poniedziałek, 22 kwietnia 2013

62 : Trening

Tak, mam doła. Tak, nie mam ochoty. Tak, napisałam.
Tak, na fejsie jest plan na najbliższe akcje w blogu. Znajdziecie tam zarówno tytuł danej akcji, jaki paring a także ile planowanych jest nań rozdziałów. Wszelkie zażalenia na fejsie (tak, bo chcę by się nieco rozuszał ten fanpejdż)
Tak, macie płakać.
Tak, w tym rozdziale są przekleństwa.

~*~


Ze wszystkich storn otaczała go nieprzenikniona ciemność. Czerń tak głęboka i dołująca, że ledwo mógł z tym wytrzymać.
Ale nagle w tej pustce pojawiło się wrażenie dźwięku. Świstu rozpędzonej pięści, kierującej się w jego twarz prawej strony. Oraz zapach. Wrażenie zapachu, który przecież znał.
Mimo że nie znał swojej pozycji w tym mroku, spiął mięśnie. Poczuł, że jego ciało poruszyło się, instynktownie wręcz wykonując unik. Wrażenie dźwięku przesunęło się jakby nad jego głową, kiedy rozpędzona ręka ledwo co musnęła jego włosy.
Zapach, intensywny z tylko tej jednej, prawej strony, w mroku zdradzał pozycję przeciwnika. Wyprowadził tam atak, przenosząc ciężar ciała na lewą nogę, drugą zaś unosząc w zgięciu. A potem gwałtownie ją prostując, wbijając but w brzuch przeciwnika.
Wrażenie dźwięku. Zbolały jęk, kiedy cios dosięgnął swego celu. A potem śmiech.
- Coraz lepiej!
Wrażenie zapachu. Kiedy przeciwnik nie czekał ani chwili, korzystając wręcz z momentu, kiedy jego but dalej wbijał się w brzuch. Poczuł dłoń zaciskającą się na jego kostce.
Dźwięk. Kiedy ze świstem druga ręka przeciwnika wyprowadziła cios w jego brzuch. W ostatniej chwili zdążył się zasłonić lewą ręką, prawą chwytając przy okazji nadgarstek owej ręki.
Zapach. Kiedy gwałtownie przyciągnął do siebie przeciwnika. Schylił się, opierając ciężar jego ciała na barku. A potem gwałtowne spięcie mięśni, kiedy przerzucił go przez siebie, wbijając go wręcz w ziemię.
Dźwięk. Kiedy przeciwnik wydał z siebie zbolały jęk, ryjąc jednocześnie twarzą o ziemię. A potem śmiech. Kiedy wstał. Chyba otrzepywał dłońmi spodnie z brudu.
- Napaliłem się.

~*~

Lucy i Levy, siedząc na ławce, oglądały trening chłopaków.
I musiały stwierdzić, że po tych paru dniach ruchy Gajeela stały się o wiele bardziej precyzyjne. Spokojne i wyważone, kiedy tylko czekał na okazję, by w obronie wyprowadzić również atak. Tak musiał teraz walczyć.
A przynajmniej tak do tej pory myślały…
Bo teraz nagle dostrzegły, jak Gajeel po raz pierwszy ruszył ze swojego stałego miejsca. Bez wzroku, polegając tylko na słuchu i węchu, natarł na Natsu, który nie uciekł, a już odwrócił się w stronę swojego przeciwnika, jakby czekając na atak. I wyprowadzając jednocześnie własny.
Dwa ataki minęły się. Pięść Gajeela wbiła się w żuchwę Natsu. Coś nieprzyjemnie chrupnęło, wzbudzając w obu dziewczynach dreszcze.
Ale jednocześnie zaciśnięta dłoń Ognistego Smoczego Zabójcy wbiła się pod żebra Żelaznego. Tym razem nie usłyszały chrupnięcia. Ale zbolały jęk chłopaka, który cofnął się, chwytając za uderzone miejsce.
Natsu też cofnął się. Chwytając się za szczękę, która chyba nieco mu się przestawiła. Z jęknięciem nastawił ją. Otworzył szeroko usta. A potem je zamknął. Coś chrupnęło. A potem już nic nie było słychać.
- Woah, dalej!– Wykrzyknął rozradowany Natsu, zapalając ogień w dłoniach.
Skórę Gajeela porosły łuski. Uśmiechnął się nieprzyjemnie, a blizny naciągnęły się w jeszcze bardziej nieprzyjemny sposób.
- Dajesz! – Zawołał, jakby na zachętę.
I w tym samym momencie oboje zerwali się ze swoich miejsc, nacierając na siebie.
Ogień spowił rękę Gajeela, której żelazne łuski zdrapały skórę z policzka Natsu.

~*~

Dotyk.
Tak ciepły i delikatny dotyk drobnej dłoni wciśniętej w jego. Zaciskał palce na tym maleńkim skarbie, który chciał trzymać jak najbliżej siebie. Już na zawsze.
Zapach. Tyle różnych zapachów. Innych ludzi, jedzenia z restauracji i piwa z barów. A to wszystko mieszało się w jedno, dezorientując go prawie że.
Dźwięk. Odgłos ich kroków wtopionych w setki głosów, rozmów i śmiechów.
I lekkie szarpnięcie. Byli na miejscu. Zdawało mu się, że jeszcze kawałek drogi ich czeka… No nic.
Chciał ją tylko odprowadzić. Ale Levy nie pozwoliła mu wracać samemu przez pół miasta do domu. On nie miał nic do gadania. Dziewczyna sama postanowiła, że zostanie u niej.
To był moment. Ona poszła po coś do pokoju. On chciał się tylko napić wody.
Znał układ jej mieszkania na pamięć. Pewnie więc przeszedł kawałek. I wiedział, że znalazł się w kuchni.
Parę kroków do przodu i nieco w lewo. Szafka. Tak, tu są szklanki. To akurat wiedział. Otworzył więc jedne drzwiczki i sięgnął ręką do środka. Wymacał palcami pierwszą lepszą szklankę. I chciał ją wyciągnąć. Przez nieuwagę strącił chyba z dwie inne.
Odgłos tłuczonego szkła sprawił, że zarówno Gajeel cofnął się niespokojnie, wypuszczając z dłoni szklankę, którą właśnie wyciągał.
- Co się stało?!
Dźwięk. Tyle dźwięków. Levy krzyknęła, w biegu wręcz wracając z pokoju do kuchni. Wdepnął w odłamki szkła, raniąc sobie stopę. Warknął, opierając się ledwo co o blat.
- Gajeel! O boże… Mogłeś powiedzieć, że chcesz się napić, to bym ci…
- I co?! Mam do końca życia już kurwa być pod stałą opieką, bo mogę coś sobie zrobić?! – Ryknął, dociskając dłoń do twarzy. Wyczuł pod palcami materiał opaski. I ciemność otaczającą go z każdej stron. – JAK JAKIŚ PIERDOLONY NIEPEŁNOSPRAWNY?! MAM DO KOŃCA TEGO PIERDOLONEGO ŻYCIA ŻYĆ, JAKBYM W KAŻDEJ CHWILI MIAŁ SIĘ PRZYPADKOWO ZABIĆ?! MAM JUŻ NIGDY NIE ZOBACZYĆ TWOJEJ TWARZY?! NIE ZOBACZYĆ, JAK SIĘ UŚMIECHASZ, JAK…
- GAJEEL, PRZESTAŃ! – To nie była złość. W tym dźwięku, w jej głosie, usłyszał rozpacz. Zamilkł. I poczuł. Jak jej drobne, ciepłe dłonie zaciskają się na jego koszuli. A jej ciałko wtuliło się w jego tors. Jej łzy moczące materiał jego ubrania. – Ja też nie chcę by tak było! Proszę cię, przestań! Tak.. Tak będzie tylko gorzej!
Płakała. Wiedział to. Słyszał jej szloch. To jego wina. Przez niego płakała. Tak strasznie płakała… Objął ją mocno, zapominając o kawałku szkła tkwiącym w jego stopie. Po prostu objął ją, wtulając twarz w jej włosy. Nie uspokajał jej. Nie mógł. Bo sam nie wiedział, czy aby na pewno wszystko będzie dobrze.
Bo tak naprawdę wszystko mogło być jeszcze gorzej.
Obejmując ją mocno przyciskał do siebie. Jej drobne, ciepłe ciałko. Czuł pod palcami jej idealnie gładką, delikatną skórę. Czuł, że materiał jego koszuli przesiąknięty był jej łzami.
Ale nie mógł jej zobaczyć. Nie mógł dostrzec jej pięknych oczu. Jej cudownego uśmiechu. Tego wspaniałego wyrazu, kiedy spoglądała na coś, co ją fascynowało. Jej wspaniałych włosów. Wszystkiego w niej. Wszystkiego, czym była. Tych drobnych, najsłodszych elementów, które sprawiały, że była właśnie tą istotką, którą kochał.

~*~

Powrócili do Smoczego Leża. Uznali, że nie powinni zostać w Magnolii zbyt długo. Więc po prostu… Wrócili.
I chyba mieli kłopoty.
Bo pierwszym, co ich spotkało po przybyciu, był smok, który coś tam mówił że Królowa chce z nimi pogadać. Kiedy więc szli w stronę Sali Tronowej N’Asshe, słyszeli dookoła różne szepty smoków. Mówili coś między sobą o ludziach i o karze.
I chyba wiedzieli już, o co chodzi.
No i tyle im wyszło z chęci pomocy dzieciom… Powłócząc łapami, z ogonami opuszczonymi i sunącymi po ziemi, weszło do Sali Tronowej. Królowa, jak zwykle poważna i opanowana, podniosła nieco łeb, spoglądając na nich.
Trzy smoki podeszły bliżej i schyliły pokornie łby przed smoczycą. Która wstała ze swojego miejsca, podchodząc do nich. Jej twarde, srogie spojrzenie sprawiało, że żadne z tej trójki nie było w stanie wyprostować podkulonych ogonów.
- Sprowadzenie ludzi do Smoczego Leża jest zabronione i karane. – Powiedziała spokojnie Królowa. Tak spokojnie, że aż przerażająco.
Metalicana niespokojnie poruszył się. A potem zmusił się, by podnieść łeb i wyjść nieco naprzód. Jedną łapę przesuwając nieco w bok, jakby już dając tym gestem znać, że będzie bronił jednego z trójki smoków. Grandine.
- Jeśli chcesz kogoś karać, to mnie. To był mój pomysł. Grandine tylko poszła za mną i…
- MILCZEĆ! – Warknęła smoczyca. Tak silnie, że aż podłoga się zatrzęsła.
Ale Metalicana starał się przynajmniej wyglądać, jakby nie stracił gardy. Bo choć w tym momencie wewnątrz siebie drżał ze strachu przed prawdziwym gniewem Królowej, to z drugiej strony wyglądał na pewnego swojego postanowienia.
A wzrok N’Asshe złagodniał.
- Owszem, myślałam o tym. Że powinnam was ukarać za to. Jednak wtedy… Wtedy naszły mnie myśli… - Smoczyca cofnęła się i uniosła łeb, spoglądając gdzieś ponad nich. Po ścianach, które zdobiły Smocze Runy. – Nie zachowałam się jak na Królową przystało. Na moich barkach spoczywa wasze bezpieczeństwo i dobrobyt… A ja… Zachowałam się egoistycznie. Chowając w sobie urazę do ludzkości zapomniałam, co jest naprawdę ważne… Zdałam sobie z tego sprawę wtedy, kiedy ci dwaj chłopcy jednomyślnie chcieli bronić tamtej dziewczynki. Nawet, jeśli tylko jednemu się to udało, dostrzegłam, że mają czyste serca. I że prawdziwie nie żywią nienawiści do smoków. Siedem lat temu… Tych dwoje smoczych wychowanków… To była zaledwie dwójka, a ja po nich oceniłam całą ludzkość. Nie tak powinnam się zachować… - Teraz smoczyca, wręcz potulnie schyliła łeb, patrząc w ziemię. A trzy smoki stały zdezorientowane, gapiąc się na Królową, jakby ktoś całkiem inny przed nimi stał. – Co gorsze, naraziłam życie waszych podopiecznych. Z tak egoistycznych pobudek jak niemożność zapomnienia złych czynów tej zaledwie dwójki. Odmówiłam wsparcia. Zdradziłam wasze zaufanie. – Teraz znów smoczyca podniosła łeb. I spojrzała im w oczy. Każdemu z osobna, z równą jednak prośbą o przebaczenie. – Wybaczcie mi tą zdradę. Powinnam była zachować się jak na Królową przystało. Powinnam była dostrzec, że ta trójka ludzkich dzieci była dobra. I prawdziwie kochała swoich smoczych rodziców. Powinnam była im pomóc.
Zapanowała chwila milczenia. W której N’Asshe oczekiwała na odpowiedź. A Igneel, Metalicana i Grandine próbowali przyswoić to, co właśnie usłyszeli. Aż w końcu…
- Nawet jeśli ci wybaczymy – oślepiłaś Gajeela. Nie udało się odzyskać jego wzroku. Do końca życia będzie niepełnosprawny… - Stwierdził smutno Metalicana, patrząc z wyrzutem na Królową.
A ta skinęła głową.
- Wiem o tym. I chcę z nim pomówić. Zabierzcie mnie do ludzkiego miasta, gdzie mieszkają.

~Podobało się? Komentuj!~

19 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. No dobra teraz mogę skomentować. Aż poczułam i usłyszałam to chrupnięcie w szczęce Natsu *__* Świetnie piszesz, ale ej ej ej chyba Gajeel nie będzie ślepy do końca życia, ale się kur..rzył że go Levy tak traktowała jak niepełnosprawnego. Też bym się wkurzyła, no no trenig nieźle mu idzie. Zobaczymy jak dalej potoczą się ich losy, czekam na kolejny z niecierpliwością.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Wohoho! Królowa jednak żałuje za grzechy! ^^ No nareszcie bo już myślałam,że bezkarnie będzie dalej działać xd
      No ale ten trening... rzeczywiście zmysły mu się wyostrzyły. Nawet jak odzyska wzrok to jego inne zmysły będą bardziej rozwinięte niż dotychczas więc będzie jeszcze lepszy :D
      I Gajeel u Levy! I te jego nerwy! Noż po poprostu wszystko super! :D Też bym się wnerwiła jakby ktoś mnie traktował jak niepełnosprawnego..
      No to czekam na ciąg dalszy :**
      ~Mika

      Usuń
  3. Nosz do kur*wy nędzy.. trzecia ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OMG! OMG! OMG! *.*
      Ren-chaaaaaan ~ ! Końcówka wymiata.. Królowa jest the best i mam nadzieję, że coś poradzi na ślepotę Pana Szubi dubi du? (czy jakoś tak ;P)
      Taa i te chrupnięcia wydają się śmieszne ^^ sama nieraz słyszałam jak braciszek nastawia sobie nos haha xD to nic przyjemnego, ale sam odgłos jest taki hmmm.. ciekawy ^^
      Ehh.. i na koniec tego komentarza.. wątek dwóch zakochańców: no nic dodać, nic ująć kochanie! Rewelacja! ;3

      Buziaki Mordeczko ;**
      <3

      Usuń
  4. Tak, ten rozdział był świetny!
    Gajeel jak zwykle wymiata! Nawet kiedy nie widzi dobrze sobie radzi, a że tam pare szklanek rozbił.. taki wielki facet w kuchni, to się zdarza x3
    A królowa.. hmm.. udało Ci się mnie zaskoczyć. Teraz tylko niech przyleci i wszystko odkręci, bo jak przez nią Gajeel już nigdy nie zobaczy Levy to jej coś zrobię. Jeszcze nie wiem co, ale zapewniam, że coś strasznego U^U
    Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału! No i zapowiedzianego BicksRenee! Na, więc jak zwykle, dużo weny życzę! x3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS Ren-chan, nie dołaj. Twoje kasztanki Cię kochają ;3

      Usuń
  5. Renee no juz *glaszcze po glowce* nie miej dola.. Idzie wiosna, ptaszki spiewaja no i Krolowa zrozumiala swoj blad..

    No ale zaczne od poczatku. Czyli bylam trzy rozdzialy w tyle (pieprzona praca :x) i od tego zaczne.. Gajeel wrocil caly i zdro.. no dobra wrocil moze niezbyt zdrowy ale caly.. cholera to tez nie.. Ok zostanmy przy tym ze wrocil ;)) zyhe a to najwazniejsze..
    18+ uhuhuhu gdybys tylko mogla zobaczyc moja mine a pozniej szczena w dol!! Oooo Ty zboczuchu :D:D scena wyszla Ci zajebiscie az sie zawstydzilam :x
    Gajeel- ten rozdzial gdzie byl opis co slyszal, co czul podczas treningu.. poczulam to! Naprawde to poczulam!
    A akcja w kuchni, rozumiem dlaczego tak zareagowal, bo nikt nie chce byl czyims i dla kogos ciezarem. Ach jak ja ich kochammmm :D

    No i jeszcze Krolowa.. No chyba zmienie o niej zdanie, bo zaczyna myslec. Wreszcie pomyslala ze nie powinna mierzyc wszystkich jedna miara ale co z tego wyjdzie to zobaczymy, oby znowu mi nie podpadla :D

    Renee usmiechnij sie i czekam na kokejny rozdzial :***

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie sądziłam, że Królowa tak szybko zmądrzeje. Zaskoczyłaś mnie tym pozytywnie :) Mam tylko nadzieję, że jej się to nagle nie odmieni ^^
    Jestem pełna podziwu jak opisałaś co teraz odczuwa Gajeel. Tak bardzo realistycznie :) Biedny on :( Nie może widzieć swojej kochanej Levy :( :( Aż mi się łezka w oku zakręciła :(
    Nie mogę się już doczekać kolejnych rozdziałów - szczególnie porodu :D :D
    Nie smuć się już!!! Jest ciepło nareszcie :) Niedługo majówka :D Będzie można odpocząć!!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. "Ze wszystkich storn" - stron
    A tak oprócz tego.. cudo! N'Asshe szybko poszła po rozum do głowy, świetnie :) Pewnie poradzi coś jeszcze na ten wzrok Gajeela, no ale nigdy nic nie wiadomo :P
    To, jak opisywałaś odczucia Gajeela było niesamowite - jakbyś sama przez to przecszła i teraz tylko to spisała *podziw*
    No to śmiechaj się, Renee, siad na ławeczkę, kotek na kolana i odzyskuj humor i wenę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział wyszedł ci świetnie! Jestem bardzo ciekawa czy Gajeel odzyska wzrok, ale pewnie tak.
    Uczucia Gajeela opisane bezbłędnie, normalnie nie mogę wyjść z podziwu.
    Życzę weny i powrotu dobrego humoru.

    OdpowiedzUsuń
  9. To było takie wzruszające... Płakałam cały czas T.T... Mam nadzieje że Gajeel wreszcie odzyska wzrok

    Niech ci wróci humor i napisz coś mniej smutnego...
    I jeszcze życzę weny ;*!

    OdpowiedzUsuń
  10. Aaaaaa oczy mi się pocą!!! No nich mi ktoś poda chusteczkę! Kurde ale ten Gajeel musiał się poczuć okropnie :/ Z resztą Levy pewnie nie lepiej :< Dzięki Bogu Królowa smoków odzyskała zdrowy rozsądek! No i może moje mogły zostaną wysłuchane i Żelazny Smoczny Zabójca odzyska wzrok?! No i jeszcze taka mała prośba. Pewnie wyjdę na jakiegoś zboczucha ale co tam ^^ Bardzo chciałabym zobaczyć GaLevy (+18) w twoim wykonaniu xD Bo widzisz... Wszędze tylko NaLu i NaLu, a ja bym chciała zobaczyć coś oryginalnego. Pozdrawiam i życzę duuuuuuuuuuuuużo weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. KYAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!
    Najpierw seks, a teraz to. JA PIERDZIELĘ, to zaczyna się robić zbyt skomplikowane jak dla mnie....
    Ale jeśli Gajeel odzyska wzrok to wybaczę ci wszystkie twoje dotychczasowe zbrodnie, kochanie :)
    Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział, niech on odzyska wzrok!

    OdpowiedzUsuń
  12. Wyczuwam poprawę nastroju... ^^
    Teraz Gajeel na pewno odzyska wzrok! :3

    Pozdrawiam i weny kochana~! :*
    NyrimChan

    OdpowiedzUsuń
  13. Na początku, podczas treningu mnie samą zabolała szczęka , ała... Ale super to opisałaś, potem Gajeel i Levy <3 Normalnie kocham ich w twoim wykonaniu xD To było niesamowite :3
    No i końcówka.. tym mnie rozbroiłaś na całego, nie spodziewałam się. Jednak bardzo się ciesze.
    I nie dołuj się, masz nas ;* Oby dobre samopoczucie szybko Ci powróciło kochanie :***

    OdpowiedzUsuń
  14. Biedny Gajeel ; c Smutno mi się robi ; c Ale coś wydaje mi się, że niedobra Królowa pomoże :D Wątpię żebyś zostawiła naszego smoczego zabójcę w takim stanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Znowu komrntuję co drugi rozdział...
    Jutro wolne, ale się wyśpię <3
    W sumie to biedny Gajeel, musi czuć się naprawdę strasznie jeśli nie potrafi sam nic zrobić...
    Ale Smoczyca, która naprawdę mnie zaskoczyła (uwaga, bo ją jeszcze polubię ;O) chyba pomoże i przywrócu mu wzrok :D
    Ja to już się bałam że ona ich ukarze czy coś....
    Czy chodzi jej o Stinga i o Rogue?
    Tak mi się wydaje ^^

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.