – Odpowiedziała.
I chyba nieco zbyt entuzjastycznie pocałowała go w usta. A on odpowiedział. Objął ją, przyciągając do siebie, w pocałunku smakując jej ust.
- Szczęśliwego Nowego Roku… - Wyszeptał, kiedy w końcu się od siebie oderwali.



~*~

Zachwycona spoglądała na kolorowe niebo. Piękne barwy mieszały się ze sobą, tworząc zapierający dech w piersiach efekt.
Ale, co ważniejsze…
Czuła jego dłoń na swoim biodrze, rękę obejmującą ją, jego bliskość…
Ach, Gray-sama!
Ze szczęścia niemal się rozpływała. Prawie że dosłownie…
Stali razem na balkonie gildii. W porównaniu do ulic pod nimi, tutaj było pusto i cicho.
Ach, ona sam na sam z Gray’em! Czegóż więcej mogłaby chcieć?!
- Ej, Juvia…
Sposób, w jaki wymawiał jej imię… Cała zarumieniona spojrzała na chłopaka, uśmiechając się przy tym.
- Tak, Gray-sama? – Spytała.
- Użyczysz mi swojej mocy? – Spytał, zaciskając nieco mocniej dłoń na jej biodrze.
- Co tylko zechcesz, Gray-sama! – Odpowiedziała, omdlewając niemal z rozkoszy pod jego dotykiem.
Chłopak uśmiechnął się. Nie dostrzegła, że jej zachowanie nieco chłopaka żenuje. Była zbyt zachwycona jego osobą i tym, że poprosił ją o pomoc.
- Więc przywołaj deszcz.
Opamiętała się nieco. Gray-sama na nią liczy! Musi dać z siebie wszystko! A wtedy Gray-sama dostrzeże jej poświęcenie…
*Wyobraźnia Juvii*
Piękny, wspaniały Gray patrzył tylko na nią. Jego dłonie dotykały tylko jej… Jego słowa…
- Ach, Juvio, zdałem sobie sprawę, że moje całe szczęście było cały czas pod moim nosem! Juvio, och Juvio, nie opuszczaj mnie nigdy, bądź wiecznie przy mnie! Chcę mieć z tobą trzydzieści dzieci!
*Powrót do rzeczywistości*
- Ach, tak, Gray-sama, tak! – Wyjęczała z rozkoszą, kiedy na moment odleciała.
Ale szybko przypomniała sobie, co musi zrobić. I spoważniała w końcu. Spojrzała na niebo. Deszcz? Żaden problem…
Pierwsze krople uderzyły o ziemię. Zaraz po nich następne. I kolejne…
- Patrz… - Tuż przy uchu dosłyszała szept chłopaka.
Cała zarumieniona, korzystając z tego przyzwolenia, oparła głowę na jego ramieniu.
Gray w charakterystyczny sposób złączył ze sobą dłonie. Poczuła chłód jego magii…
A potem, wszystkie krople jej deszczu zmieniły się w lód. I w locie rozpadły się na tysiące mniejszych, błyszczących pięknie odłamków. Odbijały światła sztucznych ogni, wręcz je nasilając… Niebo jeszcze mocniej rozbłysło. Nie było niemal widać ciemnego tła… Tylko kolory, tak pięknie mieniące się, oświetlające noc, jakby była dniem.
- Ach, pięknie! – Powiedziała z zachwytem.
Jego ręce objęły ją. I przyciągnęły do siebie.
- Podoba ci się? Juvia…? – Spytał.
Ale ona już tego nie słyszała. Kiedy Gray ją przytulił niemal zemdlała z rozkoszy.


~Podoba ci się? Komentuj!~

9 komentarzy:

  1. Hahahahah Juvia mnie powala na kolana xD Normalnie tak jak w anime, kocham ją za to - super opisałaś Gruvie a pomysł z odmłamkami lodu był poprostu boski! To jak Levy stanęła w obronie Gajeela..."- To nie jest Gajeel z Phantom Lord. To Gajeel z Fairy Tail, przyjaciel." EPICKIE XD No i Nalu :)))) Tam to jest tak słodko że próchnicy można się nabawić, czytałam o nich z wielkim uśmiechem na twarzy a pod koniec miałam ochote zrobić takie rozczulające charakterystyczne "ooooooooooo" jak to w takich chwilach xD Super rozdział, jestem teraz ciekawa co będzie dalej ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. A kto wymyślił pomysła z lodem? Serek oczywiście! No musiałam się pochwalić xD Jak ja kocham Gruvię... ^^. Galevy też, ale jednak jeśli można się pośmiać z idiotki to wybieram tych pierwszych xD
    Serek czeka niecierpliwie na kolejny rozdział... Oby tylko był jakiś taki wielki cmoooook z Juvią xDD
    Przy okazji: mówiłam ci już, że komentarze Bickslowa mnie rozwalają? xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Ah ja chcę więcej! Więcej NaLu, co dziwne więcej Gruvi, więcej Levy i Gajella i w ogóle więcej!
    Rozdział piękny, normalnie gdy Natsu zabrał Lucy na tą górę miałam motyle w brzuchu, tak samo z Grayem i Juvią gdy zrobił te odłamki lodu, coś cudownego! Czekam na więcej, dużo, dużo więcej ^^
    Weny Życzę.! ;>

    OdpowiedzUsuń
  4. Och ta Juvia .. zazdroszczę jej wyobraźni :D
    W końcu doczekałam się na Gruvię .. :D
    Pocałunek Nalu przy fajerwerkach był piękny ..
    Cieszę się jak zareagowała Levy .. :P
    Cały rozdział przeczytałam z Wielkiimmm bananem na twarzy .. ^^
    Czekam na więcej Gruvii i życzę weny :}

    OdpowiedzUsuń
  5. Omg Juvia zachowuje się niemal jak ja. xD Kolejną parę i kolejny "swating" dla Miry się szykuje. ;3 Liczę na więcej i więcej! :> Pozdrawiam i życzę weny Meyki!

    OdpowiedzUsuń
  6. *nindża ujawnia się z cienia...choć jest tu od jakiegoś tygodnia, mniejsza, szczęśliwi czasu nie liczą*

    Zatem wkroczyłam na tego bloga, chcąc szerzyć radość z fanfiction o FT. :DD A że rozdział najlepszy ze wszystkich, moim skromnym zdaniem, musiałam się w końcu ujawnić. I dlatego też poproszę o resztę. Teraz. :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdzial tak romantyczny ze do tej pory geba mi sie cieszy ;D
    najlepszy moment jak dla mnie to Juvia wyobrazajaca sobie co mowi do niej Gray ;D;D dobra interpretacja haha ..
    Czekam wiec na kolejny rozdzial ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. zgodzę się z Yashą że Juvia powala na kolana ^^ zwłaszcza z tą jej wyobraźnią. Gajeel i Levy bardzo mnie rozczulili *.* wprost piękne była ta sytuacja z Jet'em i Droy'em.

    ogółem rozdział romantyczny i bardzo mi się podoba ;3
    z niecierpliwością czekam na więcej, pozdrawiam i życzę baaaardzo dużo weny
    buziaki;***

    OdpowiedzUsuń
  9. Hahah, idealnie odwzorowałaś charakter Juvii :D
    No i jest NaLu i GaLevy <3
    Levy pięknie stanęła w obonie Gajeela <3
    W szkole też czytam! :D
    Gruvia!
    Teraz nie będę się mogła doczekać następnego rozdział ^.^

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.