środa, 24 października 2012

16 : Idziemy świętować

Konbawa ~ ! Ech, udało się, wreszcie napisałam! Życzę miłego czytania!

Bickslow : W następnym będzie Gray x Juvia!

~*~

- Lu-chan, boję się… - Powiedziała, nadstawiając twarz, kiedy przyjaciółka wyciągnęła do niej ręce z nałożonym na nie kremem.
Jej palce wmasowały w skórę Levy kosmetyk.
Z rana samego siedziała już u przyjaciółki. Tak, tego dnia przygotowały się już do balu. Bo tej nocy już miała się zacząć zabawa.
- Czego się boisz? – Spytała blondynka, rozprowadzając dokładnie krem.
- Bo Jet i Droy nie wiedzą, że nie mam partnera. Jak zareagują, kiedy zobaczą mnie samą? No i Gajeel… Pewno nawet nie przyjdzie na bal. Nie wyobrażam go sobie tam…
Siedziały na łóżku dziewczyny, otoczone najróżniejszymi kosmetykami. Postanowiły zrobić się na bóstwo. Przy czym nie brakowało rozmów, ciasteczek i herbaty.
- Oj, przejmujesz się. Mamy się przecież dobrze bawić, czyż nie? Więc nie myśl tyle o tym.
- Tobie to łatwo, ty masz Natsu! – Powiedziała szybko Levy, robiąc do tego naburmuszoną minę.
- I nie wiem, czy zatańczę z nim chociaż jeden taniec!
W oczekiwaniu, aż krem wsiąknie, chwyciła dłonie przyjaciółki i zaczęła manicure.
- Ale przynajmniej masz partnera… Żeby facet przyszedł bez kobiety to pół biedy, ale dziewczyna bez chłopaka?
- Oj, przejmujesz się… Zatańczysz z Jetem i Droy’em i nikt nie będzie zły.
- Ciekawe czy Gajeel przyjdzie… Jak myślisz, będzie z jakąś dziewczyną? – Spytała Levy, patrząc, jak przyjaciółka zręcznie zajmuje się jej paznokciami.
Lucy spojrzała na nią podejrzliwie.
- Czemu o nim wspominasz? – Spytała.
I, tak jak się spodziewała, Levy zarumieniła się, odwracając wzrok.
- Wątpię, by jakaś dziewczyna chciała z nim iść… - Mruknęła, udając, że nie dosłyszała pytania przyjaciółki.
- Poza tobą. – Wtrąciła się Lucy.
Levy nie odpowiedziała. Zapanowała cisza. A kiedy spojrzała na twarz przyjaciółki dostrzegła, że ta jest jakby czymś zasmucona.
- Mów. – Ponagliła ją.
- Co?
- Co cię trapi.
- No bo…  Sama już nie wiem, co to ma być… Dobrze wiesz, co się kiedyś stało… Ale teraz… On stał się inny… Lubię z nim spędzać czas. To absurdalne, ale przy nim czuję się bezpieczna… To coś innego niż Jet czy Droy…
Lucy spojrzała z troską na przyjaciółkę. Wydawała się naprawdę zagubiona… Przez przeszłość nie wiedziała, co powinna teraz zrobić? Levy mówiła o Gajeelu całkiem inaczej, jakby mówiła o kimś ważnym. Ale Lucy nie zdołała jeszcze poznać jego lepszej strony...
Wyciągnęła ręce i przytuliła do siebie przyjaciółkę.
- Hej, nie martw się… Jakoś to wszystko się ułoży, zobaczysz.

~*~

- Rany, jakie to niewygodne! – Powiedział do siebie, poprawiając marynarkę.
Nie, nie do siebie. Happy, leciał mu tuż nad głową.
- Sam się w to wcisnąłeś.
- A jak niby twoim zdaniem mam się ubrać na bal?!
- Nie denerwuj się tak Natsu…
Ludzie, mijający go, spoglądali na niego dziwnie. Musiał wyglądać komicznie… Bo nawet jak ubrał się w miarę dobrze, to i szalik Igneela musiał być, co dawało śmieszne połączenie.
Stanął w końcu przed domem Lucy. Nie ociągając się zapukał do drzwi. I po chwili już słyszał kroki.
Kiedy przejście otworzyło się i dostrzegł Lucy… Oniemiał.
Była piękna…
Czarna suknia z głębokim dekoltem opinała jej talię. Zaś wzdłuż boku długie rozcięcie, sięgające niemal biodra, odsłaniało prawą nogę. Włosy upięte miała wysoko, przyozdobione małymi różyczkami, najpewniej sztucznymi.
- Idziemy? – Spytała, uśmiechając się szeroko.
Wpatrzył się w jej duże, brązowe oczy. Delikatny makijaż tylko je podkreślał… Rzęsy tak uwodzicielko trzepotały ilekroć mrugnęła.
- Luuuuubi ją. – Zamruczał Happy, krążąc nad ich głowami.
- Jasne, idziemy! – Zgodził się szybko Natsu, kiedy tylko się opamiętał.
Podał Lucy ramię. A ona przyjęła ten gest. Szli już w kierunku Fairy Tail. Ciemne niebo było zachmurzone. Gęste, szare, nie dało się dostrzec gwiazd.
- Byle tylko nie spadł deszcz… Bo się wszyscy pochorujemy. – Powiedziała Lucy, patrząc w górę.
A że buty jej na obcasie były, na dodatek nie patrzyła pod nogi, to też z łatwością potknęła się o wystający kawałek kostki brukowej.
I najpewniej wylądowałaby na ziemi, gdyby nie Natsu. Szybko ją złapał i przyciągnął, przywracając ją do pionu. A ona, w tej jednej chwili paniki, pisnęła przestraszona. Poczuła jego ręce obejmujące ją uspokoiło.
Jej ciepłe usta musnęły przyjemnie jego policzek.
- Dziękuję, Natsu. – Powiedziała z uśmiechem.
- Żaden problem… - Odpowiedział, czując przyjemne mrowienie w miejscu, gdzie go pocałowała.

~*~

Dobra, nie będzie wybredny. Skoro wszyscy przyszli to i on przyszedł, cholera. A co, ma siedzieć w domu, podczas gdy wszyscy się bawią?
Stał na piętrze. Oparty o filar ze swojego miejsca przyglądał się magom, którzy z wolna zbierali się w budynku. Nawet Alzac zaprosił Biscę, bo przyszli razem. Potem Elfman i Mirajane. Nawet Gray z Juvią. Oczywiście, z tego powodu ta druga wyglądała, jakby ze szczęścia nie kontaktowała ze światem…
Natsu i Lucy? No, można się było spodziewać…
Wszyscy rozmawiali ze sobą, śmiali się, czekając na rozpoczęcie… Dostrzegł Jeta i Droy’a, którzy rozglądali się dookoła, jakby kogoś szukając.
A no tak… Nie było jeszcze Levy. Gdzie się cholera podziewała? Ehh, baby zawsze się spóźniają…
Na dole panował gwar. Wszyscy ze sobą rozmawiali, śmiali się z żartów, wychwalali wygląd… Naprawdę wyglądali jak jedna, wielka rodzina. Każdy dla każdego był niezwykle ważny… Przyjemna, ciepła atmosfera udzielała się i jemu.
Uśmiechał się, patrząc na tę dziwaczną bandę.
To było coś całkiem innego niż Phantom Lord. I teraz zdawał sobie sprawę, jak wielkim błędem była wojna z Fairy Tail. Z gildią, w której teraz wylądował. A którą polubił.

~*~

Usłyszała pukanie do drzwi.
Oderwała wzrok od lustra. Lucy dobrze się nią zajęła… Była śliczna… Ale na co to, skoro nie miała z kim iść na bal? Głupio było jej przyjść samej… Po prostu nie chciała być zmuszona do wyboru między Jetem a Droy’em.
Zdołowana tym wszystkim podeszła do drzwi, nie spiesząc się.
W tym czasie ten ktoś zapukał jeszcze raz.
W końcu sięgnęła dłonią do klamki, by otworzyć.
- Gajeel?
Spojrzała zaskoczona na stojącego przed nią mężczyznę. Widząc ją uśmiechnął się. Wywołało to u niej przyjemne ciepło w sercu.
- Co tu robisz?
- Nie było cię i nie było, więc zacząłem się zastanawiać, czy w ogóle chcesz iść na ten cały bal. – Powiedział. Teraz powiódł wzrokiem od jej twarzy, poprzez jej sukienkę, na bosych stópkach kończąc. Zarumieniła się lekko, widząc jego badawcze spojrzenie. – I widzę, że jesteś przygotowana do wyjścia. Gdzie twój partner?
- No… - Mruknęła, wbijając spojrzenie we własne dłonie. – Nie mam partnera…
Przyznała się w końcu. Gajeel spojrzał na nią zaskoczony. Myślał, że ma partnera? Na pewno…
- I z tego powodu nie chcesz iść?
- To nie tak…
- Więc jak?
Nim zdążyła odpowiedzieć dostrzegła, jak Gajeel podaje jej ramię, niby prawdziwy dżentelmen. Spojrzała na niego zaskoczona. A on uśmiechnął się do niej.
- Wziąć cię tam po dobroci czy siłą? – Spytał żartobliwym tonem.
Nie mogła nic na to poradzić. Uśmiechnęła się zadziornie i odwracając tyłem do niego skrzyżowała ręce na piersiach.
- Pff, nigdzie nie idę! – Powiedziała buntowniczo.
Dobrze wiedziała, jak zareaguje. Po chwili już jego ręce oplotły ją. Poczuła, jak jej stopy odrywają się od ziemi, kiedy ją uniósł z taką łatwością, jakby niż nie ważyła.
- Sama się prosiłaś! – Stwierdził, przerzucając ją sobie przez ramię.
Jego ręka trzymała ją za nogi, by nie spadła.
- Postaw mnie! – Zawołała, pięściami okładając go po plecach.
- Ge-hee! Nie! Idziemy świętować Nowy Rok! Gdzie masz buty?

~ Podobało się? Komentuj! ~

8 komentarzy:

  1. No i Gajeel zachował się jak prawdziwy mężczyzna, jak baba nie chce to zarzucić przez na ramię jak jakiś jaskiniowiec i zatargać na imprezę :D:D:D TO BYŁO ZAJEBISTE!!!!!!!!!!!!
    Czekam na więcej :****

    OdpowiedzUsuń
  2. O Jesuu przepiękne @_@ jak to czytałam to piszczałam jak mała dziewczynka. xD Gajeel OMG no po prostu wyczuwam duszę romantyka. No to teraz czekam na następną notkę w której zapewne opiszesz bal... liczę na zjawiskowe fajerwerki! ;) Życzę weny pozdrawiam i czekam z utęsknieniem Meyki! ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne! I ta scena jak ją podniósł! Mmmm! Cudo! Czekam i zapraszam na mego bloga :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha Gajeel dobry :D Na bosaka zabrał Levy na bal xD No i zachował się jak prawdziwy mężczyzna, Natsu też w miare się zachował - szacun ^^ Rozdział bomba, czekam na Graya i Juvie, która teraz nie kontaktuje z otoczeniem ze szczęścia :D :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Popieram *moments* Gajeel został jaskiniowcem. Ale jakim przystojnym jaskiniowcem ^///^ okey, nvm. A Levy to ma syndrom sztokholmski (tak to się chyba nazywało, ne?)
    Swoją drogą, że Juvia... "Oczywiście, z tego powodu ta druga wyglądała, jakby ze szczęścia nie kontaktowała ze światem…" Niee, ten tekst opisuje wszystko, co można by tu rzucić na jej temat xD
    Czekam na kontynuację tego wieczoru xD
    Ja, ne :*

    OdpowiedzUsuń
  6. podoba mi się Gajeel z tą swoją postawą ^^
    rodział zabawny i bardzo mi się podoba ;3

    z nieciezpliwością czekam na więcej i życzę weny ;)

    P.S. jeśli masz czas wpadnij na love-fairy-tail.blogspot.com
    będę bardzo wdzięczna *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. Gajeel jest taki męski, aż chcę takiego na własność ;3 Tekst o Juvii mnie rozbroił, ale cóż poradzić, że dziewczyna straciła głowę xd Z nie cierpliwością czekam na następny rozdział i pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  8. Przez cały rozdział miałam.taki wielki wyszczerz na twarzy niczym Natsu :D
    No bo jak w takich chwilach się powstrzymać można? ^^
    Szczególnie przy tej końcówce, oni są uroczy i tyle :D
    Laxus: Chodź spać Ran Nishi...
    To idź sam, ja muszę dalen.czytać >_<
    Laxus: Jutro masz szkołę... Chodź, idziemy *ciągnie za rękę w stronę łóżka*
    No.cóż... chyba dzisiaj nie przeczytam Gruvii, e jutro zrobię to na pewno!
    I tak.przeczytałam dziś dużo.rozdziałów jak na siebie :D
    Widzisz, ze.mną to.właśnie będzie.tak... jednego dnia przeczytam albo dwa rozdziały albo.dwadzieścia ;D
    Laxus: Ran...
    No.dobra, już idę!

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.