sobota, 20 października 2012

15 : Przygotowania

Całodniowa wycieczka w góry. Pół dnia chodzenia po górach. Potem zbieranie grzybów... Czeka mnie grzybowy miesiąc! (czyt. jajecznica z grzybami na śniadanie i kolację, na obiad zupa grzybowa i pieczone grzyby w sosie grzybowym). Nie wiem, czy przeżyję grzybowy miesiąc, ale to był najlepszy dzień w moim życiu ~ ! Mimo, że jestem padnięta i bolą mnie nogi...

~*~

Usłyszała dziwny hałas. I kiedy odwróciła się, by rozejrzeć się po pokoju, dostrzegła chłopaka, wchodzącego do jej mieszkania przez okno.
Zeskoczył na łóżko.
- Hej Lucy!
- Mówiłam ci do cholery, używaj drzwi! – Wydarła się, waląc go po głowie kartkami pisanej przez nią książki.
- Aaa! – Chłopak, uciekając przed nią potknął się o nie wiadomo co i wylądował na podłodze.
A ona potknęła się o niego. I, jak łatwo się domyślić, po chwili leżała na Natsu. Jej twarz znajdowała się tuż przed jego. Ona zarumieniła się lekko. On uśmiechnął się szeroko, w tej jego słodki sposób.
- Co się szczerzysz? – Spytała, dalej naburmuszona.
- Oj no, wybaczyłabyś mi już.
Podniosła się do siadu. Skrzyżowała ręce na piersiach i spojrzała gdzieś w bok, robiąc do tego obrażoną minę.
- Nie.
Jego uśmiech, który tak uwielbiała, był w stanie zmiękczyć ją. Ale nie podda się tak łatwo! O nie, to jest jej dom i nie życzyła sobie, by wchodził jej przez okno!
Siedziała mu okrakiem na biodrach. Ale jemu najwyraźniej to nie przeszkadzało. Sam po chwili usiadł, obejmując ją i przyciągając ją do siebie. Poczuła jego ciepły oddech muskający jej policzki, drażniący pieszczotliwie usta… Zarumieniła się lekko, ale i oparła dłonie na jego ramionach.
- Co mam zrobić, byś mi wybaczyła? – Spytał z uśmiechem, jakby wręcz rozbawiony jej reakcją.
- No nie wiem, to ty musisz się postarać… - Odpowiedziała.
- To wiem. – Powiedział.
Chwycił ją za biodra i podniósł nieco, zmuszając ją, by wstała. A wtedy on klęknął przed nią, ujmując obie jej dłonie i całując.
- W gildii odbędzie się bal w Nowy Rok. Czy zechcesz mi towarzyszyć na nim, Lucy Heartfilio? – Spytał, spoglądając na nią z dołu.
Dziwne uczucie… Ale i miłe. Natsu ją zapraszał na bal? Słodkie… Niepodobne do niego, ale nie można narzekać! Uśmiechnęła się szeroko.
- Oczywiście, że tak! – Odpowiedziała, przechylając lekko głowę w bok.
Chłopak szybko podniósł się i ucałował ją czule w policzek.
- To wspaniale…
- Chwila moment… - Przerwała mu, kładąc palec na jego ustach. – Bal powiadasz. Umiesz w ogóle tańczyć?
Natsu ujął jej dłoń i odsunął od twarzy.
- Etto… No, nie umiem. – Przyznał się.
No tak… W sumie, czego ona mogłaby się po nim spodziewać? Jedyne, co potrafił, to niszczyć. I jeść. I spać w jej łóżku. Westchnęła cicho, kręcąc głową.
- To od jutra zaczynamy lekcje! – Zarządziła.
Chłopak, krzywiąc się, padł przed nią na kolana. I obejmując jej nogi wtulił twarz w jej brzuch.
- Nie, błagam, tylko nie to! – Wymamrotał.
- Jak nie tańczyć, to co ty chcesz robić na balu? – Spytała zaskoczona.
- Jeść. – Odpowiedział, patrząc na nią tak niewinnie, jak tylko się dało.
Poczuła rosnące zdenerwowanie. Jeść? Jasna cholera, on chce tam jeść?! To po jakiego grzyba on ją tam zaprasza?! By jadła z nim?! Starała się uśmiechnąć mimo wszystko, ale wyszedł z tego tylko dość przerażający grymas.
- Hej, Natsu… Jak na tym balu nie zatańczysz ze mną chociaż raz, to możesz się już pożegnać ze światem… - Powiedziała.
- Aye! – Powiedział, podnosząc się. Wyraz jej twarzy i ton nieco go przerażały.
- A teraz sio, sio, bo jestem umówiona z Levy!
Natsu wszedł na jej łóżko i wyskoczył przez okno.
- Używaj drzwi, małpoludzie! – Usłyszał jeszcze jej krzyk.

~*~

- Lu-chan! – Usłyszała za sobą znajomy głos.
Odwróciła się i dostrzegła już biegnącą w jej stronę przyjaciółkę.
- Levy! – Uśmiechnęła się szeroko, kiedy dziewczyna dobiegła do niej.
Udały się w kierunku ich ulubionej kawiarni. Dnie robiły się coraz zimniejsze, więc obie, ubrane ciepło, szybko szły, by czym prędzej schować się wewnątrz budynku.
- Za niedługo będzie Noworoczny bal! Zaprosił cię już ktoś? – Spytała Levy, kiedy weszły do środka.
Zajęły stolik i zamówiły po kawie i kawałku ciasta. W kawiarni było ciepło, przyjemnie pachniało słodkimi deserami. Nie było za wiele gości. Dość cicho i spokojnie, co sprzyjało przyjacielskim ploteczkom.
- Tak… Natsu… - Odpowiedziała, uśmiechając się krzywo.
- Oj, co to za mina? To chyba dobrze, że cię zaprosił.
- Taa…. A jak spytałam, czy umie tańczyć, to stwierdził, że idzie na bal tylko by się najeść…
Przyjaciółka zaśmiała się, kiedy usłyszała odpowiedź Lucy. To było takie śmieszne? Lucy się tym załamała prawie! Miała nadzieję, że przyjemnie spędzi bal… Ehh… Jak nie Natsu to z kim innym zatańczy najwyżej! A co!
- No to nie dziwię się, że masz taką minę…
- To było oczywiste, że takie coś z tego wyjdzie… Natsu już taki jest.
Kelner podał im zamówienia.
- A ty? Mów! Jet, Droy czy Gajeel? – Spytała szybko Lucy, biorąc filiżankę kawy.
- Ale co? – Spytała Levy, udając zdezorientowanie.
- No, kto cię zaprosił!
Dziewczyna skrzywiła się.
- Jet i Droy rzucili się na mnie jak wygłodniałe psy. A potem zaczęli się bić, który pójdzie ze mną. Więc powiedziałam, że mam już partnera. Gajeel mnie nie zaprosił. W ogóle to czemu wyskoczyłaś z nim akurat?
- Widać, że macie się ku sobie. – Lucy mrugnęła znacząco, jakby na potwierdzenie swoich słów.
Przyjaciółka pokręciła głową, ale nie mogła nie dostrzec lekkich rumieńców na jej policzkach.
- Ja i Gajeel? Nie żartuj nawet… On jest straszny! – Powiedziała.
- Tak straszny, że jak byłaś chora to siedział przy tobie całe dnie.
- Masz już sukienkę na bal? – Levy szybko zmieniła temat.
Sukienka! No właśnie… Całkiem zapomniała! Pacnęła się dłonią w czoło.
- No tak… Nie mam! Jejku, jejku, muszę sobie jakąś kupić! Skąd ja wezmę kasę? I jeszcze czynsz! A na pracę teraz już za późno, trzeba się do balu przygotować! – Lamentowała.
Ale szybko przerwała, bo nabrała widelczykiem kawałek ciasta i wsadziła sobie do ust. Levy roześmiała się, widząc, jak łatwo przyjaciółka się uspokoiła. Ale zaraz upiła łyk kawy.
- No to nie masz wyjścia. Idziemy jutro na zakupy, bo ja też nie mam sukienki.
Lucy klasnęła w dłonie, uśmiechając się szeroko.
- Levy, ratujesz mnie! Ale nie…  Jutro nie mogę… Może pojutrze?

~*~

- Gajeel!
Spojrzał na stojących przed nim facetów. I odstawił kufel z piwem. Rety, chwili spokoju…
- Czego chcecie? – Spytał, znudzony.
Robotę by sobie jakąś wziął… To by miał zajęcie. Ale akurat teraz wolał się napić. Byle nie upić.
- To ty zaprosiłeś Levy na bal? – Spytał Jet.
Bal? A no tak… Te ich popieprzone świętowanie tego, że jakiś tam idiota ustanowił, że tego dnia kończy się rok i zaczyna nowy… Cholera by to i tego, kto ma tak chory umysł. Same problemy…
- Nie. Myślałem, że idzie z którymś z was?
- Chcieliśmy ją zaprosić, ale powiedziała, że już ma partnera. – Odpowiedział Droy. – Myśleliśmy, że to ty ją zaprosiłeś.
- Aha.
Więc o to chodzi… Nie, nie zapraszał Levy. Szczerze, nawet nie miał ochoty iść na żaden bal… Same problemy… Dwójka z Shadow Gear odeszła, rozmawiając między sobą, kto w takim razie mógł zaprosić Levy.

~*~

- Au! Mógłbyś uważać!
- Przepraszam!
Podskakiwała jak głupia na jednej nodze, dłońmi masując zbolałą stopę. Tak, Natsu ją nadepnął. Tak, właśnie uczyła go tańczyć.
Szybko znów stanęła przed nim i chwyciła jego dłoń, drugą rękę opierając na jego ramieniu. Objął ją.
- No nic, idziemy dalej. Raz, dwa, trzy. Raz, dwa, trzy. – Ciągnęła, kiedy pociągnęła go i zmusiła do tańca.
Z wolna chyba zaczynał ogarniać, bo minęła chwila a jeszcze jej nie nadepnął.
- Nie patrz na nogi, patrz na mnie! – Upomniała go, kiedy złapała go na tym, jak spogląda w dół, czy dobrze stawia kroki.
- To wkurzające…
- Nie marudź, robię ci przysługę. A teraz piruet.
Obróciła się zręcznie na palcach.
Oczywiście Natsu musiał ją przy tym źle chwycić i potknęła się o niego. Wylądowała na podłodze.
- Aj!
- Przepraszam! – Powiedział chłopak, wyciągając do niej ręce, by pomóc jej wstać.
Chętnie skorzystała z jego pomocy.
- Jejku… - Mruknęła, masując obolały tyłek. Ale uśmiechnęła się do niego, chcąc go pocieszyć. – Ale nie jest źle. Myślałam, że będzie gorzej.
Natsu uśmiechnął się do niej szeroko, opierając jedną dłoń na głowie, jakby zmieszany tym, że próby jednak niezbyt im wychodzą.
- Dobra, nauczę się tego i będę miał to z głowy! Napaliłem się! – Zawołał, już ją obejmując.

~*~

- Cholera by to, ani roboty wziąć nie idzie… - Mruknął, idąc przez miasto.
Mijał sklepy, ludzi, ale co go to obchodziło? Akurat jak potrzebowałby wziąć się za pracę jakąś, to ubzdurali sobie, że zaczną przygotowania do balu. I weź tu się przeciśnij przez biegających tam i z powrotem magów…
- Pieprzenie… Na cholerę im świętować jakiś pieprzony dzień… - Warknął do samego siebie.
Same problemy…
Coś znajomego z boku przyciągnęło jego uwagę.
Spojrzał tam. I zobaczył akurat dwie znajome, biegające po sklepie z sukniami i porywające na raz z dziesięć, by potem je przymierzać.
I obie wyglądały, jakby się dobrze bawiły, przeglądając setki różnych kreacji na najróżniejsze okazje.
- Szczęściarza ma, mała cholera… - Mruknął, w końcu się uśmiechając, kiedy Levy wyciągnęła jedną z sukni i pokazała ją Lucy.
To co, już sobie partnera znalazła na bal? Ciekawe… Tylko kogo? Nie dostrzegł, by była z kimś w jakichś specjalnie dobrych relacjach. Poza Jetem i Droy’em, a przecież im odmówiła.
- Przejmujesz się, przecież i tak nie idziesz na ten pieprzony bal. – Powiedział do siebie, wzruszając ramionami i idąc dalej.

~ Podobało się? Komentuj! ~

9 komentarzy:

  1. Yeeey, Serek będzie pierwsza!
    Ale i tak Serek czuje się pokrzywdzona, że oglądanie Bleach postawiłaś na drugim miejscu T_T
    Dobra, nieważne temat zamknięty, a najlepiej uznać, iż go nie było xD
    Suknie, suknie... A Serek mówiła, że lubi długie kiecki? Nie, Serek ich nie lubi. Serek je wielbi! *p* Tańczyć Serek też lubi, ale inni ludzie nie lubią tańczyć z Serek... Narzekają, że depta po palcach. xD
    No dobra, przechodzimy do spraw konkretnych:
    Gajeel, ty ćwoku! Zamiast tam wejść i zaprosić Levy, albo ją porwać i zmusić żeby z nim poszła, to on nieeee, po co się męczyć? Lepiej iść w swoją stronę udając, że wcale nie zżera go zazdrość xD
    Druga sprawa: biedna Lucy... Jej stopy musiały po takiej nauce wyglądać jak dwa wielkie, czerwone balony xD
    No cóż, pozostaje czekać do następnego rozdziału i przekonać się czy Lucy nauczyła Natsu tańczyć.
    Ja, ne :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Popłacze się... Przez Gajeel'a. Niech pójdzie na ten głupi bal z Levy i gotowe! A Natsu i Lucy. Mmmmm. Piekne! Czekam na następny rozdział! POzdrawiam. Sunna :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja i tak mam nadzieje ze cos takiego sie wydarzy co sprawi iz Gajeel wyladuje na balu z Levy ;D byloby cudownie, no ale to tylko moja nadzieja ;P .. Rozdzial mnie bawil. Wesoly, pelen humoru i sniesznych scenek.. Zgralas to wszystko idealnie!!
    Ciekawa jestem czy ten napaleniec wreszcie nauczy sie tanczyc no i czy Gajeel przestanie udwac pana "nic mnie to nie obchodzi" i zaprosi Levy.
    Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie połączyłaś wątki Natsu x Lucy i Gajeel x Levy w tym rozdziale, płynnie przechodziłaś z jednego do drugiego tak że stapiały się ze sobą : ) No i napisane rewelacyjnie! Gajeel...co za głupek, nawalił się i miał wszystko w dupie. No ale w efekcie końcowym również licze na to że wspólnie z Levy pójdą na bal :) NaLu opisane wrecz genialnie..powiem tylko tak : cały Natsu xD. Buziaki i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej no co to ma być Gajeel ty idioto! Ehh szkoda gadać nie przyznawać się przed swoimi uczuciami nie ładnie, nie ładnie Gajelku... Rozdział świetny liczę , że pan "nic mnie to nie obchodzi" zobaczy samiutką i smutną Levy na balu i choćby na siłę ją do tańca weźmie. @_@ Pozdrawiam twoja fanka i wierna czytelniczka!
    P.S. Proszę o dokładny opis sukienek jakie sobie kupiły. :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, następny rozdział już w pełni rozpisany i zaplanowany, opis sukienek także jest ;) Więc myślę, że się nie zawiedziecie ^.^
      ~Reneé

      Usuń
    2. Dziękować. *_* Mam nadziej, że wstawisz go najbliższej przyszłości. ;p

      Usuń
  6. Ten blog jest cudny *.* Szata graficzna może na początku nieco odrzucać (mam na myśli połączenie niebieskiego i brązu czego osobiście nie lubię ale kto wie może jestem bezguściem? xd) ale treść? Treść jest świetna i wiem, że po każdym rozdziale będę czuć spory niedosyt i czekać z niecierpliwością na następny ;3 Natsu i Lucy powalają jak zwykle, a Levi i Gajeel są przesłodcy. Jednak uduszę Gajeela jeżeli nie zatańczy z Levi na balu po prostu zaduszęXD Ja też piszę jeżeli w ogóle kogoś to zainteresuje xd Nie jest to fairy tail ani żaden fanfick, ale może cię zainteresuję więc serdecznie zapraszam na http://nieoddamyziemi.blogspot.com/. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie, że nie skupiasz się już tylko na jednym paringu tyllko.na.kilku w jednym rozdziale, fajne jest takie urozmaicenie :D
    Natsu zachowuje się czasami jak.takie dziecko >_<
    No, Gajeel, na co.czekasz? Zapraszaj :D
    Szał zakupów xd
    Natsu idzie na bal żeby... jeść <3

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.