piątek, 28 września 2012

8 : Randka

A oto i wyczekiwana przez was cierpliwie randka! Mam nadzieję, że ciekawie mi to wyszło, choć sama mam dość niską ocenę tego rozdziału...

~*~


Kiedy ostatnio dane jej było słyszeć jak ktoś grzecznie i kulturalnie pukał do jej drzwi? Stanowczo zbyt dawno temu…
Zdziwiona słysząc, że ktoś jednak się postarał zaraz odeszła od biurka, kierując się do drzwi.
Tym bardziej się zdziwiła, kiedy dostrzegła Natsu.
Tak, tego Natsu, który zawsze wchodził do jej domu przez okno.
- Pochorowałeś się? – Spytała na wejściu, zdziwiona jego zmianą.
- Co? Nie, nie! – Powiedział szybko chłopak, kręcąc głową. Uśmiechnął się do niej. – Po prostu słyszałem że jutro ma być jakiś festyn i chciałem się dowiedzieć, czy idziesz?
- Jakoś mi to musiało umknąć…
- Więc może chcesz iść ze mną? – Spytał szybko, zanim skończyła zdanie.
- No jasne! – Powiedziała z uśmiechem, wyraźnie rozweselona tym, że ją zaprosił.

~*~

Wprawdzie miała jeszcze sporo czasu, nim Natsu miałby po nią przyjść, ale mimo to już teraz czuła lekkie zdenerwowanie.
To trochę jak randka, czyż nie?
Jak powinna się ubrać?
No jeny, przecież to tylko festyn…
Przekopując się przez szafy, rozrzucając ubrania po całym pokoju starała się wybrać coś odpowiedniego.
- Nie mam się w co ubrać! – Jęknęła w pewnym momencie, otoczona stertami ciuchów.
Już, opanuj się! Nie idziesz na nie wiadomo co!
- Puuuuun, puuun! – Usłyszała nagle spod jednej z wielu gór ubrań.
Po chwili spomiędzy ciuchów wygrzebał się Plue. Duch ciągnął za łapkę błękitną sukienkę.
- Mam to przymierzyć? – Spytała, biorąc ubranie od małego przyjaciela.
Malec wskoczył na jej łóżko i pokiwał wesoło głową. A ona grzecznie przymierzyła sukienkę. Była dość luźna, a sięgała jej ledwie połowy ud. Tuż pod piersiami przewiązana była ciemniejszym paskiem, na plecach związanym w kokardę.
- Nie jest trochę za krótka? – Spytała, przeglądając się w lustrze.
- Puuuun, pun! – Zawołał duch, kręcąc w zaprzeczeniu głową.
- No dobrze…
Resztę czasu zajęło jej sprzątanie, bo po jej rozpaczliwych poszukiwaniach ubrania pokój wyglądał jak po przejściu tornada. 
Kiedy ubrania już znalazły swoje miejsce w szafach ona stanęła przed lustrem ze szczotką. Rozczesała włosy dokładnie, ale postanowiła zostawić je rozpuszczone.
Po chwili usłyszała pukanie do drzwi. To już czas? Odwołała Plue do jego świata i poszła do drzwi, po drodze zakładając buty.
- Hej, Lucy! – Powitał ją wesoło przyjaciel, kiedy tylko otworzyła drzwi.
On jakoś specjalnie nie zmienił wyglądu na tą okazję…
- Cześć. – Powiedziała z uśmiechem, wychodząc i zamykając za sobą drzwi.
- Chodźmy! – Rzucił Natsu, biorąc ją za rękę i ciągnąc.
Wydawał się wyjątkowo rozweselony. Wykorzystując okazję splotła swoją dłoń z jego. Odpowiedział, ściskając lekko jej dłoń.


~*~

- Dajesz Natsu! – Zachęcający głos gdzieś z boku dodawał mu otuchy.
Ale to tylko głupia gra… W której można coś wygrać.
Ot, niby zadanie proste.  Wystarczyło uderzyć młotem wystarczająco mocno, by ciężarek wyskoczył w górę i uderzył w gong.
Ale, z tego co wcześniej widział, ciężarek jeszcze ani razu nie sięgnął celu.
Jemu się uda, haha!
Chwycił młot. Zamachnął się. I wkładając w to jak najwięcej siły uderzył nim w wyznaczone miejsce. Ciężarek podskoczył w górę, coraz wyżej i wyżej… Donośny dźwięk rozległ się, kiedy uderzył w gong.
- Brawo! – Zawołała wesoło Lucy, klaszcząc w dłonie.
Po chwili już poczuł, jak jej ręce oplatają go, a ona sama, stając na palcach, przytulona do jego pleców złożyła całusa na jego policzku.
- Ciężko by tego nie wygrać. – Odpowiedział wesoło. Ale i tak miło mu było, kiedy tak entuzjastycznie go nagrodziła.
Mógł wybrać, jaką chciał nagrodę, spośród wielu ciekawych gadżetów, ale też maskotek. Lucy, która w tym czasie puściła go, patrząc jak kolejny śmiałek próbuje wygrać, nie stanowiła dla niego żadnej podpowiedzi.
- Ehh… To niech będzie ten wielki miś-panda. – Powiedział w końcu, wskazując na, bądź co bądź, dużą, bo ponad metrową przytulankę.
Odebrał nagrodę i podszedł do Lucy. Pokazał jej pandę.
- Fajny, nie? – Zawołał wesoło.
- Misie do ciebie nie pasują… - Odpowiedziała, uśmiechając się jednak do niego.
- Ale on dla ciebie jest.
- Przecież ty go wygrałeś! – Zaprzeczyła szybko.
- Jak go nie chcesz to nie. – Powiedział, robiąc urażoną minę.
Odwrócił się plecami do niej. A po chwili poczuł dłonie dziewczyny opierające się o jego ramiona. Stając na palcach znowu ucałowała go w policzek. Poczuł przyjemne, ciepłe mrowienie na policzku.
- Ale ja go bardzo chcę! – Powiedziała z uśmiechem.
- No teraz to musisz sobie na niego zasłużyć!

~*~

- Zasady wyścigu są proste! Kto pierwszy ten wygrywa! Ale nasz mężny rycerz musi nieść w swych ramionach swoją księżniczkę! Jeśli ją upuści lub stanie jej się krzywda, para zostaje zdyskwalifikowana!
Jakiś gościu, stojąc przez zgromadzonymi ciekawskimi, tłumaczył zasady wyścigu. Usłyszała go, w momencie kiedy idąc szukali jakiejś ciekawej rozrywki. Pociągnęła Natsu za szalik.
- Hej, patrz, idziemy? – Spytała, wskazując ruchem głowy na wyścig. Drugą ręką trzymała misia, więc nie mogła z niej korzystać.
Natsu spojrzał we wskazanym kierunku. A potem znowu na Lucy.
- Ale my nie jesteśmy parą. – Powiedział.
- No nie, ale myślałam, że to będzie fajna zabawa… Zresztą, nie ważne, jak nie chcesz to nie! – Powiedziała szybko i poszła dalej.
Po chwili poczuła, jak jej stopy odrywają się od ziemi. Krzyknęła zaskoczona. A potem zaraz zrozumiała, co się dzieje.
Natsu wziął ją na ręce i już gnał z nią w ramionach do budki, gdzie mogły się zapisywać pary na wyścig.
- Hej, Natsu!
- Cicho, musimy tu wygrać! – Powiedział wesoło chłopak, stawiając ją w końcu na ziemi.
Zapisali swoje imiona na liście, która nie była specjalnie długa. Przy okazji zostawiła pod opiekę misia facetowi, który zbierał podpisy.
A potem udali się na linię startu.
Poza nimi były jeszcze cztery pary. Wszyscy panowie już się rozgrzewali, w gotowości do biegu. Natsu również.
Trasa z pewnością nie należała do najrówniejszych. Teraz już rozumiała, o co chodziło z tym upuszczeniem księżniczki lub przewróceniu się… Na takiej trasie, z dodatkowym obciążeniem, nie łatwo będzie zachować równowagę…
- Natsu, dasz radę? – Spytała.
- E? Nie ufasz mi? – Odpowiedział pytaniem.
- Zapisy zakończone, przygotować się do startu!
Obok nich stanęła jeszcze jedna para. Natsu wziął ją na ręce, przyciskając do siebie. Objęła go jedną ręką za kark.
- Tylko mi zaufaj i nie panikuj.
- Natsu, żadnej magii!
- No dobra…
Donośny gwizd oznajmił start. Natsu natychmiast ruszył. Przytuliła się do niego. A on, trzymając ją mocno, pędził przed siebie. Nie wygrywali. Ale i nie przegrywali.
- Dawaj Natsu! – Powiedziała, jakby chcąc mu tym dodać sił.
Jeden z ich rywali po paru chwilach potknął się. I prawie by im się wywalił tuż pod nogami. Na szczęście chłopak go przeskoczył, cudem samemu zachowując równowagę. Spanikowała i przytuliła się mocniej do niego.
- Trzymasz się? – Spytał Natsu, nie czekając na nic tylko ruszając dalej.
Kiedy zbliżali się już do mety przyspieszył. Minął jedną parę… Potem kolejną… Ale na metę dotarli jako drudzy. Postawił Lucy na ziemi.
- No i nie wygraliśmy…
- Ale i tak było fajnie! – Powiedziała wesoło.
Inni szybko dotarli na metę. I wtedy ogłoszono wynik. Ci, którzy zajęli pierwsze trzy miejsca, dostali jakieś nagrody. Im przypadły pary magicznych słuchawek.
Odebrała misia i ruszyli dalej.

~*~

Już było późno, choć nie wyglądało na to, by festyn miał się kończyć.
Kupili sobie lody i jedząc je przeszli na plażę. Usiedli na piasku, w ciszy i odosobnieniu.
- Dzięki, Natsu. – Powiedziała w pewnym momencie. Oparła głowę o jego ramię.
- Za co? – Spytał, obejmując ją.
- Za to, że mnie tu zabrałeś. Było świetnie!
Uśmiechnął się, przesuwając dłonią po jej ręce. Miała gęsią skórkę. Było jej zimno?
Ściągnął szalik i otulił nim szyję dziewczyny, sam zaś usiadł za nią, tak że siedziała mu miedzy nogami. Oparła się o niego plecami, a on objął ją szczelnie, by ochronić ją przed zimnem.
- Ciepło? – Spytał z uśmiechem, opierając brodę o jej głowę.
- I to bardzo.
Siedzieli tak, przytuleni, w ciszy. Nic i nikt im nie przeszkadzał… Może to dobry moment…?
- Hej, Lucy.
- Tak?
Już chciał to powiedzieć. Już to miał na końcu języka… Ale nic nie powiedział. A ona cierpliwie czekała, aż się odezwie.
- Chodźmy już, jest późno. – Wymigał się szybko, wstając.
Podał jej rękę, a ona ścisnęła jego dłoń, podnosząc się z tą pomocą. Szli, trzymając się za ręce, jak para zakochanych.
Dobrze się czuła, czując ciepło jego dłoni… Jego palce zaciskały się na jej, jakby nie chciał jej już nigdy puścić. To było przyjemne uczucie…

~*~

Powoli, nie spiesząc się nigdzie, szli ulicami, mijając innych, którzy również już wracali z zabawy. Kiedy gdzieś przed nimi dostrzegli już zarysy jej domu, zwolnił, zmuszając Lucy, by również zwolniła.
Ale jednak doszli do drzwi jej domu. Musieli się pożegnać. Nie chciał jeszcze… Tak wspaniale dzisiaj spędzili razem czas… Nie chciał się z nią żegnać…
Lucy, nie wchodząc jeszcze do domu, uśmiechnęła się do niego szeroko.
- Świetnie się dzisiaj bawiłam, wiesz.
Zdawała sobie sprawę, jak bardzo przez ten czas na niego zadziałała? Kiedy tyle czasu spędzili obok siebie… Czuł się najszczęśliwszy na świecie i nie chciał tego już przerywać…
Uniósł dłoń, wplatając palce w jej włosy. Była taka piękna… I słodka…
- Natsu…?
- Kocham cię, Lucy…
Na ten jeden moment pozwolił sobie być egoistą. Pozwolił sobie zbliżyć się do niej, nie czekając na jej odpowiedź nawet wpił się wargami w jej usta, całując ją. To nie był ten sam słodki, pierwszy pocałunek wtedy, kiedy przyszła do niego.
To był mocny, namiętny pocałunek. Sporo czasu już się powstrzymywał, bo nie sądził, że ona coś do niego czuje. Ale od tamtego momentu, kiedy sama poprosiła o pocałunek, nie umiał już dłużej czekać. Od tamtej chwili miał pewność, że nie są dla siebie tylko przyjaciółmi…
I dziewczyna oddała jego pocałunek, zarzucając mu ręce na szyję i przytulając się do niego. Objął ją mocno,  nie chcąc już teraz wypuścić. Jej usta były tak przyjemnie ciepłe, miękkie…
Działała na niego. Z każdą sekundą tego pocałunku coraz bardziej nie chciał go przerywać.
Ale to ona pierwsza oderwała się od niego. I uśmiechnęła się, cała zarumieniona.
- Ja też cię kocham, Natsu!

~ Podobało się? Komentuj! ~

9 komentarzy:

  1. Uwielbiam, uwielbiam!!
    Ahh.. aż mi serce zaczęło szybciej bić jak to czytałam ^^
    Czekam na więcej ;D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nooo jeeeeeeeeeeeeeeeeeejku zajebiaszcze !!!! Czytałam to z wielkim bananem na buzi xD Nie mogę się doczekać następnej notki ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Kisuuu *.*
    Serek loves it xD
    I tak jak mówiłam rozdział jest świetny. I nie obchodzi mnie twoja jego ocena.! xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne! Meyki chce więcej i więcej. Tak ja Serek twierdze, że rozdział jest świetny i nie ma co go krytykować... ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ajaajaj!! o rajusiu!! jeszcze nie mogę wyjść z podziwu!
    Cholera tak opisujesz uczucia że dosłownie czułam się tak jakby to mnie Natsu całował xD .. zajebiscie wpływasz na czytelnika.
    GRATULACJE!! pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. *czyta z rumieńcami na twarzy*
    Zachwycający rozdział:) Pełen myślącego Natsu :D

    Ale to jak chciał aby Lucy była zadowolona czy to iż oddal jej swój szalik było słodkie:) Życzę dużo weny:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne. Twój sposób przekazywania uczuć jest wprost genialny. Będę tutaj stałym bywalcem. Czekam na kolejne rozdzialiki a w wolnym czasie zapraszam do mnie

    http://fairy-tail-game.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Ajajajjajaja, taak, jakie to urocze <3
    Ręka mi zdrętwiała.od.trzymania telefonu, ale co tam!
    To takie piękne, Natsu wyznał.uczucia i Lucy mu je wyznała już w tak.szybkim tempie :D
    Nie spodziewałam.się tego aż tak szybko, a tu piękna nispodzianka dla mnie ;D
    Ręka.mnie boli ;___;
    Ale no jak.pięknie!
    Laxus: Nie wiem czemu dziewczyny się tym tak jarają...
    Ja Ci zaraz wytłumaczę...
    Jak tak podchodzi do Ciebie jakaś dziewczyna...
    Bardzo blisko, jak ja teraz...
    I jeszcze bardziej i bardziej się przybliża...
    Laxus: *rumieni się*
    To.ty.na przykład masz od razu nieczyste myśli ^^

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.