Ohayo ~!
I kolejny rozdział, w jakże krótkim czasie. Tak, tak, korzystam ile wlezie z okazji, że nie chodzę do szkoły bo się pochorowałam.
~*~
Cancer,
stojąc za nią, palcami i nożyczkami zręcznie manewrował w jej włosach,
układając je w zażądaną przez Lucy fryzurę. Sukienkę również wcześniej pomógł
jej ubrać, bo pełno zapięć jak i warstw bogatej sukni utrudniało ubranie jej
własnoręcznie.
- Podoba
się-ebi?
Spojrzała w
lusterko. Włosy, spięte dokładnie, przyozdobione były łańcuszkiem pereł. Ogólny
efekt był ładny. Jej zdaniem…
- Bardzo.
Dziękuję, Cancer.
Odesłała
ducha do jego świata. Była już gotowa. Choć dalej miała jeszcze nieco czasu.
Musi przemyśleć, jak rozmawiać z Misuterī’m. Wiedziała, że on nie
da sobie szybko spokoju. Zbyt wiele mógłby zyskać, gdyby została jego żoną.
Cholera,
czy każdy facet to materialista?!
Nie…
Natsu nie jest materialistą…
Uśmiechnęła
się mimowolnie, spoglądając w lustro. Obróciła się zgrabnie na obcasie buta, by
obejrzeć swój wygląd z każdej strony.
- Hej, Lucy!
Zerknęła w
stronę drzwi, słysząc, jak ktoś wchodzi.
~*~
Natsu,
naciskając na klamkę drzwi otwarł je, wchodząc do środka.
Lucy, która
stała obok lustra, nie przypominała tej, którą widział na co dzień.
Błękitna,
piękna suknia opinała jej wąską talię, na biodrach rozszerzając się, aż do
samej podłogi. Głęboki dekolt przyozdobiony był maleńkimi różyczkami, a nad
piersiami błyszczał przyjemnie wisiorek uwieszony na szyi.
Zdawało mu
się nawet, że pachniała inaczej. Perfumy?
- Ładnie
wyglądam? - Spytała dziewczyna, z delikatnym rumieńcem ujmując w dłonie suknię,
by nie przydeptać jej, kiedy uczyniła krok w jego stronę.
Zamknął za
sobą drzwi.
- Jak nie
ty. - Powiedział. Szczerze. – Ale… Wyglądasz pięknie, Lucy.
Podszedł do
niej, opierając dłoń na jej policzku. Nie mógł nie dostrzec, jak jej rumieniec
nieco się powiększa.
- Dasz sobie
radę? – Spytał, zaniepokojony.
-Oczywiście,
że sobie poradzę. – Odpowiedziała stanowczo.
Odsunęła się
nieco od niego, jakby zawstydzona czymś. Może tą bliskością? Spojrzała znowu w
lustro. Wyglądała, jakby coś ją zasmuciło.
- Ej, Natsu…
Co jeśli nie uda mi się nic zdziałać? I jednak… Zostanę jego żoną? – Spytała
cicho.
Chłopak,
stając tuż za nią, oparł dłonie na jej talii. Uśmiechnął się szeroko, widząc
jej zarumienione oblicze w lustrze. Ich odbicie…
- Lucy,
jesteś jedną z nas! Będziemy cię bronić przed wszystkim, nawet przed tym
dupkiem. – Zapewnił ją.
Jego słowa
chyba nieco ją tknęły. Obróciła się szybko w jego ramionach i zarzucając mu
ręce na szyję przytuliła się do niego. Objął ją mocno, przytulając do siebie.
Była przyjemnie ciepła… Choć zapach jej perfum drażnił go.
- Dziękuję,
Natsu.
Zdawało mu
się, czy głos jej drżał? Serce zabiło mu mocniej, kiedy usłyszał jej ton.
Wiedział, że dadzą sobie radę ze wszystkim. Ale jednak… Kiedy pomyślał, że
mógłby ją stracić, czuł strach. I niepokój. Tak bardzo przywiązał się do tej
dziewczyny, że nie wyobrażał sobie życia bez niej. Z pewnością byłoby… Nudno.
Pusto.
- Dobra,
muszę już iść, bo się jeszcze spóźnię, a tak nie wypada! – Powiedziała Lucy.
Uciekła z
jego rąk. Spojrzała jeszcze raz w lustro, a potem, uśmiechem żegnając go,
wyszła z pokoju. Stał jeszcze tak przez chwilę, gapiąc się w drzwi. I co, ma ją
zostawić samą sobie? Nie mógł ot tak jej zostawić. Wiedział, że potrafi dać
sobie radę sama, ale jednak dalej się o nią martwił.
Nie zostawi
jej samej.
~*~
Ludzie,
pięknie odziani, zebrani w Sali przypominali jej dawne czasy.
Wyprostowana,
w jednej dłoni trzymając wachlarz, szła pomiędzy innymi gośćmi, kierując się ku
tej jednej osobie. Misuterī…
Mężczyzna
stał w towarzystwie jakichś dam, rozmawiając z nimi.
Kiedy
była odpowiednio blisko dostrzegł Lucy. Pożegnał się z dziewczętami, podchodząc
teraz do niej. Ukłonił się, ujmując jej dłoń i składając na niej pocałunek. W
odpowiedzi dygnęła lekko.
-
Cieszę się, że jednak przyszłaś, moja droga. Muszę przedstawić cię paru
znajomym. Poza tym, czas by oficjalnie ogłosić nasze zaręczyny. – Powiedział.
Uśmiechał
się. Sztucznym wyrazem, który tylko skrywał znudzenie. Kiedy się wyprostował,
powiódł spojrzeniem po jej ciele. Niespokojnie poruszyła wachlarzem, skrywając
pod nim pełen zażenowania grymas.
-
Nigdy nie zgadzałam się na ślub z tobą. I przyszłam tu tylko po to, by to
wyjaśnić. – Odpowiedziała.
Jego
mina zdradzała, że nie bardzo przejął się jej słowami. Objął ją jedną ręką w
talii, zaciskając palce na jej boku. Zmuszona przez ten ruch, pociągnięta przez
niego ruszyła przy nim, zaciskając bezradnie dłoń.
-
Najwyraźniej twój własny egoizm cię ogłuszył, więc powtórzę jeszcze raz: Nie
mam zamiaru zostać twoją żoną. Nie jesteśmy zaręczeni i nigdy nie będziemy. –
Powtórzyła.
Misuterī
spojrzał na nią twardo. Wykrzywił usta, ni to w uśmiechu, ni to w grymasie.
-
Damie nie wypada tak się odzywać do swojego narzeczonego. Czy może zapomniałaś
już, kim jesteś?
~*~
-
Dajesz, Happy!
-
Aye!
Niebieski
ogon kota owinął go w pasie. A potem uniósł go. Wylądował na parapecie jednego
z wielkich okien, przez które mógł bez problemu zajrzeć do sali balowej.
Chwilę
przeszukiwał wzrokiem tłum tak samo nudnych, pustych ludzi. Aż w końcu
dostrzegł tą osobę, której szukał.
Lucy,
tak piękna jak ją zapamiętał nim wyszła, stała z wachlarzem ukrywającym część
twarzy. W pasie obejmował ją jej „narzeczony”. Facet, rozmawiając z kimś innym,
wskazał w pewnej chwili na dziewczynę. Mógł się tylko domyślać, co powiedział…
Nie
chciał na to patrzeć. Nie potrafił…
Zeskoczył
z parapetu, lądując po chwili na ziemi.
-
Natsu, co zamierzasz? – Spytał Happy, lecąc tuż nad jego głową.
-
Będę bronił Lucy.
~ Podobało się? Komentuj! ~
Ja chcę więcej ! ;o Bardzo fajne, absolutnie podoba mi się paring NaLu. <3 Oby tak dalej! ;)
OdpowiedzUsuńSwietneee skarbieee :)
OdpowiedzUsuń<3
więcej! więcej! ^^
OdpowiedzUsuńjest superaśnie i bardzo ciekawie
OdpowiedzUsuńpisz szybciej to takie wciągające :)
prosze :)
Serek chce więcej! Pisz dłuższe, będę mieć więcej frajdy xD
OdpowiedzUsuńFantastycznie! Widzę, że grono blogów o Fairy Tail, a konkretniej o NaLu się szerzy ^^
OdpowiedzUsuńLlllubię to ;D
Zapraszam też do mnie do czytania i dodaję Cię do obserwowanych =]
Pozdrawiam!
Wow.. Kochana CUDEŃKO~!
OdpowiedzUsuńhym.. tylko mam małą uwagę.. To nie złośliwość ale rada :)
Zanim prześlesz na bloga sprawdź dokładnie gramatykę i delikatne literówki :)
Ale rly love your stories ^^
I ja mam teraz iść spać ?? Jak tu tak scena ! Idę czytać, nawet komentarz napiszę dość krótki ;p
OdpowiedzUsuńPs.
Chcę sukienkę Lucy ! ;(
Zżera mnie ciekawosć, więc....lecę czytać dalej. *.*
OdpowiedzUsuńToschiro: A komentarz?? Sam się napisze?? ==
A widzisz, co ja bym bez Ciebie zrobiła Toshiro-kun!
Toshiro: Na pewno nie dożyła jutra blue-chan.
Gihi. Skoro tak mówisz... ^///^ Rozdzialik cud, miód i oreszki z sezamkiem!! *o* Jam chcieć więcej chwil NaLu!!! *///*
Tyle chyba wystarczy, ne?? xD Wybacz, ale ciekawość dobrała się już do trzustki XD Idę dalej ;D
Zabieraj łapy od Lucy, ty... jakiśtam, twoje imię jest głupie jak ty! ;____;
OdpowiedzUsuńLaxus: Twoje docinki są dziecinne Ran...
Zamilcz xd
Natsu ratuj ją!
W ogóle nasz Dragneel bardzo dobrze pojmuje pewne sprawy np. że jak dziewczyna się rumieni to jest zawstydzona :D
Też chcę mieć latającego exceeda! Laxus? ^^
Laxus: Meow?
To ja lecę czytać dalej :D