Całodniowa wycieczka w góry. Pół dnia chodzenia po górach. Potem zbieranie grzybów... Czeka mnie grzybowy miesiąc! (czyt. jajecznica z grzybami na śniadanie i kolację, na obiad zupa grzybowa i pieczone grzyby w sosie grzybowym). Nie wiem, czy przeżyję grzybowy miesiąc, ale to był najlepszy dzień w moim życiu ~ ! Mimo, że jestem padnięta i bolą mnie nogi...
~*~
Usłyszała
dziwny hałas. I kiedy odwróciła się, by rozejrzeć się po pokoju, dostrzegła
chłopaka, wchodzącego do jej mieszkania przez okno.
Zeskoczył na
łóżko.
- Hej Lucy!
- Mówiłam ci
do cholery, używaj drzwi! – Wydarła się, waląc go po głowie kartkami pisanej
przez nią książki.
- Aaa! –
Chłopak, uciekając przed nią potknął się o nie wiadomo co i wylądował na
podłodze.
A ona
potknęła się o niego. I, jak łatwo się domyślić, po chwili leżała na Natsu. Jej
twarz znajdowała się tuż przed jego. Ona zarumieniła się lekko. On uśmiechnął
się szeroko, w tej jego słodki sposób.
- Co się
szczerzysz? – Spytała, dalej naburmuszona.
- Oj no,
wybaczyłabyś mi już.
Podniosła
się do siadu. Skrzyżowała ręce na piersiach i spojrzała gdzieś w bok, robiąc do
tego obrażoną minę.
- Nie.
Jego
uśmiech, który tak uwielbiała, był w stanie zmiękczyć ją. Ale nie podda się tak
łatwo! O nie, to jest jej dom i nie życzyła sobie, by wchodził jej przez okno!
Siedziała mu
okrakiem na biodrach. Ale jemu najwyraźniej to nie przeszkadzało. Sam po chwili
usiadł, obejmując ją i przyciągając ją do siebie. Poczuła jego ciepły oddech
muskający jej policzki, drażniący pieszczotliwie usta… Zarumieniła się lekko,
ale i oparła dłonie na jego ramionach.
- Co mam
zrobić, byś mi wybaczyła? – Spytał z uśmiechem, jakby wręcz rozbawiony jej
reakcją.
- No nie
wiem, to ty musisz się postarać… - Odpowiedziała.
- To wiem. – Powiedział.
Chwycił ją
za biodra i podniósł nieco, zmuszając ją, by wstała. A wtedy on klęknął przed
nią, ujmując obie jej dłonie i całując.
- W gildii
odbędzie się bal w Nowy Rok. Czy zechcesz mi towarzyszyć na nim, Lucy
Heartfilio? – Spytał, spoglądając na nią z dołu.
Dziwne
uczucie… Ale i miłe. Natsu ją zapraszał na bal? Słodkie… Niepodobne do niego,
ale nie można narzekać! Uśmiechnęła się szeroko.
-
Oczywiście, że tak! – Odpowiedziała, przechylając lekko głowę w bok.
Chłopak
szybko podniósł się i ucałował ją czule w policzek.
- To
wspaniale…
- Chwila
moment… - Przerwała mu, kładąc palec na jego ustach. – Bal powiadasz. Umiesz w
ogóle tańczyć?
Natsu ujął
jej dłoń i odsunął od twarzy.
- Etto… No,
nie umiem. – Przyznał się.
No tak… W
sumie, czego ona mogłaby się po nim spodziewać? Jedyne, co potrafił, to
niszczyć. I jeść. I spać w jej łóżku. Westchnęła cicho, kręcąc głową.
- To od
jutra zaczynamy lekcje! – Zarządziła.
Chłopak,
krzywiąc się, padł przed nią na kolana. I obejmując jej nogi wtulił twarz w jej
brzuch.
- Nie,
błagam, tylko nie to! – Wymamrotał.
- Jak nie
tańczyć, to co ty chcesz robić na balu? – Spytała zaskoczona.
- Jeść. – Odpowiedział,
patrząc na nią tak niewinnie, jak tylko się dało.
Poczuła
rosnące zdenerwowanie. Jeść? Jasna cholera, on chce tam jeść?! To po jakiego
grzyba on ją tam zaprasza?! By jadła z nim?! Starała się uśmiechnąć mimo
wszystko, ale wyszedł z tego tylko dość przerażający grymas.
- Hej,
Natsu… Jak na tym balu nie zatańczysz ze mną chociaż raz, to możesz się już
pożegnać ze światem… - Powiedziała.
- Aye! – Powiedział,
podnosząc się. Wyraz jej twarzy i ton nieco go przerażały.
- A teraz
sio, sio, bo jestem umówiona z Levy!
Natsu wszedł
na jej łóżko i wyskoczył przez okno.
- Używaj
drzwi, małpoludzie! – Usłyszał jeszcze jej krzyk.
~*~
- Lu-chan! –
Usłyszała za sobą znajomy głos.
Odwróciła
się i dostrzegła już biegnącą w jej stronę przyjaciółkę.
- Levy! – Uśmiechnęła
się szeroko, kiedy dziewczyna dobiegła do niej.
Udały się w
kierunku ich ulubionej kawiarni. Dnie robiły się coraz zimniejsze, więc obie,
ubrane ciepło, szybko szły, by czym prędzej schować się wewnątrz budynku.
- Za
niedługo będzie Noworoczny bal! Zaprosił cię już ktoś? – Spytała Levy, kiedy
weszły do środka.
Zajęły
stolik i zamówiły po kawie i kawałku ciasta. W kawiarni było ciepło, przyjemnie
pachniało słodkimi deserami. Nie było za wiele gości. Dość cicho i spokojnie,
co sprzyjało przyjacielskim ploteczkom.
- Tak…
Natsu… - Odpowiedziała, uśmiechając się krzywo.
- Oj, co to
za mina? To chyba dobrze, że cię zaprosił.
- Taa…. A
jak spytałam, czy umie tańczyć, to stwierdził, że idzie na bal tylko by się
najeść…
Przyjaciółka
zaśmiała się, kiedy usłyszała odpowiedź Lucy. To było takie śmieszne? Lucy się
tym załamała prawie! Miała nadzieję, że przyjemnie spędzi bal… Ehh… Jak nie
Natsu to z kim innym zatańczy najwyżej! A co!
- No to nie
dziwię się, że masz taką minę…
- To było
oczywiste, że takie coś z tego wyjdzie… Natsu już taki jest.
Kelner podał
im zamówienia.
- A ty? Mów!
Jet, Droy czy Gajeel? – Spytała szybko Lucy, biorąc filiżankę kawy.
- Ale co? –
Spytała Levy, udając zdezorientowanie.
- No, kto
cię zaprosił!
Dziewczyna
skrzywiła się.
- Jet i Droy
rzucili się na mnie jak wygłodniałe psy. A potem zaczęli się bić, który pójdzie
ze mną. Więc powiedziałam, że mam już partnera. Gajeel mnie nie zaprosił. W
ogóle to czemu wyskoczyłaś z nim akurat?
- Widać, że
macie się ku sobie. – Lucy mrugnęła znacząco, jakby na potwierdzenie swoich
słów.
Przyjaciółka
pokręciła głową, ale nie mogła nie dostrzec lekkich rumieńców na jej
policzkach.
- Ja i
Gajeel? Nie żartuj nawet… On jest straszny! – Powiedziała.
- Tak
straszny, że jak byłaś chora to siedział przy tobie całe dnie.
- Masz już
sukienkę na bal? – Levy szybko zmieniła temat.
Sukienka! No
właśnie… Całkiem zapomniała! Pacnęła się dłonią w czoło.
- No tak…
Nie mam! Jejku, jejku, muszę sobie jakąś kupić! Skąd ja wezmę kasę? I jeszcze
czynsz! A na pracę teraz już za późno, trzeba się do balu przygotować! –
Lamentowała.
Ale szybko
przerwała, bo nabrała widelczykiem kawałek ciasta i wsadziła sobie do ust. Levy
roześmiała się, widząc, jak łatwo przyjaciółka się uspokoiła. Ale zaraz upiła
łyk kawy.
- No to nie
masz wyjścia. Idziemy jutro na zakupy, bo ja też nie mam sukienki.
Lucy
klasnęła w dłonie, uśmiechając się szeroko.
- Levy,
ratujesz mnie! Ale nie… Jutro nie mogę…
Może pojutrze?
~*~
- Gajeel!
Spojrzał na
stojących przed nim facetów. I odstawił kufel z piwem. Rety, chwili spokoju…
- Czego
chcecie? – Spytał, znudzony.
Robotę by
sobie jakąś wziął… To by miał zajęcie. Ale akurat teraz wolał się napić. Byle
nie upić.
- To ty
zaprosiłeś Levy na bal? – Spytał Jet.
Bal? A no
tak… Te ich popieprzone świętowanie tego, że jakiś tam idiota ustanowił, że
tego dnia kończy się rok i zaczyna nowy… Cholera by to i tego, kto ma tak chory
umysł. Same problemy…
- Nie.
Myślałem, że idzie z którymś z was?
- Chcieliśmy
ją zaprosić, ale powiedziała, że już ma partnera. – Odpowiedział Droy. –
Myśleliśmy, że to ty ją zaprosiłeś.
- Aha.
Więc o to
chodzi… Nie, nie zapraszał Levy. Szczerze, nawet nie miał ochoty iść na żaden
bal… Same problemy… Dwójka z Shadow Gear odeszła, rozmawiając między sobą, kto
w takim razie mógł zaprosić Levy.
~*~
- Au!
Mógłbyś uważać!
-
Przepraszam!
Podskakiwała
jak głupia na jednej nodze, dłońmi masując zbolałą stopę. Tak, Natsu ją
nadepnął. Tak, właśnie uczyła go tańczyć.
Szybko znów
stanęła przed nim i chwyciła jego dłoń, drugą rękę opierając na jego ramieniu.
Objął ją.
- No nic,
idziemy dalej. Raz, dwa, trzy. Raz, dwa, trzy. – Ciągnęła, kiedy pociągnęła go
i zmusiła do tańca.
Z wolna
chyba zaczynał ogarniać, bo minęła chwila a jeszcze jej nie nadepnął.
- Nie patrz
na nogi, patrz na mnie! – Upomniała go, kiedy złapała go na tym, jak spogląda w
dół, czy dobrze stawia kroki.
- To
wkurzające…
- Nie
marudź, robię ci przysługę. A teraz piruet.
Obróciła się
zręcznie na palcach.
Oczywiście
Natsu musiał ją przy tym źle chwycić i potknęła się o niego. Wylądowała na
podłodze.
- Aj!
-
Przepraszam! – Powiedział chłopak, wyciągając do niej ręce, by pomóc jej wstać.
Chętnie
skorzystała z jego pomocy.
- Jejku… -
Mruknęła, masując obolały tyłek. Ale uśmiechnęła się do niego, chcąc go
pocieszyć. – Ale nie jest źle. Myślałam, że będzie gorzej.
Natsu
uśmiechnął się do niej szeroko, opierając jedną dłoń na głowie, jakby zmieszany
tym, że próby jednak niezbyt im wychodzą.
- Dobra,
nauczę się tego i będę miał to z głowy! Napaliłem się! – Zawołał, już ją
obejmując.
~*~
- Cholera by
to, ani roboty wziąć nie idzie… - Mruknął, idąc przez miasto.
Mijał
sklepy, ludzi, ale co go to obchodziło? Akurat jak potrzebowałby wziąć się za
pracę jakąś, to ubzdurali sobie, że zaczną przygotowania do balu. I weź tu się
przeciśnij przez biegających tam i z powrotem magów…
-
Pieprzenie… Na cholerę im świętować jakiś pieprzony dzień… - Warknął do samego
siebie.
Same
problemy…
Coś
znajomego z boku przyciągnęło jego uwagę.
Spojrzał
tam. I zobaczył akurat dwie znajome, biegające po sklepie z sukniami i
porywające na raz z dziesięć, by potem je przymierzać.
I obie
wyglądały, jakby się dobrze bawiły, przeglądając setki różnych kreacji na
najróżniejsze okazje.
-
Szczęściarza ma, mała cholera… - Mruknął, w końcu się uśmiechając, kiedy Levy
wyciągnęła jedną z sukni i pokazała ją Lucy.
To co, już
sobie partnera znalazła na bal? Ciekawe… Tylko kogo? Nie dostrzegł, by była z
kimś w jakichś specjalnie dobrych relacjach. Poza Jetem i Droy’em, a przecież
im odmówiła.
-
Przejmujesz się, przecież i tak nie idziesz na ten pieprzony bal. – Powiedział
do siebie, wzruszając ramionami i idąc dalej.
~ Podobało się? Komentuj! ~
Yeeey, Serek będzie pierwsza!
OdpowiedzUsuńAle i tak Serek czuje się pokrzywdzona, że oglądanie Bleach postawiłaś na drugim miejscu T_T
Dobra, nieważne temat zamknięty, a najlepiej uznać, iż go nie było xD
Suknie, suknie... A Serek mówiła, że lubi długie kiecki? Nie, Serek ich nie lubi. Serek je wielbi! *p* Tańczyć Serek też lubi, ale inni ludzie nie lubią tańczyć z Serek... Narzekają, że depta po palcach. xD
No dobra, przechodzimy do spraw konkretnych:
Gajeel, ty ćwoku! Zamiast tam wejść i zaprosić Levy, albo ją porwać i zmusić żeby z nim poszła, to on nieeee, po co się męczyć? Lepiej iść w swoją stronę udając, że wcale nie zżera go zazdrość xD
Druga sprawa: biedna Lucy... Jej stopy musiały po takiej nauce wyglądać jak dwa wielkie, czerwone balony xD
No cóż, pozostaje czekać do następnego rozdziału i przekonać się czy Lucy nauczyła Natsu tańczyć.
Ja, ne :*
Popłacze się... Przez Gajeel'a. Niech pójdzie na ten głupi bal z Levy i gotowe! A Natsu i Lucy. Mmmmm. Piekne! Czekam na następny rozdział! POzdrawiam. Sunna :D
OdpowiedzUsuńJa i tak mam nadzieje ze cos takiego sie wydarzy co sprawi iz Gajeel wyladuje na balu z Levy ;D byloby cudownie, no ale to tylko moja nadzieja ;P .. Rozdzial mnie bawil. Wesoly, pelen humoru i sniesznych scenek.. Zgralas to wszystko idealnie!!
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy ten napaleniec wreszcie nauczy sie tanczyc no i czy Gajeel przestanie udwac pana "nic mnie to nie obchodzi" i zaprosi Levy.
Pozdrawiam ;***
Fajnie połączyłaś wątki Natsu x Lucy i Gajeel x Levy w tym rozdziale, płynnie przechodziłaś z jednego do drugiego tak że stapiały się ze sobą : ) No i napisane rewelacyjnie! Gajeel...co za głupek, nawalił się i miał wszystko w dupie. No ale w efekcie końcowym również licze na to że wspólnie z Levy pójdą na bal :) NaLu opisane wrecz genialnie..powiem tylko tak : cały Natsu xD. Buziaki i pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńEj no co to ma być Gajeel ty idioto! Ehh szkoda gadać nie przyznawać się przed swoimi uczuciami nie ładnie, nie ładnie Gajelku... Rozdział świetny liczę , że pan "nic mnie to nie obchodzi" zobaczy samiutką i smutną Levy na balu i choćby na siłę ją do tańca weźmie. @_@ Pozdrawiam twoja fanka i wierna czytelniczka!
OdpowiedzUsuńP.S. Proszę o dokładny opis sukienek jakie sobie kupiły. :>
Spokojnie, następny rozdział już w pełni rozpisany i zaplanowany, opis sukienek także jest ;) Więc myślę, że się nie zawiedziecie ^.^
Usuń~Reneé
Dziękować. *_* Mam nadziej, że wstawisz go najbliższej przyszłości. ;p
UsuńTen blog jest cudny *.* Szata graficzna może na początku nieco odrzucać (mam na myśli połączenie niebieskiego i brązu czego osobiście nie lubię ale kto wie może jestem bezguściem? xd) ale treść? Treść jest świetna i wiem, że po każdym rozdziale będę czuć spory niedosyt i czekać z niecierpliwością na następny ;3 Natsu i Lucy powalają jak zwykle, a Levi i Gajeel są przesłodcy. Jednak uduszę Gajeela jeżeli nie zatańczy z Levi na balu po prostu zaduszęXD Ja też piszę jeżeli w ogóle kogoś to zainteresuje xd Nie jest to fairy tail ani żaden fanfick, ale może cię zainteresuję więc serdecznie zapraszam na http://nieoddamyziemi.blogspot.com/. Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńFajnie, że nie skupiasz się już tylko na jednym paringu tyllko.na.kilku w jednym rozdziale, fajne jest takie urozmaicenie :D
OdpowiedzUsuńNatsu zachowuje się czasami jak.takie dziecko >_<
No, Gajeel, na co.czekasz? Zapraszaj :D
Szał zakupów xd
Natsu idzie na bal żeby... jeść <3