Ohayo ~ !
Oto i kolejny rozdział! Mam nadzieję, że wam się spodoba :) Zapraszam do czytania!
I, jak i wcześniej, proszę o komentarze. Chcę wiedzieć, czy ktoś w ogóle to czyta i co mu się podoba a co nie.
~*~
Łatwo
poszło. Jej ojciec nie zauważył nawet, kiedy pojawiła się w domu. Zaś służba,
owszem. Płakali, jakby jej nie było setki lat, podczas gdy zaledwie parę dni
temu się widzieli. Miło jej było widzieć znowu te wszystkie znajome twarze. I
gdyby nie ojciec, najpewniej chciałaby częściej tu przychodzić.
Kiedy
powiedziała o balu, zaraz zaprowadzono ją do pokoju. I razem przejrzeli jej szafy,
szukając odpowiedniego ubrania. Nie miała jednak wiele czasu. Natsu na nią
przecież czekał… Szybko wzięła jedną z sukni i spakowała ją do torby, dziękując
jeszcze przyjaciołom. I odeszła.
Z jednego
pociągu do drugiego. Tak jak powiedziała, nie siedzieli tutaj długo. Zaraz
bowiem wyruszali do miasta, gdzie mieszkał jej „narzeczony”, oraz gdzie miał
się odbyć bal. Szczęściem dla Natsu, nie było to aż tak daleko. Ale i to
wystarczyło, by chłopak pozieleniał z choroby.
~*~
Rzuciła
torbę na łóżko, stojące tuż obok okna. Wielki to pokój nie był. Ale wystarczy
jej na te parę dni, nim będą wracać do Magnolii.
Wieczór się
zbliżał.
Nie było
pukania. Natsu, od razu wpadł do jej pokoju. Z tym swoim uśmiechem…
-
Rozpakowana? Chodźmy na miasto, wszamałbym coś. - Powiedział wesoło.
No tak… To
był czas na kolację, czyż nie? Wyszli z motelu.
~*~
Coś ją
obudziło. Jakiś ruch.
Niespokojnie
otwarła oczy, by sprawdzić, co wyrwało ją z błogiego snu. Nie zdziwiła się
jednak, widząc śpiącego w jej łóżku Natsu. Często mogła go tak zastać…
Biło od
niego te przyjemne ciepło. Coś, czemu nie mogła się oprzeć…
Nim zdała
sobie z tego sprawę, już leżała przytulona do niego. Nie wiedziała, czy go tym
obudziła. Ale poczuła jego ręce, oplatające ją. Jej policzki przyozdobiły
rumieńce. Ale on nie mógł tego widzieć…
Chyba…
Ale… Poczuła
się bezpieczna. I na swój sposób szczęśliwa. Jego ciepło, bliskość zdawały się
być zapewnieniem, że już nigdy nie będzie sama.
Tak bardzo
by tego chciała…
Jego gorący
oddech przyjemnie pieścił jej szyję. A przez plecy przeszedł ciepły dreszcz,
kiedy jedna z jego dłoni wplotła się w jej włosy. Palec owinął wokół siebie jeden
ich kosmyk.
On nie spał!
Dobra, to ja
śpię, ja śpię! Powtarzała sobie w myślach, starając się wyglądać naturalnie.
Zawstydzona całą sytuacją nie chciała, by Natsu teraz, w takim momencie,
odkrył, że dziewczyna coś do niego czuje.
~*~
Ruch Lucy
obudził go. Ze zmęczeniem spojrzał na dziewczynę, która najprawdopodobniej
przez sen przytuliła się do niego.
Słodkie…
Objął ją,
przytulając do siebie. Miło było czuć jej bliskość. W tym momencie, kiedy
spała, wydawała się taka bezbronna, niewinna, delikatna… Aż miał ochotę chronić
ją przed całym światem.
Trzymał ją,
jakby bał się utracić coś tak ważnego dla niego. Jakby trzymał w ramionach swój
własny skarb…
Nie chciał
jej stracić.
Nie odda
jej. Była jego przyjaciółką. Ale kochał ją. Bardziej niż jako przyjaciółkę. Nie
mógł jej oddać jakiemuś idiocie, który nic nie wiedział o Lucy.
Wplótł
powoli jedną dłoń w jej włosy. Palcem bawiąc się ich kosmykami.
Uwielbiał
ją. Wszystko w niej.
Jej uśmiech,
oczy, włosy, usta… To, jak zawsze martwiła się o wszystkich, jak zawsze starała
się pomóc. Nawet kiedy krzyczała na niego, bo wszedł przez okno do jej pokoju.
Czasami miał
wrażenie, że była dla niego jak narkotyk. Kiedy nie było jej blisko, ciągle
myślał o niej. Martwił się o nią…
Nie straci
jej. Nie mógł jej stracić. Nie pozwoli na to…
O rajciu, myślałam, że jestem dobra w opisywaniu uczuć i myśli, ale pobiłaś mnie na głowę ^^.
OdpowiedzUsuńZA często nadużywasz słowa "ale" to jedyny błąd jaki wyłapałam, swoją drogą mnie to trochę razi.
Ale czekam na następny rozdział. Jak nie to wiesz co będzie xD
superaśnie ,extra i romantycznie :)
OdpowiedzUsuńJakie to romantyczne ^^ Nie wiem jak się nazywa ten idiotyczny narzeczony, ale niech się szybko wynosi ! Świetnie opisujesz ;D Boskie, urocze i romantyczne sceny ! Aż chce się więcej ;) Lecę dalej ^^
OdpowiedzUsuńNAPALIŁAM SIĘ!!! *////*
OdpowiedzUsuńToshiro: mejdej mejdej!!! GAŚNICE DAJCIE!!! O.O
Aż się sama zarumieniłam *_*
Toshiro: Phi! Zarumieniłaś?? Ty spaliłaś buraka!!^^
No dzięki bardzo =///= *zażenowanie* Pieknie opisujesz uczucia! *.* Do "ale" nic nie mam! Mi nieprzeszkadza! ^.^
Ojeeeej, jakie to urocze *-*
OdpowiedzUsuńAż się rozpłynęłam i musiałam przeczytać to jeszcze raz <3
Kawaii <3
W sumie współczuję Lucynce, że ma takiego ojca, kto bby chciał mieć takiego gada za tatę? XD
Jeśli oni już się kochają to jak będzie dalej jeśli tylerozdziałów jest? <3
Cud, miód i w ogóle <3