Ohayo, kasztanki ! Oto jest i 2 rozdział mojego bloga. Przyznaję, akcja niezbyt się tu kręci. Dwa pierwsze rozdziały powstały tylko jako wprowadzenie do akcji, więc nic dziwnego. Ale jednak zachęcam do dalszego czytania :)
No to już nie przeszkadzam, czytajcie :) I proszę o komentarze. Bo jednak nie wiadomo, czy jest sens pisać, skoro nikt nie odezwie się, czy mu się to podoba czy nie.
~*~
Ten gość mu
się nie podobał. Ta sytuacja mu się nie podobała. Facet go wkurzał, kiedy
położył łapska na Lucy, jakby miał do tego pełne prawo. Nie miał!
- To mój…
Narzeczony…
Narzeczony?!
Natsu spojrzał na dziewczynę.
- Ty masz
narzeczonego?! - Ryknął zaskoczony.
Połowa Fairy
Tail się uspokoiła, spoglądając teraz w ich stronę. Porwał z baru kopertę, by
sprawdzić, co tam jest.
- Ojciec mi
go wybrał… Myślałam, że teraz już da mi spokój… Muszę to wyjaśnić! - Powiedziała,
zaciskając dłonie, pewna swojego postanowienia.
I musiała
dostrzec, jak chłopak rozrywa kopertę.
- Ej! To nie
twoje! Łapy przy sobie!
Wyrwała mu
szybko kopertę z rąk. I, ściskając ją w dłoniach, wybiegła z gildii. Nie gonił
jej. Mira odstawiła kufel, który właśnie czyściła szmatką.
- Biedactwo…
To okropne, wybrać córce męża bez pytania jej o zdanie… - Westchnęła kobieta,
zerkając z niepokojem na chłopaka.
Natsu,
siedząc, wyglądał wyjątkowo poważnie. Kiedy on wyglądał poważnie? Musiał się
przejąć losem przyjaciółki… Co będzie, jeśli rzeczywiście zmuszą ją do
małżeństwa? Będzie musiała opuścić Fairy Tail? Na pewno… Nie chciał stracić
kontaktu z Lucy. Trzeba coś z tym zrobić.
Wstał. Nawet
zapomniał się pożegnać, tylko wyszedł z gildii. Z chęcią pobiegłby do Lucy, jak
zwykle, jednak czuł, że dziewczyna potrzebuje chwili dla siebie. W końcu też
musiała to przemyśleć…
~*~
Ręka jej
drżała, kiedy trzymając kartkę spoglądała na napisy na niej. Zaproszenie… Jej
„narzeczony” organizuje bal? I oczywiście, jest zaproszona… Będzie musiała
wszystko z nim wyjaśnić… Chociaż wiedziała, że on nie da za wygraną. Układy z
jej ojcem z pewnością by się mu opłacały…
Westchnęła
cicho, odkładając zaproszenie na stolik.
Nie miała
zamiaru wyjść za kogoś, kogo nie kochała. Nie zmuszą jej do tego! Chciała
zostać w Fairy Tail, tyle z nimi przeżyła… To tutaj odnalazła szczęście. I ma
to wszystko tak zostawić? O nie! Pójdzie na ten bal! I wygarnie Misuterī’emu, co o nim myśli. Zarówno jako mężczyźnie, ale
i jako przyszłym mężu.
-
Hej, Lucy!
Zaskoczona
odwróciła się gwałtownie w stronę okna. A tam, nikt inny jak Natsu! Przeskoczył
przez okno, lądując na jej łóżku. Nie miała sił się na niego gniewać. Tym
bardziej, kiedy dostrzegła, jak wyjątkowo poważny jest.
-
To co robimy? - Spytał.
My?
Uśmiechnęła się lekko, siadając na łóżku, obok przyjaciela.
-
JA pójdę na ten cały bal i wyjaśnię z nim wszystko.
-
Nie myślisz chyba, że tak cię z tym zostawię?
-
A co TY możesz zrobić? - Spytała, spoglądając na chłopaka teraz.
Wiedziała
już, co wyraz jego twarzy oznacza. Uparł się, by jej pomóc. No kurde, dałaby
sobie radę. Z ludźmi pokroju Misuterī’ego konfliktów nie rozwiązuje się walką,
tylko dyplomacją.
-
Wbiję mu do tego owłosionego łba, że tak szybko mu cię nie oddam! - Odpowiedział,
uśmiechając się w ten sposób, który ona tak uwielbiała.
Zaraz,
on mu jej nie odda? Uśmiechnęła się, odwracając spojrzenie. Nie dostrzegł
rumieńca, który przyozdobił jej policzki.
-
Dziękuję, Natsu…
~*~
Natsu,
leżąc na siedzeniach, dzielnie walcząc z ogarniającymi go mdłościami. A Lucy
mogła tylko się temu przyglądać. Erza od razu by mu przywaliła, Natsu by
zemdlał i miałby spokój. A ona? Nie miała takiej siły.
- Lepiej
by było, gdybym pojechała sama. - Powiedziała.
Oczywiście,
pomimo złego samopoczucia, chłopak ją słyszał. Nie chciała, by go to w jakiś
sposób uraziło. W końcu on jedzie za nią, by jej pomóc, a ona wyskakuje z takim
tekstem…
Uśmiechnęła
się.
- Ale
cieszę się, że jesteś obok. Jakoś tak… Czuję się przy tobie pewniej. - Powiedziała.
Natsu wybełkotał
coś, ale nie mogła go zrozumieć. Kto by go zrozumiał w takim stanie…
- Luuuuuubisz
go! - Zamruczał wesoło Happy, latając nad nimi.
Zarumieniła
się. Lubiła go. Bardziej, niż jako przyjaciela. Ale gdyby się przyznała… Była
prawie pewna, że Natsu tego nie odwzajemnia. Był taki dziecinny…
Dobra, nie
myśl o tym. Za niedługo dojedziecie na miejsce i Natsu poczuje się lepiej. A co
oni dalej zrobią? Cóż, nie miała w torbie sukni balowej… Takich miała pełno w
domu. Dawnym domu… Tylko, jak zareaguje ojciec na jej przybycie? Cóż, zerwała z
nim kontakty. Nie spodziewała się, by on za to mieszał się w jej sprawy.
Potrzebowała tylko jakąś suknię. A potem odejdzie. Tylko tyle od niego chciała.
Miała prawo chyba wziąć, bądź co bądź, jej własność?
Pociąg
zatrzymał się na stacji. Wstała, ściągając torbę. Natsu, chwiejnie, wstał z
siedzenia.
-
Nareszcie! - Powiedział, jeszcze pozieleniały na twarzy.
Wyskoczył
z pociągu, łapiąc głęboko powietrze. Wyraźnie było mu lepiej. Wyszła za nim, a
nad jej głową przeleciał Happy.
- Głodny
jestem… Zjemy rybki? - Zaczął od razu swoją gadkę o rybach.
- Raczej
nie. Wezmę tylko to co potrzebuję i zmywamy się stąd. - Zaprzeczyła stanowczo.
Nie miała zamiaru spędzać tu więcej czasu niż to konieczne.
Supcio :)
OdpowiedzUsuńExtra ;D
OdpowiedzUsuńTeraz trochę dłużej ;D Świetnie piszesz, zachowujesz charakter postaci i delikatnie podsuwasz główny paring, a to duży plus ;D Zazdroszczę talentu ^^ Ach, ten Happy ;D Tylko ryby mu w głowie xD Lucy rumiana ?? Przystojny narzeczonym ?? Akcja się rozkręca ;D
OdpowiedzUsuńUuuuuuu.... *_*
OdpowiedzUsuńToshiro: To w przetłumaczeniu na NASZ język oznacza: Podoba mi się i to baaaaardzo ==
Już paringujesz?? ŚWIETNIE!!! ^_^ Im szybciej tym lepiej xD
Toshiro: Baby... ==
~blueKsR i Toshiro Hitsugaya
Może i rozdział nie długi, ale w sumie wyjaśnie trochę spraw ;D
OdpowiedzUsuńNp. o co chodziło z tym zaproszeniem i w ogóle z tym całym narzeczonym :3
Podoba mi się, że tak szybko na wierzch wypływa NaLu ^^
Mimo że czytam tyle o tym paringu to nigdy nie mam dość :D
I uwielbiam bale <3